Razem czy osobno. W tym samym kierunku czy w przeciwnym.
Po drodze im ze sobą czy już nie.
Z autopsji wiem, że to nie tylko czcze gadanie.
Po ponad dwuletnim związku z blogiem dopadło mnie znużenie.
I to w momencie gdy tak wiele Was tutaj! :*
Wersji roboczych jak na lekarstwo.
Kilka pomysłów w ogóle nie spisanych. A proporcje już zapomniane.
Kilka pomysłów w ogóle nie sfotografowanych.
Nie chciało się.
Zaległe zdjęcia w aparacie - na zgranie czekają.
Tylko tak ciężko po kabelek sięgnąć!
Za dużo zachodu....
Trochę zmęczyły mnie kurtuazyjne komentarze.
Sama czasem takie piszę, w niektórych miejscach.
A jednak nie o to, nie o to...*
Za bardzo lubię dialog, na który nie zawsze jest czas.
Pod ten dialog więc - kawa kawusia no no no*
I kolejna odsłona najłatwiejszego ciasta w świecie.
Skład: szklanka mąki, szklanka cukru, 4 jaja, 4 łyżki oleju, łyżeczka proszku do pieczenia, kilka łyżek kakao, cukier puder do posypania;
- żółtka oddzielamy od białek,
- białka ubijamy na sztywno, a pod koniec dosypujemy cukier,
- do ubitych białek wrzucamy na przemian jedno żółtko i jedną łyżkę oleju - ciągle miksujemy,
- dodajemy mąkę, proszek do pieczenia i kakao - wszystko dokładnie mieszamy / miksujemy,
- masę przelewamy do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia,
- do ciasta wrzucamy dowolne owoce - u mnie tym razem były to wiśnie z syropu - wpasowały się idealnie,
- pieczemy w temperaturze 180 stopni około 30-40 minut,
- po wyjęciu z piekarnika i ostudzeniu posypujemy cukrem pudrem.
Ciasto nie tylko pod dialog.
Na osłodę również, by kryzys w związku zakończył się niezwykle szybko :).
A może Wy macie doświadczenie w tego typu kryzysach?
* Nie tylko za kopytko lubię Mumio: do poczytania, do pooglądania.
Bardzo mi się podoba ta uwaga, że to najprostsze ciasto na świecie
OdpowiedzUsuńsprobuję to zrobić z zamiennikiem cukru
odkąd go nie jem myślę, jaka jest jego rola w cieście?
poza słodzeniem?
Sie przekonam:)
Co do znużenia
Może czas na urlop bo to wypalenie zawodowe? :))
Bo jest najprostsze! Tradycyjna wersja jest bez kakao.
UsuńDaj znać jak wyszło bez cukru. Zawsze można dodać słodziutkie truskawki :)
Wypalenie blogowe? Może coś w tym jest :)
stevia ogromnie dobrze słodzi :))
UsuńWiesz, że nigdy nie miałam w swoich łapach stewii? Chyba cza to zmienić ;)
UsuńAlucha tylko mi nie znikają! Bo ja tak lubię tu do Ciebie zaglądać!
OdpowiedzUsuńPycha ciacho na pociechę!
Kamilko, cieszę się ogromnie! :)
UsuńZnikać chyba nie planuję ;)
alutku, przeżywałam/am co rusz:/
OdpowiedzUsuńwówczas wycofuję się z lekka, potem wracam, ale musze przyznać, że ostatnio jestem na podobnym etapie co Ty i coraz mniej mnie mój blog cieszy, co oczywiście nie ma nic wspólnego z czytaczami, a wręcz przeciwnie, oni mnie jeszcze motywują, ale jest to coraz trudniejsze
czas pokaże- może to minie, a może nie i wówczas pozostanie dialog z innymi na ich blogach, co też jest fajne
buziaki:*
Widzę Vikuś, że się rozumiemy. Mnie dopadła związkowa rutyna. Jak nadrabiałam blogowe zaległości w weekendy to teraz mi się nie chce...
UsuńMój post jest trochę w kontekście Twojego "klik i znik" i pytania Anki Wr., z któregoś posta - "czy ktoś wraca czytać odpowiedzi?".
A dialogi na innych blogach są bardzo fajne :D
buziak :*
jednak mam doświadczenie :)
Usuńzawsze wracam czytać odpowiedzi i dalsze komentarze :)
A widzisz. Jak to człowiek nie zna swych doświadczeń ;)))
UsuńTaka odpowiedź mi się podoba! Też wracam, zwykle, bo do tych kurtuazyjnych to już raczej nie.
ja też zawsze wracam:)
Usuńz kurtuazyjnymi różnie ;)
:*
UsuńViki :)))
i ja wracam, patrz, ilu sprawiedliwych :)
Usuńobiecuję przygotować na kolejne blogowe spotkanie, na które ciebie również zapraszamy, nie masz daleko :) termin do uzgodnienia :*
OdpowiedzUsuńMichalinko, Ty już chyba jesteś specjalistką w robieniu tego ciacha, co? :D
UsuńRacja! Nie mam daleko :)))
nie mam takiego doświadczenia, więc się nie będę wymądrzać :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię serdecznie :*
Ja Ciebie również Dosiu :*
UsuńKażdego czasem dopada taka "kłótnia z blogiem" :)
OdpowiedzUsuńSama dopiero powolutku wracam po długiej przerwie.
A takie kakaowe pogodzenie to idealny sposób :)
Fajne określenie - kłótnia z blogiem :))
UsuńCzyli przerwa wskazana? :)
Pozdrawiam Cię ciepło :)
ale pyszności:) mniam mniam:) wygląda obłędnie:)
OdpowiedzUsuńtrzeba Cię zmotywować bo wypieki bardzo smaczne:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko motywacja się znajdzie :)
UsuńAlu, rozumiem Cię. Musze tę myśl rozwinąć, ale później, bo teraz muszę lecieć. Rany, jak późno!! :((( Dobrze, że o tym napisałaś.
OdpowiedzUsuńMiałam obiekcje czy o tym pisać, zwłaszcza o komentarzach. W końcu napisałam, ale krótko :)
Usuń... przerwa myślę jest dobrym wyjściem. Tylko że z takiej przerwy to i rozstanie może wyniknąć... hmmm, nie mam pojęcia .
OdpowiedzUsuńKochana, może mniej planowania, a więcej spontanicznych postów o duperelach, bo z tym planowaniem czasem jest za dużo roboty ;P
Jak by nie było, najważniejsze to odnaleźć w tym radość, jeśli jej nie ma to urlop konieczny ;))))
Ściskam serdecznie (a o cieście, wypiekach i gotowaniu, to nawet teraz nie myślę, bo nie ma gdzie ;P)))
xoxo
Agnieszko właśnie - dlatego z tą przerwą to ostrożnie trzeba :)
UsuńMasz rację, ostatnio za często myślałam "trzeba coś opublikować". Pora to zmienić :)
Akcję kuchnia mam już za sobą i Tobie tego życzę :*
Ty tu niedezerteruj!
OdpowiedzUsuńTo ciast bede robic w weekend, i bez kurtuazji, wyglonda ze O MATKO;)!!!
Rozkaz to rozkaz ;))
UsuńBez kurtuazji - ciasto jest proste i pyszne :), smacznego więc! I proszę mi donieść jak smakowało :)
se sdjenciami nawet moge :)
Usuńse sdjenciami koniecznie!! :D
UsuńPrzeczekaj, odsapnij, poczekaj aż zatęsknisz... mnie też to dopadło, na szczęście przeszło :)
OdpowiedzUsuńIvko, w takim razie jesteś dla mnie dobrym przykładem :))
UsuńDlatego, jak ze wszystkim, czasem potrzebna jest przerwa.
OdpowiedzUsuńJa nie zliczę ile tych przerw już miałam.
I najważniejsze, nie spinać się:)
A komentować, jak się ma ochotę a nie dlatego, że wypada :)
Buziaki!
PS Porywam dwa kawałki! Idealne do drugiej kawy:)
Aguś :), obowiązkowo bez spiny! To podstawa.
UsuńA nie masz wrażenia, że część komentarzy jest pisana właśnie dlatego, że wypada?
Choć z drugiej strony to chyba nieodłączna część blogosfery i pewnie nie ma się co wczuwać :)
Buziaki Aguś i głaski dla Oscypka!
PS No właśnie widzę, że coś ubywa mi tego ciacha ;)) smacznego :)
Aluś, może i tak... może część osób pisze, bo wypada, bo chcą "się pokazać"...nie wiem, nie lubię analizować takich rzeczy. Zawsze z góry zakładam dobre intencje, a jakie kto ma to wie tylko ta osoba:) W każdym razie, jak czujesz, że przerwa jest potrzebna to ja zrób i już:)
UsuńPS Porywam jeszcze jeden kawałek;))
Ja też zakładam zawsze dobre intencje :). Poza tym grzecznościowe komentarze nie są złym zamierzeniem, mnie po prostu niektóre zmęczyły. W pewnym momencie sama zaczęłam komentować niektóre miejsca "bo wypada", bo ktoś mnie odwiedził. A przecież nie muszę mieć ochoty na takie uprzejmości - nie lubię odhaczać :).
UsuńA jak to będzie z przerwą to się okaże w praniu :)))
Też macie długi weekend? :)
Buziaki
Dlatego nie ma się co zmuszać. Przecież z każdym na kawę też się nie umówisz:)
UsuńNie, niestety u nas nie ma teraz długiego weekendu. Szczęściarze:))
Ściskam!
dobrze, że znużenie dotyczy tylko bloga, bałam się, że będzie bardzo osobiście ;)
OdpowiedzUsuńStaram się unikać tak bardzo osobistych tematów :)
UsuńAlu, kryzysy w związkach są po 7 latach,a Ty piszesz o 2?
OdpowiedzUsuńJa wracam do komentarzy, zarówno do tych których daję sama jak i tych u siebie, na które odpowiadam, choć najczęściej nikt już nie wraca do moich odpowiedzi...
Są blogi, które już są częścią mojego życia i ten Twój się do nich zalicza, więc regeneruj siły, chęci i żadnej dezercji nie przyjmuję;-)Ok?;-)
Czyli za 5 lat kolejny kryzys? :D
UsuńNo właśnie! Ja też się zastanawiam czy ktoś wraca do moich odpowiedzi... Co do niektórych osób to nie mam w ogóle wątpliwości :))), ale czasem się naprodukuję u siebie lub u kogoś i cisza.
Czy Ty wiesz jaką przyjemność mi sprawiłaś tym ostatnim zdaniem?! :*
No mam nadzieję:-)
UsuńNo masz, znowu ta sama sytuacja (za szybko) - ciacho pyszne, tak by mi się przydało teraz do kawki:-)
OdpowiedzUsuńTo już może tradycja będzie ;)
UsuńA mimo tych wytrawnych upodobań jednak czasem nachodzi ochota na coś słodkiego, prawda? :)
Czasem;-)
Usuńwspaniały pomysł sfotografowania ciacha na tle gazety :)
OdpowiedzUsuńa jeśli chodzi o kurtuazyjne komentarze...hmmm...nie zawsze to kurtuazja, często prawdziwa sympatia :) nie udawana :)
pozdrawiam ciepło :)
Dziękuję :)
UsuńLubię gazetowe albo książkowe tło.
Co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości - nie można uogólniać :)
Pozdrawiam! :)
Droga Alutko! Tak myślę, że to taka norma w procesie blogowania. Co jakiś czas - kryzys i pytanie: co dalej? A teraz jeszcze taki czas, długie dni, tyle można zrobić poza blogiem. Czas umyka na rzeczy, no cóż, ważniejsze. Ale jednak czegoś trochę brakuje. Więc zamieszczamy kolejny post... Może rzadziej, ale jednak... Po sobie i ilości postów zamieszczanych na początku blogowania widzę, że wystartowałam jak torpeda, a teraz 4-5 postów miesięcznie. Ale tak jest lepiej, a nawet jak jakaś robótka czy wypiek zostaną pominięte - to trudno!
OdpowiedzUsuńA co do komentarzy - wiem, co masz na myśli. Ale czy można się ustrzec tej blogowej kurtuazji? No bo czego się spodziewamy zamieszczając kolejne zdjęcia z kolejnym - mniej lub bardziej głębokim - komentarzem? Przecież w sieci mnóstwo wszystkiego - i cudnych miejsc i zdjęć. Więc może miło, że ciągle jest grono osób, które chcą zajrzeć i opatrzyć nasz post choćby kurtuazyjnym komentarzem? A moze po prostu cieszyć się, że dalej robimy coś dla siebie?
Blogujmy dalej, nie zastanawiając się nad celem tego.
Every day matters!
Ściskam Cię.
Dominiko, czy można było bardziej wyczerpująco ująć temat? :)))
UsuńDni długie, krócej bywa się w domu, a jednocześnie światło do zdjęć idealne... Błędne koło ;))
Też teraz piszę mniej niż na początku.
Nie można się od tej kurtuazji ustrzec. I w gruncie rzeczy nie ma się czego czepiać. Myślę, że to naturalna kolej rzeczy w naszym blogowym świecie. Jednak o ile milsze są komentarze osób, które wracają, a nie wpadają na chwilę i takie, które wiesz, że przeczytają to co piszesz, a nie napiszą komentarza naprędce... wiesz pewnie co mam na myśli :)
Blogujmy blogujmy, bo mimo, że są rzeczy ważne to blog po czasie też się do takich zalicza...
Buziaki! :))
Dominika zawarła samo sedno moich przemyśleń. Teraz akurat jestem na górce, pomysłów mam pełno, a i zdjęć narobiłam tyle, że jak widzisz publikuję nawet 2 razy dziennie. Sedno jest w tym, że mnie to cieszy i wiem, że jest kilka osób, które przychodzą z sympatii do mnie i na dodatek CZYTAJĄ co tam wymodziłam. Zniechęca mnie zawsze jak wyjdzie na jaw, że ktoś przychodzi, przeleci wzrokiem i udaje, że wie o co chodzi. To jednak nie powinno mnie już dziwić, takie prawo budyniu.
UsuńMam takie postanowienie sama z sobą, że nic na siłę, jak przestanę odczuwać więcej radości niż frustracji, to ... klik i znik ;) Nie przewiduję też robić tego do końca życia! Nie wiem co Ci poradzić, myślę, że wrzuć na luz, a samo się rozwiąże. Kilak postów w miesiącu to dobry pomysł. Gdyby wszyscy tak szaleli jak ja, ciężko byłoby wytrzymać... ;-)
Aniu, luz i czerpanie z tego przyjemności są tu najważniejsze :).
UsuńJa na górce (dobre określenie) byłam jakiś czas temu, więc teraz siłą rzeczy jest blogowy dołek. Pewnie po to, by znów była górka ;)
O tak, to udawanie znajomości tematu może drażnić, ale tak jak piszesz - nie można się temu dziwić i denerwować. Tak już jest i będzie. Ważne, że jest kilka osób, które czytają :*
Czasami tak bywa nie można pewnych spraw przeskoczyć.Wszystko jest jakieś inne oklepane i staje się nudne.Człowiek nie wie czy pisać ,komentować, odpowiadać bo może to wogóle nikogo już nie interesuje.Myślę że to taka chwilowa sytuacja i szybko wrócisz do miłego pisania i smakowitych przepisów.Mnie kazdego dnia nachodzą takie mysli ale jak się prześpię to rano patrzę na wszystko inaczej.Częstuję się ciastem (sama ostatnio bardzo mało wypiekam a uwielbiam to robić ale nie potrafię się zmobilizować) i pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńHalszko, też czasem się zastanawiam czy odpisuję tylko dla siebie, ale tak czy siak zawsze staram się odpisać. Albo prawie zawsze :))
UsuńA ja mam nadzieję, że Twój brak mobilizacji do pieczenia też chwilowy :)))
Pozdrawiam Cię ciepło!
Mam nadzieję, że nie znikasz...
OdpowiedzUsuńCzasem tak jest - że po prostu się nie chce. Mnie też to dopada.
Potrzeba może mała przerwa od bloga, komputera i wirtualnego świata pomoże?
I wrócisz do Nas pełna energii i z nowymi pomysłami!
Czytając Wasze komentarze widzę, że prawie wszystkich dopada znużenie. Jednak w końcu mija, a odsapnięcie i zmiana "klimatu" na pewno tylko to przyspieszy :)
UsuńŚciskam!
Nic na siłę!
OdpowiedzUsuńJak mi się nie chce, to nie pstrykam, nie publikuję, nie komentuję...
Cóż wart komentarz, który napisany jest z przymusu;)
A blogowanie ma być przyjemnością, a nie obowiązkiem:)
Choć ciasto wygląda uroczo, nie poczęstuje się, bo czekoladowe;))
Kawusię natomiast pędzę zrobić sobie, bo padam na biurko:)
Uściski!
Madziu, no właśnie! Nic na siłę, a komentarz "bo wypada" mało warty :)
UsuńA czekoladowe to nie bardzo? Nie lubisz?
Wczoraj też padałam - nie bez powodu, burza była wieczorem i grad :)
Buziaki!
Czekolada nie dla mnie, chyba że biała, ale to nie czekolada;)
UsuńZnowu kawusię piję, słucham Pearl Jam w Trójce
i wpadłam z krótką wizytą, zobaczyć czy burzę przeżyłaś:)
A teraz wracam do papierzysk moich.
Weekend już chcę!
Miłego dnia:)
Biała to moja ulubiona! A najlepiej bąbolada albo z prażonym ryżem.
UsuńBurzę przeżyłam. Co tam burzę... przeżyłam tez gradobicie na promie :)
Madzia, piąteczka - ja też w pracy z Trójką w tle :)
Miłego weekendowania :)))
Ciasto wygląda pysznie! Tak, czasami związki/wena się kończą, a potem trzeba probowac to "naprawic" ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie trzeba będzie za dużo naprawiać ;)0
UsuńAlutku Ty mi tu Kochana nie kombinuj bo jak wiesz dużo czerpię z Twojego Bloga:*
OdpowiedzUsuńAle prawda jest taka,że tez nie lubię przymusowych wpisów,czasami tylko podczytuję,czasami nie wiem co w danym momencie napisać bo nie chce robić tego na szybko a czasami po prostu nie umiem się wbić w temat:-)))
I zawsze,zawsze wracam do komentów,kóre napiszę....czytam też komentarze innych których znam i z którymi prowadze dialogi. Zdaża mi się,że omiam od osób,których zupełnie nie znam:P
Ciastem się częstuję i zrobię je na pewno bo ja uwielbiam szybkie i proste przepisy bom leń trochę:PPPP
Przesyłka Alutek dotarła do mnie i już siem wczoraj wymaziłam,teraz czekam na efekty:-)))
Zaczynam kurację wygładzającą:DDDDD
Buziaki:***
Margo :*
UsuńMam dokładnie tak jak Ty - też czasem nie wiem co napisać, nie mogę się wbić albo nie mam czasu napisać, mimo przeczytania postów.
Oj doskonale wiem, że wracasz!! :D Mimo, że od niedawna to już kilka rozmów mam za sobą, które bardzo lubię :))) :*
Ja do ciast też jestem leń :))
Czyli już jesteś 18-tką? :D
Buziaki :*:*:*
AlutkU:**
Usuńi ja polubiłam konwersacje nasze:-):*
no....powiem tak...jeszcze nie jak 18- stka,zaczynam od wyższej cyfry,dajmy jej 38:-))))
miłego wieczoru Ślicznotko!!:-)(zachwycałam się u Viki)
buziaki:***
Margo, jak się cieszę :))
UsuńJa już Cię widziałam u Viki! I już mnie nie nabierzesz na zmarchy jakieś ;)))
Ja u Viki zachwycam się od wczoraj nad Wami wszystkimi :)))
Buziaki :*:*:*
Ja też Kochana się zachwycałam i nie mogę wyjść z podziwu!!
UsuńOj Alutku bardzo Ci dziękuję za miłe słowa ale wiesz na zdjęciu czasami flesz aparatu gdzieś tam ujmie co nie co z buzi ale po 45 to niestety zmiany się zaczynają,skóra już nie taka napięta,zmarszczki mimiczne się nasilają.....no ale cza coś robić choćby dobrze na psychikę wpływało:-))))
widzisz jak na mnie dobrze działa mazianie olejkiem,juz czuję się jakbym miała 38 co Ci napomknęłam:-)))))
buziaki:***
Ty już na aparat nie zwalaj ;)))
UsuńWiesz ile ja mam mimicznych?! Zwłaszcza koło ustów ;). Już na jednym z blogów się odgrażałam, że nie będę się już śmiać ;)))
Bardzo dobrze, że tak na Ciebie oleje działają :D
buziaki :*:***
;-))))
UsuńAlutku przyszłam na serniki,kafe mam,coby się nie narzucać za dużo:-))
:**
Serniczek jeszcze ciepły - dla Ciebie s podfojnom dafkom kremu cytrynofego :)))
UsuńKafka jaka? Ja sypanom najbardziej lubiem :)
:***
wiedziałaaam Alutko,że coś utarguję:-)))
Usuńa moja kafka była tym razem z ekspresu z ubitym mleczkiem:-)
A sypanom to lubię też ale pijam jom u kolezanki jednej jak jom odwiedzam:-D
:**
Tak to jest z tym blogowaniem;) Czasami wystarczy jednak mala przerwa od pisania/bloga...
OdpowiedzUsuńCiasto wyglada wysmienicie:)
Na pewno przerwa lub po prostu upublicznienie znużenia pomaga :)
UsuńAlbo i to i to;)
UsuńNo i jeszcze muszę zaznaczyć, że dzięki takim osobom jak Ty, to blogowanie ma sens!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o komentarze, to wracam w 80%, ale nie mam czasu na długie dyskusje u kogoś (u siebie mam co robić, na szczęście), często wracam na drugi dzień, bądź nawet przy okazji następnego posta.
Buziaki, Alu, zobacz , jak duże masz tu wsparcie i sympatię!
Anko kochana i nawzajem! :***
UsuńJa też rzadko mam czas na dyskusje, ale bardzo je lubię - zwłaszcza takie jak u Ciebie ostatnio z dziewuchami fariatkami ;)))
Nawet nie wiesz jak mi miło czytając Wasze komentarze! Warto było napisać taki post. A miałam takie obiekcje...
Tak, ta dyskusja was - fariatek spodobała się nawet MójCiOnemu, którego to rozśmieszyło ;-)
UsuńPrzekonałam się już, że szczerość zawsze popłaca, nawet tu. ;-)
F takim razie TfójCiOn może zostać przyjęty do fariatkowego świata ;))
Usuńobiecujem, że jusz nigdy nie napiszem nic kurtuazyjnego, tylko nie odchodź!:DDD
OdpowiedzUsuńNie odchodzem gaguś.
UsuńTy same kurtuazyjne zieloniaste komentarze piszesz ;)))
:*
Wiesz,każdego kiedyś dopada blogowe znużenie i pyta sam siebie - co dalej?
OdpowiedzUsuńMyślę,że taki czas jest potrzebny,żeby podjąć decyzję ,coś zmienić,coś przemyśleć.
A Twoje ciasto porywam do...herbaty z jagodami goji!
Słusznie Amber :) - takie "dołki" też potrzebne!
UsuńHerbatka pewnie pyszna?
Bardzo dziękuje za Wasze komentarze!! Pozytywnie bardzo zaskoczyła mnie ich ilość i treść :)))) Na wszystkie odpowiem jutro wieczorem, bo okazuje się, że deszcz i grad spowodował, że Za Rzeka jest dziś koniec świata...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was bardzo ciepło z końca świata i dziękuje :***
Akurat z blogiem mam dość burzliwy związek ;) Staram się by czytelnicy tego nie odczuwali, ale jednak co jakiś czas dopada mnie zniechęcenie i trochę znudzenie. Jednak co pewien czas znajduję świetny przepis i nie umiem się nim nie pochwalić.
OdpowiedzUsuńCo do komentarzy to staram się zawsze coś wnieść do rozmowy. Sama u siebie rzadko odpowiadam, bo na to najbardziej brakuje mi czasu.
To staranie bardzo dobrze Ci wychodzi! Nigdy nie wyczułam, że Wasz związek jest burzliwy! Wręcz przeciwnie - pełna harmonia :)
UsuńEch ten czas... By go więcej było :)))
Trzymaj się kochana i pamiętaj, że blog to tylko blog... życie, oddychanie, chodzenie, rozmowa itd. jest jednak ważniejsze... Tak myślę. Ale blog też ważny :D. czasami ;).
OdpowiedzUsuńAbi, po takim czasie i mając tu takich znajomych blog staje się częścią życia i siłą rzeczy też jest ważny. Choć nie najważniejszy :)
UsuńBuźka :)
Cóż, ja miałam kryzys blogowy, który zbiegł się z kryzysem w życiu osobistym. Miałam dość długą przerwę, ale jak wróciłam, to czułam, że znowu mi się chce. Może to jest dobre rozwiązanie...? Wiem, że mi pomogło, bo nie warto robić nic na siłę. Szczególnie, jeśli to miało być hobby, odskocznia od codzienności i tak dalej... Nie należy zamieniać tego w obowiązek - no bo po co...?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kryzys minie Ci szybciutko, i znów nabierzesz chęci na prowadzenie bloga :)
A ciacho wyjątkowo apetyczne :)
Otóż to, Gin - to nie ma być obowiązek tylko przyjemność :)
UsuńDobrze, że Tobie kryzys minął :))
Pozdrawiam Cię ciepło :)
A już myślałam, że planujesz jakąś ucieczkę...ufff, bo lubię tu zaglądać (choć nie zawsze komentuję:) Przerwa w blogowaniu jak najbardziej tak jeśli tak czujesz w końcu to "tylko" świat wirtualny i nie ma co się spinać, gdy w tym realnym dzieje się więcej i jest ciekawiej...:) Buziaki
OdpowiedzUsuńMimi kochana! Cieszę się bardzo, że zaglądać lubisz i zaglądaj zaglądaj ;))). Ucieczki nie planuję póki co :)
UsuńTo "tylko" dobrze, że w cudzysłowie, bo to wcale nie takie tylko jak się okazuje ;)
Uściski ślę :)
Czasem przerwa jest potrzebna...!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Dla zdrowia związku ;))
UsuńPozdrawiam ciepło :)
Bez kurtuazji- fajne masz szpilki :P:P
OdpowiedzUsuńOstra :)))
UsuńBez kurtuazji - Twoich nie przebiję :P
no to tak, jak ci pisałam w mailu:) się nie łam kryzysem, to twój blog i możesz go zaniedbywać kiedy zechcesz:P buziole:*
OdpowiedzUsuńI właśnie zaniedbuję - na pokładzie bunt i wczoraj nie było poniedziałkowego co do pracy ;)
Usuńbuźka :*
Jak na post o zniechęceniu, to komentarzy (kurtuazyjnych?)masz do upojenia:)))
OdpowiedzUsuńA serio. Rozumiem. Sama miewam.Ostatnio częściej, ale może mi przejdzie. Kto wie.
Pozdrawiam. Niekurtuazyjnie:)))
Kaprysiu, upajam się nimi ile wlezie!
UsuńTeż mam nadzieję, że przejdzie - i Tobie i mnie :)
Buziaki ślę :)))
O tak o wypaleniu to Ja mogę dużo napisać.Lubie ten budyniowy świat i to bardzo.Jakoś tak straciłam siłe.Sama wiesz,w głowie mam zabawę do której mnie zaprosiłaś.Jest zarys odpowiedzi ale brak zdjęć,pogoda nie rozpieszcza...nie,nie jest tak źle oczywiście.Piekłam chleb:)jest pyszny!!!!!!!!!!Zdjęć nie ma bo zjedzony
OdpowiedzUsuńPrzejdzie samo Alutko:)
Może to jakiś taki okres sprzyjający zaniedbywaniu budyniowego świata?
UsuńJuż myślałam, że zapomniałaś o zabawie ;) czekam na efekty :)))
Cieszę się ogromnie, że chleb smakuje!!!! A odłożyłaś zakwas na kolejny wypiek?
Buziaki Iguś :)
u mnie też wciąż wisi wyzwanie! zabiorę się do niego od następnego tygodnia. Nie wyrabiam :(
UsuńNie,nie zapomniałam Alutko no co ty:)
UsuńOdłożyłam,tylko troszkę inaczej bo robiłam taki mix z dodatkiem mąki orkiszowej(czyli co miałam to dałam)
Dokarmiłam więc zakwas dwa razy żytnią razową,odłożyłam do słoiczka a z resztę dodałam do chleba
Namieszałam:)tak czy siak zakwas cały i zdrowy!!!
Cieszy mnie to niezmiernie - i że nie zapomniałaś i że odłożyłaś i że żyje zakwas :)))
UsuńEmko, Ciebie to już prawie na straty spisałam ;)))
wygląda cudownie:)
OdpowiedzUsuńAlutka hej,hej!!
OdpowiedzUsuńgdzieś tam siem mijamy w tym szaleństwie blogowym ale zaglądam czy już odpoczęłaś;**
dzień dobry cześć i czołem :)))
Usuńod bloga odpoczywam ;) i póki co zaniedbuję ;)
w pozostałych tematach spraw wiele, ale nie narzekam ;)
:***
no to czym się Kochana,i szypko wracaj:-*
UsuńWitam :) Nominuję Cię do Liebster Blog Award,wiecej szczegółów na http://evita0007.blogspot.com/2013/06/nominacja.html
OdpowiedzUsuńBuziaczki :*
odpocznij kochana... odpocznij!
OdpowiedzUsuńtoż to ma być przyjemność a nie obowiązek!
a my tu sobie na Ciebie poczekamy :)
Buziaczki :***
Masz rację Emko :***
UsuńI dziękuję za wyrozumiałość :)
Dobrego dnia :*
hyh, tak samo jak u mnie. Blog leży odłogiem, gary stoją na zimnej kuchence..... nie wiem czy będę to ciągnąć.
OdpowiedzUsuńOwocnego odpoczynku, przecież mamy prawie już wakacje :D
Eljotynko kochana! Bardzo bym się cieszyła gdybyś jednak ciągnęła to dalej :))
UsuńMam nadzieję, że chęci u Ciebie wrócą :)))
Uściski!
piękne zdjęcia , bardzo mi się podobają:) ślinka cieknie:)
OdpowiedzUsuń