środa, 18 kwietnia 2012

Tartaletki i coś jeszcze :)


Jakoś długo szukałam fajnej i praktycznej formy na tartę. Chyba zbyt długo. Nie to, żebym się przykładała specjalnie do tego ;). Bardzo spodobała mi się szklana przezroczysta u Eljotynki. Nie znalazłam takiej. Na szczęście inne przecudnej urody znalazły mnie. 4 nieduże, metalowe z wyjmowanym dnem. Popatrzcie sami :).







Dzień pełen wrażeń, jakich wiele ostatnio. Tekstu więc odrobina. Czasem jest on zbędny. Poniżej owe "coś jeszcze". Moje własne. Tylko moje ;)


P.S. Pomyślelibyście, że fiolet i róż to kolory, za którymi delikatnie mówiąc nie przepadam? ;)

środa, 11 kwietnia 2012

Mój pierwszy raz z MOIM chlebem

Jak minęły Wam święta? Było coś czym zaskoczyliście swych domowników bądź gości? Kulinarnie czy też poza kulinarnie :).
Ja niestety nie miałam głowy do myślenia nad czymkolwiek nowym - czy jakimś nowym fajnym przepisem na jaja czy też sernik czy inną babkę :). Czasu brak. Niestety. Ale już niedługo to minie. Gdy klamka zapadnie... Wszystko w swoim czasie - klamkę też pokażę ;).
A może tak jak ja, podczas świąt przeżyliście jakiś pierwszy raz?


Mimo zawieruch wszelakich, w Wielki Piątek, porą zdecydowanie późniejszą niż wcześniejszą olśniło mnie
"W końcu zrobię chleb!" Czaiłam się na niego od dawna. Miałam upatrzony przepis u Agi, która dla mnie jest chlebową skarbnicą ;). Tylko ciągle odkładałam ten wypiek na później.
Owe później nastąpiło w niedzielny wielkanocny poranek. W zasadzie wszystko zaczęło się w sobotni wieczór.

A odbyło się to tak jak w przepisie (wersja wydłużona z nocnym leżakowaniem w lodówce):

Składniki: 2 i 3/4 szklanki mąki pełnoziarnistej, 1 szklanka mąki zwykłej, 1 łyżka soli, 3/4 łyżki drożdży w proszku, 2 szklanki ciepłej wody, ziarna do posypania lub wrzucenia do środka (ja posypałam słonecznikiem i siemieniem lnianym).

  • mąkę pełnoziarnistą mieszamy ze zwykłą, z drożdżami instant i z solą,
  • do suchych składników wlewamy ciepłą (ok. 38 stopni) wodę,
  • mieszamy całość drewnianą łyżką (można ręką),
  • NIE ZAGNIATAĆ!,
  • miskę przykrywamy folią spożywczą (NIE SZCZELNIE) i odstawiamy na ok. 2 godziny - do momentu podwojenia objętości,
  • po tym czasie ciacho odkładamy na całą noc do lodówki (można z tego zrezygnować),
  • rano smarujemy blaszkę (pasztetówkę) olejem, posypujemy mąką, przekładamy ciacho,
  • odstawiamy pod nieszczelnym przykryciem na ok. 1 godzinę i 45 minut (jeśli nie było w lodówce to na ok. 1 godzinę),
  • piekarnik nagrzewamy do 230 stopni,
  • spryskujemy ciasto wodą i wkładamy do piekarnika, który przez pierwsze dwie minuty dwa razy należy spryskać wodą,
  • po około 40 minutach chleb wyjmujemy, wyciągamy z blaszki i wkładamy do piekarnika jeszcze na około 5 minut,
  • wyjmujemy razem z kratką i odparowujemy nad zlewem (radzę trzymać go tam do wystudzenia - wówczas będzie się dobrze kroił).

Muszę przyznać, że chleb zrobił furorę na wielkanocnym stole. Zniknął tak szybko, że nie zdążyłam zrobić mu zdjęcia. W poniedziałek powstał więc kolejny bochenek. Tym razem bez nocnego leżakowania w lodówce i przyznam, że nie jest ono konieczne. Smak był ten sam, a nawet lepszy, bo w pierwszej wersji ziarna były w środku, a w drugiej na wierzchu. Jednak wolę na wierzchu ;).


A oto mała zapowiedź tego co w przyszłości. Kto zgadnie czego? ;>
 

P.S. Opłacalne są takie pierwsze razy i wcale nie mam tu na myśli tylko ekonomicznych zalet, choć nie da się ukryć, że takie też się znajdzie w tym przypadku chlebowym :).

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...