Pomysł na (dosyć) regularną serię propozycji na pracowe (szkolne) śniadanie.
Nigdy do pracy nie biorę gotowych kanapek.
Cały okres liceum i studiów takie miałam śniadanie. Całe te 9 lat dojeżdżałam codziennie pociągiem Zza Rzeki. Często wracałam późno, a wstawałam wcześnie (wcześniej niż o 6 :P) i najzwyczajniej w świecie nie miałam głowy i nie chciało mi się kombinować z jedzeniem, które ze sobą zabierałam.
Prawdą jest też, że jeszcze kilka lat temu wszyscy nosili kanapki lub kupowali drożdżówki, pączki, princessy, grześki itd. :).
Nigdy nie mogłam zrozumieć osób, które gdy dopadał je głód kupowały te słodkości i nie miały kanapki!
Kanapka w takim momencie była wręcz idealna! Była zbawieniem.
Ja bardzo je lubię, przede wszystkim na świeżo. Dobrze, że mam warunki, by takowe w pracy przyrządzić.
Poza tym, nie rozumiem jeszcze niedawnej mody na niejedzenie chleba. Ja chleb uwielbiam. Chleb ociepla mnie od wewnątrz :). Chleb przecież jadali nasi przodkowie, zwłaszcza w naszym klimacie, więc myślę, że nam służy.
Dlatego nie raz przeczytacie tu o chlebie i dodatkach do niego.
W najbliższym pracowym poście pokażę Wam doskonałą pastę kanapkową.
Jak się za bardzo nie rozgadam to przytoczę Wam krótką historyjkę z liceum. Kanapkową oczywiście.
Nie martwcie się - śniadania będą tu różnorakie :).
Jeśli Wam znudziło się Wasze drugie śniadanie i szukacie czegoś innego - zapraszam :)
Posty śniadaniowo - pracowe będę publikować w co drugi poniedziałek. Otrzymają też nowy znacznik - nazwany wiadomo jak :). Tagiem tym oznaczę też stare posty, które według mnie idealnie nadadzą się na drugie śniadanie.
Przy okazji tej akcji może poznam Wasze preferencje i pomysły :).
******************************************************
Nie mogłam pominąć pewnej niespodzianki, która mnie spotkała.
Otóż powiem Wam jedno. Nieważne co sobie dotychczasz o tym myśleliście.
Nieważne jak bardzo milczeliście. Jak mało gadaliście.
Wiecie co się opłaca? Opłaca się gadać! Ot co!
Za moje gadulstwo dostałam prezent! Wpadlibyście na to, że to może się opłacić?!
Anka Wrocławianka przy okazji rocznicy swego bloga wyróżniła kilka osób, które najwięcej razy udzieliły się pod jej postami.
Alucha okazała się gadułą nr 1 i w nagrodę dostałam list. I herbatę. I psa!
Moi mili, oto Roman!
początkowo miał mnie w poważaniu - delikatnie mówiąc;
a może strzelił focha?
potem spojrzał groźnie,
by w końcu...
ujrzeć w drzwiach szafy,
że nie jest tu sam!
Anko, fenks end aj lavju :P
******************************************************
Aha! Wyłączyłam moderację komentarzy. Zobaczymy czy się sprawdzi. A czemu w ogóle ona tu jest (była?) przeczytacie w zakładce "o nie-ładzie".
A wiecie, że najbliższy czwartek będzie tym tłustym? Koniecznie zajrzyjcie do mnie, bo nie będzie tu faworków ani innych pączków... :)
A wiecie, że najbliższy czwartek będzie tym tłustym? Koniecznie zajrzyjcie do mnie, bo nie będzie tu faworków ani innych pączków... :)
dobry pomysł! ja bardzo lubię zabierać ze sobą 'coś' swojego i pysznego :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia dla Romana! :D
Cieszę się, że pomysł się spodobał! :))
UsuńRomana pozdrowię :)
fajnie ze wylaczylas
OdpowiedzUsuńno Roman ma dość zakazaną mordę czeba przyznać
albo zafrasowan może?
apropos kulinariów snilo mi sie, ze byłam w knajpie, w której atrakcją było wylewanie na gościa "przypadkowo" czerwonego wina....
zle spałam, jakby kto pytał
Rybciu, a może Roman jest myślicielem??
UsuńDżizasie co za sen! A może Ty po winie miałaś taki sen?
a tam zeby chociaz!
Usuńkieliszek czerwonego do kolacji to zadne wino!:P
a w dodatku nalala baba na moja nowa szafirowa bluzke!!!
UsuńCzyli za mało było! I stąd te chlusty we śnie.
UsuńNa szafirową?? Jak ona mogła?!
no ja po prostu nie wiem!!
UsuńZwlaszcza, ze nawet jeszcze sobie jej nie kupilam!!
Hahahha, tak czułam, że wcale jej nie masz!! Ale torebka na pewno się znajdzie pod tę bluzkę :P
UsuńFajny pomysł, czekam niecierpliwie, szczególnie na pasty :)
OdpowiedzUsuńZawsze twierdziłam, że gadulstwo się opłaca, hihihi
Miłego tygodnia!
:))
UsuńWiedziałaś?? I nic nie powiedziałaś? ;)
Miłego również!
Bez chleba nie wyobrażam sobie życia...;-)
OdpowiedzUsuńJa też! I cieszę się, że nie tylko ja mam takie podejście do chleba :)
UsuńBardzo fajny pomysł :) Czekam z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńA wiesz, że pomyślałam o Tobie, że Ci się może ów pomysł spodobać :))
Usuńurozmaicenie zawsze w cenie;))
OdpowiedzUsuńmoże wykorzystam przy drugim śniadaniu dla Młodej do szkoły?
Jeśli Młoda nie ma problemu, by czasem zabrać jakiś pojemniczek i widelec to wykorzystasz :D
UsuńJak najbardziej będę śledzić :))))
OdpowiedzUsuńZapraszam! Pierwszy przepis za 2 tygodnie :)
Usuńw takim razie czekam, bo ja jedzeniowo często monotematyczna jestem i do tego rozumiem tych, co to sięgną w napadzie głodu po drożdzówki i słodkości ;)
OdpowiedzUsuńJa też bywam monotematyczna, a teraz mam mobilizację jeszcze większą :)
UsuńWiesz, ja jak jestem głodna nie mogę jeść nic słodkiego. Konkrety, konkrety ;)
Mówiąc nieskromnie Roman jest w dechę :)))
OdpowiedzUsuńA na śniadanka chętnie popatrzę i pomarzę, że mi je ktoś robi do pracy :)))
Pięknie napisałaś "chleb mnie ociepla od wewnątrz"...
Będę czekać na twoje śniadaniowe posty i myśleć, jakby to co delikatnie zasugerować Wrocławskiemu... :))
:*
Bardzo w dechę nawet! Tylko martwię się czy nie ma zbyt skomplikowanego charakteru...
UsuńNo wiesz, śniadań to już Ci nie wyślę :P, ale może raz w tygodniu zechce Ci się zrobić jakieś inne śniadanko ;)
:))) Są rzeczy, które mnie oziębiają - np. surowa marchewka, jabłka surowe... ale gdybym położyła plastry marchewki na chleb posmarowany masłem... To już wszystko gra!
Tak Anko, Ty tam działaj :P. Sprytna jesteś, więc dasz radę :D:D
:*
jak piekę chleb...to nie mogę się oprzeć jego urokowi:)))))) Alutko ja jestem grubaskiem nieprzeciętnym...no może przeciętnym....zawsze unikałam chleba...i co?????i g.....,ze tak bezceremonialnie stwierdzę...więc już jem!!!! a pasty to ja kocham:)))
OdpowiedzUsuńQro jakie masz dobre podejście! Brawo :D. A jeszcze swój własny wypiek... To nie dość, że człowiekowi dobrze się robi od samego patrzenia i wąchania to jeszcze chleb jaki zdrowy!
UsuńJedz, więc bez wyrzutów sumienia razem z pastami :)
heh! Psiak boski :-)
OdpowiedzUsuńA chleb lubię, ba! Uwielbiam. Taki z chrupiącą skórką. A że przed pracą zawsze odwiedzam piekarnię to co dzień w pracy taki zajadam. Albo bułeczki dyniowe! mmm!
Posty śniadaniowe - baaardzo dobry pomysł. Brakuje mi pomysłu na śniadania do pracy. Zwłaszcza, że mikrofali w pracy nie używam. Myślałam o słynnych owsiankach w słoikach, ale to bardziej letnią porą. Zimową pasty sprawdzą się idealnie. Czekam z niecierpliwością!
Jak go zobaczyłam w pudle to łzy popłynęły mi ze śmiechu!
UsuńTak, ta chrupiąca skórka... :D
Próbuję przekonać się do owsianki, ale kiepsko mi to wychodzi :(. Nie poddaję się jednak! :)
Będę zatem z niecierpliwością wypatrywać wszelkich pomysłów na śniadania do pracy :)
UsuńJeszcze nie zdążyłam wypróbować Twoich ostatnich placuchów, a Ty już kolejne żarełko szykujesz. No to ja Cię z mańki zażyję w kwestii tego lubianego przez Ciebie (przeze mnie zresztą też) pieczywa, bo chyba nie słuchałaś jednej z przedpołudniowych rozmów Grażyny Dobroń. http://www.polskieradio.pl/9/306/Artykul/768610,Kazdy-rodzaj-pieczywa-jest-niezdrowy
OdpowiedzUsuńMyślałam, że się rozpłaczę, gdy tego posłuchałam. Ale może coś w tym jest...
Pozdrówka, dla Romana też. :)
Co się tak Jolko ociągasz?? Do garów leć :P
UsuńPanią Grażynę lubię ogromnie tylko kurczę rzadko mogę się skupić na tym co mówi, bo w pracy jestem. Posłucham tej chlebowej audycji później. A może lepiej nie? :D
Roman zasługuje na pozdrowienia, bo siedzi sam w domu bidulek.
Sam siedzi?? Jak się nim opiekujesz?? Biedaczek :((
UsuńNo widzisz co ze mnie za opiekunka!! :(( Tylko ktoś na CHLEB zarobić musi ;). Dobrze, że niczego nie zniszczył pod mą nieobecność!
UsuńJolu, wysłuchałam! Jedyny argument, który do mnie przemawia to to, że pszenica teraz jest inna. Znaczy gorsza. Jednak wolę myśleć o tym, że to kolejna teoria. Jedna z wielu. Nie wiem, ale od razu mi się Ducan przypomniał - jaki był szał, mimo, że trzeba było pilnować spożywania wielu płynów. A jak ludziska chudły! I co było potem? Wielkie g... No.
Ja na razie podchodzę z dystansem do teorii :)), a jak chleb kupuję to taki gdzie skład jest podstawowy, a nie z całą masą dziwnych dodatków. Zawsze to coś z mojej strony ;))
I do mnie właśnie te chromosomy przemówiły i przeraziły mnie cokolwiek. Nie rzuciłam w cholerę pieczywa natentychmiast, ale brzęczyk gdzieś tam w tle uruchomiony. A co do Ducana, to zupełnie nie wiem, w czym rzecz, bo jakoś mnie wspomniany przez Ciebie szał ominął był. :)
UsuńJa też chleb staram się jakiś taki bardziej zbliżony do chleba kupować. :)
Uściski, Alutko. I potarmoś ode mnie Romana za uszkiem. :)
A wiesz co ja uwielbiam? Makarony. Nie wyobrażam sobie z nich zrezygnować całkowicie. A w nich przecież też pszenica.
UsuńWokół mnie sporo osób było na Ducanie, ja nie, bo ja żem nigdy na diecie nie byłam ;)
Uściski :)). Romanowi przekażę Twe tarmochy - ucieszy się chłopina.
śniadaniowa kanapeczka... to jest to! Ostatnio (na weekend) przypomniłam sobie o starej, sprawdzonej paście z jajca, makreli i pietruchy. No pyszota. Czekam wiec z niecierpliwością na cykliczne publikacje
OdpowiedzUsuńPastę z makrelą robię często :P. Do niej koniecznie cebulka ;)
Usuńczyli, że gadulstwo popłaca ;) ot co! :)
OdpowiedzUsuńTak się właśnie okazuje!
UsuńTez uwielbiam chlebek, nie wyobrazam sobie bez niego dnia ;) Buziaki, zapraszam w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńTo miło, że chlebowych sympatyków wcale nie jest mało :)
UsuńBędę śledzić, aaa i witam serdecznie Romana:-)
OdpowiedzUsuńA ja i Roman Ciebie witamy Kasiu :))
UsuńPamiętam o Tobie i odezwę się na @ :)
no to czekamy na twoje śniadanka:) ja niedługo wracam do pracy, i też coś będę musiała zabierać, ale raczej nie będzie to kanapka, tylko coś ryżowego, kaszowego, warzywnego:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Toż to "dobre" czasy w domu kończą się. A śniadania takie, bo sprawy alergiczne czy po prostu?
UsuńNa pewno w cyklu będzie fajna sałatka z kuskusem :)
bo sprawy alergiczne. chleba nie jem, bo ten bezglutenowy ze sklepu jest suchy na maksa, a samej piec mi się nie chce. więc pewnie będę wcinać wafle ryżowe na dzień dobry, a potem jakieś risotta i kaszotta na lunch:)
UsuńBoski Roman:)
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na śniadaniowe propozycje, bo często brakuje mi w tym temacie natchnienia:)
Pozdrawiam
Zgadzam się z Tobą Kanko - przekażę Romanowi te komplementy :)
UsuńMam nadzieję, że Was nie zawiodę mymi propozycjami! :)
Pozdrawiam ciepło :)
Śniadanie, hmmm... najlepsza kanapka "kolorowa" !
OdpowiedzUsuńObserwuje i liczę na rewanż : )
http://withyoubabyy.blogspot.com/
Lubię kolorowe kanapki, najbardziej z jajkiem :)
UsuńNo przecież Roman jest tak brzydki,że aż piękny;)))Zdzicha aż zalotnie łypie okiem!
OdpowiedzUsuńByć gaduła to fajna sprawa , a jeszcze dostawac za to nagrody to normalnie MNIODZIO!
a Zdzicha to krowa, którą dostaliśmy od Anki Wrocławianki za konkurs, pamiętasz;)
Ha! Pamiętam Zdzichę! Roman i Zdzicha - muszą się lepiej poznać :D
UsuńDo pracy co prawda nie chodzę ale z postów śniadaniowych z przyjemnością skorzystamt! Czekamy zatem:)
OdpowiedzUsuńWszystkie pracowe śniadanka pewnie w domu będą smakować równie dobrze ;))
UsuńBuźka :)
gdy mam spędzić większość dnia poza domem, np na uczelni - drugie śniadanie zrobione w domu to podstawa! te co sprzedają w barku..nie nie, to nie dla mnie :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJestem tegoż samego zdania :). A dodatkowo jedzenie z barków i im podobnych zwykle jest znacznie droższe.
UsuńPozdrawiam :)
Piękny :) Anka jest boska :)
OdpowiedzUsuńja byłam kanapkowcem, teraz jestem gofrowcem :)
Anka - cała Anka :D
UsuńGofry do pracy bierzesz? ;)
Jaki śmieszny!!! :))
OdpowiedzUsuńja dziś na śniadanie (co prawda nie w pracy) zjadłam pastę z tuńczyka i białego sera na chlebie razowym z żurawiną i wiesz co? Za...aste i bardzo pyszne :))
Uściski dla Gaduły nr.1 ;p
Bardzo smieszny! Stoi teraz na parapecie przy moim łożu i się gapi groźnie ;)
UsuńDawno tuńczyka nie jadłam, a bardzo go lubię. Pasty kanapkowe chyba jeszcze bardziej ;). Zazdroszczę Ci jej :P
Dziś u mnie delikatna sałatka z kasza gryczaną :)
Uściski od Gaduły ;))