Nie mamy codziennego kontaktu.
Przyjeżdża na chwilę. Zwykle nie wiem kiedy. Zwykle nie wiem, że była.
Dzwoni zawsze nagle. A ja zawsze witam ją "nie wierzę".
I zawsze też umawiamy się z dnia na dzień. Tylko po to, by przez kolejny rok, półtora nie mieć kontaktu. Żadnego.
Tak było i tym razem.
Zadzwoniła w dobrym momencie.
Podniosła mnie, bo od 1 stycznia chciało mi się nic.
Specjalnie dla niej zrobiłam to ciasto.
Jak Madzia to i Sandra. Sandra jest bardziej na co dzień.
Obie ze studiów. Obie bardzo bliskie.
Ostatnio wiele myślałam nad znajomościami wszelakimi.
I wyciągnęłam może dziwny wniosek.
Od osób ogromnie mi bliskich, ale poznanych stosunkowo niedawno "wymagam"*, oczekuję najmniej.
Albo i nic.
Mimo, że bliskie bardzo. Dziwne?
Też tak macie?
Zrobione z ogromną przyjemnością dla nich dwóch.
Czekoladowo - pomarańczowe**.
Skład: 150 g masła, 100 g gorzkiej czekolady, 175 g brązowego cukru (w oryginale muscovado lub zmielonego cukru kandyzowanego - dla mnie zdecydowanie za słodko ;)), 2 łyżki miodu, 150 g mąki, skórka starta z dwóch pomarańczy, sok wyciśnięty z dwóch niedużych pomarańczy, 2 jaja, 1 łyżeczka proszku do pieczenia;
- czekoladę połamaną na kawałki wrzucamy do rondelka z masłem, miodem i wybranym przez siebie cukrem ;) - rozpuszczamy na małym ogniu,
- odstawiamy z gazu,
- mąkę, proszek do pieczenia, jaja, skórkę i sok z pomarańczy miksujemy na gładką masę,
- ciągle miksując powoli dolewamy roztopioną czekoladę,
- całość przelewamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia,
- wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni,
- pieczemy ok. 45 minut (w oryginale 45 - 60, u mnie maks. 45 - wszystko zależy od piekarnika i od upodobań - czy ma być wilgotne w środku czy troszkę mniej; ja proponuję, by było bardziej ;));
Sandra nie dotarła. Nie szkodzi. Widzimy się jutro.
A ja czuję, że powinnam zrobić je znów. Dla innej bliskiej mi grupki.
*bardzo niefortunne określenie
**ukradzione od Anulki :)
Wygląda rewelacyjnie! Chciałabym takie dostać ;)
OdpowiedzUsuń;) mogę Ci takie wysłać ;)
Usuńa mi możesz? :)
UsuńTylko nie teraz bo znowu jestem na diecie i muszę zwalczyć te zapasione kilogramy, co je znowu sobie zapracowałam.
A jeśli chodzi o oczekiwania w nowych przyjaźniach, to mam podobnie. Ja chyba nie oczekuje już za wiele nawet od starych przyjaciół i jakoś tak jest że jestem z tym szczęśliwsza. Najpierw oczekuję od siebie.
Ale od Ciebie oczekuję odpowiedzi, he he :)0
Ciasto boskie, aż mnie skręca :(
Ankooo, mi wiele nie mówić :P. Tylko, że ja nie przystroję teraz paczki w śnieżynki ;)
UsuńA Ty weź się z tymi dietami opanuj :P. Tylko się denerwujesz i Ci przykro, że ciacha zjeść nie możesz :P
Ja muszę się właśnie tego nauczyć, by nawet od starych nie oczekiwać. Bo i po co... Tylko od siebie bardziej.
Wyślę Ci i już! :P Skręca :P
Alu, plisss, nie teraz! Za miesiąc, dobrze? Będę bardzo, bardzo szczęśliwa! Muszę trochę zadbać o siebie, bo nie dość, że stara, to jeszcze baleron :(
UsuńAle masz rację, że to katorga, szczególnie dla takiego łasucha jak ja.
No bardzo stara i w ogóle :P
UsuńDobra, odłożę kawałek na za miesiąc ;))
Fenks!
Usuńprzyjazne na pewno , ale i do tego na bank smaczne!
OdpowiedzUsuńzdecydowanie tak! :)
Usuńwydaje się być pyszne:)
OdpowiedzUsuńmam taką samą paterę ! :)
I takie też jest :)
UsuńPatera mi się marzyła dawno, ale ciągle ważniejsze wydatki były. Na szczęście jest mieszkaniowy prezent ;)
*jest to miało być :P
UsuńWygląda super i pewnie smakuje rewelacyjnie.Jak już coś mi sie podoba to i tak nie mogę upiec bo zawsze czegoś brakuje a do sklepu b.daleko aż 5 km.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Halszko to Ty zakupów narób i ciacho zrób nawet gdy ochota minie, bo warto. Bardzo warto :)
UsuńPozdrawiam Cię ciepło!
Pychota...jejku, jaki ja lasuch jestem ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnimi czasy też jakoś na czekoladę jestem... ;)
UsuńFajne połączenie - czekolada i pomarańcze :)
OdpowiedzUsuńA w paterze z przykrywką się zakochałam od pierwszego spojrzenia!
Twoje dziewczyny mają z Tobą super, że takie pyszności dla nich pieczesz :)
Takie dobre połączenie mam wrażenie ;)
UsuńJagódko, ja bardziej zakochałam się w tych kwiatuszkach na paterze :) (p.s. ikea:P)
To dla mnie przyjemność, że mogę dla kogoś, a gdy jeszcze smakuje... :)))
pysznie wygląda, zjadłabym kawałek:)
OdpowiedzUsuńCzęstuj się :)
UsuńMmmm czekolada i pomarańcze - uwieelbiam :)
OdpowiedzUsuńMoże to trochę świąteczne połączenie, ale tym bardziej smaczne ;)
Usuńteż mam taką osobę, od liceum ;)
OdpowiedzUsuńI też macie tak, że gadacie godzinami, zupełnie naturalnie, jak gdybyście widziały się wczoraj? :)
UsuńPiękne to, że dla kogoś specjalnie dedykowane:-)
OdpowiedzUsuńMarzenko :)))
UsuńTo muszę Madzi w takim razie linka podesłać ;)
Alucha, ja bym z wielką chęcią zjadł kawał tego ciacha! Na prawdziwych przyjaciół zawsze można liczyć, podniosą kiedy trzeba! Miłego!
OdpowiedzUsuńKamilko to już, działaj ;)
UsuńChyba, że Tobie też mam wysłać? :P
To prawda, nie bez przyczyny mówi się, że prawdziwych przyjaciół poznaje się... wiadomo kiedy :)
Lubię czytać, iż ciacho to - poraz kolejny odradza się w kolejnych mieszkaniach :) Dobrego i cudownie pachnącego weekendu!!!
OdpowiedzUsuńŁadnie ujęłaś to - odradza się... No, ale co ja się dziwię - Ty umiesz wszystko w słowa dobre dobrać :*
UsuńAnulko, wzajemnie! By weekend był Twój! :)
nie jem słodyczy
OdpowiedzUsuńale to nie powód, żeby nie kochać tego co piszesz!
a w ogóle przyjaciele, kurcze, jaka to ważna sprawa jest....
Rybeńko, wzruszyłaś mnie! I ja to całkiem serio piszę :)
UsuńKurcze tak to ważna rzecz, że czasem wymyka się spod kontroli tak jakby...
Ja w swojej biedzie przekonałam się że mam przyjaciół. Czasem ci którzy zwykle byli mniej na codzień blisko, w biedzie trzymali mocniej za rękę. Przyjaciel to ktoś kto wie jaak się zachować w konkretnym momencie.
UsuńMądrze piszesz.
UsuńNajważniejsze to mieć takie osoby wokół i też samym takim właśnie być.
A czasem się dziwimy skąd przychodzi "pomoc".
Swieta prawda. Ja caly czas sie zastanawiam, czy aby na pewno jestem dobrym przyjacielem. I czy przychodze z pomoca na czas.
UsuńNie wiem.
Ale staram sie
Najważniejsze to się starać właśnie i sprawiać, by przyjaciele czuli, że jesteśmy i myślimy, pamiętamy mimo wszystko. Tak se myślę właśnie w ten sposób o tym wszystkim ;)
UsuńJak miły wpis. Pełen uczuć. Ciasto pieczone z uczuciem, niezależnie od smaku, jest najlepsze na świecie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Masz rację :)
UsuńNie bez przyczyny mówi się, by nie gotować jak się jest złym :)
Pozdrawiam ciepło!
No i proszę! klasyka gatunku - ciasto mega czekoladowe:))) w myślach sporządzam już listę smakołyków, którymi będę się zajadać, gdy już wszystko mi będzie wolno!:) takie ciacho też powinnam do niej dodać:))) pozdrowionka:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie klasyka!
UsuńGosiu, a kiedy nastąpi ten dzień? :) Może zrobimy jakąś wirtualną imprezę? Albo wspólnie wirtualnie coś zrobimy? Toż to trzeba uczcić!!! :)))
dnia ani godziny nikt nie zna - nastąpi kiedy nastąpi:) ale pomysł z wirtualnym świętowaniem jest cudny! i piszę się na to jak najbardziej:))) to będzie tydzień obżarstwa, coś czuję;P
UsuńNo to jak się może będziesz spodziewać dnia i godziny jakiejś to daj znać - opracujemy PLAN działania i świętowania :D. Ach!
UsuńSkąd Ty bierzesz tyle siły na działania w kuchni??? Ja po maratonie wigilijnym, a potem roczkowym Ulki jak widzę garnki i blachy to uciekam gdzie pieprz rośnie. A Ty cały czas takie frykasy pichcisz ! Mniam! :)
OdpowiedzUsuńNiezapominatko, ja zaczęłam w kuchni działać dopiero w ubiegłym tygodniu. Przez pierwsze 3 tyg. borykałam się z kontuzją. A nawet nie będę Ci mówić ile kuchennych zaległości nadrobiłam w ten weekend :D
UsuńA Ty już wcześniej się napichciłaś ;)
Muszę też powrócić na łono kuchni, bo mój mąż widzę, że jest coraz bardziej niezadowolony jak wyciągam zapasy z zamrażarki ;) więc idę przeglądać Twojego bloga, w poszukiwaniu pomysłu na obiad :)
UsuńHaha, to wracaj powoli, żeby szoku organizm nie doznał ;)
UsuńDaj znać czy skorzystłaś z jakiegoś przepisu :)
Cudne, musiało wspaniale pachnieć :)
OdpowiedzUsuńI to jak! Dla samego zapachu warto to ciasto zrobić :)
UsuńTo co kocham, czyli czekolada i pomarańcze w jednym kawałku? Muszę spróbować...może coś z tego wyjdzie:)
OdpowiedzUsuńGosiu, wcale się nie dziwię, że to Twoje ulubione połączenie :)
UsuńSpróbuj, bo to naprawdę nic trudnego! :)
o rany! chciałabym, żeby ktoś dla mnie zrobił takie ciacho! :) uwielbiam zestawienie czekolady z pomarańczą! Pozdrawiam, A.
OdpowiedzUsuńPołączenie czekolady i pomarańczy jest idealne :)
UsuńPozdrawiam :)
Ale Was naszło z tym pieczeniem, i że niby takie proste... Hm, może i proste, i nawet są w domu pomarańcze. Ale nie ma jajek i masła, o! Muszę się obejść smakiem. A raczej zaspokoić się jakimś zamiennikiem. :]
OdpowiedzUsuńMimo wszystko pozdrawiam Cię, Alutko. :)
Ja już u Anki napisałam co o tym wszystkim myślę :P. Tzn. o tym maśle i jajkach i zamiennikach :))
UsuńJutro leć do sklepu i ciacho zrób, bo proste! Zapewne Twój Igor sam by se poradził ;)
Ja też mimo wszystko Cię Jolando pozdrawiam ;))
smakowicie tu u Ciebie:))
OdpowiedzUsuńwitam!
:))
UsuńWitam ;). Znamy się z widzenia od Anki ;))
Alucha co za pyszności! Zdaje się, że mam pod ręką wszystkie składniki... nie pozostaje nic innego jak tylko upiec!:P Buziaki
OdpowiedzUsuńDaj znać jak upieczesz!
UsuńBuziaki :)
Zrobione, zdecydowanie mój smak!:) Właśnie podjadam do kawki:P
UsuńCieszę się ogromnie! :DD
UsuńOno nawet po kilku dniach jest pyszne :)
Alucha, właśnie się dowiedziałam, że mamy wspólną znajomą:-)
OdpowiedzUsuńwpraszam się na kawałek tych cudowności :-)
OdpowiedzUsuńCzęstuj się Asiu :). Kawki?
Usuńciasto wygląda obłędnie :)
OdpowiedzUsuńA jak obłędnie pachnie!
Usuńmm wygląda cudnie:)
OdpowiedzUsuńfaktycznie, ja też najwięcej oczekuję od tych długoletnich znajomości, na nich też w większości przypadków nie zawodzę się. Ciasto wyszło bardzo fajne, płaskie, ale do kawy lub herbaty doskonałe. I zgadzam się z Tobą, że słodyczy może w nim być za wiele - czekolada, cukier, miód, pomarańcza - może trochę zmniejszyć ilość cukru? Ale musi być wspaniale aromatyczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
Dobrze, że ktoś w pewnym sensie utwierdza mnie w mych wnioskach :).
UsuńWiesz, że najbardziej lubię ciastowe płaszczaki? :D
Jeśli ktoś nie przepada za bardzo słodkimi rzeczami to cukru mniej! Choć gdy zrobiłam po prostu z brązowym to ta ilość była nawet w porządku.
Aromat jest nieziemski :))
Pozdrawiam Cię ciepło :)
Pyszne i piękne spotkanie!
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym się przyłączyła...
Takie właśnie było. Takie lubię najbardziej.
UsuńZapraszam! Na ciacho i kawę :))
Oj, obawiam sie, ze będę musiała je zrobić... wzapachniało mi pomarańczami... mmmm )
OdpowiedzUsuńJe trzeba zrobić! I to bez obaw :D
UsuńBoskość !
OdpowiedzUsuńI na podniebieniu i w nosie!
Usuń