czwartek, 25 września 2014

Rozmowy telefoniczne / Domowy keczup


Mój telefon jest stary jak świat.
Zdezelowany, porysowany i daleko mu do typu smart ;)
Spełnia swoje podstawowe funckje i to jest najważniejsze.
Tylko w zasadzie ja nie przepadam za jego podstawową funkcją...
Absolutnie nie jestem telefoniczną gadułą!
Poza kilkoma wyjątkami.
Dzwonię gdy muszę coś załatwić, albo ustalić.
Nie przedłużam rozmowy w nieskończoność,
na pytanie co u mnie, odpowiadam krótko,
albo rzucam "umówmy się", "pogadamy na żywo".

Te kilka wyjątków to Ajwonka, dawno nie widziana koleżanka ze studiów czy liceum.
Choć z nimi też wolę i staram się umówić.
Rozmowy telefoniczne mnie męczą i chyba też nużą, bo po chwili mam wrażenie, że nic nie robię.
A słuchawka między ramieniem, a uchem to też nie jest dobra pozycja. ;)


Gdy jechałam niedawno pociągiem, w moim przedziale siedział młody facet.
Podróż była kilkkugodzinna i zdziwiłam się, że facet nie ma gazety czy książki.
Za to miał telefon!
Przez większą część trasy stał za drzwiami przedziału i gadał...
Mimo zamkniętych drzwi, słyszałam wszystko.
Każda rozmowa (tak, rozmów było wiele) zaczynała się od pytania "no i co tam działacie?", "działacie?". I każda kończyła się przez kilka minut, powtarzanym "no to nie przeszkadzam".
Nie wiem czy rozmówcom ów pan przeszkadzał, ale mnie w czytaniu książki na pewno.
Poza tym skoro myślał, że przeszkadza, to po co dzwonił? :P
Najciekawsza okazała się rozmowa z synem.
"No cześć. Jest mama? A gdzie jest? Aha. A lekcje zrobiłeś? Aha. No dobra, to powiedz mamie, że później zadzwonię".
Mam nadzieję, że pan chciał z synem porozmawiać... po prostu na żywo...

Dziś przepis na domowy keczup. Idealny dla dzieci i dorosłych. :)
Przepis z Jadłonomii.


Skład: 3 kg pomidorów, 1 kg papryki czerwonej, 350 g cebuli obranej i pokrojonej w kostkę, 500 g jabłek obranych i pokrojonych w kostkę, 100 g selera naciowego (pokrojonego w plastry), 2 posiekane papryczki pepperoni, 2 ząbki czosnku, 6 ziaren ziela ang., 2 liście laurowe, łyżeczka gorczycy, łyżeczka cynamonu, 3 łyżki octu, 3 łyżki cukru, kawałek świeżego imbiru (obrany, pokrojony w kosteczkę), olej, sól, pieprz;
  • pomidory przekrawamy na pół i wykrajamy gniazda nasienne, 
  • piekarnik włączamy na 200 stopni,
  • w dużym garze (około 5l) rozgrzewamy kilka łyżek oleju, 
  • wrzucamy cebulę, zielę, liść, gorczycę, czosnek, imbir, papryczkę - mieszamy,
  • dodajemy seler naciowy i jabłka - dusimy kilka minut,
  • dodajemy pomidory ze szczyptą soli - przykrywamy garnek i dusimy ok. godzinę,
  • do nagrzanego piekarnika wkładamy całe papryki - pieczemy 15 minut, po czym obracamy je i pieczemy kolejne 15 minut; poczerniałe papryki wyciągamy do foliowego worka, szczelnie zamykamy i odstawiamy na 20 minut; po tym czasie ściągamy z nich skórę, kroimy i wrzucamy do gara z pomidorami; całość mieszamy,
  • dusimy przez około 2 godziny (garnek odkryty), czasem mieszamy,
  • po tym czasie keczup blendujemy (wyławiamy kulki przypraw i ziele),
  • keczup przecieramy przez sito lub durszlak i jeszcze raz blendujemy,
  • przelewamy do garnka, dodajemy cukier, ocet, sól, cynamon i/lub inne przyprawy,
  • dusimy przez kilka godzin; im dłużej tym keczup będzie bardziej gęsty,
  • gotowy keczup przekładamy do wyparzonych słoików i pasteryzujemy (można pasteryzować w piekarniku - słoiki do góry dnem ustawiamy na blaszce, wkładamy do zimnego piekarnika, ustawiamy temp. na 120 stopni i od tego czasu liczymy 25 minut; piekarnik wyłączamy, a słoiki wyjmujemy gdy będą zimne).


Keczup jest bardzo dobry. Myślę, że nie pogardzi nim żaden keczupowy miłośnik. ;) Mój wyszedł delikatny w smaku, a wolę pikantne, wyszedł też odrobinę za rzadki, ale to nic. Jest mój, bez zbędnych polepszaczy! :)

A jak jest z Waszymi rozmowami przez telefon? ;)

Uwaga! Weryfikacja obrazkowa w komentarzach :)

środa, 17 września 2014

Gdy bardzo na czymś zależy... / Normandzki chleb jabłkowy

Zauważyliście pewną prawidłowość, zgodnie z którą nie tak łatwo osiągnąć coś na czym bardzo nam zależy?
Coś nad czym intensywnie myślimy lub marzymy.
Coś na co poświęcamy całą swoją uwagę, lub jej większą część.
Nieważne czy są to sprawy błahe, czy też sprawy rangi najwyższej!
Często przychodzi moment, że odpuszczamy, zapominamy, 
lub najzwyczajniej w świecie nabieramy do danej sprawy całą masę luzu. 
A może też pojawia się coś co zaprząta naszą głowę jeszcze bardziej.


I wtedy przychodzi TEN moment, w którym osiągamy to czego tak bardzo chcieliśmy.
Wtedy kiedy się tego nie spodziewamy, a może zapominamy, że tak nam zależało?

Ja wielokrotnie doświadczyłam tego typu uczuć.
Ostatnio, nie tak dawno, bo w sobotę. :)
Zaplanowałam na nią kilka zadań, a najważniejsze były pierogi ruskie!
Zawsze robiłam je z Ajwonką, tym razem sama i było to dla mnie wyzwanie. ;)
Chleb z wrześniowej piekarni, który wybrała dla nas Kamila, robił się sam.
Coś tam czasem dosypałam, coś zamieszałam, nie pilnowałam (jak zawsze!) zegara, nie składałam chleba, nie przejęłam się, że ciasto średnio chciało się formować w bochenki.
Pełen luz.
I co?



Chleb okazał się chyba najlepszym jaki piekłam!
Nie miałam się do czego przyczepić (mam na myśli swoją pracę nad danym wypiekiem), jak to często bywało przy innych piekarniczych akcjach.
Nie jestem fanką słodkich dodatków do pieczywa, więc następnym razem pominę jabłka,
jednak cała reszta była dla nas idealna.
Nie ukrywam, że idealny jest też nakład pracy. ;)
Z całą pewnością, ten chleb wejdzie na stałe do naszego menu. :)

Dziękuję Amber za kolejne wspólne wypiekanie.
I Magdzie, bo to dzięki niej biorę udział w tych piekarniach już od roku. :)

Skład na zaczyna: 30 g zakwasu, 160 g mąki chlebowej, 100 g wody;
  • wszystkie składniki dokładnie mieszamy,
  • odstawiamy na 12 godzin na kuchennym blacie;
 

Skład: 650 g mąki chlebowej, 90 g mąki pszennej pełnoziarnistej, 210 g wody, 310 g cydru jabłkowego, 20 g soli, 140 g suszonych jabłek, 5 g drożdży instant, zaczyn;
  • jabłka kroimy w drobną kostkę,
  • wszystkie składniki oprócz jabłek mieszamy 6 minut,
  • dodajemy pokrojone jabłka i wyrabiamy aż równomiernie się rozmieszczą,
  • chleb odstawiamy do wyrośnięcia na 1-2 godziny; jeśli fermentacja wstępna będzie trwała 2 godziny, ciasto należy złożyć po pierwszej godzinie (moje ciasto rosło ponad godzinę, nie składałam),
  • ciasto dzielimy na dwa bochenki lub na bułki i formujemy pożądany kształt (ja ciasto przerzuciłam do koszyka i durszlaka wyłożonych ściereczkami, które obsypałam mąką), przykrywamy i odstawiamy na 1-1,5 godziny,
  • piekarnik nagrzewamy do 230 st.C, bochenki przekładamy na gorącą blachę, pieczemy 15 minut (przez 3 pierwsze minuty spryskiwałam piekarnik wodą), po czym zmniejszamy temperaturę do 225 st.C i pieczemy jeszcze przez 25 minut.
Gorąco polecam ten bochenek! Kto jeszcze nie ma zakwasu? ;)

Wrześniowe wypieki na blogach: Akacjowy blogBea w kuchniBajkoradaBy było przyjemniejFabryka kulinarnych inspiracjiForks’N’CanvasGrahamka,kajzerka i wekaKonwalie w kuchniKuchnia AlicjiKuchnia GuciaKuchennymi drzwiamiKulinarne przygody GatityLeśny zakątekLubię to… gotowanie!Ogrody BabilonuProste potrawySmak mojego domuSmakowity chlebW poszukiwaniu slow lifeZakalce mojego życiaZ kartoflanego pola

poniedziałek, 15 września 2014

Bieszczady


To było moje wieloletnie marzenie.
Nie tak łatwo jednak dostać się tak daleko.
W końcu się udało.
Na pewno w dużej mierze dzięki Niemu.

Cztery osoby, jedno auto, sporo bagażu.

Dwa motocykle, cztery kaski.
Całe mnóstwo kilometrów.
To była prawdziwa przygoda.

Pogoda nas nie rozpieszczała... 


Radziliśmy sobie z tym na różne sposoby. :)

Kilka grzańców przed południem? Czemu nie :)


Dzieła lokalnych artystów

 Bieszczadzka kolejka wąskotorowa


Zamek w Sanoku z pokaźną kolekcją dzieł Beksińskiego

Będąc w Sanoku, nie można nie odwiedzić ogromnego skansenu.
To był kilkugodzinny spacer wśród domostw Łemków, Bojków, Dolinian i Pogórzan.
Coś pięknego!







Miejscowe plotkary? ;)

 Solina


Browar w Uhercach Mineralnych
Piwo bardzo dobre. Można je kupić w sieci

Ładna pogoda też była ;)








W drodze powrotnej trafiliśmy w bajeczne miejsce.
Gdzieś pośród łąk lokalni gospodarze produkują przepyszny kozi i krowi ser.
Czas u nich - wbrew pozorom - nie stanął w miejscu.
Swoje wyroby sprzedają przez Internet. :)





Bieszczadzka kuchnia jest niesamowicie smaczna.
Odwiedziliśmy kilka miejsc wartych (mniej lub bardziej) uwagi.
Poświęcę temu osobny wpis. :)


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...