Taką ZaRzekową :)
A jest jeszcze smaczniejsza w piątkowy wieczór.
Po całym tygodniu pracy.
Po krótkiej podróży pociągiem
i szaleńczym Majowym przywitaniu.
Ugotowana przez Ajwonkę.
Z dodatkiem bułki tartej na życzenie.
Z odsmażonymi ziemniakami z obiadu.
I oczywiście z jajem sadzonym.
Takim prawdziwym - od młodych kur Pani De.
Zapas fasolki dostać w niedzielę
i jaj prawdziwych - bezcenne!
By w upalny czwartkowy dzień poczęstować lekkim obiadem,
wszystkich moich czytaczy, którzy tak bardzo zaangażowali się w kocie imię :)))
Skład: mały kalafior, żółta fasolka szparagowa (ilość wedle uznania), kilka sztuk suszonych pomidorów, 100 g twardego sera (u mnie grana padano), mała śmietanka 30%, jajko, duża garść świeżego oregano, świeżo zmielony pierz, sól, gałka muszkatołowa;
- kalafiora i fasolkę myjemy i obcinamy fasolkom końcówki,
- warzywka gotujemy na parze al dente,
- piekarnik nagrzewamy do 180 stopni,
- śmietankę chwilkę ubijamy z jajkiem,
- śmietanę mieszamy z serem (ok. 75 g), posiekanym oregano i przyprawami,
- ugotowane warzywa układamy w naczyniu żarodopornym,
- dokładamy pokrojone w paski suszone pomidory,
- całość zalewamy śmietaną z dodatkami,
- posypujemy resztą,
- zapiekamy maks. 30 minut;
Z tych składników i ze sporej ilości fasolki wyszły mi 4 porcje wielkości jak na zdjęciu.
*******************
Wracając do zabawy...
Niech mi ktoś powie, że branie udziału w blogowym życiu jest bez sensu!
Niech no ktoś zamarudzi,
że mu się nie chce,
że nie wie,
że brak pomysłu....
To co? To jego strata :P
i gadanie czcze!
I nie dostanie pięknie zapakowanej przesyłki na przykład!
Certyfikatu też nie dostanie.
I innych drobiazgów.
Ja dostałam - tym razem od Anki naszej Wrocławianki*.
I ode mnie też ktoś coś dostanie.
Za udział w mojej zabawie i zaangażowanie!
Z wielką przyjemnością czytałam Wasze propozycje :)). Co jedna to lepsza! Podziwiam Waszą pomysłowość, bo prawie żadne imię się nie powtórzyło. Poza Inką i .... Alutką :P.
Wszystkie propozycje przeczytacie w komentarzach pod ostatnim postem, moje odpowiedzi również :)
Jo i Amber konkretnie stwierdziły, że imię to ja sama muszę wymyślić. I chyba miały rację, bo imię samo mi się po prostu nasunęło....
Ale ale! Komisja jednoosobowa zarządziła, że na wyróżnienie za ogromne zaangażowanie i czynny udział w dyskusji zasługują.....
Niech mi ktoś powie, że branie udziału w blogowym życiu jest bez sensu!
Niech no ktoś zamarudzi,
że mu się nie chce,
że nie wie,
że brak pomysłu....
To co? To jego strata :P
i gadanie czcze!
I nie dostanie pięknie zapakowanej przesyłki na przykład!
Certyfikatu też nie dostanie.
I innych drobiazgów.
Ja dostałam - tym razem od Anki naszej Wrocławianki*.
I ode mnie też ktoś coś dostanie.
Za udział w mojej zabawie i zaangażowanie!
Z wielką przyjemnością czytałam Wasze propozycje :)). Co jedna to lepsza! Podziwiam Waszą pomysłowość, bo prawie żadne imię się nie powtórzyło. Poza Inką i .... Alutką :P.
Wszystkie propozycje przeczytacie w komentarzach pod ostatnim postem, moje odpowiedzi również :)
Jo i Amber konkretnie stwierdziły, że imię to ja sama muszę wymyślić. I chyba miały rację, bo imię samo mi się po prostu nasunęło....
Ale ale! Komisja jednoosobowa zarządziła, że na wyróżnienie za ogromne zaangażowanie i czynny udział w dyskusji zasługują.....
Lamia i Viki :)
Dziewczyny, proszę o adresy i jak zwykle - o cierpliwość :).
Werdykt komisji był zgodnie z zapowiedzią subiektywny, ale też i sprawiedliwy :)).
A na koniec - Hela!
* i Anka i Wrocławianka kryją rozjaśnienie sytuacji ;))
Hela jest piękna! I ma piękne imię!!! :)
OdpowiedzUsuńA fasolka szparagowa takoż przecudnej urody :)
Buziaki kochana wielkie :***
Cieszę się Emko, że Ci się podoba :))
UsuńI Hela i fasolka ;)
Buziaki :***
ha! mi też się podoba i Hela i fasolka - uwielbiam, chyba sobie od razu kupię :)
UsuńHelę kupisz aLusia? :D
UsuńHela to pewnie bezcenna.... na początek fasolkę :)
UsuńImię pasuje bo kotka jest piękna.Wszystkie młode warzywka to raj dla podniebienia a fasolka ,młode ziemniaczki i swojskie jajeczko to już prawdziwa uczta.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHalszko :))
UsuńMłode ziemniaczki, jaja i jakieś sezonowe warzywka to mój ukochany obiad!
Pozdrawiam ciepło :))
jaka pyszna propozycja warzyw i jaka kicia cudowna !! ♥
OdpowiedzUsuńZachęcamy do wypróbowania Madziu :)
UsuńŁAAAAAAA!! Jestem zachwycona!!! Jeszcze potem przyjdę normalnie odpowiedzieć, ale teraz tylko ŁAAAAAA!! Jaka piękna Hela!!!
OdpowiedzUsuńAnko! :))))))
UsuńNormalnie odpowiedzieć :D
Nadal nie mogę "normalnie", bo mnie aż zatyka. Tak już mam. Hela ma najpiękniejsze imię na świecie.
UsuńNie wiem, jak mogłaś ją pomieszać z fasolką, choć przepis pewnie pyszny. Ja nie lubię bułki tartej, więc dałabym podrumienione płatki migdałów. :)
:)))) ale się cieszę, że tak przypadło Ci do gustu :)))
UsuńJakbym nie pomieszała jej z fasolką to zobacz jak mało treści by było! Ostatni post był cały o HELI :D. A pomieszanie z fasolką zobacz jakie miłe :)), no i zaznaczyć musze, że Helcia bardzo się bawiła tymi fasolkami :)
Mmm, migdały podrumienione :)). Ja za to bardzo lubię bułkę, taką prawie spaloną ;)
Alutko nasza kochana, jesteś wzywana u mnie i wczoraj, i dzisiaj, i wciąż uporczywie jest cię za mało :(((
UsuńŚlicznotka! Mama może pękać z dumy :)
OdpowiedzUsuńFasolka, ach fasolka :)
Pięknie wygląda w koszyku, prawda? ;)
Usuńach ach!
:DDDD
OdpowiedzUsuńSliczna Hela z KoszycZka:))))
Za wyroznienie baaaaardzo dziekuje.
Tosz to szok.
Fasolka nieustannie z wakacjami mi sie kojarzy...
Lamia, ale fajowsko, c'nie?:)
UsuńLamio, do koszyczka wlazła sama i chyba jej się spodobało - dobry punkt widokowy :D
UsuńWyróżnienie w pełni zasłużone!
Fasolka, młody kalafior, słodki groszek i słodkie pomidory = wakacje! :)
Viki n'ba!!!
UsuńAz sie u mnie chfale! A Hela jest boska!
Fasolka mnie z nóg powaliła :)
OdpowiedzUsuńlecę więc do sklepu :)
A Hela mnie zachwyciła - pasuje do niej to imię :*
Leć Dosiu, póki jest taka pyszna i miękka! :))
UsuńCieszę się :*
jejku!!! jaka miła niespodzianka:)
OdpowiedzUsuńa właściwie dwie- nagroda i piękne imię dla kici :)
pasuje jak ulał ta Hela do Heli:))
ale się cieszę :)
:***
i ja się cieszę, że się cieszysz :D
Usuńtoż to istna Hela, prawda? :))
dziękuję Vikuś za takie zaangażowanie :***
istna Hela!
Usuńja lubię takie stare przedwojenne imiona, dlatego też proponowałam te Stefcie, czy Fele
ale Hela jest the BEST:)
cała przyjemność po mojej stronie:*
kiedyś miałam czarnego kota i nazwałam go Teodor:)
Usuńśliczny był, wielki i bardzo łowny
Też właśnie takie lubię :)
UsuńHela i Roman :D
Teodor! Boskie imię Viki!
Bezapelacyjnie świetny pomysł na fasolkę :)
OdpowiedzUsuńHELA to jest TO :)
Ogromnie mi się podoba!!!
Przyznam nieskromnie, że fasolka bardzo mi podpasowała w takiej wersji :)
UsuńTeż myślę, że imię pasuje jak ulał! :)
U Anki zwyczajnie przegapiłam a chciało mi się ale już mnie wydziedziczyła:))))Imię śliczne no Hela cudna:)))koci rozczulacz:)
OdpowiedzUsuńMoże Cię oddziedziczy? :D
UsuńKoci rozczulacz! Skojarzyło mi się to z Twoim czasoumilaczem :))
Boszszsz, jaka piekna Hela, a jak jej twarzowo w koszyczku!
OdpowiedzUsuńprzepis fasolkowy zapamietany, wlasnie mam worek (maly, maly, hrehre) fasolki. My jestesmy jarzynozercy, wiec potrafimy pozrec tak sobie sagan fasolki albo sagan bobu, tak sobie, siedzac i rozwiazujac krzyzowke na przyklad.
Mnie tam do obiadku letniego jeszcze kwasnego mleka badz kefiru brakuje!!!! I kefiru.
Letnim obiadkiem mnie odmlodzilas o jakies straszne ilosci lata - bo, poza wszystkim innym lato w dziecinstwie zawsze bylo sloneczne i cieple. A ten obiadek mi przypomina Ciechocinek, gdzie mieszkal moj ojciec chrzestny a najwiekszy przyjaciel mojego Taty i z Tata tam jezdzilam co roku az do wieku ok 10 lat. Domu na rogu jez nie ma. Szkoda. Ale wspomnienia zostaly. Dodam tez, ze niekoniecznie JADLAM te obiadki, ale wspomnienie i tak jest :)))))
Krysiu, jak miło Cię tu widzieć!
UsuńKoszyczek upodobała sobie bardzo :)
Takie sagany warzyw to świetna przekąska! A o bobie mi przypomniałaś - uwielbiam taki z solą i masełkiem :)))
W życiu bym nie pomyślała, że taki obiadek wywoła u kogoś ciechocinkowe wspomnienia :)))
Tata i tata chrzestny na pewno są radzi z Twych wspomnień :))))
Siedza oba na chmurce gdzies razem i sie wyglupiaja jak za bardzo mlodych lat. Mieli ku temu tendencje ;))
UsuńJa uzywam bobu mlodego , bo nie trzeba sie szarpac z lupina, w bardzo wielu potrawach - dodaje pieknej zieleni!
I z tej chmurki tacy radzi są ;)))
UsuńŁupina rzeczywiście może być upierdliwa, ale raz na jakiś czas to przyjemność nawet :))
Wszelkie dania z fasolki szaparagowej- jestem na TAAAK! :) Pozdrawiam i zapraszam na nową notkę :)
OdpowiedzUsuńO ja też! :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Hela przeurocza. lubię takie kolorowo-łaciate koty. a co za poza i to spojrzenie!
OdpowiedzUsuńHelcia mi się podoba, ale kolorowe koty, który maja głównie czerń i rudy ni widzą mi się.
UsuńOczka ma śliczne :)))
wygląda pysznie:) śliczny kotek:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńkotkowi przekażę te komplementy :)
Nie mogę się na nią napatrzyć! Imię super :)
OdpowiedzUsuńFasolkę szparagową bardzo lubię, wypróbuję Twój sposób.
Olgo, patrz ile wlezie! :))
UsuńŻyczę Ci smacznego i daj znać jeśli wypróbujesz :)
" O Hela, o Hela Twoje ciało mnie onieśmiela!" ;-) Tak mi się nasunęło!
OdpowiedzUsuńFasolkę szparagową z masełkiem i bułką tartą mogłabym jeść kilogramami.
Haha, też z tą piosenką mi się kojarzy :))) i z "Helą w opałach" :)
UsuńI też kilogramami fasolkę bym jadła :)
Hela! Świetne, Alutko! To oczywiście na cześć Helen zwanej Czarną Heleną... ;)
OdpowiedzUsuńNaprzytulaj tam Helkę mocno ode mnie. :)
Buziaki. :)
PS. Odpowiadam na zadane gdziesik Twoje pytanie o moje i Anki nad morzem spotkanie: a jakże! W każdym razie się przymierzamy i z myślą oswajamy. Z tego wszystkiego aże mnie rymy opętawszy. :)
Wiesz, przyznaję się, Alu, że w pośpiechu przeczytałam tylko treść, a nie obejrzałam fotek. Ale po wpisaniu komenta wróciłam na początek, żeby pooglądać i gdy zobaczyłam Helkę w tym koszyku, to po prostu... Poza i spojrzenie jak u przedwojennej aktoreczki. Jest moc! :)
UsuńHahaha, Jolu! Właśnie napisałam na FB komentarz w trójkowym profilu, który dotyczył zdjęcia Helen właśnie - ktoś napisał, że chciałby ją zobaczyć, a mi się wydaje, że jej zdjęcie jest w "Trójce z dżemem..."! A tu patrzę, że Ty o Helen piszesz :D
UsuńPozostając w trójkowym temacie - na wspomnianym wyżej trójkowym profilu ujrzałam właśnie zdjęcie Radosława Mroza - powiem jedno: ach! :)))
Helka w koszyku zaprezentowała się pięknie! Cudaczka jedna! A zrobić jej zdjęcie to istny dramat ;))
P.S. No właśnie zastanawiałam się czy się odważyłyście :D:D ależ jestem ciekawa relacji! :)))
No, jak tam nadal nie wiem, czy się odważę...
Usuń:P
:D:D
Usuńja proszę o kartkę z Waszymi podpisami! :D
To się chyba da zrobić. :) A jeśli się ze mną Anka spotkać nie zechce, to jej podpis podrobię i wyślę Ci kartkę zez plaży. ;)
UsuńHeh, tak łatwo ci nie pójdzie, bo ja zawsze rysuję coś na kartce, a ty na pewno tak nie umiesz! :D
UsuńJola ucz już się tego kota co to mi Anka kiedyś narysowała :D
UsuńSłodycz nie z tej ziemi!
OdpowiedzUsuńHelę mam na myśli oczywiście:)
A ZaRzekę ją zabierasz?
Trochę Ci zazdroszczę Ankowego certyfikatu
i tej ZaRzekowej młodej fasolki szparagowej;)
Teraz to zazdrości, a pisać klasówki nie miał kto, wrrrrrrrrrr
UsuńBo wyjechał i wrócić nie zdążył:(
UsuńWidział kto, żeby klasówki w weekend robić!:P
Za Rzeką jeszcze nie była, choć w zasadzie z tamtych okolic się wywodzi, ale planuję w następny weekend ją zabrać :)). Pewnie Maja się ucieszy :)). Kocur wredny niekoniecznie ;)
UsuńA zazdrość, zazdrość - jestem teraz GOŚĆ specjalny :D, ale rację masz! Klasówki w poniedziałki były zwykle! I w niedziele trzeba było ryć!
Te warzywka są mega smakowite!
OdpowiedzUsuńIdealnie letnie danie.
Wyprawa po ,złote runo' udana.
A koszyczek pełen koteczki uroczy.
I niewiele pracy, a w upalne dni różnie bywa z chęciami do gotowania :)
UsuńHaha - fajnie to określiłaś :))) złote runo :)
Chyba coś przegapilam
OdpowiedzUsuńDobrze że nierzegapilam fasolki bo lubiem
Głaski dla Heli:))
Zerknij w poprzedni post Rybeńko :)
UsuńCzęstuj się!
Helę wygłaszczę :)
ja byłam też bardzo zaangażowana Alutko....może nie piśmiennie ale duchowo ogromnie!!:-))))
OdpowiedzUsuńHelcia cudna,słodka,do schrupania!
a fasolkę lubię,bo nie dość,że smaczna to jeszcze dietetyczna :-)
w takiej postaci ja Ty jeszcze nie robiłam ale wygląda smacznie,tak,że aż ślinka leci...mam w lodówce więc zapiekę jutro:)
upalnie pozdrawiam i buziaki zostawiam
:***
Wierzę Margo, wierzę :))
UsuńZ Heli czasem taka wariatka, że aż nie do schrupania ;)
Jak zapieczesz to napisz jak smakowała :)))
Pozdrowienia w upał poproszę chłodne! :D
Buziaki Margo :***
Fasolki moc,problem urodzaju!A Alucha po górach łazi!Pani w Samotni a Hela samotna!
OdpowiedzUsuńProszę o zostawienie fasolki Alusze :P
UsuńOj tam oj tam ;), Hela samotnie rozrabiać mogła! A Samotnia tylko z nazwy samotna, acz niezmiennie piękna :)
taką fasolkę to bym mogła jeść bardzo często :) pysznie wygląda
OdpowiedzUsuńTeraz jest idealny moment :))
Usuńaluszko, poproszem o przesyłke:PPP
OdpowiedzUsuńGaguś, mieniamy się na pomidorówkę? :P:P
Usuńzrobiłam, zjadłam , PYCHA!!
OdpowiedzUsuńMichalinko :**
UsuńJestem, jestem. Na razie ogarniam się:-) Dzisiaj w nocy wróciłam, przywitała nas burza...;-) Ale, ale co ja widzę, a raczej kogo:-) Hela śliczna, chciałaś rudego i masz:-) Mam nadzieję, że zapiekanka z fasolki innej niż z ZaRzekowej będzie równie pyszna, bo skład ma rewelacyjny:-)) Pozdrowionka cieplutkie :-) Przywiozłam zapas pysznej oliwy, możemy coś popichcić na tarasie:-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wyjazd się udał i że może pokażesz jakieś zdjęcia :))
UsuńNie do końca o takiego rudzielca mi chodziło, ale nie ma co narzekać ;))
Inna fasolka na pewno będzie równie dobra ;)
Ooooo, to musimy się umówić! U mnie na działce nie da rady niestety, bo mamy remonty altankowe, które nie wiem kiedy się skończą :/
Uściski :))
Hela jest równie śliczna co fasolka z ziemniaczkami :D
OdpowiedzUsuńI takie stwierdzenie mi się podoba! :))
UsuńUrocza!
OdpowiedzUsuńsłodziak ten kociak!:) i fajne imię jej wybrałaś, bo te zwierzakowe imiona muszą być krótkie! fajowo:)
OdpowiedzUsuńps. jak to jarmużu nie jadłaś? :P
No właśnie, krótkie i łatwe w wymowie :). Hela już na nie reaguje :))
Usuńps. no tak to :P
nie mogie!!! jaka ona słodziutka:)))))))))))
OdpowiedzUsuńSłodziutka wariatka!!! :)))
UsuńJakie śliczne kociątko :)) i imię pasujące wybrałaś.
OdpowiedzUsuńIdę jutro rano na bazarek po zakupy warzywne i już wiem co zrobię na obiad ;)
Uściski Alutko ;*
Też myślę, że imię do niej pasuje jak ulał!
UsuńI jak obiad się udał Eljotynko?
Buziaki :*
Czekaj, jak to, TY MASZ KOTA:))))))))))) Jaka cudna:) Uściski:)
OdpowiedzUsuńNo sama widzisz ile Cię ominęło! :)))
Usuń