sobota, 31 grudnia 2016

Słowo na koniec roku / Na kaca #5

Zatęskniło mi się za pisaniem.
Bardzo chciałabym robić to częściej
i pisać słowa,
które może choć jednemu czytelnikowi
najzwyczajniej w świecie się przydadzą.
Słowa, które może będą zaczątkiem czegoś dobrego.
Słowa, które sprawią, że a nuż coś się odmieni?






Dziś będą słowa o starym i nowym roku.
Stary się właśnie kończy.
Jaki był dla mnie?
Był rokiem bardzo ciekawym.
Spędziliśmy fantastyczny czas na Mazurach i Podlasiu,
kilka dni w Pradze, dwa razy byliśmy w górach.
W moje urodziny byłam księżniczką na Zamku Książ
i była to niesamowita niespodzianka od Pana Wu.
Inną niespodziewaną niespodzianką z jego strony
było małe przypieczętowanie naszego związku,
które odbyło się w sercu Puszczy Białowieskiej,
a ich świadkami były tylko nasze rowery,
natarczywe muchy i komary
i kanapki. :)
To takie nasze było.
Na początku roku urodziła się moja bratanica,
a ja znów zostałam ciocią.
Zrobiłam setki kilometrów na rowerze,
zaczęłam nieśmiało jeździć autem
i tylko kilka razy popływałam.
Pierwszy raz w życiu spędziłam wigilię poza rodzinnym domem.
Doświadczyłam wiele przykrości w życiu zawodowym,
przeszłam wiele stresów związanych pracą,
wystąpieniami publicznymi i nie tylko.
Miałam chwile smutku, złości, bezsilności.
I wiecie co zmieniłabym w moim 2016 roku?

N I C



Wszystko co mnie spotkało czegoś mnie nauczyło
i dla mnie to wszystko było...
DOBRYM zdarzeniem.
Z każdej sytuacji wyciągam wnioski i zawsze zastanawiam się
"po co to jest?"
"co mi to da?"
I, naprawdę zawsze znajduję odpowiedź.
Nawet w tym dlaczego ktoś był wobec mnie niemiły.
Co ten niemiły mi pokazał?
"Aha! To i to..."
Czemu ten niemiły tak się zachował?
"Aha! Dlatego..."



Czego oczekuję od roku 2017?
Niczego.
Po pierwsze, "oczekiwanie" to brzydkie słowo,
takie roszczeniowe.
Po drugie,
nie ma dla mnie znaczenia zmiana roku w kalendarzu.
Bo samo przyjście nowego roku niczego w Waszym życiu nie zmieni.
Serio.
N I C Z E G O.
W Waszym życiu coś się zmieni
jeśli to Wy będziecie je zmieniać.
Cyfra 7, ani żadna inna nie ma takiej mocy,
jaką Wy macie w sobie.

Dlatego dziś, życzę Wam (i sobie)
otwartości umysłu,
otwartości serca,
jak najmniej sztywności,
jak najmniej zacietrzewienia.

Wszystkiego dobrego, Kochani!
I ogromnie dziękuję Wam, że tu jesteście :*


*****************

Na ewentualnego kaca lub po prostu na Nowy Rok proponuję Wam szybki rosół na samej wołowinie.

Skład: 400-500 g wołowiny z kością, 3 duże marchewki, 2 średnie pietruszki, kawałek selera, 1 por (cały, jedynie bez zwiędniętych końcówek), 1 łodyga selera naciowego, 1 cebula, kawałek świeżego imbiru, ziarna pieprzu, sól, pieprz, pół łyżeczki kurkumy, pół łyżeczki bertramu (opcjonalnie);

  • cebulę obrać, przekroić na pół i podpiec na czarno na suchej patelni,
  • wołowinę umyć i zalać zimną wodą (około 2,5-3 litry),
  • zagotować, zebrać szumowiny,
  • wszystkie obrane i umyte warzywa oraz podpieczoną cebulę wrzucić do gotującego się mięsa,
  • marchewkę dobrze jest przekrajać wzdłuż, wówczas odda więcej słodyczy,
  • dodać wszystkie przyprawy,
  • gotować na bardzo małym ogniu przez około 3 godziny,
  • podawać z makaronem i dużą ilością natki pietruszki;

Przepis na rosół z kurczaka i wołowiny oraz rosół z domowym makaronem znajdziecie tutaj




Fajnego Sylwestra! Takiego po Waszemu :) :*

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Ruiskuorinen olutlimppu – fiński chleb świąteczny


Dom udekorowany lampkami i świecami.
W zasadzie mogłabym tak cały rok...
Tak bardzo lubię to ciepłe światło.
Prezenty dawno zgromadzone,
papiery i wstążki czekają by okryć 
pudełka i pudełeczka.
Kolejne wianki się wiją,
niemal w każdej wolnej chwili.
Hela czeka na przegląd kota.
To już taka grudniowa tradycja,
wizyta u weterynarza.

Któreś okna umyte,
a któreś nie,
ale to nie jest mój priorytet
(i chyba nigdy nie będzie ;)).
Plany urlopowe zaczynają
nabierać realnych kształtów.
Aromatyczny świąteczny chleb upieczony,
domowe frytki na obiad zjedzone,
białe wino wypite...

I tak nam leci ten grudniowy czas.
A Wam? Jak leci? :)



Dziś, zapraszam Was na iście grudniowy chleb! Pieczony w ramach Piekarni Amber. Wypiek grudniowy zaproponował Gucio.

Starter: około 1 g świeżych drożdży, 75 ml zimnej wody, 150ml/90g mąki pszennej (dałam typ 650), 1/2 łyżeczka soli;

  • Rozpuścić drożdże w wodzie, dodać mąkę i wyrobić przez około dziesięć minut,
  • Dodać sól i wymieszać,
  • Przykryć folią spożywczą i umieścić w lodówce na kilka godzin lub na noc.

Ciasto: 125 ml wody (temperatura pokojowa), 125 ml ciemnego piwa, ok. 25 g świeżych drożdży lub 8g suszonych, 100ml/60g mąki żytniej razowej (dałam typ 750), 75ml/50g mąki graham (lub orkiszowej), 2 łyżeczki kopru włoskiego, 1 łyżeczka suszonej gorzkiej skórki z pomarańczy (w większości różnych fińskich przepisów pojawia się gorzka skórka z pomarańczy ale nie kandyzowana, dałam, jak Gucio, świeżą startą z 2 pomarańczy i dla mnie to jest za dużo), 1 łyżeczka mielonego imbiru, ½ łyżeczki goździków, 50ml/90g melasy (dałam 2 łyżki płynnego miodu), 25 ml roztopionego masła, 1 łyżeczka soli, około 650ml/400g mąki pszennej o dużej zawartości białka (ok.12,5g);

  • Wymieszać w dużej misce wodę, piwo, drożdże, melasę i sól. Dodać starter,
  • Dodawać, mąki żytnią i graham, przyprawy,
  • Wymieszać i dodawać pozostałą mąkę (konsystencja dość luźna ale pozwalająca na ręczne wyrabianie),
  • Wyrabiać dalej dodając roztopione letnie masło,
  • Wyrabiać ok. 10 minut aż ciasto będzie elastyczne i gładkie (podsypałam odrobiną mąki),
  • Miskę wysmarować masłem lub oliwą i przełożyć do niej ciasto,
  • Przykryć folią i pozostawić na 30 min. Odgazować i pozostawić na kolejne 30 minut.







Skórka piwna (kruszonka): około 2,5 g świeżych drożdży, 100 ml ciemnego piwa, 100ml/60g mąki żytniej razowej, 1/4 łyżeczki soli; Mąka do obsypania skórki: około 25ml/15g mąki żytniej razowej.

  • Rozpuścić drożdże w piwie. Dodać sól i mąkę i szybko wymieszać. Pozostawić przykryte folią na 30 minut.
Wykończenie:
  • Ciasto podzielić na dwie części i uformować okrągłe bochenki,
  • Każdą kulę ciasta przełożyć na papier do pieczenia (łatwiej będzie przenosić do pieca) i obłożyć skórką piwną i grubo obsypać mąką żytnią razową (dodatkowa),
  • Pozostawić pod przykryciem na 45 -60 minut w celu wyrośnięcia,
  • Piekarnik rozgrzać wraz z blachą (lub kamieniem) do 250 stopni, po 25 minutach przełożyć na gorącą blachę bochenki (ja przełożyłam od razu po nagrzaniu); Na dno piekarnika umieścić blaszkę z gorącą wodą,
  • Chlebki przełożyć na kamień (blachę) i piec przez 5 minut w temp. 250 stopni,
  • Następnie zmniejszyć temperaturę do 200 stopni i piec około 45 minut (do uzyskania głuchego odgłosu przy stukaniu w spód chlebka),
  • Podczas pieczenia dobrze jest otworzyć kilka razy piekarnik w celu uzyskania większej chrupkości skórki,
  • Po upieczeniu umieścić na kratce do przestudzenia.





Chleb szczerze polecam miłośnikom aromatów. Dla mnie było ich trochę za dużo. Gdybym miała znów robić ten chleb, dałabym skórkę startą z jednej pomarańczy i chyba zrezygnowałabym z goździków. Sam miąższ i skórka są doskonałe i bardzo mięsiste. Takie jak lubię. :)

Fiński chleb na blogach:

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...