Są krakersy jest impreza. Ale nie takie zwykłe, samotne krakersy, o nie.
Na jedno z babskich spotkań Gosia zrobiła czosnkowy żółty ser i kazała nam go nakładać na najzwyczajniejsze w świecie krakersy. Jak już wiecie, nie ma to jak czosnek... Wówczas obżarłam się tym jak nie powiem kto! Niebo w gębie. Teraz, przy każdej mniejszej lub większej nasiadówie zakąska ta musi być. A robi się ją tak:
- żółty ser trzemy na najgrubszych oczkach tarki,
- do sera wciskamy ząbki czosnku,
- dodajemy majonez
Możemy podawać osobno i każdy z biesiadników sam nakłada ser na krakersa - jest to o tyle lepsze rozwiązanie, że nie grozi nam ryzyko zmiękczenia krakersów :)
W osobnych miseczkach możemy ewentualnie przygotować orzechy włoskie i zieloną pietruszkę - pasują idealnie.
Szpakers:P ...w sensie ze Wróbel?;>
OdpowiedzUsuńwróbel, szpakers... jeden pies, yyy, znaczy ptak ;)
OdpowiedzUsuńważne, że lot... czy nielot?;>
OdpowiedzUsuńważne? struś też ptak, a nielot ;>
OdpowiedzUsuńKtóra Gosia? Ta Gosia?
OdpowiedzUsuńoj TA właśnie TA :)kto by pomyślał, co? ;)
OdpowiedzUsuńAlucha a pamiętasz od kogo Gosia ten przepis dostała? ;)
OdpowiedzUsuńFajny przepis,lubiępodawać na imprezki takie przekąski :)
OdpowiedzUsuń