Szybko szybko szybko! Truskawki już się powoli kończą, więc to ostatni moment, by wykonać te małe 'cuś' i by Wam je pokazać :)
A tak na marginesie, w tym roku Za Rzeką był mały wysyp pięknych dorodnych truskawek - krzaczki znalazły się w dobrym miejscu po prostu ;) i są one tak słodziutkie, że nawet nie trzeba za wiele cukru jak się je je ze śmietaną :)
Nie mam pojęcia jak smakują tegoroczne sklepowe. Raz tylko, w pracy spróbowałam kilka, niby też z wiejskiego źródła, ale były kiepskie. Tak więc nie ma to jak pewne źródło :)
Jako, że w tym sezonie, zaliczyłam truskawki same, truskawki ze śmietaną, koktajl z truskawek, ciasto z truskawkami... to chciało się czegoś nowego. I oto w jednym z numerów Palce lizać ukazał się mym oczom prosty i ciekawy przepis. A mianowicie:
- ubijamy 80 ml śmietany 30%,
- jak śmietana zgęstnieje, dodajemy 2 łyżki cukru,
- kolejny dodatek to 200 g serka mascarpone,
- powyższe, mieszamy delikatnie,
- truskawki (lub inne owoce) myjemy, kroimy w plasterki i układamy na talerzu,
- truskawki posypujemy pieprzem (!),
- a obok układamy porcję naszego serkowego kremu.
Ujrzawszy tytuł doznałam lekkiego szoku! Kilka razy sprawdzałam czy oby dobrze widzę;))) Całość okazuje się bardzo interesująca, muszę koniecznie wypróbować Alutko;)
OdpowiedzUsuńInspirujesz Kochana;)
Udanego popołudnia;)
Uwierz mi JaKa, że ja też byłam w lekkim szoku ;) jednak nie ma się czego bać :) ja używam tylko świeżo zmielonego pieprzu - jest intensywniejszy i jak smakuje - ach! Jednak dla delikatniejszego smaku, można TU dać zmielony kupny pieprz ;)
OdpowiedzUsuńRównież miłego popołudnia - u mnie leje jak z cebra!
Ja staram się tylko takiego pieprzu używać, lubię ten intensywny zapach, a potem smak;)
OdpowiedzUsuńU nas upał, wpadłam na chwilkę, bo kompot wstawiłam;) i tak zerknęłam sobie. Czas wracać do ogródka, fajnie, że pogoda jest, bo mąż się nie denerwuje, że musi pod dachem coś robić;) a niech sobie popracuje;)
Ja też używam już tylko świeżo mielonego - to jest zupełnie co innego! :)
OdpowiedzUsuńU nas upału brak, ale ja nie narzekam - przynajmniej jest czym oddychać :)
Pieprz z truskawkami:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe połączenie smaków...
Może mężowi zaserwuję taki deser:) Ciekawe co powie:) Pewnie będzie w lekkim szoku;)
Pozdrawiam Alutko:)
Przyjemnej soboty, pewnie coś dobrego przyrządzasz, albo masz zamiar;). I piwko chłodzisz, kasztelana na wieczór;)Pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńIsmena, to może lepiej mu nie wspominaj z czym ów deser będzie, ale jak spróbuje... nie powinno być narzekania :)
OdpowiedzUsuńJaKa, nawet nie mam kulinarnych planów, poza tym, że znów zrobię biały deser bez pieczenia z kwadratowymi galaretkami ;) ale kasztelanik - z chęcią! :)
Pozdrawiam Was dziewczęta :)
mimo małego zaskoczenia, z wielką ochotą bym zjadła :) wygląda to obłędnie :)
OdpowiedzUsuńDzięki Magda :) mam nadzieję, że Ci posmakuje jak spróbujesz :)
OdpowiedzUsuń