Co to ta stecca?? Pierwszy raz przeczytałam o niej u Agi zaledwie kilka dni temu. Od Agi trafiłam do Anny-Marii i tak o to ujrzałam urocze długie chlebki. Skojarzyły mi się ze starą dobrą zapiekanką kupowaną w ulubionej zielonej budce (nie mylić z lodami;) ). Oczywiście z zapiekanką ma niewiele wspólnego :). Zdecydowanie bliżej jej do pizzy albo do takiego chlebka pieczonego na starej wiejskiej płycie kaflowego pieca. Chlebka, na którym od spodu robią się ciemnobrązowe kropy :). Chlebka, który jest bardzo chrupiący.
Taka jest stecca - chrupiąca z zewnątrz bardzo, przyrumieniona z wierzchu, z plamami od spodu. A dodatkowo mięciutka w środku. No i te dodatki... Te zioła...
Wykonanie jest bardzo łatwe, sama praca to zaledwie chwila. Chwila bardzo brudna ;). Pełno mąki na ściereczkach, kawałki klejącego, ciągnącego się ciasta gdzieś dookoła ;). Ale to nic! Jaki problem to posprzątać w oparach pieczonego czosnku? :D
Pamiętać trzeba o jednym, jeśli steccę chcemy podać dziś musimy zacząć ją robić wczoraj :).
A zacząć robić to znaczy:
- 1,5 szklanki wody wlewamy do miski,
- wsypujemy 1/4 łyżeczki drożdży w proszku - mieszamy aż się rozpuszczą,
- dodajemy 3 szklanki mąki, 1/2 łyżeczki soli, 3/4 łyżeczki cukru,
- całość mieszamy (nie zagniatamy) ręką tak by składniki się połączyły - zajmuje to około pół minuty,
- miskę przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy na 12 - 18 godzin.
Po godzinach...
- ciasto jest gotowe do dalszych prac w momencie gdy podwoi swą objętość i na wierzchu będzie miał bąbelki powietrza,
Dalsze prace...
- stolnicę lub blat zasypujmy mąką, na którą wykładamy nasze ciasto (jest ono dość rzadkie, ciągnące się),
- przekładamy ciasto kilka razy i formujemy z niego płaską kulę,
- kulę przekładamy na ściereczkę obsypaną mąką,
- ciasto smarujemy oliwą z oliwek i posypujemy szczyptą soli, następnie obsypujemy mąką i przykrywamy drugą ściereczką,
- czekamy 1 - 2 godziny - znów podwoi swą objętość, a jest gotowe gdy robiąc w nim dziurkę dziurka zostaje :),
- kulę dzielimy na cztery części, a z każdej z nich formujemy podłużny chlebek (w zasadzie sam się uformuje gdy podniesiemy ciacho do góry - zadziała grawitacja ;) );
- chlebki układamy na wysmarowanej oliwą blaszce piekarnikowej,
- smarujemy z wierzchu oliwą,
- układamy np. plastry pomidorów, ząbki czosnku, oliwki,
- doprawiamy solą morską i ziołami (u mnie prowansalskie) - proponuję nie żałować ilości przypraw :),
- wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 260 stopni na około 15 minut,
- stecce będą gotowe jak ładnie się zarumienią;
Mi najbardziej smakowały cieplutkie z samym czosnkiem lub z samym pomidorem.
Danie idealne na kolację lub śniadania (ale wtedy odradzam czosnek ;) ).
I ostatni czosnkowy kawałek :)
Haha też je podpatrzyłam u Agnieszki i od razu zabrałam się do roboty:) Myślałam, że to tylko mi takie lejące ciasto wyszło (robiłam z mąki orkiszowej), ale widocznie ono takie po prostu jest:) W smaku doskonałe, nam najbardziej przypadły do gustu z czarnymi oliwkami, suszonymi pomidorami i czosnkiem:) Ziół też nie żałowałam:) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńHahaha, uśmiałam się :D. Przyznam, że dawno tak szybko nie skorzystałam z jakiegoś przepisu ;). Tak mnie zaciekawił! ;)
UsuńOj było lejące, ale spokojnie dało się je okiełznać ;).
No właśnie ja jakoś nie jestem fanką oliwek, ale pozostałe dodatki, mmmmm... :)
Buziaki Mimi :)
No leje sie ciasto, leje, tez mi sie przykleilo do sciereczki:) Nastepnym razem dodam ciut wiecej maki i na to ostatnie wyrastanie po prostu zostawie na blacie wysypanym maka i przykryje scierka :) Ale w smaku boooskie!:) I takie proste do zrobienia:) Sciskam!
UsuńAga, czyli wszystko się potwierdza ;). No właśnie, dobrze mówisz - na blacie, jedna brudna ściereczka mniej ;).
UsuńProste i jak niewiele składników! I nie trzeba zagniatać ;)
Buziaki :)
Przed chwilą zjedliśmy z G resztki steccy-podgrzaliśmy w piekarniku-ciepłe i chrupiące zdecydowanie najlepsze!Pychota!
OdpowiedzUsuńPrzed chwilą zjedliśmy z G resztki steccy-podgrzaliśmy w piekarniku-ciepłe i chrupiące zdecydowanie najlepsze!Pychota!
OdpowiedzUsuńCzyli odgrzewane nie straciły "na wartości"? ;)
UsuńMasz rację - pychota :D
Pięknie wyszły! Zastanawia mnie to klejenie, o jakim piszecie - być może zależy to od mąki, która została użyta i trzeba dodać ciut więcej... U mnie nic się nie kleiło:) Ale najważniejsze, że smakowała!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
Anno-Mario, dziękuję :))).
UsuńCoś mi się zdaje, że ja dałam troszkę za mało mąki, ale na pewno nie ucierpiał na tym smak ;). I w ciągu najbliższych dni zrobię znów - pokombinuję z mąką :)
Pozdrawiam!
Widzę, że ostatnio wszyscy się tym zajadają ;) Osobiście wyrzuciłabym pomidory, nie przepadam za nimi w takiej formie, chociaż wygląda bardzo smacznie.
OdpowiedzUsuńKasia jak wszyscy to wszyscy! Do roboty ;))
UsuńJa takie pomidory właśnie bardzo lubię :). A myślę, że składniki można wrzucić dowolne - sama będę próbować różnych :).
Pozdrawiam :)
To już chyba mam plan na weekend :D
UsuńWidzę, że wspaniale ci wyszła, bardzo mi to przemawia do wyobraźni! Ja wciąż mam steccę w planach! Gratuluję!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJa już mam kolejną w planach i coś mi się zdaję, że zrobię ją na dniach ;)
Pozdrawiam!
mnie też kusiła ta stecca u Anny-Marii:) a teraz ty nią kusisz... hmmm:) muszę w końcu tego spróbować!:)))
OdpowiedzUsuńGoh. same kuszenia wokół, więc nie pozostaje nic innego jak... się SKUSIĆ :D
UsuńPychaaa! Kojarzą mi się z bruschettą - a to coś, co uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńJeszcze do tego mozzarella i mmmmmmm :) miodzio :)
Dzięki Jagoda :D
OdpowiedzUsuńBruschettę też uwielbiam i stecca z pomidorami ma nawet zbliżony smak ;)
Jaka jest stecca? Na pewno boska :)
OdpowiedzUsuńZgadza się! :)
Usuńjakie ładne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńcoś dla mnie;)z pomidorkiem i aromatycznym czosnkiem!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
PS dziękuję Ci za miły komentarz:)
Dla mnie też ;). Zachęcam bardzo mocno do wypróbowania!
UsuńPozdrawiam :)
Upiekę, bo az ślinka mi pociekła, tylko jest jeden problem...mam kompaktowy piekarnik(wielkości mniej wiecej mikrofalówki:), czy taka któtka stecca to nadal ta prawdziwa stecca?:)). Uwielbiam wszystko na co można położyć pomidorki i oliwki:))
OdpowiedzUsuńUściski!
Agnieszka ja marzę o takim małym piekarniczku :D
UsuńA mała stecca to zdecydowanie nadal stecca :). Sama planuję zrobić nie 4 długie, a 8 mniejszych, bo brzegi są rewelacyjne, a tym sposobem będzie ich dwa razy więcej :D
Buziaki!
strasznie apetyczna Ci wyszła!!
OdpowiedzUsuńJa ostatnio mam fazę na wypieki drożdżowe więc musze koniecznie zrobić :))
Pamiętam. Ostatnio Setcca była wszędzie, ale ostatecznie Twoja mnie zmobilizowała ;)))
Pozdraiwam ciepło! :)
Toniu dziękuję :D. Cieszę się bardzo, że Cię zmobilizowała - w takim razie daj znać jaki był finał tej mobilizacji ;).
UsuńA wiesz, też mam ostatnio fazę na drożdżowe wypieki, ale dopiero teraz sobie to uświadomiłam :)
Dobrej nocy:)
ale cudo:) pierwszy raz słyszę o takim czymś ale wygląda przepysznie:)
OdpowiedzUsuńPrawda, że cudo? ;) też niedawno o tej steccy się dowiedziałam.
UsuńDziś na kolację będzie znów ;>
Weszłam do Ciebie i widzę, że nadal nie zrobiłam steccy:-(( W sobotę już na pewno zrobię!
OdpowiedzUsuńA Twój komentarz tylko zmobilizował mnie do wrzucenia dziś nowego posta :).
UsuńSteccę zrób koniecznie! :)