Byłam na usg piersi.
Od pani doktor dowiedziałam się, że profilaktycznie (z różnych względów) powinnam na usg przychodzić każdego roku.
Była w szoku, że nie powiedział mi o tym żaden ginekolog.
Ja sama trafiłam tam dlatego, że troszkę poczytałam na ten temat w sieci.
Pani doktor z żalem stwierdziła, że zdarzają się pacjentki, u których ogromny problem widzi zanim się rozbiorą do badania...
O mammografii dla kobiet w wieku powyżej 50 lat mówi się często i sporo.
O usg dla kobiet młodszych i znacznie młodszych nie mówi się wcale.
Albo ja o tym nie słyszę...
Stąd ten wpis.
Może jest ktoś kto nie wie.
Może jest ktoś kto tak jak ja wybierze się na krótkie badanie.
Bardzo Was do tego zachęcam!
Na takie badanie można dostać skierowanie od ginekologa.
A gdy wrócicie z tego badania, upieczcie chleb.
Rewelacyjny, delikatnie słodki chleb z kminkiem.
Upiekłam go w ramach listopadowej piekarni z innymi świetnymi dziewczynami (i chłopakami też).
- całość mieszamy i odstawiamy na 8-12 godzin,
- dodajemy kolejne 90 g mąki żytniej razowej i 110 g wody, mieszamy i odstawiamy na 3-4 godziny;
Skład: cały zaczyn, 100 g otrębów, 200 g wrzącej wody, 2 łyżki kminku (ja użyłam kminu rzymskiego), 500 g mąki żytniej chlebowej, 300 g letniej wody, 2 łyżki melasy (ja użyłam miód), 1 łyżka soli;
- na wieczór przed pieczeniem chleba, otręby zalewamy wrzątkiem i mieszamy wraz z rozgniecionym kminkiem,
- z mąki żytniej odsypujemy dwie łyżki i prażymy na suchej patelni, aż lekko zbrązowieje,
- do zaczyny dodajemy wszystkie składniki oprócz soli i mieszamy tylko do połączenia składników (konsystencja ciasta powinna być dość luźna),
- w odrobinie wody rozpuszczamy sól i mieszamy z ciastem,
- prostokątne foremki smarujemy masłem, obsypujemy tartą bułką i do połowy ich wysokości przekładamy ciasto chlebowe,
- powierzchnię wygładzamy wodą,
- chleb odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 4 godziny (powinien podwoić objętość),
- po wyrośnięciu ponownie wierzch smarujemy wodą,
- chleb wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 250 stopni i pieczemy przez 15 minut z termoobiegiem,
- temperaturę zmniejszamy do 200 stopni i pieczemy przez 30 minut,
- następnie temperaturę zmniejszamy do 180 stopni i pieczemy przez kolejne 25 minut,
- po upieczeniu wyciągamy z foremki, odwracamy i zostawiamy do wystygnięcia,
- chleb nadaje się do jedzenia dopiero następnego dnia;
Skład na smarowidło z makreli: 1 wędzona makrela, 1 mała czerwona cebula, 3 małe ogórki kiszone, sól, pieprz, ewentualnie olej rzepakowy;
- makrelę obieramy z ości, rozdrabniamy widelcem,
- cebulę i ogórki kroimy w drobną kosteczkę,
- wszystkie składniki mieszamy i doprawiamy,
- jeśli ryba jest zbyt sucha dodajemy trochę oleju;
Hela przeprowadziła kontrolę, ale nie chciała skosztować. ;)
Chleb litewski na blogach: Akacjowy blog, Arnikowa kuchnia, Bajkorada, Co mi w duszy gra, Eksplozja smaku, Fabryka kulinarnych inspiracji, Grahamka,weka i kajzerka…, Konwalie w kuchni, Kuchnia Alicji, Kuchnia Gucia, Kulinarne przygody Gatity, Kuchennymi drzwiami, Leśny zakątek, Magnolia – rozmaryn, Moje małe czarowanie, Nieład malutki, Ogrody Babilonu, Smakowe kubki, Stare gary, W poszukiwaniu slowlife, Zapach chleba, Zakalce mego życia, Zacisze kuchenne
Chleb litewski na blogach: Akacjowy blog, Arnikowa kuchnia, Bajkorada, Co mi w duszy gra, Eksplozja smaku, Fabryka kulinarnych inspiracji, Grahamka,weka i kajzerka…, Konwalie w kuchni, Kuchnia Alicji, Kuchnia Gucia, Kulinarne przygody Gatity, Kuchennymi drzwiami, Leśny zakątek, Magnolia – rozmaryn, Moje małe czarowanie, Nieład malutki, Ogrody Babilonu, Smakowe kubki, Stare gary, W poszukiwaniu slowlife, Zapach chleba, Zakalce mego życia, Zacisze kuchenne
Chleb i kot pierwszy sort
OdpowiedzUsuń;)))
Usuńkot najpierwszy ;))
Wspaniałe połączenie! Aluś dobrze, że piszesz o badaniu, to ważne! Ja w tym roku zaniedbałam choć miałam wpisane w harmonogramie, w styczniu obowiązkowo :) buziaki!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńKamilka, to za jakiś czas spytam się czy byłaś na badaniu. Zapisuj się szybciochem!
Buźka!
Słuchałam ostatnio wywiadu z onkologami, którzy w ogóle zalecali usg, nie tylko piersi, raz do roku; wzięłam to sobie do serca, wybieram się :)
OdpowiedzUsuńchleb wygląda pysznie, zaraz wyciągnę zakwas z lodówki!
Szkoda tylko, że czasem nie tak łatwo dostać skierowanie na jedną rzecz, a co dopiero na kilka... To powinno być oczywiste, a póki co np. ginekolog nawet nie mówi, że trzeba robić usg piersi.
UsuńDobrze, że mamy dostęp do wielu informacji i czasem sami możemy na coś wpłynąć. :)
Życzę smacznego i daj znać jak chleb smakował :)
to prawda, ze skierowaniami jest duży kłopot, choć mam na to swój mały sposób - proszę o odmowę na piśmie. o chlebie - dam znać na pewno!
UsuńO badaniu intensywnie myślę i pewnie lada moment wybiorę się na nie, a smarowidło z makreli, to coś, na co mam teraz wielką ochotę!!! Co po ja wchodziłam na Twój blog! ;) Chyba wyślę M. do sklepu!!! U mnie dziś była szarlotka. Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie!
OdpowiedzUsuńDobrze, że myślisz. Wybierz się koniecznie. :)
UsuńZachcianki czasem warto spełniać, więc życzę smacznego ;))
Szarlotkę chętnie bym zjadła :)
Pozdrawiam ciepło!
Alu, bardzo dobrze, że zrobiłaś to badanie! Masz rację trzeba dużo i głośno mówić o konieczności badań profilaktycznych. Pilnujcie też dziewczyny regularnego samobadania piersi!
OdpowiedzUsuńSmarowidło bardzo smakowite, Hela nie skusiła się pewnie dlatego, że rybka wędzona, no i cebulka raczej nie dla kotów :)
A ja i owszem, skuszę się i pewnie jutro kupię rybę, a pozostałe składniki mam w domu.
Piękne, nastrojowe zdjęcia :)
Wiedziałam, że w kwestii badań mnie poprzesz. :)
UsuńA wiesz, ginekolodzy bardzo rzadko sami z siebie kontrolują pacjentkom piersi. Przynajmniej ja na takich trafiam... To też jest niedopuszczalne.
Helka nie skusiła się na chleb, a wędzoną rybkę lubi. Czasem je szprotki, albo kawałki makreli właśnie.
Skuś się skuś ;) a jadłaś wędzonego halibuta? Jest tłusty, ale bardzo mi smakuje i ta tłustość w ogóle nie przeszkadza. :)
Dziękuję Olguś :*
Jadłam, staram się jeść dużo ryb, choć wędzone rzadziej. Smakował mi bardzo :)
UsuńMam małą obsesję i namawiam do badań profilaktycznych wszystkich wokół, tak że jak tylko poruszyłaś ten temat, to nie mogłam milczeć :)
Miłego wieczoru :*
Głaskanko dla Helutki :)
Lubię tłuste wędzone ryby. Zdecydowanie bardziej wolę halibuta niż pstrąga.
UsuńJa ciągle jem za mało ryb... :/
Chciałabym, by przyszedł taki moment, że ta obsesja Ci odpuści...
Miłego, Olguś :* Hela obok :D
Alutko, właśnie zrobiłam makrelowe smarowidło. Pyszne! Z czerwoną cebulą i ogórkiem rybka zyskała nową jakość :) fakt, że makrela była świeżutka i tłusta. Dodałam jeszcze drobniutko posiekaną natkę pietruszki. Do tego domowy chleb żytni na zakwasie. Jeszcze nie mojej produkcji, ale kiedyś będzie, obiecuję. Dziękuję Ci za inspirację :)
UsuńCo do obsesji, to to jest dobra obsesja :) zawsze będę namawiać wszystkich, żeby się badali i dbali o siebie. Wiem dobrze, że to może uratować życie, tak więc nie mam zamiaru przestać :))
Dobrej, ciepłej soboty dla Was :)
Chleb bardzo urodziwy!
OdpowiedzUsuńWiem,że makrela wędzona z nim bardzo smakuje.
Dziękuję Alu za udział w listopadowej Piekarni.
Pozdrowienia!
Dziękuję Amber! :)
UsuńTen chleb sam ze sobą też jest przepyszny :)
A ja dziękuję za całą Twoją organizację :)
Pozdrawiam ciepło.
Warto dbać o siebie.:)
OdpowiedzUsuńHelutkowa kontrola jakości boska!:)))
A takie smarowidło z makreli często jadłam w dzieciństwie,
bardzo lubię i nawet mam na blogu.;)
Ciekawa jestem, jak ten chleb smakował z kminem.
:)
UsuńHelka wszystko musi mieć pod kontrolą ;)
Serio? A to traf :) ja w dzieciństwie jadłam z jajem i cebulką. Tak jem do dziś, ale lubię też dodatek ogórka, tak podkreśla smak. :)
Kmin bardzo mi tu pasował i odpowiadał.
Dobrze, że piszesz o takich badaniach. Rzeczywiście chyba nie pamietają o Paniach przed 50 rokiem życia. Chciałabym, żeby o mnie nie pamiętali, bo wtedy byłabym młodsza. Dla Pań w moim wieku przysyłają każdego roku zaproszenie, chyba myślą, że tracimy pamięć- ha, ha.
OdpowiedzUsuńPięknie pokazałaś swój chlebek i tak nastrojowo. Miło tu u Ciebie- kot jest- u mnie dwa, tylko jakoś chleby nie bardzo były w ich zainteresowaniu, bardziej moje kolana. Dziękuję Ci za wspólny czas w piekarni listopadowej.
Pozdrawiam wieczornie.
Fajnie wykombinowałaś z tym pamiętaniem :D
UsuńDobrze, niech wysyłają ;) Ty korzystasz, a ile kobiet nie zwraca uwagi na te zaproszenia :(
Bardzo się cieszę, że podobają Ci się zdjęcia, Danusiu :)
Jak jest kot to dom inny. :) Moja Hela nie przychodzi na kolana :( tuli się tylko w nocy.
I ja dziękuję.
Pozdrawiam ciepło :)
Piękny zestaw kocio chlebowy - zgrany kolorystycznie! A badania niestety trzeba robić, masz całkowitą rację. Też mam sporo znajomych, które unikają ich jak ognia! Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wspólny czas!
OdpowiedzUsuńJesienne kolory Heli rzeczywiście pasują do chleba ;)
UsuńNajbardziej nie rozumiem osób, które nie chodzą na badania, bo boją się, że coś im lekarz wykryje...
Ja również dziękuję i pozdrawiam :)
Widać, że ten chleb nie tylko dla ludzi:-), musi być pyszny:-)
OdpowiedzUsuńHelka tylko obwąchała ;) koty są jednak wybredne :)
Usuńmądra jesteś kobieta :)
OdpowiedzUsuńa Helcia piękna! Mam słabość do takich rudawych tygrysków :)
Całuję :****
Emko, bez onieśmielania mnie, proszę ;))
UsuńJa się Helką codziennie zachwycam :D
Buziaki :***
Ależ smakowicie mi się czytało:)).
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! :)
UsuńWspaniały chleb! I śliczny kotek:) Robię bardzo podobną pastę/sałatkę z makrelą:) U mnie jest jest dokładnie to samo plus jajko na twardo, natka pietruszki i majonez, pycha! Pozdrawiam i dziękuję za wspólne pieczenie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Arniko :)
UsuńZ dodatkiem jaja też robię, często robię tylko z jajem i cebulką. :)
Pozdrawiam ciepło :)
Chleb i smarowidło pierwsza klasa:-)) Melduję, że usg robię co roku, a mammografię co 2 lata - ale ja obciążona jestem, bo moja mama choruje i dbam o to szczególnie;-)
OdpowiedzUsuńDzięki za wspólny chlebek, cudnie Ci wyszedł Alu:-)
Marzenko, dziękuję :)
UsuńTakie podejście do badań mi się podoba! Zasługujesz na medal ;)
Buziaki :)
Chlebuś i smarowidło super ale kociak najcudniejszy.Nie wiem dlaczego dziewczyny mają opory przed tym badaniem.U nas co roku w Gminie przyjezdża autobus i kobiety dostają pisemne powiadomienia o badaniu mammograficznym.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMasz rację, Halszko. Kociak jest najcudniejszy! :D
UsuńJa też nie wiem skąd ten opór. Strach? Skrępowanie,wstyd?
Ale to pewnie tylko mammografia jest w tym autobusie? Czy usg też?
Pozdrawiam serdecznie!
Tricolor i chleb, super! makrela też nie najgorsza :))
OdpowiedzUsuńCzyli wszystko pasuje ;)
UsuńPrzypomnialas mi czasy pieczenia chleba
OdpowiedzUsuńI co? Wrócą te czasy? ;)
Usuńwygląda pięknie, szkoda że mi nie wychodzi z zakwasem:(
OdpowiedzUsuńCzemu nie wychodzi? Co się dzieje? Może coś zaradzimy :)
UsuńPowiem krótko, piękny !
OdpowiedzUsuńJa właśnie wybieram się na usg, to badanie ponoć dokładniejsze od mammografii.
Bardzo dziękuję! :)
UsuńChyba rzeczywiście jest dokładniejsze. Życzę przyjemnego badania :)
Na Usg chodzę co roku, tak samo moja Córcia. Przypominać i namawiać trzeba.
OdpowiedzUsuńA chlebek przepięknie Ci się przypiekł, a wśrodku taki wilgotny. Piękny.
Miło było mi po przerwie dołączyć !
Aniu, jesteś! Gdzie się podziewałaś przez ostatnie pieczenia? ;)
UsuńBardzo dobrze, że z Córcią chodzicie. :) Jeśli dzięki temu postowi, na badanie pójdzie choć jedna osoba to to będzie dla mnie sukces. :)
Dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam :)
Chleb litewski i smarowidło z makreli to świetne połączenie. badanie trzeba robić, bo nigdy nie wiadomo...czasem szybko się wszystko zmienia. Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia w kolejnej piekarni M.
OdpowiedzUsuńZ makrelą smakował super. Żałuję, ze nie spróbowałam go z miodem. :)
UsuńUściski Małgosiu :)
aż poczułam zapach tego chlebka:)
OdpowiedzUsuńsałatki też ;)
a dlaczego, Alu, ten chleb można jeść dopiero drugiego dnia ?
:****
:))))
UsuńZaraz po upieczeniu chleb jest twardy jak skała. To chyba typowe dla chlebów w 100% żytnich. Ja swój próbowałam kolejnego dnia około 14. Wtedy był miękki w środku, a skórka była twardawa, ale dobra do krojenia. :)
:****
Twoje kromeczki wyglądają smakowicie i dodatkowo zazdroszczę smarowidła :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólne pieczenie.
Dziękuję Guciu, pozdrawiam ciepło :)
UsuńDobrze że wspomniałas o badaniach. Ja raz do roku robię usg piersi bo jestem obciążona genetycznie, robie takz ecytologię , mammografie bo łatwiej zapobiegac niz leczyć.
OdpowiedzUsuńA chlebek upiekłam, a Twój jet cudny, dziękuje za wspólny czas przy piekarniku.
Czyli jesteś odpowiedzialnym pacjentem ;) i dobrze!
UsuńDziękuję, Doroto.
Pozdrawiam serdecznie :)
Przymierzam się do zakwasowców, może uda mi się , ten kusząco wygląda :)
OdpowiedzUsuńP.S. Widzę u Ciebie kota, może dołączysz do mojego kociego blogerskiego cyklu ?
Pozdrawiam, Grażyna co gotuje
Uda się na pewno! :) Gdybyś potrzebowała zakwas - służę :)
UsuńP.S. Do kociego cyklu chętnie dołączę, tylko co mam zrobić? ;))
Pozdrawiam ciepło :)
Dobrze,ze robisz usg piersi Alutko:*
OdpowiedzUsuńChleb mi rośnie,smarowidło zrobiłam tylko dodałam do tego wszystkiego białego sera i jajko..na bogato:)))
Będzie pyszne sniadanie:)
Zaznaczam,że chlebek tradycyjny na zakwasie;)
Buziaczki:**
smarowidło makrelowe,oczywiscie :))
UsuńWażny temat poruszyłaś! Nawet jeśli Twój ginekolog o tym nie mówi to należy samemu dążyć do badania piersi - uważam osobiście, że USG jest jednym z lepszych badać pozwala obejrzeć wnętrze piersi pod wieloma katami. Takie badania to nie fanaberia to konieczność!
OdpowiedzUsuńI chlebek i dodatek wspaniały :) Robię czasami taką pastę z makreli ale zawsze z majonezem, Twoja wygląda o wiele smaczniej i lżej :)
OdpowiedzUsuńa tu jak zwykle, wielce apetycznie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
A kotka wolała chleb litewski zamiast pasty z makreli. I o czym to świadczy? A o tym, że chleb pierwszorzędny i basta, a nie pasta :D
OdpowiedzUsuńDzieki za wspólne pieczenie
serdecznie pozdrawiam
M.
Właśnie degustuję tę pastę z makreli. Rzeczywiście przepyszna:)).
OdpowiedzUsuń