Nie mam z Nim zbyt wielu wspomnień.
Wydaje mi się, że widziałam Go tylko raz,
podczas pobytu u Niego, po drugiej stronie kraju.
To dzięki tej wizycie przejechałam się trolejbusem. :)
Pamiętam, że miał duży ogród,
a w nim czerwone porzeczki.
Były też jakieś drzewka owocowe,
na które łatwo było wejść i zasiąść.
Na którąś kolację podał coś brzydkiego.
Ciepłe szare kulki, prosto z ogrodu.
Do tego masło i sól.
Mimo, że byłam wtedy dzieckiem
(ok, starszym dzieckiem)
bardzo posmakowało mi coś co nie wyglądało.
I do dziś w tej formie najbardziej lubię bób. :)
W innej, obranej i pięknie zielonej smakuje równie dobrze.
Skład: 6 niedużych młodych ziemniaków, pół paczki świeżego bobu, 3 duże rzodkiewki (6 normalnych; trafił mi się wyjątkowo okazały pęczek), pół czerwonej cebuli, olej lniany, sok z cytryny (mniej więcej z ćwiartki), sól, pieprz;
- ziemniaki gotujemy w mundurkach, a ugotowane obieramy,
- bób gotujemy 4-5 minut w osolonej wodzie (można dodać ziele ang. i liść laurowy), po czym przelewamy go zimną wodą,
- cebulę kroimy w cienkie piórka, ziemniaki w połówki lub ćwiartki, rzodkiewkę w plastry,
- bób obieramy,
- wszystkie składniki mieszamy polewający olejem, skrapiając cytryną i doprawiamy;
A Wy lubicie te kulki? :)
hmm, nie wiem, nie wiem. Czynność obierania bobu kojarzy mi się jednoznacznie z pożarciem tegoż w trybie natychmiastowym, więc nie sądzę, alby coś zostało do sałatki... ale wygląda znakomicie.
OdpowiedzUsuńMusiałabym ugotować ze trzy razy więcej :)
Haha, masz rację, nie jest łatwo się powstrzymać ;), ale skoro ładnie wygląda to może warto się poświęcić? ;)
UsuńLubię te kulki i mimo, że chcę przygotować z niego coś innego to zawsze ląduję na talerzu w tradycyjnej rodzinnej formie :) Pyszna Twoja sałatka, bardzo podobają mi się składniki i kolory :) Buźka!
OdpowiedzUsuńW tym sezonie udało mi się już kilka razy obrać i dodać te kulki do czegoś. ;)) Teraz jednak chyba będę się zajadać tradycyjną formą. ;)
UsuńDziękuję, Kamilko! Buźka :)
świetna, chętnie bym zjadła taką:)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo! :)
UsuńBardzo lubię te szare, chyba najbardziej :) ale też czasem obieram i łączę z cebulą, natką pietruszki, albo z koprem, przyprawione solą i pieprzem, na ciepło. Ostatnio przeczytałam, że warto jeść ze skórką, bo w niej właśnie kryje się sporo cennych składników. W połączeniu z rzodkiewką nie jadłam nigdy, chętnie spróbuję, może nawet jutro. Dziękuję za pomysł :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Smakowity ten Twój bób z zieleniną :)))
UsuńTo tak jak ziemniaki, podobno najzdrowsza jest skórka. Warto je chociaż gotować w mundurkach.
Uściski! :*
muszę spróbować... wtedy odpowiem :)
OdpowiedzUsuńdzięki za kolejny wspaniały przepis ... a miałam wielki problem co zrobić na kolację :)
Koniecznie!
UsuńMyślisz, że Twojemu chrześniakowi posmakowałaby taka sałatka? :D
Mniam! :)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńBoosze! Genialna pychota! :)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńGosiu, dla mnie większość sałatek z kleistymi ziemniakami to pychota ;))
A co moja wczorajsza sałatka robi u Ciebie Alutko?;))
OdpowiedzUsuńLubię te kulki, nawet bardzo, ale najbardziej chyba tak jak Ty z masłem i solą:)
Haha, serio? ;)))
UsuńNo właśnie chyba jutro skoczę po kulki do warzywniaka i zjem z masełkiem, takie gorące jeszcze. :D
Serio, serio!:)
UsuńTylko u mnie oliwa zamiast oleju lnianego:)
Ależ cudne i pyszne danie Alutko! Uwielbia bób,choć w tym roku mocno się przejadłam :)))
OdpowiedzUsuń:*
Margoś, dziękuję! :) Oj, to niedobrze... Ja w tym roku już sporo go zjadłam, ale jeszcze mam chęć! :)
Usuń:*
Super - uwielbiam sałatki a z ziemniakami to moje ulubione , do tego bób - mniam - pychota ;)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię sałatki z ziemniakami. Cieszę się, że ta przypadła Ci do gustu :)
UsuńPozdrawiam
Uwielbiam, kojarzą mi się z wakacjami u Babci Wielkopolskiej. Uwielbiam też sałatę z bobem i boczkiem... ciekawe, czy polubiłaby ja Babcia?
OdpowiedzUsuńCzyli obie mamy skojarzenia bobowe z dzieciństwem :)
UsuńZ bobem i boczkiem? Brzmi bardzo ciekawie!
Babci na pewno by smakowała - zwłaszcza z rąk wnuczki :D
gdyby moj bob byl tak zielony
OdpowiedzUsuńmoze bym i polubila:))
wydaje mi się, że bób traci kolor jak się go dłużej gotuje - jak faktycznie pogotujesz te 4-5 minut, to będzie taki zielony, ale chrupki :) później robi się szarawy
UsuńTak, Jadowita dobrze prawisz :) Przy dłuższym gotowaniu bób robi się rozlazły i szary. Przy tych kilku minutach jest ugotowany, ale nie rozpaćkany. Poza tym przelanie zimną wodą też daje kolor (tak samo jest np. z brokułami). :))
Usuńale zazwyczaj bobu caly gar to te 5 minut starczy?
Usuńja gotuję troszkę dłużej niż 5 minut, bo taki bardziej lubię, ale bób po obraniu jest zielony
Usuńwłaśnie skończyłam jeść tę sałatkę! była pyszna!!!!!!
dodałam jeszcze posiekaną natkę pietruszki i koperek
może zgrzeszyłam przeciw kompozycji smaków, ale zagryzłam małosolnym :))
dziękuję Alutko za przepis :)
miłego popołudnia :*
Lamisiu, ja gotuję cały nieduży garnek. ;) Myślę, że na gar też kilka minut starczy - zawsze można wyłowić i spróbować czy już. ;))
UsuńOlguś, ta zielenina na pewno dodała uroku sałatce! Uwielbiam koperek, natkę pietruszki... Teraz co chwilę kupuję pęczki i dodaję do wszystkiego chyba. ;))
Bardzo się cieszę, że skusiłaś się na ten przepis. :D
Miłego wieczoru :*
Dziękuję
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
mmm.... niebo w gębie!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy przepis, ale czy taki lekko podgotowany bób nie zaszkodzi nam na żołądek? Ja zawsze gotuję do miękkości, po 5 minutach to on przecież jak surowy!
OdpowiedzUsuńGosiu, mój był miękki, lekko al dente. Zerknij w rozmowę z dziewczynami powyżej. :) Gotuje tyle czasu żeby dla Ciebie był odpowiedni :)
UsuńPozdrawiam Cię ciepło :)
Uwielbiam bób i chętnie zrobię taką sałątkę do pracy;-)) Wygląda bardzo efektywnie i kolorowo:-)
OdpowiedzUsuńProsto, swojsko i pysznie. :-) W dzieciństwie bób mi nie smakował, teraz nadrabiam jego braki sprzed lat.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię sałatki i czesto sobie robię je do pracy. Fajny pomysł :-) pozdrawiam i zapraszam do siebie :-)
OdpowiedzUsuń