niedziela, 21 lutego 2016

Pasta z suszonych pomidorów - Wypiekanie na śniadanie / o chwilach spokoju


Obudzić się o 5 i uzmysłowić sobie, że to sobota...
Obrócić się na drugi bok i błogo zasnąć.
I tak jeszcze kilka razy
w ciągu... kilku godzin.
Nie, nie poszła późno spać.
Ale nie czuła potrzeby szybkiego wstawania.
Gdy już na dobre otworzyła oczy
wpatrywała się w kota,
który mył się zapamiętale.
Troszkę pozazdrościła mu tej beztroski,
ale postanowiła,
że tego dnia będzie pielęgnowała w sobie spokój
i dobre myśli.
Nie dopuści do tego by ciało napinało się od nerwów,
by plecy kurczyły się ze strachu.
Przecież ma wpływ na swoje myśli.
Mimo, że to trudne.


Wstała,
zgodnie z rytuałem ostatnich dni
położyła się na macie
i pozwoliła rozciągnąć każdy swój mięsień.
Ten poranny rytuał bardzo jej służył.
Śniadanie zjadła przed południem.
Pastę z wędzonego śledzia,
którą zrobił On.
Poszła do kwiaciarni.
To kolejny jej rytuał.
Ten spacer jest zawsze niewiadomą,
nie ma pojęcia z jakimi kwiatami wróci.


Rozłożyła kwiaty w wazonach,
podlała szafirki,
zmieniła wodę grudniowym gałązkom,
z nadzieją, że w końcu obudzą się do życia. 
Zrobiła kolejny łyk kawy.
Smakowała wyjątkowo 
i nie chciała, by się szybko skończyła, 
tak jak nie chciała, by umykaly jej te piękne, spokojne, i tak codzienne momenty.
To na nich warto skupiać swą uwagę... 


******************

Dziś, zapraszam Was na śniadanie z pastą z suszonych pomidorów. Zrobiłam ją w ramach Wypiekania na śniadanie, które organizuje Małgosia ze Smaków Alzacji.
Do pasty urzyłam oczywiście swoich suszonych pomidorów, które robię jesienią. Nieskromnie Wam powiem, że to moje ulubione z suszonych pomidorów jakie jadłam ;) Przepis znajdziecie tutaj.


Skład: około 300 g suszonych pomidorów (pomidory plus oliwa), 50 g słonecznika (namoczonego wcześniej), garść czarnych oliwek, łyżka kaparów, sok z 1 cytryny, 2 duże łyżki tahini (dałam 3 łyżki sezamu), 2 ząbki czosnku (dałam 4), garść świeżej bazylii (dałam suszoną), łyżeczka młotkowanego pieprzu (dałam zwykły czarny);

  • do blendera wlewamy sok z cytryny, suszone pomidory wraz z zalewą,
  • dodajemy wszystkie pozostałe składniki i miksujemy na dość gładką pastę,
  • pasta będzie miała małe grudki od słonecznika,
  • doprawiamy wedle uznania,
  • może dodać oliwę jeśli pasta będzie zbyt gęsta, jednak myślę, że oliwa z pomidorów w zupełności wystarczy;

  

A Wy, co mieliście na śniadanie?
I... czym dla Was są dobre chwile?  

******************

Pasta na blogach:

Kasia z Gotuj z Kasią
Agnieszka z Eksplozji Smaków
Jagoda z Magii w Kuchni
Magda z Apetyt na Smaka

Alicja z nie-ład mAlutki

38 komentarzy:

  1. piękny post, Alutko :)
    napawa spokojem, daje poczucie wytchnienia, które i mi się udzieliło, mimo, że to już niedziela ;)
    a jakie kwiaty przyniosłaś ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sonic, kochana, bardzo się cieszę, że tak dobrze mój post na Ciebie wpłynął:)))
      Przyniosłam takie podobne do frezji, ale dłuższe, większe. Do tego trochę liści i jakieś białe kwiatuszki. Zrobię zdjęcie i wrzucę na fb.
      :*:*

      Usuń
  2. Alutko, powinnaś prowadzić kursy uważności i duchowości. Pięknie żyjesz, smacznie jesz, no i umiesz celebrować chwile. A zdjecia to już w ogóle cudo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, nawet nie wiesz ile dla mnie znaczy ten komentarz i w jak dobrym momencie go tu napisałaś :))
      A przede mną jeszcze sporo nauki na temat uważności.
      Dziękuję :*

      Usuń
  3. przeczytałam raz, zamknęłam komputer. W dużym pokoju wypiłam z Bogumiłem kawę i wróciłam, żeby znowu Ciebie przeczytać. Emanuje z Ciebie niesamowity spokój, którego mi brakuje.


    Nigdy nie suszyłam pomidorów. Takich "nigdy" mam wiele, i może właśnie to powoduje, że jestem taka niespokojna. Może za dużo bym chciała na raz.

    Ty kupiłaś frezje, ja w sobotę kupiłam tulipany.
    Bardzo dziękuję Ci za ten wpis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Graszko, ten mój spokój, choć jeszcze niepełny, zrodził się z ostatnich gorszych chwil. I cieszę się, że napisałam tego posta, bo mogę poczytać tak dobre dla mnie komentarze. Dziękuję Ci :*
      Wydajesz się być coraz bardziej spokojna.
      Każdy z nas ma w sobie wiele "nigdy", ale też wiele "wiele" :) Może pomyśl nad tą drugą stroną i ją spróbuj zauważać każdego dnia? Ile nowych rzeczy zrobiłaś w ciągu... ostatniego miesiąca?! To jest "nigdy"? ;)
      A pomidory? Może ususzysz jesienią, jeśli będziesz miała na to ochotę.

      Kocham tulipany, zwłaszcza białe. Ja w ogóle bardzo lubię białe kwiaty, są takie niewinne, eleganckie i pasujące do wszystkiego.

      Ja dziękuję za Twoje słowa :*

      Usuń
    2. Pomyślę o tym.
      Może powinnam spisać sobie rzeczy, które udało mi się zrobić.
      Do mojego pokoju wszedł syn. Nie widziałam go od soboty. Co robiłaś- zapytał.
      - Zrobiłam szkatułkę, nigdy wcześniej nie robiłam tą techniką. Udało się, popękało tak jak miało popękać.
      Słuchał.
      Nie wiem, może za dużo od siebie wymagam.

      Usuń
    3. To bardzo dobry pomysł. I może zacząć zapisywać za co siebie chwalisz, cenisz? :)
      Nigdy nie robiłaś tak szkatułki, a udało się! Toż to ogromna satysfakcja!
      Dziś przeczytałam w pewnej książce (będzie niedługo do wygrania tu u mnie) fajne zdanie: "Sekret dojrzałości: podejmowanie większości decyzji nie wymaga dogłębnej analizy". Przełożyłam to sobie na inne aspekty - tyle dziś zrobiłam - super! Nie będę myśleć "ale ile nie zrobiłam", nie będę tego analizować. :)

      Usuń
  4. Piękny wpis Alutko:**
    U mmnie tradycyjnie owsianka na śniadanie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny wpis!
    Jakoś do suszonych pomidorów nie mogę się przekonać tak do końca.
    Moje śniadanie to musli z jogurtem i obowiązkowo kawa, zimą częściej owsianka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Olguś :*
      Suszone pomidory są specyficzne, ja też długo się do nich przekonywałam. Teraz wyczuwam różnicę między domowymi i sklepowymi i wiadomo, które smakują mi bardziej. ;) Lubię je za to, że są wygodne - nie wiem co wrzucić do sałatki, czym poczęstować gości - na półce są pomidory. :)

      Ja z kolei mam długie zęby na owsiankę ;) zjeść zjem, ale nie jestem fanką. Może kiedyś się przekonam? :)
      A Twoja kawa to Twój prawdziwy rytuał :))

      Usuń
  6. UWielbiam suszone pomidory, paste bym pewnie kochala ;) pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie musisz ją zrobić :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. suszone pomidory mogłabym chyba dodawać nawet do swojej owsianki z mlekiem-to moje codzienne śniadanie
    Alutko kochana gdzieś ostatnio zapomniałam o sobie ...i widzę ,że min źle z tym...czas to zmienić...dziękuję:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, tak je lubisz? ;))
      Qrko, to dobrze, że udało mi się tym postem drgnąć zapomnianą Ciebie. :*
      Dobrych zmian! :*

      Usuń
  8. U mnie też była pasta z suszonych pomidorów, jednak robiona na wariata ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, u mnie trochę też na wariata, bo najpierw miałam ją zrobić, potem myślałam, że nie zdążę, a ostatecznie spontanicznie ją zrobiłam :)

      Usuń
  9. Taki spokój i celebrowanie i mnie by się teraz przydał :(
    Fajna sobota i smaczna pasta :) Lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamilko, zrób to w najbliższej wolnej chwili :* albo ją po prostu czemuś wykradnij. :)
      Buźka!

      Usuń
  10. Wspaniała pasta. Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pasta wygląda apetycznie, nie wspomnę o Twoich zdjęciach!!!:)
    Co do celebrowania codzienności, mam z tym problem, ale walczę codziennie, by zapanować nad tym co tłucze się w mojej głowie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gohaa, toż to miód na me serce... ;)))
      Twoje panowanie nad tym co w głowie, bardzo dobrze Cie wychodzi! Niech tak będzie nadal :*

      Usuń
  12. Pięknie Alutko.:)
    Życzę Ci jak najwięcej takich beztroskich, niespiesznych poranków!
    I spokoju, i dobrych myśli... :)

    Pasta ma obłędny kolor!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Tobie życzę tego samego, Magda :*
      I byś wolnych chwil miała więcej.

      Następnego dnia fajnie zgęstniała, a koloru nie zmieniła :)

      Usuń
  13. Zdążyłam również dołączyć do akcji i ciszę się z tego, bo pasta była pyszna. A te Twoje chwile, ich celebracja i pełna świadomość spokoju wewnętrznego...tylko pozazdrościć:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że miałaś wolny dzień ;)))
      Marzenko, tej świadomości, celebracji i spokoju ja się cały czas uczę. Trudna to nauka, ale warta wszystkiego! :)

      Usuń
  14. Świetna pasta :) Lubię takie przepisy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepis, w którym wszystko wrzuca się do blendera to najlepszy przepis! :)))

      Usuń
  15. Pięknie nam sie udała ta pasta :-) Dziękuję za wspólne miksowanie :-) Do następnego spotkania :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. ja też dołączę się do podziękowań za wspólne gotowanie, pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzięki za wspólnie spędzony czas przy miksowaniu tych dobroci ;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziękuję za wspólne wirtualne śniadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo lubię pasty z pomidorów, A do tego jeszcze oliwki...pycha!

    OdpowiedzUsuń
  20. Od teraz to moje ulubione śniadanie, jajecznica odchodzi na drugi plan

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za to, że tu jesteś i piszesz :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...