Raczej nie należę do osób, które raz pomyślą i od razu działają.
Odkładam coś na później,
wydrukowane lub podesłane przepisy po czasie zapadają w niepamięć...
Nie zawsze lubię tę moją cechę.
Czasem dzieje się inaczej.
Wyjątki potwierdzające regułę?
a upiekłam tego samego dnia po obiedzie.
Musiałam tylko kupić morele.
Tego dnia bardzo padało.
Na szczęście zaraz przed wyjściem z pracy przejaśniło się
i mogłam rowerem cofnąć się do warzywniaka.
W drodze do domu, na przydrożnym straganie dojrzałam truskawki.
Ostatnie w tym roku.
Przystanęłam, kupiłam do mrożenia.
Ruszyłam.
500 m przed domem zaczęło kropić,
a do domu weszłam cała ociekająca wodą!
Równie dobrze mogłabym wejść w ubraniu pod prysznic. ;)
Czy muszę mówić, że gdyby nie morele i truskawki byłabym sucha?
Czy warto więc działać pod wpływem impulsu? ;P
W przypadku tego ciasta było warto!
Jest przepyszne!
Skład: 180 g mąki pszennej, 100 g masła, pół łyżeczki proszku do pieczenia, 70 g cukru pudru;
- piekarnik nagrzewamy do 200 stopni,
- z podanych składników zagniatamy gładkie ciasto,
- dzielimy je na pół - jedną częścią wyklejamy tortownicę (śr. nie więcej niż 20 cm), a z drugiej części robimy kulkę, zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki,
- ciasto pieczemy 12 minut;
- morele myjemy i kroimy w kostkę,
- mieszamy z resztą składników,
- wykładamy na podpieczone ciasto,
- na wierzchu kruszymy drugą część ciasta,
- obsypujemy migdałowymi płatkami,
- pieczemy 30-40 minut w 190 stopniach,
- po wystudzeniu obsypujemy cukrem pudrem;
To co pieczecie w weekend? :) Ciasto wychodzi małe, więc proponują podwójną porcję. ;)
Gdy czytacie tego posta ja już zapewne jestem w trasie. :) Taka weekendowa wyprawa. Odpowiem na komentarze w niedzielę lub poniedziałek.
Wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
nutkaciszy.blogspot.com
truskawkowa-fiesta.blogspot.com
Dziękuję :)
UsuńPozdrawiam!
No to trzeba spróbować ale poczekam na deszczyk bo w taki upał trudno coś wypiekać,Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńHalszko, koniecznie upiecz! :)
UsuńMoje mieszkanie chłodne, więc wypiekanie w upał nie takie straszne. ;)
Miłego!
po takim deszczu masz taki deser
OdpowiedzUsuńwarto!!!!
Pewnie, że warto! :D
Usuń:*
o jakie pyszne :)... aż mi się zachciało zrobić :)
OdpowiedzUsuńI co, zrobiłaś? :D :P
UsuńCzyli na drożdżach tez można, super!
OdpowiedzUsuńChwilowo mam dość słodyczy, ale za jakiś czas...
Udanej wyprawy!:)
Boszzzz! Co ja napisałam?! Jakich drożdży?! Przecież proszek do pieczenia tam ma być... ło matko... a post wisi prawie od tygodnia nie poprawiony. Ech ;)
UsuńKonwalio, za rok to ciacho będzie jak znalazł :P
Wyprawa była bardzo udana!
Czyli na drożdżach nie można:(
UsuńMyślisz, że dopiero za rok będę miała ochotę na ciacho?;))
A Ty proszku niet? A sodę?
UsuńTak myślę :D
Jakoś ani z proszkiem, ani z sodą mi nie po drodze:/
UsuńSzybkie a jakie piękne i apetyczne :)
OdpowiedzUsuńJak mi miło :))
UsuńPysznie! Też mam chęć na to ciacho! Udanej weekendowej wyprawy!
OdpowiedzUsuńZachcianka ciachowa spełniona? :)
UsuńWeekend był cudny, Kamilko :)
Piękne i apetyczne!
OdpowiedzUsuńJa ciasta i cukry nie, ale surowe morele jem z dużą radością.
W poniedziałek wracałam z rehabilitacji, pojedyncze krople złapały mnie może 200m przed domem, przyspieszyłam kroku, ale nic nie pomogło. Wpadłam do domu mokrusieńka od stóp do głów.
Olga :)))
UsuńMorele, brzoskwinie, nektarynki - bardzo lubię! :)
Czyli miałyśmy podobną deszczową przygodę :)
Nie przeziębiłaś się?
Nie, nie przeziębiłam się, a Ty?
Usuńwczoraj jadłam borówki amerykańskie z gęstym jogurtem i prażonymi płatkami owsianymi, pycha! :))
Ja też na szczęście nie :))
UsuńBardzo lubię te borówki! Prażone płatki się sprawdzają - super! :)))
A ja zrobiłam trochę dżemu z jagód - jeny jak mi smakuje! Bardziej niż truskawkowy. ;) Jutro będą naleśniki :)
Alutka,pycha!!!
OdpowiedzUsuńMacham,macham:)))))
:*****
Oj pycha! :D
UsuńJutro sobie na żywo pomachamy :))))
:***
Straszna wada z tym odkładaniem na później wiem to po sobie:)
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony taki letni deszcz to bardzo przyjemna sprawa:)
U mnie jagodzianki:)
Wiesz jak walczyć z tą wadą? :)
UsuńJagodzianki! Zjadłabym takie domowe :)
Aluś!!!
OdpowiedzUsuńAż mi to ciasto pachnie....w najbliższy weekend chyba u mnie na stole zawita:)
Buziaki i spokojnego tygodnia:)
:*
Olu, rzeczywiście zapach ciacha rozchodzi się po całym domu :) zrób koniecznie! :)
UsuńUściski :*
Alutko za takie prawdziwe sezonowe morele i truskawki na pewno warto zmoknąć:) a jeszcze jak takie cudo z tego wyjdzie to już z całą pewnością:)
OdpowiedzUsuńKiszko :D
UsuńPewnie, że warto ;)) tym bardziej, że taki letni deszcz nie wyrządził żadnej krzywdy ;)
Pychota :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na kurczaka po hawajsku!
www.paczekwkuchni.blogspot.com
Pozdrawiam :-)
Dziękuję :)))
UsuńWspółczuję takiego prysznica, aczkolwiek ciasto faktycznie wygląda na warte takich poświęceń :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie było przeziębienia po takim prysznicu :))
UsuńDo zrobienia ciasta baaardzo zachęcam :)
Uściski ślę, Gosiu :)
Jest przepyszne i do tego szybko się je robi!
OdpowiedzUsuń