Pieczenie zaplanowane zostało na weekend, w czasie którego byłam dośc daleko od mojego piekarnika.
Gdzieś gdzie podziwiałam takie widoki,
gdzie zadziwiona byłam całkiem sporym tłumem ludzi,
gdzie zadziwiona byłam małym wyborem miejsc, w których możemy zjeść pyszną rybę,
gdzie z ogromną przyjemnością sączyłam piwo siedząc na zimnym piasku,
gdzie nie byłam w stanie pochłonąć ogromnego gofra z bitą śmietaną, :)
gdzie robiłam najzwyklejsze zdjęcia najzwyklejszym mewom. :)
I skąd w drodze powrotnej wpadłam na pyszną kawkę i sernik do pomysłodawczyni dzisiejszego wypieku... :)
A zanim oddaliłam się od mojego piekarnika, wzięłam jeden dzień urlopu.
Umyłam okna, wyprałam firanki, zrobiłam niejedno pranie...
i upiekłam dzisiejsze chlebki. :)
I tyle byłoby z mojego wiosennego entuzjazmu. :)
W raz z końcem weekendu, zaczęło się wiosenne przesilenie!
Nie lubię tego okresu.
(w przeciwieństwie do początków jesieni czy też zimy)
Niech już wiosna zagości na dobre. :)
Składniki na 2 chlebki (ja zrobiłam 4 - po 2 na piekarnikową blaszkę):
pate fermentee: 122 g (1 szklanka) mąki chlebowej, 79 g (3/8 szklanki) wody, 3 g soli, szczypta drożdży;
- drożdże łączymy z wodą,
- dodajemy mąkę i mieszamy do osiągnięcia gładkiego ciasta - Pâte fermentée powinno mieć konsystencję gotowego ciasta na chleb,
- przykrywamy dzieżę folią spożywczą i odstawiamy na 12-16 godzin w temperaturze około 21 C,
- dojrzały zaczyn będzie wyrośnięty i zacznie się w środku lekko zapadać.
ciasto właściwe: 320 g mąki chlebowej, 48 g mąki pszennej razowej, 255 g wody, 6 g soli, 3 g drożdży instant, 2 łyżki oliwy z oliwek, 40 g oliwek nicejskich (ja dałam 20 g zwykłych czarnych i 20 g suszonych pomidorów), całość pate fermentee, zioła i czarnuszka do posypania;
- do miski wkładamy wszystkie składniki oprócz pâte fermentée, oliwek i oliwy,
- mieszamy całość na pierwszej prędkości 3 minuty (lub ręcznie), aby składniki się połączyły,
- podczas mieszania dodajemy partiami zaczyn,
- w razie potrzeby dolewamy nieco wody,
- włączamy drugą prędkość (ja mieszałam ręką) i dodajemy oliwę,
- mieszamy 5-6 minut, dodajemy oliwki i mieszamy na pierwszej prędkości, tylko tyle, aby składniki były równomiernie rozmieszczone,
- aby oliwki nie połamały się i nie zabarwiły ciasta, można zastosować następującą technikę podczas końcowego mieszania ciasta: kiedy ciasto będzie w pełni wymieszane, przed podaniem oliwek, zdjąć je z haka i zrobić w środku otwór; wsypać ok. 1/3 oliwek do otworu i włączyć mikser; po 20-30 sekundach wyłączyć mikser, ponownie zdjąć ciasto z haka i zrobić otwór w środku, wsypać połowę pozostałych oliwek i ponownie włączyć mikser. Tak samo postapić z resztą oliwek. Mieszać aż będą równomiernie rozłożone w cieście;
- ciasto przykrywamy i odstawiamy do fermentacji na 2 godziny,
- po godzinie ciasto wyjmujemy na obsypany mąką blat,
- delikatnie rozciągamy i składamy na trzy, obracamy o 90 st., znów składamy na trzy,
- po 2 godzinach ciasto dzielimy na pół, lekko zaokrąglamy, kładziemy złączeniem do dołu na posypanej mąką powierzchni i przykrywamy folią spożywczą,
- odstawiamy na 20 minut po czym rozwałkowujemy tak, aby przybrało owalny kształt,
- przykrywamy i odstawiamy na godzinę w temperaturze ok. 24 st.,
- kiedy ciasto wyrośnie, delikatnie je rozciągamy, mniej więcej o połowę,
- formujemy wydłużony trójkąt, a następnie nacinamy tak jak na rysunku A,
- jeszcze bardziej rozciągamy ciasto, aby nacięcia się otworzyły (rys. B),
- piekarnik rozgrzewamy do 230 st. C, naparowujemy go umieszczając na dole naczynie z gorącą wodą lub wrzucając kilka kostek lodu,
- pieczemy 20 minut aż fougasse będą rumiane i chrupiące, ale nadal miękkie w środku.
Chlebki najlepiej smakują na świeżo, następnego dnia są zbyt twarde.
Przepis
ten skojarzył mi się ze steccą, którą robiłam jakiś czas temu.
Uwagi:
oliwki można zastąpić anchois, wierzch ciasta można posmarować
oliwą i posypać solą, ziołami, pieprzem, parmezanem.
Wspólne pieczenie organizowane jest przez Amber, a przepis zaproponowała Magda - przepis z książki "Chleb" Jeffreya Hamelmana
Lista piekących:
Aciri Bajkorada Aga W sezonie Amber Kuchennymidrzwiami.pl Ania Jswm AniaW Magnolia i rozmaryn Ankawell Życie od kuchni Alucha Nie -ład mAlutki Arnika Arnikowa kuchnia Asia Asia’s White Kitchen Beata Stare gary Bożena Smakowe kubki Czekoladka Z miłości do słodkości Dorota Moje małe czarowanie Dorota Ugotujmy to Ela W poszukiwaniu slow life Gosia Co do jedzenia Kamila Ogrody Babilonu Łucja Fabryka Kulinarnych Inspiracji Małgosia Akacjowy blog Magda Konwalie w kuchni Marghe Po prostu Marghe Marzena Zacisze kuchenne MarcinH Grahamka,weka i kajzerka… Mimbla Pierogi ruskie raz! Renata Forks’n'Canvas Wisła Zapach chleba Żabka Healthy Craving
****************
Kto jeszcze przyłączy się do wiosennej zabawy? :)
Serdecznie zapraszam!
Alu,
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podobają!
Widziałam ich sporo w Prowansji i Twoje są właśnie w takim stylu.
A najbardziej smaczne oczywiście tego samego dnia.
Dziękuję!
Amber, ale mi napisałaś komplement! Ach :))))
UsuńTo ja dziękuję :)
Alu-dziękuję za wspólne pieczenie. Fajnie było znów Cię spotkać, pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję Małgosiu. :) Lecę do Was zobaczyć w jaką podróż nas zabieracie tym razem. :)
UsuńAlutko uwielbiam Twoje wypieki, są jedyne w swoim rodzaju i takie prawdziwe:-)
OdpowiedzUsuńps. cieszę się, że blog Kingi spodobał Ci się, dla mnie jest wyjątkowy, bo choć jej nigdy nie spotkałam to łączy nas wiele wspólnego:-)
Olimpio, bardzo dziękuję za przemiłe słowa! :)))
UsuńNiesamowite jest to, że tyle może łączyć osoby, które się nie znają. :)
Kingi blog jest już na mojej liście. Piękne miejsce.
Alu, chlebek i widok do zakochania sie :) Dziekuje za wspolne pieczenie i do nastepnego :)
OdpowiedzUsuńHm, coś w tym jest Malarko! ;))
UsuńJa również dziękuję. :)
Dziękuję za wspólne pieczenie tych pysznych listków:)
OdpowiedzUsuńJa również, Arniko. :)
UsuńPiękne miejsce :)... Śliczne zdjęcie :D
OdpowiedzUsuńAbi, dziękuję! :D
UsuńBardzo rustykalne są Twoje chlebki. A mój był dobry i następnego dnia;-) Patrząc na zdjęcia aż trudno uwierzyć po dzisiejszym dniu, że jeszcze wczoraj tak pięknie było...Dobrze, że upiekłaś z nami te chlebki, bo przecież nie samą miłością człowiek żyje...;-)
OdpowiedzUsuńTe moje wypieki jakoś tak często rustykalnie wychodzą właśnie. ;) W sumie lubię to. :)
UsuńMój też był dobry następnego dnia, ale bardziej suchy, musiałam go podgrzać żeby zmiękł. Może to wina tego, że zrobiłam mniejsze i cieńsze?
Nie samą??? Jak to? ;))) ;P
Ach, chrupać te chlebki nad morzem! :))
OdpowiedzUsuńHa! Czytasz w moich myślach ;) miałam je zabrać na sesje zdjęciową nad morze, ale pierwszego dnia smakowały najbardziej i nad morze pojechały kanapki. ;))
UsuńZapach ziół czuję aż tutaj! Chlebki i zdjęcia przecudnej urody, ależ muszą smakować :)
OdpowiedzUsuńPachniało bardzo. Lubię takie zapachy. :)
UsuńDziękuję Olguś. :*
Alutko dzięki za kolejny wspólny raz :-)
OdpowiedzUsuńCo do wiosennego przesilenia: nie wiem, jak długo moi domownicy zniosą moje humory...
W kompletnej rozsypce jestem i nawet najlepszy wypiek nie pomaga:-(
Aby do wiosny !!!
Zatem doskonale się rozumiemy...
UsuńWczoraj na jednym z blogów widziałam receptę na wiosenne przesilenie - mikstura kilku świeżych ziół zebranych na łące. To dla mnie na ten moment za duży wysiłek. ;))
Do następnego, Aniu!
Juz słyszę jak chrupie mi pod językiem. A jesli chodzi o wiosne to dzis chyba nikomu nic sie nie chce, zima wróciła i jest brrr.
OdpowiedzUsuńByle do wiosny i wspólnego pieczenia.
No właśnie mi dziś lepiej! Gorzej się czułam przez ostatnie dni...
UsuńDo zobaczenia, Doroto. :)
Piękne i wspaniale wypieczone! Miło mi było dołączyć do waszej Piekarni. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Beato. :)
UsuńMam nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej. :)
Pozdrawiam ciepło.
Z czarnuszką musiały być pyszne :)
OdpowiedzUsuńoby do wiosny!
Oj tak! Najbardziej mi smakowały. :)
UsuńMiłość, morze, wiosna i wspólne pieczenie - Lubię to! Buziaki!
OdpowiedzUsuńJa też! :D
UsuńBuziaki :))
Zazdroszczę wyjazdu i ładnych chlebków ;) Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia za miesiąc!
OdpowiedzUsuńWyjazd króciutki, bo tylko weekendowy, ale to i tak świetna odmiana. :)
UsuńDziękuję za wspólne pieczenie! :)
Ale widoki!!!! Dodatek pomidorów idealny a o czarnuszce będę pamiętać następnym razem! Dziękuję za wspólne pieczenie i pozdrawiam :)!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię dodatek suszonych pomidorów, tym razem za mało ich dałam. :)
UsuńJa również dziękuję i pozdrawiam :)
Bombowe, przyglądam się chrupiącej skórce na Waszych blogach i coraz bardziej żałuję, że moja chrupała zaledwie przez chwilę... Powiało Prowansją na całego z tych Twoich listków :)
OdpowiedzUsuńAga, bardzo dziękuję za miły komentarz. :)
UsuńMój był chrupiący, ale za cienki, więc krótko był miękki w środku.
Pozdrawiam ciepło!
jejku, co za pyszności :)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńWspaniale wyszły:)) Dziękuję za wspólne pieczenia! Pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Madziu. :)
UsuńDo następnego! :)
Dobrze, że wiosenny entuzjazm pozwolił Ci upiec chlebki
OdpowiedzUsuńi że przywiał Cię do mnie na kawkę:))
Mam nadzieję, że Twoje przesilenie niedługo minie i że wiosna wkrótce wróci,
bo mój entuzjazm też jest zagrożony przy takiej pochmurnej aurze;)
Buziaki!
Madziu, i ja się cieszę bardzo! I z jednego i z drugiego. :)
UsuńJuż czuję się lepiej - chyba dlatego, że zrobiło się brzydko za oknem! ;)
Niech entuzjazm nam towarzyszy bez względu na pogodę. ;)
Buźka!
Twoje fougasse wyglądają przepięknie, nieco rustykalnie :-) Dziękuję za wspólne pieczenie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŻabko, dziękuję za miły komentarz i wspólne pieczenie. :)
UsuńPozdrawiam ciepło!
Morze...jakże ja dawno nie byłam nad morzem :(
OdpowiedzUsuńCiągle nam za daleko do morza, ciągle gdzieś w górach w podróży "kotwicę zarzucamy"
Marzy mi się zachód słońca na plaży...zachód słońca we dwoje, świeża rybka, trochę wina i fougasse :):)
Pozdrawiam Cię Alutko serdecznie i zabieram się za czytanie Twoich poprzednich wpisów / mam straszna zaległości /
Ja mam to szczęście, że mieszkam po środku i mam podobną odległość w góry i nad morze. Niestety w Bieszczady za daleko! Nigdy nie byłam. :(
UsuńMam nadzieję, że nadrobisz te spacery po plaży, zachód słońce i świeżą rybkę... Może w tym roku? :)
Aniu, pozdrawiam ciepło :*
Pięknie Ci się upiekły! Też lubię wszelkie chleby z czarnuszką. A pobytu nad morzem zazdroszczę:-) pozdrawiam serdecznie i do następnego pieczenia, Ela
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu. :) Czarnuszka to idealny dodatek do pieczywa - bardzo mi pasuje. :)
UsuńPozdrawiam ciepło. :)
Zatęskniło mi się za szumem morza... A Twoje chlebki cudne- wyglądają na tak bardzo chrupiąco :)
OdpowiedzUsuńLubię szum morza. :)))
UsuńDziękuję Ivko! A może dołączysz do naszego kolejnego pieczenia następnym razem?
Piękne liście :) dziękuję za kolejne wspólne pieczenie i do następnego :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Łucjo! Do następnego :)))
UsuńWygląda apetycznie! :)
OdpowiedzUsuńSuper blog
OdpowiedzUsuńLutownica
Your writing is perfect and complete. 크레이지슬롯 However, I think it will be more wonderful if your post includes additional topics that I am thinking of. I have a lot of posts on my site similar to your topic. Would you like to visit once?
OdpowiedzUsuńI saw your article well. You seem to enjoy bitcoincasino for some reason. We can help you enjoy more fun. Welcome anytime :-)
OdpowiedzUsuń