Dziwne. To ja miałam odezwać się do niego!
A tam krótki przekaz - Emi odeszła.
Przegrała ponadroczną walkę z chorobą.
Znałam ją długo, ale nie bardzo dobrze.
Choć wiem, że pełno w niej było niepokoju.
Stresu, nerwów, obaw.
Uśmiechu z każdym kolejnym spotkaniem mniej.
W trakcie choroby widziałam ją kilka razy.
Od pewnego momentu nie chciałam jej odwiedzać.
Egoizm? Pewnie tak.
Nie odwiedzałam jej myśląc o swoim dobrym samopoczuciu.
fot. Izuta
Diagnoza była i dla mnie szokiem.
Zdecydowanie większym niż jej śmierć.
Ktoś powie, że to życie niesprawiedliwe jest.
Czy rzeczywiście?
Czy nam oceniać co sprawiedliwe?
W pewnym sensie poczułam ulgę tydzień temu.
Z uwagi na Nią.
Z uwagi na przemijanie? Raczej nie.
Choć tak naprawdę powinnam być wdzięczna.
Uczyć się przez ostatni rok cieszenia się każdą chwilą.
Doceniać co jest tu i teraz.
Śmiać się. Ot tak..
Nie rozpamiętywać co było wczoraj.
Nie analizować co będzie jutro.
To wszystko jest bezcenne.
W końcu i tak co ma być to będzie.
fot. Paula
I z tym nastawieniem weekend spędzony był w Samotni.
Zdecydowanie nie - samotnie.
Z jajecznicą ze szczypiorkiem rano, podaną na blaszanych patelenkach.
Z wielogodzinnym łażeniem po górach.
Ze świetną grą wieczorem. Co z tego, że gra dla dzieci?
Kto potrafi cieszyć się bardziej niż one?
Z pysznym sandaczem na koniec.
I Soyką w aucie :)
Chciałoby się rzec - carpe diem!
"Chwytaj dzień, bo przecież nikt się nie dowie, jaką nam przyszłość zgotują bogowie..."
Wyluzuj :)
fot. Izuta
**********************
Ku refleksji polecam Wam jeden z ostatnich postów Abi.
A ja, po raz kolejny nie mam aparatu. Znów się zepsuł. Na własne życzenie :/.Planuję w związku z tym nadrobić wpisy książkowe, a sprawa aparatowa mam nadzieję szybko się rozwiąże :).
* Emila, lat niespełna 27.
Spieszmy sie kochać ludzi,zwalczajmy swój egoizm,uśmiechajmy się do obcych na ulicy-może to dla nich ważny uśmiech dnia,doceniajmy każdą chwilę...
OdpowiedzUsuńStaram się tak.
Refleksja jest konieczna,żeby docenić kogoś,czas spędzony razem.
Pięknie się starasz Amber :)
UsuńA jak niewiele osób uśmiecha się na ulicy!
I mam wrażenie, że wiele osób nie zatrzyma się na chwilę, nie zastanowi, bo rpzeciez łatwiej ponarzekać.
A tu bym zaoponowała. Jeszcze mi się nie zdarzyło chyba (lub na tyle rzadko, że mi się to nie utrwaliło), żeby ktoś, kogo zagadnęłam, do kogo się uśmiechnęłam z powodu lub bez, żeby się odwrócił z niechęcią. Czasem samemu warto to zainicjować. Zwykle ludzie oddają życzliwość. Czasem warto ją pobudzić u innych, bo każdemu się czasem zapomni o uśmiechu w zagonieniu dnia powszedniego i idzie taki wtedy zwieszony - sama tak miewam, a jakże! Dlatego, gdy mnie kto wówczas wybudzi, jestem mu wdzięczna. :)
UsuńJoluś! Nie ODuśmiecha, ale uśmiecha samych z siebie! :P Ja raczej takich nie spotykam - takich wybudzaczy :)
UsuńMi egoizm zanikł dopiero jak sama zachorowałam
OdpowiedzUsuńTo taka naturalna ludzka reakcja, chronienie siebie przed bólem
Pierwsze zdjecie mnie powala!
Nie śmiałabym porównywać podejścia i myśli osób zdrowych do tych, które zachorowały.
UsuńA myślę, że od Ciebie możemy się sporo nauczyć Rybciu :***
Przekażę Izie, też mi się podoba ;))
Bohaterka z przymusu :PP
UsuńUprasza się o ton mniej martyrologiczny:P
Dobra, dobra, już nic nie mówię :P
UsuńAlbo powiem - zjadałabym tę jajeczniczkę, o której piszę ;))
A ja właśnie zjadłam
UsuńNie z blaszanej patelni
Ale ze szczypiorkiem, który grzecznie rośnie w doniczce na parapecie i całe polskie lato dostarcza mi tej przyjemności
Dobrze Ci!
UsuńA szczypiorek w doniczce też mam, ale taki z nasion, więc lichy. Muszę po prostu włożyć cebulkę do ziemi :)
Ja od razu kupuję w doniczce
UsuńMam też bazylie i rucole
Rukola jest super, kilka listkow i już masz lepszą potrawę,. A ona świetnie rośnie
A ja mam bazylię i oregano ;)
UsuńRukolą zajadałam się bardzo swego czasu, ale ostatnio nie jem, bo boli mnie brzuch po niej :/ za ostra chyba jest.
Moje biedactwo!
UsuńNiech dba o siebie:)))
to kto w koncu robi tę jajecznicę?
Usuńbo siem pogubiłam:PPP
Ona juz zjedzona!
UsuńSame sie musimy usmazyc.
Nie wiem kto robi! Rybeńka tylko o szczypiorku gada :P
Usuńja poproszem duuuuużo szczypa, albo cybuli:)
UsuńO reta?
UsuńMuszem jutro dokupić!
jeszcze pomidorki może by się przydały albo kurki :P
UsuńBrać życie garściami, cieszyć się każdą chwilą - ciągle się tego uczę :)
OdpowiedzUsuńWspaniały weekend! pozdrawiam
Kamilko, ważne by chcieć się uczyć - wbrew pozorom nie każdy ma takie podejście...
UsuńPozdrawiam Cię ciepło :))
mam bardzo podobne reakcje na wiadomość o czyjejś chorobie, wolę pamiętac tę osobę w pełni sił, niż patrzeć jak pomału usycha i opuszcza ją życie... ale to dla tego, że nasza kultura uważa śmierć za tabu, czcimy życie ponad wszystko, a przecież życie jest takie kruche!
OdpowiedzUsuńwbrew pozorom średniowieczne memento mori nie było pesymistycznym wyrażeniem, tylko akceptacją faktu, że wszyscy umrzemy, dlatego teraz musimy czcić życie i cieszyć się każdą chwilą - to takie carpe diem, ale z podaniem powodu dlaczego mamy chwytać ten dzień!
pozdr.
goha
Cieszę się, że nie tylko ja tak mam! Niektórzy mówią, że odwiedzają chorych, by samemu poczuć się lepiej, że wypełniło się pewnego rodzaju obowiązek. "Chorych nawiedzać".
UsuńMasz rację, śmierć to temat tabu! Ja sama pisząc wczoraj tego posta zastanawiałam się czy użyć słowa "śmierć"! I pomyślałam, dlaczego nie?
Twoje uzasadnienie chwytania dnia bardzo przypadło mi do gustu - niech je tu każdy czyta :)
:*
jest mi dziś smutno... widzę wokół również tylko smutek, nie będę się więc rozpisywać ale dziękuję ci kochana za tego posta, za obecność i za link do Abi...:***
OdpowiedzUsuńEmuś, nie smuć się za długo :*
UsuńMoże pocieszeniem będzie eNNka i jej "akcja"? :))
Wróć do tego posta jeszcze :**
Bardzo dobrze rozumiem Twoje nastawienie do chorej... To nie jest łatwe być przy/z taką osobą, choćby przez chwilę. Ja się przełamałam kilka razy w życiu, ale dopiero niedawno...
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne, pięknie spędziłaś czas :). Gry, szczypiorek i góry :D... :)... i bliscy!
Ja też odpoczywam na wyjeździe, ale brakuje mi syna. Dzieci dorastają zdecydowanie zbyt szybko :(...
Dzięki za polecenie wpisu... :*
Cieszę się, że mnie rozumiesz :)
UsuńTwój post trochę mnie natchnął, by napisać to co dziś. Zaczęłam kilka dni temu, ale stwierdziłam, że nie będę o tym pisać. Myślę, że dobrze, że zmieniłam zdanie :)
Abi, pewnie ani się nie obejrzysz, a syn będzie obok :)))
Buziaki :)
choroba bardzo szybko pozwala zweryfikować przyjaźnie...z doświadczenia...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie masz rację Jo.
UsuńZ Emi nie przyjaźniłam się.
smutne...
OdpowiedzUsuńzdjęcia przepiękne
a życie toczy się dalej!
Otóż to! Życie toczy się dalej :))
UsuńJa bym chciala zdac egzamin przy spotkaniu z chorym.
OdpowiedzUsuńZawsze gdy mam dylemat, stawiam siebie po drugiej stronie, i w tym wypadku byloby mi milo gdyby ktos od czasu do czasu pobyl.
Zycie jest takie kruche, czesto krotkie i mam nadzieje ze tak po prostu sie nie konczy i dalej bedziemy gdzies te swoje blogi pisac i czytac:)
Ja też Lamio. Myślę, że to jeden z trudniejszych egzaminów.
UsuńWiem, że to marne porównanie, ale ja jak jestem przeziębiona lub gdy po prostu ma różne - nazwijmy to lekkie - dolegliwości to nie chcę żadnych odwiedzin!
Wiem też, że Emi była skrępowana odwiedzinami. I zmęczona.
(http://www.zachod.pl/radio-zachod/audycje/lubuska-szkola-reportazu/premiera-wiersz-dla-emilki-reportaz-cezarego-galka/)
Ja wierzę w to, że się nie kończy! :*
Smutne i piękne są Twoje refleksje...
OdpowiedzUsuńSmutku nie chcę przekazywać :)
Usuń... i u mnie za duzo pieknych chwil umyka mi miedzy palcami. Za duzo stresu, za szybko... a zyjemy tylko raz:-) Pozdrowienia i usciski, O.
OdpowiedzUsuńMoże warto częściej przyglądać się tym chwilom? :) Trochę szkoda, by umykały! :))
UsuńŚciskam!
taka malutka ta nasza aluszka, a taką mądra:*
OdpowiedzUsuńnic więcej nie piszę, bo myślę podobnie
buziaki:***
oblałam siem rumieńcem Fikuś :*
Usuńniech te myśli nas nie opuszczają! :)))
buziaki :***
Alutko nawet nie wiesz jak Cię rozumiem......bliskie sercu mojemu jest to co piszesz,chociaż i smutek gości w danych momentach w naszych sercach....
OdpowiedzUsuńściskam Cię mocno:****
Smutek w takich momentach to naturalna sprawa. Z resztą czym byłby uśmiech bez smutku? :)
UsuńRównież ściskam Margo kochana :***
Dziś zbyt się śpieszę, ale wrócę tu...
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńCiekawa jestem jak tam podróż w nieznane :))
Prawie każdy z nas, w obliczu choroby innej osoby,
Usuńbywa egoistą, ale nie każdy się do tego przyznaje.
To nic przyjemnego, patrzeć na kogoś, z kogo uchodzi życie.
W takich momentach powinni być tylko najbliżsi.
Niestety ludzie odchodzą, czy nam się to podoba, czy nie.
To boli, ale nie mamy na to wpływu.
Czy jest sens zastanawiać się, czy to sprawiedliwe?
Zamiast rozpamiętywać, pogrążać się w smutku,
dręczyć wyrzutami sumienia, warto zadbać o tych, którzy zostali
i starać się żyć pełnią życia, żeby na koniec niczego nie żałować.
Spacer w górach, jajecznica ze szczypiorkiem, dziecięca gra...
To wszystko nadaje sens naszemu życiu,
jeżeli tylko potrafimy czerpać z tego radość.
Nieznane okazało się cudownym miejscem!
Pola, lasy, czysta woda, cisza, spokój, sielanka...
Ale tęsknię za górami:)
Madziu, podpisuję się pod każdym Twoim słowem.
UsuńPięknie ujęłaś w słowach te myśli.
Od jakiegoś czasu staram się nie skupiać na kwestiach, na które właśnie nie mamy wpływu. W czym pomoże moje przejmowanie się, martwienie, stres? W niczym, a tylko zaszkodzi mnie samej.
Oj tak, to cudowne miejsce! Sielsko, spokojnie. Nic tylko się uśmiechać :)))
Góry chyba zawsze będą u mnie na pierwszym miejscu :)
Smutne kiedy odchodzą tak młodzi ludzie, ale przecież wszystkich nas to czeka i czy tak naprawdę ważne jest to jak długo żyjemy czy to jak żyjemy? Co do problemów i ich wartościowania to my sami sobie stwarzamy problemy...wystarczy zmienić swoje nastawienie do tego co jest "problemem" a może nigdy więcej to już nie będzie problemem:)Nasze nastawienie do rzeczywistości zmienia nasze patrzenie na nią, to my nadajemy życiu sens bez względu na okoliczności...Buziaki
OdpowiedzUsuńMimi! :))
UsuńZdecydowanie ważniejsze jest to jak żyjemy.
A o nastawieniu napisałaś pięknie i mądrze. Często narzekamy, a wystarczy przyjrzeć się problemowi i wtedy okazuje się, że wcale nie taki on straszny, że można rozwiązać, a nawet, że był potrzebny, by osiągnąć coś innego!
Buziaki :**
Ja tak miałam, jak zmarł nasz znajomy. Z koleżanką urwałam kontakt, bo tak naprawdę nie umiałam z nią o tym rozmawiać...A ona chciała by tylko być z nią. Do dzisiaj jest mi wstyd, że tak się zachowałam. Czysty egoizm, uciekłam od problemu...I tak naprawdę to ja miałam problem ze sobą;-(
OdpowiedzUsuńMyślę, że wiele osób nie potrafi o tym rozmawiać. Tematy śmierci to tematy tabu i nie wiemy jak o tym mówić. Boimy się.
UsuńA z koleżanką masz już kontakt? Może warto odnowić? :))
W sumie taki nie za bardzo. Próbowałam odnowić, ale nie udało się. Mimo chęci obustronnej.
UsuńWażne, że próbowałaś. Może z czasem obydwie się zmieniłyście i stąd te niepowodzenie.
UsuńPS.
OdpowiedzUsuńWłaśnie przed chwilą spotkałam naszą Alutkę w ogródku na Deptaku...:-)
:)))
Usuńi jakie radosne te blogerki zielonogórskie są w piątkowy wieczór na deptaku, prawda? ;))
No ba...:-)) Ja to jeszcze byłam po koncercie Radka taka radosna, ale Ty miałaś inny powód zapewne...;-))
UsuńJa to nie wiem co się w moim mieście dzieje!
UsuńNo i... nie potwierdzę, ale i nie zaprzeczę ;))
Przykro mi...
OdpowiedzUsuńChyba w takich chwilach znacznie bardziej zaczynamy doceniać to, co mamy...
I chyba właśnie po to te chwile są! :)
Usuńnie ma reguł-są ludzie do których się zbliżamy,są tacy od których się odsuwamy...
OdpowiedzUsuńHmmm, czasem pewnie nie do końca mając na to wpływ. Może takie zachowania dzieją się intuicyjnie?
UsuńMogłabym rozpisać sie na kila stron jak jest po jednej stronie jak po drugiej ale nie chce,może i uciekam,może tak mi lepiej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może czasem trzeba napisać te kilka stron? A może nie czasem tylko w którymś odpowiednim momencie?
UsuńŚciskam :*
W chorobie, smutku i nieszczęściu zawsze zostajemy sami. Taka jest ludzka natura. Pewnie dlatego nie lubię ludzi;) Zdjęcia piękne:)
OdpowiedzUsuńCzy zawsze zostajemy sami? Chyba aż tak źle nie jest...
UsuńKaprysiu, niektóre osobniki da się jednak lubić :)