Lubicie pasty kanapkowe? Ja je kocham. Tylko te domowe. Zdarzało mi się kupować, ale ta ilość octu jest naprawdę zniechęcająca...
A dobra pasta może być najlepszym dodatkiem do chleba. Dlatego też, minimum jedna znajduje się na imprezach przeze mnie organizowanych :). Pewnie w jakimś stopniu wynika to też z tego, że uwielbiam te kokilki z niebieskim wykończeniem :).
Zwykle do past staram się zrobić chleb, ale jeśli mam na głowie wiele innych dań jest bagietka. Ze sklepu ;).
Na moją pierwszą oficjalną parapetówę zrobiłam tę z paluszków krabowych. Na jedno z wcześniejszych "spotkań roboczych" zorganizowanych at hoc poczyniłam taką z białej fasoli.
Dziś przepis na tę pierwszą, gdyż cieszyła się dużym wzięciem. Zdecydowanie większym ;)
Skład: opakowanie paluszków krabowych / surimi, średnia cebula, mały pęczek szczypiorku, majonez, sól, pieprz;
- cebulę obieramy i siekamy bardzo drobno; ja poszłam na łatwiznę i wrzuciłam ją do blendera - kilka sekund i pożądany efekt gotowy,
- paluszki blendujemy na wiórki,
- szczypiorek siekamy i łączymy z paluszkami, cebulą i majonezem (ja dałam kilka łyżek, nawet nie tyle, by masa była super zwarta - lubię majonez, ale nie lubię jak góruje nad innymi smakami),
- doprawiamy solą morską i świeżo zmielonym pieprzem;
Pamiętajcie o konkursie śniadaniowym!