Strony

środa, 14 czerwca 2017

Wiosenny bezmięsny obiad, czyli placuszki warzywno-ziołowe z miętowym sosem



Wstaję gdy mała wskazówka na zegarku jest jeszcze na 5.
Robię wszystko to, co rano jest mi niezbędne.
Codziennie to samo.
Niby nuda, rutyna,
ale to takie potrzebne jest.
Gdy zatęsknię za zmianą jedziemy w podróż,
z której wracam z radością do mej niby-nudy.

Jak już zakończę poranne rytuały i mam nadmiar czasu,
w drodze do pracy zajeżdżam na targ.
Teraz kupuję głównie szparagi, truskawki, kalarepę i zieleninę.
Dużo nie mogę, bo przecież jadę rowerem.
A gdy skończę pracę, targ już dawno zamknięty, pusty, cichy, smutny taki.
Rankiem ma niesamowity klimat,
jest gwarno, kolorowo, pachnąco.
W soboty kupuję kwiaty od starszych osób,
które przycupną gdzieś z boku.
Te kwiaty to z ogrodu prosto,
piękne,
przewiązane sznurkiem albo tasiemką.



Niby mam pod domem całkiem nieźle zaopatrzony warzywniak
i czasem tam chodzę,
ale to taki warzywniak dla biznesu, bez serca, bez wiedzy.
Gdy mogę to wiozę tę kalarepę rankiem do pracy,
a potem prosto do domu.
I zetrę z innymi warzywami i zielskiem na wiosenne placki.
A przy smażeniu pomyślę jaki bezmięsny obiad zrobiły tej wiosny moje koleżanki.
Małgosia, Marzena, Magda i Kamila, czyli MMMAK. :)


Skład: 3 marchewki, 1 cukinia, 1 duża kalarepa, garść natki pietruszki, garść mięty, garść bazylii, 3-4 duże ząbki czosnku, 6 łyżek mąki orkiszowej, 3 jaja, pieprz, sól, olej do smażenia;
Sos: duży jogurt naturalny, garść mięty, sok z połowy limonki, pieprz, sól;
  • marchewkę i kalarepę obieramy i wszystkie warzywa ścieramy na tarce o grubych oczkach,
  • przekładamy na sito, dociskamy, by odsączyć nadmiar soku,
  • warzywa mieszamy z posiekanymi ziołami, wyciśniętym przez praskę lub startym na tarce czosnkiem,
  • dodajemy jaja, mąkę i przyprawy, całość mieszamy,
  • łyżką nakładamy placki na rozgrzany na patelni olej,
  • smażymy kilka minut z obu stron;
  • jogurt mieszamy z posiekaną miętą, sokiem z limonki i doprawiamy do smaku.


Placki robiłam na podstawie przepisu Agnieszki Maciąg.
Zapraszam Was na wiosenne bezmięsne obiady do Małgosi, Magdy, Marzeny i Kamili. :)

28 komentarzy:

  1. Właśnie wracam od Gosi, objedzona placuszkami z botwinką, ale Twoim też się nie oprę. :)
    Wyglądają pysznie!
    Nieustannie podziwiam Cię za to wczesne wstawanie.
    U mnie coraz lepiej, ale piąta to wciąż środek nocy. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zgrałyśmy się z tymi plackami :)
      Równo o 5 to nie wstaję ;)) ale poranki są takie piękne, rześkie, a ptaki jak śpiewają!

      Usuń
  2. Ale fajne i kolorowe te Twoje placuszki, z tym sosem smakują pewnie doskonale!
    Wpraszam się obowiązkowo :)
    Lubię z Wami gotować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sos wpasował się idealnie :)
      Zapraszam, Kamilko!
      Ja też :*

      Usuń
  3. Ja ostatnio tez wstaje o 5, bo Miron, który sen nocny zaczyna o 18, jest już rześki i wypoczęty :) lubię takie warzywne placki, mogłabym sie nimi zajadać na okrągło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jaki dzień od rana długi :))
      Ja też mogłabym ciągle takie placki! Tylko nie lubię długo smażyć ;))

      Usuń
  4. 5 rano??? O matko:-) a o której chodzisz spać? A placuszki po tym jedzeniu tutaj wciagnęłabym nosem. Zrobię po powrocie. A dzisiaj jechaliśmy 20 km rowerem i o Tobie sobie myślałam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ale nie wstaję o 5 tylko jak mała wskazówka jest jeszcze na 5, czyli np. 5:40 ;)) Czaaasem zasypiam po 22, częściej po 23.
      Placki zrób koniecznie :)
      O, Marzenko super! Brawo za ten dystans.:)) jeszcze nad morzem pewnie cudne trasy... I miło, że o mnie pomyślałaś ;)

      Usuń
  5. Taaa, cos dla mnie, zwlaszcza z TYM. :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha! Powinnam robić odnośniki przy TYM
      *Pantery pomijają ;))

      Usuń
  6. O! Robię bardzo podobne, ale nigdy nie dawałam kalarepy. Muszę koniecznie spróbować!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wstaję, kiedy mała wskazówka jest na 5. Na boso drepczę do kuchni i wstawiam czajnik. Patrzę przez okna na stary sad.....lubię tą swoją nudę.

    Alucha zapewne spróbuję Twoich placuszków, jak urośnie moja kalarepka :-). Stram się w domu wprowadzić obiady bezmięsne :-). Do tej pory mamy takie dwa dni w tygodniu, czasami uda mi się przemycić i trzeci dzień :-)

    ps Kiedy Warmia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uśmiechnęłam się na Twój opis poranka :)

      Super Graszko, że staracie się mniej mięsa jeść. I jak się po tym czujecie? Bo my bardzo dobrze. Ostatnio robiłam obiad z tego przepisu http://ogrodybabilonu.blogspot.com/2017/06/curry-z-kurczakiem-marchewka-groszkiem.html
      i zamiast kurczaka dałam cieciorkę z puszki. Pycha!

      P.S. Myślimy o sierpniu :)

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ smakowicie!!! :) aaa mam chec zjesc monitor ;) pozdrawiam i zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam takie placuszki:))

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubie takie jedzonko, a jogurt zawsze mi pasuje do roznych plackow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, wystarczy go fajnie doprawić i jest super sos. Choć do placków ziemniaczanych u mnie musi być śmietana ;)

      Usuń
  12. O matko, jakie piękne. Czuję, jak pachną 😀

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajny przepis, praktycznie wszystkie możliwe warzywa i zioła można zastosować

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam takie pełne warzyw placuszki i zawsze kojarzą mi się z letnimi posiłkami. Dodatek sosu jogurtowo-miętowego to strzał w dziesiątkę. Nie pozostaje mi nic innego, jak wprosić się na obiad ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. miętowy sos? :O jestem ciekawa jak to wszystko smakuje może jutro zrobię :)
    www.anialwowska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Już czuję ich zapach po przygotowaniu :D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za to, że tu jesteś i piszesz :)