środa, 21 grudnia 2011

popierniczyłam


Wiecie co? Spadek formy mam. Tak to niestety jest jak chce się wziąć kilka (kilka czyli aż 4! zatrważająca ilość) dni urlopu. Wszystko na wariata. Wszystko na już, na wczoraj. I co z tego, że plan pracy miałam dobry, skoro co rusz wyskakiwały różne kwiatki i nagłe mega pilne tematy do załatwienia? No, ale tak jest zawsze przed urlopem (nawet tak krótkim) i zauważyłam, że tak jest często w piątki. Więcej powiem! W piątki o godzinie 14:23 potrafi powstać zamęt. Chaos wręcz. Adrenalina podskakuje i nawet nie czujesz, że to piątek, że przed chwilą czułeś weekend, a nawet lekkie zmęczenie tygodniem całym.
Gorzej jest po powrocie do domu. Nie chce się już nic! A co zrobić jak się kilka dni wcześniej narobiło 4 blachy pierników z dziurami i w te dziury trzeba włożyć czerwone lub zielone (jakby kolor miał tu jakieś znaczenie) wstążeczki? A co jak niektóre dziury okazały się trochę za małe, a mulina za chiny nie chce wleźć w oko igły?

No i co? Nie pozostaje nic innego jak uzbroić się w mega cierpliwość. Swoją drogą, dla mnie to naprawdę niezła szkoła! Zachciało się pierników...

W każdym razie podołałam. Dziury wypełnione, niektóre pierniki ozdobione, ale golasy chyba bardziej mi przypadły do gustu :).


 
A całość zrobiłam następująco:
  • 1 łyżkę masła wrzucić do rondelka (lubię to słowo),
  • do masła dodać 1/2 szklanki miodu oraz 1/2 szklanki cukru pudru,
  • ww. podgrzewamy - mieszamy aż uzyskamy jednolitą masę,
  • dodajemy 1 jajo, 2 szklanki mąki, 1/2 łyżeczki sody rozpuszczonej w łyżce letniej wody,
  • dodatkowo dajemy kopiastą łyżeczkę korzeni (ja dodałam 2 łyżeczki przyprawy do piernika),
  • całość zagniatamy przez 10 minut (ciasto jest bardzo klejące i ciągnące się),
  • ciacho wstawiamy na godzinę do lodówki,
  • rozwałkowujemy (ja wspomagałam się sporymi ilościami mąki - wkurzało mnie ta klejąca się konsystencja) raczej cienko i wycinamy pierniki ;) (najlepsza czynność),
  • pierniki układamy na blasze wyłożonej pergaminem i pieczemy w 180 stopniach przez 12 - 15 minut,
  • gotowe! :)
Aha! Jeśli pierniki mają zawisnąć to przed włożeniem do piekarnika wycinamy dziurki - za radą Kasi zrobiłam to za pomocą słomki do napojów :). Pamiętajcie, by dziurki nie były za małe - pierniki wyrosną podczas pieczenia.




Chciałam dodać, że pierniki robiłam pierwszy raz w życiu :). Nie jestem fanką tego smaku. Chciałam tylko, by były na choince. Obdarowałam nimi kilka osób - chyba byli zadowoleni, co? Nawet jak się komuś nie podobają to mogą je pochłonąć ;).

A od dziś wolne, więc nie pamiętam co działo się wczoraj i przedwczoraj :). To już jest nieważne :).
Poza tym, śniło mi się, że spadł śnieg. Budzę się, spoglądam przez okno i co widzę? To:


Owieca boję się Ciebie - wszystko przez Twoje modły ;)

23 komentarze:

  1. hahaha :))) no widzisz! mówisz- masz :) a pierniki fajne. podoba mi się ten kolorowy. tak wesoło wygląda :) miałam nie robić, ale... chyba zrobię też :) tylko kurcze- nie mam foremek. uwierzysz?

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja będę miała więcej życzeń :P.
    A mi najbardziej do gustu przypadły dzwony! Foremki kupiłam w almie - dzwon i choina, więc może jeszcze nadrobisz swe braki? ;)
    Swoją drogą to ciężko mi uwierzyć, że TY nie masz! :)
    Zrób zrób! I pokaż :)

    OdpowiedzUsuń
  3. alma. dobrze, że piszesz, bo dziś się wybieram po moją ulubioną zieloną herbatę, która jest tylko tam i od której się chyba uzależniłam :) to i foremek poszukam. na jakim dziale?

    OdpowiedzUsuń
  4. W okolicy chemii, tam gdzie są różne takie pierdółki do domu.
    Jak to herba? Ja ostatnio znów pijam białą irvinga :)

    OdpowiedzUsuń
  5. tarlton. moja ulubiona to z nutą earl grey i mandarynek. próbowałam też mango. w planach truskawka. pyszne są :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też się męczę z tym nawlekaniem. Jeszcze sporo mi tego zostało...

    Śnieg <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne te Twoje pierniki! Nasze też już gotowe, jutro wieszamy! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana, też mam spadek z formą. Jeszcze dzisiaj zmartwiłam się, bo fryzjerka nawaliła... ale pada śnieg, jest biało... zobaczymy jak będzie jutro... ;) A z tym pierwszym sobie poradzę...
    Pierniki wyglądają słodko! Naprawdę - sama bym je teraz chciała! :) Dobra robota Alutka;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z tą muliną to się uśmiałam, bo tak jakbym widziała siebie dwa dni temu - próbowałam przyszyć guzik do płaszcza w kolorze tak charakterystycznym, że nabyłam tylko mulinę w zbliżonym tonie. A że mam na swej studenckiej gospodarce tylko dwie igły, a obie małe, to nie mogłam wcisnąć za chiny ludowe muliny w to uszko - i tak dziubałam sobie kwadrans po palcach zastanawiając się co i jak i gdzie :P
    Przez pierniki przewlekam zwykle cienką nitkę, bo te dziury co porobię przed pieczeniem mi się zawsze zasklepiają i zostają takie mikroskopijne otworki :D
    Ale jakie ładne efekty Twej pracy...pozazdrościć!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi się bardzo bardzo podobały i już dumnie wiszą na choince:)i choina pachnie piernikowo:):)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kasia, ja nawlekłam około połowę. Łudzę się, że na resztę ktoś będzie miał smaczka ;). I pewnie tak będzie, bo mimo, że ja nie lubię to pozostała część rodzinki to i owszem :)

    Mimi, dziękuję! :)) Moich część już wisi gdzieniegdzie, ale ta właściwa choinka stanie dopiero w wigilię - taka tradycja :)

    JaKa, kochana jesteś :), może Ci wysłać któregoś pocztą? :D A spadki formy niestety się zdarzają co jakiś czas, ale zawsze w końcu mijają - to jest najważniejsze! :)

    Arven, no widzisz jakie mamy podobne problemy ;)). Na pocieszenie Ci powiem, że ja ostatcznie muliny nie nawlekłam (w największą igłę!) i wpychałam bez igły w dziurkę :).
    A przy następnym Twym "pierniczeniu" polecam motyw ze słomką :).

    Kiszko, kochana jesteś!! :D muszę to zobaczyć u Was :))

    Pozdrawiam Was i dziękuję za miłe słowa :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Chcę takiego, koniecznie:) Nawet nie wiesz, jak miło teraz się czuję. Jest bardzo późno, a ja odreagowuję wszystko.
    I zaglądanie do Ciebie poprawia mi humor, pojawia się uśmiech na mojej twarzy. Dziękuję za to!
    Przy okazji, nie wiem, ile będę miała czasu na neta....
    Życzę Wesołych Świąt, takich rodzinnych, wspaniałych. Wszystkiego Dobrego dla Ciebie i Twoich Najbliższych!
    Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. No cuda Ci wyszly!!:) Mi tam po nieudanej probie ozdabiania juz nikt nie namowi na lukry, zawieszki i takie tam. Wole konsumowac;)
    U nas dzisiaj to wiosenna pogoda wiec ten Twoj snieg to jakis taki prawie jak z kosmosu mi sie wydaje;)
    Sciskam i odpoczynku zycze!

    OdpowiedzUsuń
  14. JaKa, napisz adres na @. Wyślę po świętach - mam nadzieję, że jakiś zostanie! ;)
    Nawet nie wiesz jak mi miło czytać to co piszesz! To tylko mobilizuje do kolejnych postów i dbania o blogowe znajomości :). Dziękuję, kochana jesteś :*
    Dziękuję za ciepłe życzenia :))

    Aga, dzięki! To kolejny post z myślą o Tobie pisany, haha ;).
    Mi to lukrowanie do gustu wcale, a wcale nie przypadło. Tak się ciągnął on, nie dało się go okiełznać ;).
    Dziś mój śnieg też jest dla mnie z kosmosu... Na termometrze 7,2 stopnie :(.
    Buziaki, spokojnych i radosnych dni!

    OdpowiedzUsuń
  15. pierniczenie jest fajne :) pięknie Ci wyszły
    życzę CI odpoczynku i spokoju i szczęśliwych Świąt

    OdpowiedzUsuń
  16. Pierniczenie jest bardzo fajne! ;)
    Również Madzia życzę Ci spokoju i radości :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hi hi Owiec się modlił a jakoś u nas mniej tego śniegu :/
    Super pierniczki!
    Ja upiekłam ciasteczka waniliowe z nutą piernikową, ale nie jestem przekonana czy dobrze wyszły ;)
    Pozdrowienia Świąteczne :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ejotynko! To tylko taka ściema była. Owieca uśpiła mą czujność ;).
    Tak więc... Owieca! Dawaj śnieg, cwaniaro! ;)

    Na pewno dobre wyszły, podpytaj domowników ;)

    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kochana dziękuję Ci za odwiedziny na moim blogu oraz życzenia! Mam nadzieję, że miło spędzasz święta. Teraz mam chwilę wolnego czasu i wytchnienia to zabiorę się za nadrabianie wpisów i oczywiście podziałam coś na blogu. Trzymaj się cieplutko!

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  20. Heh, poważnie? Ja pierniczę;) U nas śnieg zniknął... nie ma. Szkoda.
    Idę coś przekąsić;) Wesołych, smacznych...
    Całuski:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Monia, czekam na efekty Twych blogowych działań ;)

    JaKa, pewnie, że poważnie ;). A śnieg pewnie będzie... Byle nie w kwietniu ;)

    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  22. Twoje pierniczki wiszą na naszej małej choineczce. Ładnie się prezentują :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Justyś, bardzo się cieszę! :D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za to, że tu jesteś i piszesz :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...