środa, 26 listopada 2014

Koniec listopada w lesie

W ostatnią niedzielę (23.11) poszłyśmy z Ajwonką na spacer.
Zahaczyłyśmy też o las.
A tam...



ile widzicie tu grzybków? :)

było tyle :)


uroczy grubasek :D



Jako, że nie planowałyśmy zwiedzania lasu to nie wzięłyśmy ani maleńkiej siateczki, ani nożyka.
Nawet gdyby to był cel naszego spaceru to nie wiem czy te akcesoria byłyby w naszych kieszeniach. :)
Widząc ten podgrzybkowy wysyp (trafiła się też zielonka i kurka!) musiałyśmy wykombinować jakieś schowadełko. :D

:))))

Miłego! :)

środa, 19 listopada 2014

Chleb litewski i smarowidło z makreli


Byłam na usg piersi.
Od pani doktor dowiedziałam się, że profilaktycznie (z różnych względów) powinnam na usg przychodzić każdego roku.
Była w szoku, że nie powiedział mi o tym żaden ginekolog.
Ja sama trafiłam tam dlatego, że troszkę poczytałam na ten temat w sieci.
Pani doktor z żalem stwierdziła, że zdarzają się pacjentki, u których ogromny problem widzi zanim się rozbiorą do badania...
O mammografii dla kobiet w wieku powyżej 50 lat mówi się często i sporo.
O usg dla kobiet młodszych i znacznie młodszych nie mówi się wcale.
Albo ja o tym nie słyszę...
Stąd ten wpis.
Może jest ktoś kto nie wie.
Może jest ktoś kto tak jak ja wybierze się na krótkie badanie.
Bardzo Was do tego zachęcam!
Na takie badanie można dostać skierowanie od ginekologa.

A gdy wrócicie z tego badania, upieczcie chleb.
Rewelacyjny, delikatnie słodki chleb z kminkiem.
Upiekłam go w ramach listopadowej piekarni z innymi świetnymi dziewczynami (i chłopakami też).
Chleb wybrała Kamila, a nad całością czuwa jak zawsze Amber. :)



Skład na zaczyn: 50 g aktywnego zakwasu, 130 g mąki żytniej razowej, 120 g wody;
  • całość mieszamy i odstawiamy na 8-12 godzin,
  • dodajemy kolejne 90 g mąki żytniej razowej i 110 g wody, mieszamy i odstawiamy na 3-4 godziny;
Skład: cały zaczyn, 100 g otrębów, 200 g wrzącej wody, 2 łyżki kminku (ja użyłam kminu rzymskiego), 500 g mąki żytniej chlebowej, 300 g letniej wody, 2 łyżki melasy (ja użyłam miód), 1 łyżka soli;
  • na wieczór przed pieczeniem chleba, otręby zalewamy wrzątkiem i mieszamy wraz z rozgniecionym kminkiem,
  • z mąki żytniej odsypujemy dwie łyżki i prażymy na suchej patelni, aż lekko zbrązowieje,
  • do zaczyny dodajemy wszystkie składniki oprócz soli i mieszamy tylko do połączenia składników (konsystencja ciasta powinna być dość luźna),
  • w odrobinie wody rozpuszczamy sól i mieszamy z ciastem, 
  • prostokątne foremki smarujemy masłem, obsypujemy tartą bułką i do połowy ich wysokości przekładamy ciasto chlebowe,
  • powierzchnię wygładzamy wodą,
  • chleb odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 4 godziny (powinien podwoić objętość),
  • po wyrośnięciu ponownie wierzch smarujemy wodą,
  • chleb wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 250 stopni i pieczemy przez 15 minut z termoobiegiem,
  • temperaturę zmniejszamy do 200 stopni i pieczemy przez 30 minut,
  • następnie temperaturę zmniejszamy do 180 stopni i pieczemy przez kolejne 25 minut,
  • po upieczeniu wyciągamy z foremki, odwracamy i zostawiamy do wystygnięcia,
  • chleb nadaje się do jedzenia dopiero następnego dnia;



Skład na smarowidło z makreli: 1 wędzona makrela, 1 mała czerwona cebula, 3 małe ogórki kiszone, sól, pieprz, ewentualnie olej rzepakowy;
  • makrelę obieramy z ości, rozdrabniamy widelcem,
  • cebulę i ogórki kroimy w drobną kosteczkę,
  • wszystkie składniki mieszamy i doprawiamy,
  • jeśli ryba jest zbyt sucha dodajemy trochę oleju;


poniedziałek, 10 listopada 2014

Cebulaki, czyli pierogi na jesień

Długi sobotni poranek.
Pod znakiem niespiesznego śniadania,
ulubionej gotowanej kawy,
kilku odcinków Watahy (polecam!),
popołudniowego zdjęcia piżam,
obiadu na mieście (był taki sobie, mogliśmy pojechać do baru mlecznego),
gotowania szybkiej pysznej zupy na niedzielę.


Troszkę krótszy niedzielny poranek.
Pod znakiem niespiesznego śniadania,
wyprawy na Zielony Targ, na którym zaopatrzyliśmy się w wędzone ryby, pyszne suche kiełbaski i wpsaniałe domowe tzatziki.
Pod znakiem ulubionej gotowanej kawy,
ciasta kruchego z jabłkami i kruszonką,
Lotu nad kukułczym gniazdem...

Weekend miał być inny. Bardzo kulinarny i bardzo remontowy.
Był za to wystarczająco dobry. :)
I miałam czas, by zastanowić się jakie jesienne pierogi zrobiły MAKowe panienki. :)

Skład na farsz: około 10 średniej wielkości cebul, olej rzepakowy;
  • cebulę obieramy i kroimy w piórka,
  • olej rozgrzewamy na gorącej patelni,
  • wrzucamy cebulę i dusimy ją na niedużym ogniu do momentu aż się zezłoci i zmięknie,
  • odstawiamy do wystudzenia;

Skład: 500 g twarogu półtłustego, 500 g mąki (ja użyłam pszennej), 200 g masła, sól; jajo do posmarowania pierogów;
  • na jakiś czas przed zagniataniem ciasta, masło wyciągamy z lodówki,
  • wszystkie składniki dodajemy do miski i zagniatamy na gładkie ciasto (ciasto jest bardzo plastyczne),
  • ciasto wałkujemy (lepiej żeby nie było bardzo cienkie, bo gorzej będzie się sklejało) i wycinamy kółka,
  • kółka napełniamy cebulowym farszem i sklejamy pierogi,
  • brzegi pierogów uciskamy widelcem,
  • piekarnik nagrzewamy do 180 stopni,
  • pierogi układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia,
  • pierogi smarujemy rozbełtanym jajem,
  • pieczemy do czasu aż pierogi będą złote;

Bardzo dobrze smakują z sosem czosnkowym (jogurt grecki, majonez, czosnek, sól, pieprz, koperek) lub z przecierem paprykowym.
Przepis na cebulaki dostałam kilka lat temu od mojej koleżanki Lee. Swego czasu, Lee robiła je na każda imprezę. Tak wszystkim smakowały :))
A teraz lecę do dziewczyn: Magdy, Marzeny, Małgosi i Kamili :)

poniedziałek, 3 listopada 2014

Żyj wystarczająco dobrze



Kilka dni temu...
D. miał 35 lat. Dwie małe córeczki, żonę, dopiero co wzięli (wyczekany) ślub.
Odszedł nagle. We śnie. Z dala od rodziny. Zapracowany.
S. była w wieku D. Odeszła po ciężkiej chorobie. Zostawiając maleńkie dzieci i męża.
O. miała 24 lata. Pamiętam ją jako małą dziewczynkę. Chorą od urodzenia na serce. Nie doczekała przeszczepu.
Oni wszyscy Zza Mojej Rzeki. Od kilku dni ich nie ma.
Życie jest tak kruche i krótkie.
Czy warto je tracić na kłótnie, żale, narzekania, obgadywania, pośpiech?
Pewnie, że nie jest łatwo się tego wszystkiego (i wielu innych negatywnych cech) wyzbyć.
Ale wystarczy chcieć.
Wystarczy popracować nad sobą.
I przede wszystkim! Zacząć od siebie.
Od zmiany siebie i swojego podejścia.
Da się to zrobić. Naprawdę DA SIĘ.
Wystarczy chcieć.



Ostatnio podczytuję ciekawą książkę.
"Żyj wystarczająco dobrze" wyd. Agora.
Sam tytuł jest świetny i już mówiący wiele.
Żyj nie ponad swoje możliwości, nie ponad 100%, czy nawet na 100% swoich możliwości!
Żyj wystarczająco. Dobrze, szczęśliwie, spokojnie, radośnie, pracowicie...
Ze wszystkiego tyle, by wystarczyło.
Nie więcej, nie szybciej, nie mocniej.

W każdej chwili staraj się znaleźć jakiś pozytyw. Nawet ten najdrobniejszy. I to na nim się skup. Ciesz się z drobnostek. One tak często umykają.




Książka to zbiór bardzo interesującyh wywiadów.
Ze specjalistami, którzy wypowiadają się w ludzki sposób. :)
Jeśli ktoś z Was od lat regularnie czyta WO, to wszystkie te wywiady juz przeczytał. :)
Niemniej jednak, może warto odświeżyć czasem pamięć? :)




Dla ukojenia codziennych gorszych momentów, moja Helcia. Czyż to nie cudo? Czyż nie wystarczy na nią spojrzeć, by się (nawet w złości czy smutku) uśmiechnąć? :) Helcia to cud malowany! ;))) Ślicznotka moja puchata. Codziennie się nią zachwycam, a On się uśmiecha pod nosem. ;) Czy to nie jest fajny moment każdego dnia? :)


A na deser filmik. Codzienna zabawa Helki. Tu niestety skupiła się na operatorze kamery. Jak na modelkę przystało. :P




Post w podobnym tonie był tutaj. On zawsze będzie aktualny.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...