Strony

sobota, 3 listopada 2012

Czy można się najeść rosołem?


Można.
A czy można się najeść tak, by za godzinkę nie zgłodnieć i nie szukać drugiego dania?
Można.
Wystarczy kilka dodatków.
Uwielbiam tak podany rosół. Nie dość, że sycący to tak ładnie wygląda. Poza tym nie wymaga dużych nakładów pracy, bo dodatkowo trzeba usmażyć kilka naleśników i pokroić szczypiorek :)

Skład: rosół - nie podaję przepisu, każdy ma swój najlepszy :), aczkolwiek jeśli jest ktoś kto nie dodaje do rosołu piersi z kurczaka niech to zrobi ;), makaron ryżowy - najlepiej ten najcieńszy, pęczek szczypiorku, naleśniki - też każdy ma swój sprawdzony przepis ;)*


  • makaron przygotowujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu - zalewamy wrzątkiem, odstawiamy na 3 minuty, odcedzamy,
  • naleśniki zwijamy w rulon i kroimy na paski,
  • porcję makaronu i naleśników wkładamy do miseczki,
  • pierś z kurczaka kroimy w kostkę - przekładamy do miseczki (ilość wedle upodobań),
  • całość zalewamy gorącym rosołem,
  • posypujemy obficie szczypiorkiem;
I jeszcze pytanie za 100 punktów. Używacie kostek rosołowych? Co o nich sądzicie? Jeśli używacie to jakie?
Ja używam swoich własnych ;) Czyli taki oto (a najlepiej bardziej esencjonalny) rosół wlewamy do foremek na lody i.. zamrażamy. Koniec :)

*poszłam dziś na łatwiznę z przepisami, ale aż nie mam śmiałości podawać przepisów tak tradycyjnych; jeśli jednak ktoś chciałby je tu ujrzeć w moim wydaniu proszę o znak / sygnał :) - uzupełnię :P

36 komentarzy:

  1. Powiem Ci, że naleśniki w rosole bardzo mnie zaciekawiły, chociaż rosół jest chyba jedyną zupą, której nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, no to jak spróbujesz tego dodatku? ;)) Może polub ten rosół? ;) Może jak zrobisz go sama, po swojemu to Ci posmakuje! :)

      Usuń
    2. Chyba masz rację, miałabym spróbować rosołku wg Twojego pomysłu:)

      Usuń
    3. No to już! Do dzieła - nie ma na co czekać ;))

      Usuń
  2. Ech, ja najbardziej lubię rosół z kaczki:) Kostki dodaję, choć gdzieś ostatnio czytałam, że są niezdrowe. Moja mama dokłada łyżkę tłuszczu z gęsi (wcześniej pieczona, a sam tłuszcz zlewa do słoiczków, po ostygnięciu chowa do lodówki.)
    Gdy ktoś z domowników jest przeziębiony wrzucam czosnek, oprócz marchwi, selera, pietruszki. Jakoś szczypiorek mi nie pasuje. Zdarza mi się, że odlewam trochę rosołu, który będzie z lanym ciastem następnego dnia. Ale tak tradycyjnie to z makaronem.
    Miłej soboty i niedzieli Alutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No z kaczki to już chyba na wypasie ;))
      Do tradycyjnego rosołu z tradycyjnymi dodatkami szczypiorku bym nie dała, ale w tym obowiązkowo! I pasuje idealnie :)
      Te typowe kostki mają w sobie dużo chemii i soli czego ja nie lubię bardzo - są porównywane do przypraw typu vegeta. W sklepach typu bio na pewno znajdziemy zdrowsze kostki, ale też mniej zdrowe ceny ;)

      Miłego weekendu Kasiu :))

      Usuń
    2. Tradycyjny u mnie raczej. Kiedyś muszę taki ze szczypiorem zrobić, bo z zieleniny dzieci lubią właśnie szczypiorek. Pietruszka jest beee:)
      Dodaję także pora, liść laurowy i ziele angielskie. Wiem, że wiele osób daje cebulę, ale wtedy trzeba pamiętać, aby ją wyjąć. Bo gdy rosołek ma zostać do następnego dnia to może się zepsuć.
      Dzięki Ala:)

      Usuń
    3. Spróbuj - raz nie zawsze ;))
      Właśnie, sporo osób dodaje cebulę - u mnie się nie dodaje i ja robię tak samo ;)

      Usuń
  3. No proszę, akurat ja mam dziś rosołek w domu ;)) Pozdrawiam i zapraszam na nowy wpis ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz jak wyczułam ;) smacznego rosołu więc :)
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  4. Rosół moja ulubiona zupa :-)
    Jadam ze wszystkim dodatkami i w każdej postaci :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, taka odpowiedź mi się podoba ;)
      Rosół też bardzo lubię!

      Usuń
  5. oj fajnie ,ze przypomniałaś o naleśniczkach :))lubię je do zupki..a nie użyła juz hohoho..albo i dłużej..a kostki...wstyd sie przyznać...ale używam...wołowych,,,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Qrko do rosołu kostki niepotrzebne - tyleż mięcha jest przecież :)
      Ja używałam kostek do innych zup jak mi się na mięsie gotować nie chciało :)

      O, a ja nie jadłam w innych zupach naleśników! Trzeba spróbować :)

      Usuń
  6. no ale oczywiście tez mnóstwo marchwi,seler,pituchę ,ziele liść i cebulę......,żeby nie było!!!..:)))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No no, żeby nie było! :) Ja bardzo lubię marchewkę z rosołu - mniam :)

      Usuń
  7. sądziłam, że nie można :) ale może jednak się da

    OdpowiedzUsuń
  8. można się najeść, można:))) ale też właśnie dodaję dużo mięcha, makaronu, marchewy rosołowej, pietruszki:))) ale pomysł z naleśnikiem muszę wypróbować:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marchewa rosołowa. Ach :)
      Spróbuj Gosiu, bo warto i pamiętaj o szczypiorku :)

      Usuń
  9. Pamiętam jak mi o tym z bartoldzikiem mówiliście tj. o zupie z naleśnikami ;) Świetny pomysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też pamiętam ;) i zgodnie z obietnicą W KOŃCU podaję przepis ;))

      Usuń
  10. Do rosołu nie używam kostek, ale do innych zup zdarza mi się te Knorra. Naleśniki to fajny pomysł. Jadłam kiedyś w knajpce rosół z naleśnikami, szczypiorkiem, surową marchewką w drobnych paseczkach i surowym żółtkiem. Fajne było!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do rosołu też nigdy nie używałam i niedawno dowiedziałam się, że to wcale nie takie typowe! A do rosołu naprawdę nie trzeba takich dodatków.
      Do innych zup dodaję już swoje kostki - wypróbuj Aniu :)

      Z surowym żółtkiem? Brzmi bardzo ciekawie!

      Usuń
  11. mmmm! Naleśniki z rosołem - smak mojego dzieciństwa. Do dziś uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, fajnie, że znasz ten "patent" ;) fajny co? :)

      Usuń
  12. Wpadnij do mnie jak znajdziesz chwilkę, coś tam na Ciebie czeka;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Rosół rządzi :) u mnie gotowany nad ogniem, w kociołku
    http://www.meble-ogrodowe-sklep.pl/kociolek-wegierski-farmcook-inox-trojnogu-p-1071.html
    pychotka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że rządzi :) dobry rosół to podstawa!

      Usuń
  14. Ach mniaaaam! No to już wiem, co dzisiaj na obiad :)!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. I to się nazywa porządny rosół!
    Co do kostek rosołowych, jestem zdecydowaną przeciwniczką, chyba, że mowa o domowym bulionie zamrożonym w formie na kostki lodu, to już inna historia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? :)
      Ja też już odeszłam od kostek. Mam swoje w zamrażarce :D

      Usuń
  16. Gdzieś kiedyś widziałam taki rosołek,w tajskiej czy chińskiej kuchni nie pamiętam.
    Rosołku nie jadam brzydko zwanego wyciągiem z kury
    Kosteczki tak oczywiście tylko ekologiczne warzywne,vegetę mam własnej roboty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadłam go pierwszy raz dzieckiem będąc i pamiętam, że nazywał się wietnamski... ;)
      Własnej roboty powiadasz - ciekawe to bardzo ;>

      Usuń

Bardzo dziękuję za to, że tu jesteś i piszesz :)