piątek, 14 października 2011

suszone pomidory, rukola i moda...


Rzecz dziś będzie o suszonych pomidorach. Z nowościami maści wszelakiej jest u mnie różnie, ale najczęściej ostrożnie podchodzę do tematu. Czaję się wręcz :). Pomidory suszone może i są jeszcze na topie (a może już nie?), ale ja dopiero teraz się do nich przekonałam. A i owszem, próbowałam wcześniej - nawet dwa razy! Nie powaliły mnie jednak i nie wiedziałam o co kaman z tymi zachwytami wokół nich:
- "uwielbiam je!
- ja też! wciągam cały słoiczek na raz!"

Dżizas... Ale niedawno, na stronie ugotuj.to znalazłam poniższy przepis i jakoś tak nie wiem... Może zdjęcie mnie urzekło? W każdym razie, poszłam do almy i zanabyłam drogą kupna słoiczek tychże pomidorów (tak na marginesie - czy te paczkowane też się nadają?). Przyznam, że nie wybrałam najtańszych, ale warto było. Tym bardziej, że przecież jeden słoiczek starcza na więcej niż raz (tak, tak, tak se tłumacz). A było warto, bo w końcu (jakby nie było, do trzech razy sztuka!) mi posmakowały, w końcu nie były słone! Do tej pory tylko ze słonością mi się kojarzyły. No i od razu zrobiłam z nich to (od razu robię reklamę: czas wykonania to około 10 - 15 minut):
 
  • 400g makaronu (spaghetti lub wstążki) gotujemy al dente,
  • na oleju szklimy 1 niedużą cebulę, posiekaną w drobną kosteczkę,
  • do zeszklonej cebuli wrzucamy 4 ząbki czosnku (wyciśnięte lub starte na tarce) i smażymy maksymalnie minutę (czosnek szybko się przypala),
  • dorzucamy około 15 pomidorów pokrojonych w paski, smażymy 3 minutki,
  • ugotowany makaron przekładamy na patelnię i mieszamy (nie gotujemy już, ani nie podsmażamy),
  • całość, na talerzu posypujemy startym żółtym serem (oczywiście najlepszy byłby parmezan, ale ta jego cena...) i listkami rukoli, ewentualnie solimy i pieprzymy,
  • dodatkowo posypujemy uprażonym słonecznikiem (pestki wrzucamy na suchą patelnię i smażymy kilka minut.
Muszę przyznać, że danie posmakowało mi tak bardzo, że zrobię je nie raz i nie dwa :). Jaki z tego morał? Moda znów mnie dopadła :).

13 komentarzy:

  1. Witaj Alutko:)
    Wiesz,że nigdy suszonych pomidorów nawet nie próbowałam:)
    Danie wygląda bardzo smakowicie:) mniam:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Ismeno :)
    A widzisz, może mój post i moja wcześniejsza niechęć zachęci Ciebie do nich?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze wygląda :) rucolę uwielbiam. A z suszonymi pomidorami to faktycznie różnie jest. niektóre są wręcz gorzkawe. trzeba chyba znaleźć swoje ulubione i wtedy faktycznie można wcinać pół słoika naraz :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki Owieca :). Z tego co zauważyłam suszonych pomidorów nie warto kupować za bardzo niską cenę w dyskontach. A rukolę też bardzo lubię :) i ładnie wygląda ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety rukola mi odpowiada tylko z innym, intensywnym smakiem. A suszonych pomidorów nie lubię :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasiu, a czosnek nie jest tym innym intensywnym smakiem? ;) Doskonale rozumiem Twą niechęć do suszonych pomidorów, ale może tak jak ja, w końcu trafisz na takie, które Ci posmakują :) i tego Ci życzę :).
    Pozdrawiam Was wszystkie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham suszone pomidory, aż tak, że niedawno zrobiłam sobie ogromy zapas ich domowej wersji :)
    Danie bardzo mi się podoba, uwielbiam takie szybkie makarony :)

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam suszone pomidory, a szczególnie z spaghetti :) bardzo się cieszę, że dołączyłaś do tych lubiących :)

    OdpowiedzUsuń
  9. burczymiwbrzuchu - o łał, domowej roboty - to dopiero musi być klasa! ;) I też marynowałaś w oleju?
    Miło mi, że Ci się podoba :)

    magda, ja również się cieszę - JUŻ ;), bo do niedawna... ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. No to się zaczaiłaś;). A ja sobie kolacji odmawiam i teraz będę myśleć o jedzeniu.
    Cebula, makaron, czosnek i parmezan... i inne - rozwala mnie!
    Muszę kiedyś wpaść do Ciebie:)))
    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czosnek to dla mnie wciąż za mało. Kiedyś przypadkiem na talerzu wyszło mi połączenie rukoli z pomidorami przygotowanym do bruschietty, to było naprawdę smaczne :)
    Mam nadzieję, ze trafię. Nie lubię, kiedy mi coś nie smakuje, bo tracę przez to ważne smaki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. JaKa, najgorzej jak głód dopadnie późnym wieczorem :/ okropne uczucie. Pewnie, że musisz wpaść! Zapraszam na zachód ;)))

    Kasia, rukola do bruschetty? To może być ciekawe :). Ja mieszankę pomidorową do makaronowych gniazd, zastąpiłam podduszoną czerwoną papryką (+ zeszklona cebulka, czosnek, bazylia) i muszę przyznać, że smakowało mi to bardziej niż z pomidorów :).
    A nie lubienie czegoś drażni tym bardziej jeśli w koło jest właśnie z tym czymś mnóstwo fajnych przepisów. Ja tak mam z kaparami - nie znoszę...

    Dobrej nocy :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za to, że tu jesteś i piszesz :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...