Przykręciłam prawie wszystkie fronty.
Wyszorowałam już pół podłogi.
Za chwilę nie będzie ani jednej białej ciapki.
A to wszystko z czerwienią na ustach,
która trzymała się dłużej niż chwilę...
O tym jednak nie dziś :P
Dziś - zmęczona cieszę się.
Akcja kuchnia powoli dobiega końca.
Zaczyna się akcja wymiana pionów.
I zacieranie dowodów zbrodni.
Zalaniowej zbrodni.
Równowaga w naturze być musi, czyż nie?
********************
Pewna koleżanka blogowianka spytała mnie ostatnio o to co jeść, by zrzucić co nieco.
Nie czuję się specem w tej kwestii, ale... napisałam owej koleżance całkiem długiego maila!
Wspomniałam o kaszy, która jest doskonałym lekiem na wzdęcia i na problemy z trawieniem.
Jakże często po obiedzie zostaje pół, albo i cały woreczek kaszy. I tak zalega w lodówce na talerzyku. A wystarczy dać kaszy szansę i zabrać do pracy. Z czym? Z tym co w lodówce! :)
Skład: woreczek ugotowanej kaszy gryczanej, 2/3 ogórka węża, garść pietruszki, małe jabłko, 2-3 łyżki oliwy z oliwek, sól, pieprz;
- ogórka obieramy, kroimy w półplasterki,
- natkę pietruszki siekamy,
- jabłko obieramy, kroimy w małe kawałki,
- wszystkie składniki mieszamy, dodajemy oliwę i przyprawy;
Nie lubię kaszy gryczanej, ale inne i owszem. Można zastąpić?;-) Cieszę się, że remont kuchni dobiega finału:-)
OdpowiedzUsuńNo jasne - można choćby jęczmienną dać :)
UsuńA jak ja się cieszę!
no tak...
OdpowiedzUsuń:P:P
Usuńszczypa dodaj :P
A!!!
OdpowiedzUsuńPrzecież do pracy trzeba iść!
Zapomniałam :*
Czasem by wypadało ;))
Usuń:*
Uwielbiam zabierać ze sobą na uczelnię tego typu pyszne sałatki :-)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem :)
Usuńnie wpadłabym na taki pomysł :)
OdpowiedzUsuńA koleżanka alutka wrzuci zdjęcia z remontu ??? :)
:))
UsuńWrzuci wrzuci, ale za jakiś czas - jeszcze jakieś pierdółki trzeba wykończyć :)
Alutka jak ja uwielbiam takie żarełko!!!
OdpowiedzUsuńproszę o więcej takich propozycji jak tylko będziesz coś smakowitego robiła to podziel się koniecznie:-)))
kasze uwielbiam ....wszystkie:-)))
Ja też Margo! A kasze to samo zdrowie!
UsuńW którymś kolejnym pracowym wpisie pojawi się przepyszna sałatka z kuskusem i orzechami - muszę się tylko zebrać, by znów ją zrobić i obfotografować :)
Pozdrawiam Cię ciepło :)
kuskus,pycha:-)
Usuńcierpliwie czekam na przepis a dzisiaj robię tę kaszę! Lubimy z córcią po weekendzie takie lekkie posiłki:-)
:*
to i ja poczekam:)
UsuńTo mnie zmobilizowałyście :)
UsuńMargo, ja też bardzo lubię takie lekkie po weekendzie :)
Zdrowo na wiosnę, to mi się podoba! Lubię mieszkanie po remoncie, tak czysto :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńPo remoncie ze zdwojoną siłą docenia się tę czystość :)
UsuńSmakowicie wygląda. :) Ale ja mam zaległości i jeszcze nie wypróbowałam pasty makrelowej, bo jakoś nie mogę trafić na rybkę. Kurka, chyba się wybiorę ekstra do rybkowego.
OdpowiedzUsuńA w sprawie zalania i remontu kuchni to chcę Ci powiedzieć, Alu, że jesteś bardzo dzielna dziewczynka. Ja na myśl o dokończeniu budowy domu (a więc o malowaniu i różnych takich), w którym mieszkamy już z górą 12 lat, dostaję wysypki. I drgawek. I nagłego smutku. :(
Dobrego tygodnia, Alutko. :)
Jolku :)
UsuńRozumiem te Twoje drgawki i smutki :)))
Całuję ciepło, bo kurna nie masz bloga i muszę po ludziach biegać, by Cię pocałować :PPP
Jolu, a jakie ja mam zaległości! Ile przepisów wydrukowanych, ile pokserowanych, ile zapisków na karteluszkach....
UsuńJoluś :* muszę być dzielna - cóż innego pozostało? :)
Dokończenie budowy brzmi... groźnie ;). A umnie tylko szafki malowane były...
Smutkiem napawają mnie te zacieki w trzech pomieszczeniach - w lipcu wszystko było malowane :(
Również dobrego Joluś :*
Viki, trzeba Jolę namówić, by chociaż jakiegokolwiek bloga założyła, napisała jedną notkę, a my tam będziemy wpadać z buziakami :)))
Kochane dziewuszki jesteście. :)
UsuńA teraz lecę się zameldować u Viki, bo mnie... wydziedziczy. ;)
No i wydziedziczyła mnie. :( Wiesz coś o tym, Alu? Trzeba mieć glejt na wejście do Viki, a ja nie mam. :( Ale się zdenerwowałam!
UsuńMnie też!
UsuńMoże trzeba napisać do niej maila o kryptonimie KOPYTKO?!
Napiszmy!
UsuńUczyniłam. Teraz idę się napowietrzyć, bo taka jestem zdenerwowana, że... Uch!
UsuńFariatki:)))
UsuńKopytko:)))
Muszę się ogarnąć i nie wiem co dalej:/
@
JolkaM -ja też za Tobą latam:))
UsuńViki szaleje- zamyka, otwiera, o zawal przyprawia.
Aluś- dzięki za maila, Grześ w rozsypce (w oskrzelach pływa:(() Odpiszę później, dzięki za pomoc!
Buźka
Za Viki to ja nie nadążam już :P
UsuńNie ma za co ;)) jak będziesz miała czas to daj znać jak tam etap zrzucana kg ;)
Grzesiu bidulek :(
Buźka
Lubię kaszę gryczaną. Świetny pomysł !
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytać :))
UsuńJa bym chętnie przeczytała co tu jeść, co by nieco zrzucić. Niby parcia nie mam - roz. 36 noszę wciąż, ale jakoś sama ze sobą się źle czuję. Wiem, że od powrotu do domu rodzinnego ze studiów przytyłam - a po zamieszkaniu z Panem K. to już w ogóle (gotuje bosko, ale nie koniecznie zdrowo). A tu ślub na karku, do kiecki trzeba się zmieścić i jeszcze móc w niej oddychać :-)
OdpowiedzUsuńOj jak ja Cię rozumiem! Też mam 36, czaaasem 34 się zdarzy, ale...
UsuńMogę Ci odbić tego rzeczonego maila, ale nie wiem czy jest tam coś czego nie wiesz ;)))
rozmiar 36???matko! Miałam tak 20 lat temu:((( buuu chlip chlip
UsuńMiśko, przy 1,5 m jaki ma być? ;) Każdy inny większy rozmiar powodowałby, że wyglądałabym jak kula :D
Usuńjakby to powiedzieć - ja mam 1,57;/
UsuńPrędzej przeskoczyć , niż oblecieć;))
A wiesz zrobię sobie dziś taką sałatkę, bo z wczoraj zostało mi właśnie pół woreczka kaszy gryczanej:)Za to Wasze rozmiary nico mnie przygnębiły, ech... Gdzie te lata kiedy było 36...;)))
OdpowiedzUsuńO widzisz, ale Ci podpasowałam ;)
UsuńJa wczoraj miałam ryż, na pewno będzie z niego sałatka :)
W sobotę oglądałam zdjęcia sprzed kilku lat - kurcze jaka szczuplutka byłam! Tzn. nadal jestem, ale wtedy jakoś bardziej ;)
to danie baaardzooo w moim smaku, na pewno bede jesc w tym tygodniu:)))
OdpowiedzUsuńmiło mi Rybeńko, że Ci się spodobało :*
UsuńMam nadzieję, że odpowiednio rozprawiłaś się z tym co Cię zalał?!
OdpowiedzUsuńJa bym Romana tam posłała, niech by sobie poużywał!;)
A kaszę to ja już od dawna do pracy zabieram:)
Nawet specjalnie więcej jej obiadową porą gotuję;)
Miłego dnia!:)
Rozprawianie w toku ;)
UsuńNie chce, by Romuś jeszcze się denerwował - niech se chłopina siedzi na parapecie i patrzy na wiosnę ;)
Ja też - i ryżu więcej gotuję :)
Miłego Madziu :))
Ciekawy pomysł z tą kaszą gryczaną w sałatce :), nie wiedziałam, że działa przeciwwzdęciowo...
OdpowiedzUsuńAbi, sama się o tym przekonałam jakiś czas temu :)
Usuńkasza!!!!!!! ilow ju:)))))
OdpowiedzUsuńI taka reakcja mi się podoba! :)))
Usuńakurat za gryczaną nie przepadam, ale szanowny małżonek przepada więc może zrobię mu małą przyjemność? :) Dziękuję za inspirację :)
OdpowiedzUsuńBuziaki wielkie :*
Małżonkowi przygotuj, a sobie zrób z wojskową :))
UsuńBuziaczki Emko :*
Uwielbiam kasze ale zawsze jest problem z czym zjeść pomijając sosiku i skwarek:)wypróbuje:)
OdpowiedzUsuńSosik i bitki wołowe :)))
Usuńuwielbiam kaszę!
OdpowiedzUsuńwypróbuję na pewno albowiem przepadam za kaszą, a już na gryczaną jestem pies:)
OdpowiedzUsuńJa jednakowoż również za kaszą przepadam ;))
UsuńHmm, brzmi ciekawie, kasze uwielbiam wiec na pewno
OdpowiedzUsuńwkrotce wyprobuje przepis:-)
Zachęcam - samo zdrowie ;)))
UsuńZapraszam do mnie po wyroznienie:)
Usuńno to skoro remoncik dobiegł końca (a przynajmniej jego część), to kiedy jakaś parapetówa będzie - choćby wirtualna?
OdpowiedzUsuńja nigdy nie byłam fanką kaszy gryczanej, ale gdy karmiłam młodego i musiałam się żywić bezglutenowo, to ta kasza miała jedną zasadniczą zaletę - specyficzny smak. może nie najlepszy, jak dla mnie, ale za to konkretny i to była duża zaleta. od 2 miesięcy nie karmię i gryczanej nie jadłam (resztę dałam młodemu do zabawy w balkonową "piaskownicę"), i czy jeszcze zjem - nie wiem, hehe:)
Hmm, no w sumie przydałoby się kuchnie oblać :D
UsuńBalkonowa piaskownica - dobre :D:D:D. Muszę podpowiedzieć krzestnemu synowi ;)
A inne kasze lubisz?
Dzień dobry Alutko:*
OdpowiedzUsuńdanie z kaszą pyszne!!
dzisiaj kombinować cosik będę z kaszy jaglanej:-)
Dzień dobry Margo :*
UsuńJest takie hmm... orzeźwiające ;))
ooo, daj znać co wykombinowałaś :)
A widzisz Alutko,teraz zajrzałam dopiero do Ciebie,gapa ze mnie bo mogłam fotke obiadku zrobić:-))))
UsuńSmakowało nam bardzo,nawet udało mi się dobrze ugotować jaglaną i nie wyszła breja:P
do tego na parze ugotowałam filety z indyka i sałatkę zrobiłam z gotowego zestawu sałat dodając do tego ogórka,pomidora i czerwoną cebulkę i sos koperkowo-ziołowy (pomieszałam różne przyprawy,troche miodu,octu balsamicznego,oleju i wody i sru do sałaty) a kasze posypałam pietruszką:DDD
nic specjalnego nie wymyśliłam w sumie ale ładnie na talerzu wyglądało;-)
myślałam o zrobieniu kotletów z tej kaszy ale za dużo roboty,umyłam okna i balkon wiec nie miałam już sił:-)))
buziaki:*
No pewnie, że mogłaś ;). Musiało pięknie wyglądać - tyle kolorów :)))
UsuńWiesz, jakoś nie pamiętam o jaglanej nigdy :/. Muszę to nadrobić :)
Brawo za domowe prace! Ja dziś wyszorowałam pół kuchennej podłogi z "farbowych" ciapek ;)
Buziaki :))
oj wiem co znaczy czyścić te ciapki,masakra. Trzymaj się Alutko przy drugiej połowie:-))
Usuńo jaglanej przypomniał mi tata,to ponoć najzdrowsza z kasz,ma specyficzny smak ale to jak każda chyba kasza,więc trzeba sie oswoić :D
osobiście najmniej mi smakuje kuskus i sama nie wiem dlaczego:-)))
dobranoc:*
Skrobię nożykiem - mam nadzieję, że panelom nic nie będzie...
UsuńTo robimy tak - ja kupuję jaglaną, a Ty kuskus :D
Mam przynajmniej dwa świetne przepisy z kuskusem - postaram się podać je w najbliższym czasie. Jeden z nich może być w odrobinę zaskakującej formie, ale jak smakuje... :)
Dobrego dnia :*
Dobrego Alutko i dla Ciebie:*
Usuńumowa stoi,czekam wobec tego na przepis:-)
panele są dość wytrzymałe,powinny sobie poradzić z nożykiem,też tak robiłam. Dobrze też schodzi gąbeczką, używając tej ostrzejszej strony i płynem do naczyń,JA nawet używałam mleczka Cif jak trzeba było :DD.Potem wyczyściłam panele ,płynem im służącym i są jak nowe:-))
prawie:P :-)))
Skończyłam Margo! :D Tzn. jak się przyjrzeć to coś się jeszcze znajdzie, ale mam nadzieję, że po kilku myciach podłogi zejdzie całkiem ;)
Usuńprawie ;))
buźka :*
Na taką formę podania kaszy bym nie wpadła. :) Rewelacja!
OdpowiedzUsuńMusze wypróbować, bo też szukam pomysłów na posiłki w pracy.
Bardzo się cieszę, że taka forma przypadła Ci do gustu! :))
UsuńMoże masz jakieś fajne pracowe śniadania w głowie? :)
Matko, ile tu komci!
OdpowiedzUsuńU mnie by ta kasza nie przeszła, kłuje ich w ząbki :(
Co z tą czerwienią? Ciekawam ogromnie :)
:)))
UsuńO 23 i Ty dodajesz komcie?! O tej porze się śpi w takim SPA jak Twoje! :P
No coś Ty :(, ale ta kasza czy kasza ogólnie? A w krupniku? Krupnik to uluiona zupa KS :)
O czerwieni i jej podobnych chcę napisać osobny post - postaram się jak najszybciej :)))
A Ty i tak już znasz szczegóły z @ :))
Ale może będą zdjęcia! :)
UsuńKasz nie lubieją, niestety, choć krupniczek zjedzą :)
Przemyślałam kwestię zdjęć i nie będzie :P
UsuńZrobię je jednak i wyślę chętnym na maila ;))
Krupniczek love :)
Fajna sałatka, lubię kaszę gryczaną.
OdpowiedzUsuńUwielbiam każdą odmianę kaszy :)
OdpowiedzUsuń