Nie przepadam za cukinią. Jakoś ostatnio całe mnóstwo osób się nią zachwyca, dookoła jest sporo przepisów na to co z nią zrobić, a ja - no nie teges. Ok, w leczu może być, ale nawet z grilla w czosnku nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia. Jednak jednak... Ano jednak jest takie, że cukinia bardzo mi pasuje zamarynowana w słoiku ;) i nie sama, a z dodatkami. Spotkanie pierwszego stopnia z tą pyszną mieszanką, było ostatniej zimy kiedy to Szpakers przywiózł to coś od Wróbla (nie wnikajcie w te ptasie koligacje;) ). Oczywiście byłam sceptycznie do tego nastawiona skoro była tam cukinia! Myliłam się ;) bo taki słoik wyciągnięty zimą do obiadu - pyszne! Nie nie, nie słoik pyszny ;)
I oby więcej takich pomyłek! Nie tylko kulinarnych ;)
No to do roboty:
Warzywka:
- 3 kg cukinii obieramy i kroimy w kostkę; zaznaczam, iż 3 kg ma być po obraniu i wydrążeniu pestek i pianki ze środka,
- 6 papryk (kolory dowolne) trzemy na tarce - w paski trzemy albo wrzucamy do maszynki i mielimy - w paski mielimy,
- 0,5 kg cebuli w kostkę kroimy;
Zalewa:
- 2 szklanki octu 10%,
- 4 łyżki soli,
- 3 szklanki cukru,
- 4 łyżeczki gorczycy,
- 4 łyżeczki kurkumy;
Pokrojone warzywa zalewamy mieszanką, wszystko dokładnie mieszamy i odstawiamy na noc. Po nocce, przekładamy do słoików, które zalewamy sokiem wytworzonym w naszym garze :) Słoiki gotujemy 20 minut, odstawiamy do góry nogami. A potem wynosimy do piwnicy ;)
Sałatka jest wręcz przepyszna! :)
A wczoraj jadłam placki cukiniowe wg przepisu z Palce lizać i dalej mam na to urocze warzywo trochę za długie zęby :/ chyba za delikatna jest jak na moje potrzeby ;)