Większość czasu ostatnich dni
spędziła w pracy.
On, na remontach.
Zatem miała na głowie wszystkie domowe sprawy.
Cieszyła się więc
z pierogów i fasolki po bretońsku,
które dała im mama.
Gdy zapasy się skończyły,
zrobiła szybką zupę,
na dwa dni.
żwirku,
który wyleciał z kuwety,
porozrzucane ciuchy,
oklapłe kwiaty,
wołające o wodę...
Ogarnęła to jak najszybciej się dało.
Bardzo nie lubi tych czynności,
ale lubi porządek...
Korciło ją,
by w końcu zalegnąć na kanapie
i zrobić coś odmóżdżającego.
Na szczęście nie poddała się tej myśli
i z niechęcią wyszła na jogę.
Układa wtedy ciało tak jak jej karzą.
Skręca się w każdą stronę,
to samo z rozciąganiem.
Pęka z dumy
gdy ją pochwalą.
Po to by nie móc pozbyć się tych dobrych myśli
w czasie relaksacji.
Ale jeszcze się nauczy,
by choć na chwilę pozbyć się wszystkich myśli.
By oderwać się od wszystkiego
Do domu wracała przed 22,
brała prysznic
i padała.
Czuła jednak lekkość
ciała i umysłu.
I cieszyła się jak dziecko,
że w sobotę
nie spiesząc się nigdzie
i z niczym,
popracuje z ciastem drożdżowym,
zrobi z nich wałeczki,
zakręci
i powstaną piękne obwarzanki.
Które zjedzą sobotniego wieczoru,
wraz z jajkiem na miękko.
A kanapa?
Usiądzie na niej i napisze te kilka słów. :)
******************
Dzisiejszy przepis jest odpowiedzią na zaproszenie Amber do comiesięcznej Piekarni.
Skład: 7 g drożdży instant, 220 g letniej wody, 100 ml mleka, 2 łyżki oliwy, 2 łyżki cukru, 650 g mąki, 1 jajo, 1 łyżeczka soli, 1,5 szklanki sezamu, 1/3 szklanki melasy (ja dałam miód);
- ze wszystkich składników (oprócz sezamu i melasy) zagniatamy gładkie i elastyczne ciasto,
- przekładamy je do na oliwionej miski i zostawiamy do wyrośnięcia na godzinę lub do czasu aż podwoi objętość,
- kiedy ciasto urośnie odgazowujemy je i dzielimy na 10 kawałków,
- każdy z kawałków formujemy w kulkę - zostawiamy na 15 minut,
- następnie każdą z kulek rozwałkowujemy rękami na wałek o długości około 70 cm, składamy go w pół i skręcamy delikatnie dookoła własnej osi aż otrzymamy świderek; łączymy jego końce i układamy na omączonym blacie (instrukcja formowania - klik);
- tak przygotowane bajgle zostawiamy do wyrośnięcia na 30 minut,
- w międzyczasie lekko podprażamy na patelni sezam,
- w oddzielnej misce rozrabiamy melasę z 1/2 szklanki wody,
- podrośnięte bajgle zanurzamy z obydwu stron w przygotowanym roztworze, lekko odsączamy nad miską, a następnie obtaczamy w sezamie,
- układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia,
- pieczemy ok. 25 minut w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni (ja piekłam w 180 termoobieg, ponieważ bajgle nie zmieściły się na jednej blaszce i piekłam na raz dwie),
- bajgle najlepiej smakują w dniu wypieku, ale następnego dnia też można śmiało jeść :)
Te bajgle są przepyszne! I niezwykle proste. Zróbcie, zachęcam. Dzieci będą się zajadać. :)
Miąższ bajgli przypominał mi drożdżówkę, którą czasem jadłam na szkolnej stołówce.
Tureckie bajgle na blogach:
am.art kolor i smak
Apetyt na Smaka
Bajkorada
Fabryka kulinarnych inspiracji
Foodnotes
Każdy ma jakiegoś bzika
Konwalie w kuchni
Kuchennymi drzwiami
Leśny zakątek
Moje domowe kucharzenie
nie-ład mAlutki
Notatki kulinarne
Ogrody Babilonu
POlska zupa
Smak mojego domu
Smakowity chleb
W mojej kuchni
Weekendy w domu i ogrodzie
W poszukiwaniu SlowLife
Zacisze kuchenne
Apetyt na Smaka
Bajkorada
Fabryka kulinarnych inspiracji
Foodnotes
Każdy ma jakiegoś bzika
Konwalie w kuchni
Kuchennymi drzwiami
Leśny zakątek
Moje domowe kucharzenie
nie-ład mAlutki
Notatki kulinarne
Ogrody Babilonu
POlska zupa
Smak mojego domu
Smakowity chleb
W mojej kuchni
Weekendy w domu i ogrodzie
W poszukiwaniu SlowLife
Zacisze kuchenne
Śliczne!
OdpowiedzUsuńMożesz pękać z dumy!:)
Moja praca też pożera mi ostatnio większość czasu i na kanapowe lenistwo niewiele go już zostaje.;)
Haha ;))
UsuńMagda, to jest straszne! :( życzę i Tobie i sobie oddechu! :)
Śliczne i apetyczne ..mniam :)
OdpowiedzUsuńi piękne zdjęcia
i pięknie piszesz o Niej ;)
podoba mi się ta formuła ♥
a wiesz coś o bajglach z parzonego ciasta ???
te Twoje muszę zrobić koniecznie:)
Sonic :*
UsuńMnie też się podoba :) jest bardziej tajemnicza ;)
Tylko słyszałam o takich bajglach, ale nie robiłam. A Ty robiłaś? Nie są trudne i pracochłonne?
Zrób, bo i pyszne i łatwiutkie. Ciasto szybko się zagniata i świetnie z nim pracuje :)
Ale mam sklerozę...
Usuńhttp://nieladmalutki.blogspot.com/2014/07/bajgle-i-o-tym-jak-probowaam-oszukac-upa.html
;))))
Alu, dzięki :*
Usuńwłaśnie, coś mi świtało, że były u Ciebie
ja nie robiłam, a mam wielką ochotę
a co do Niej, to tak, jest bardziej tajemnicza, i taka ..zmysłowa :)
♥
łatwiej piszę się w trzeciej osobie :-)
UsuńZdjęcia cudne
Zależy o czym :)
UsuńCzasem łatwiej w pierwszej :)
:*
Smakowicie - jak tak patrzę i czytam, to aż nabieram chęci -na pieczenie;D
OdpowiedzUsuńuściski kochana;D
Misiu, gdy zobaczyłam u Amber zaproszenie do wspólnej piekarni, miałam to samo odczucie! Chciałam już piec i nie mogłam się doczekać ;)
UsuńBuziaki :*
Hmmm, u mnie kanapę zajmuje chwilowo On hihihihi
OdpowiedzUsuńSzkoda, że sobota taka krótka prawda? Ale u Ciebie bardzo pysznie zakończona!
Pięknie upieczone :)
Buziole!
;))) aktualnie zajmuję ja ;)
UsuńBardzo krótka! :( jak cały weekend.
Tak, kolacja była cudna. Wiesz, że mi jajo wystarczy i jestem w niebie, haha ;)
Dzięki :*
alu,
OdpowiedzUsuńjak dobrze, że wszystko udało się zrealizować!
Jednak soboty mają magiczny klimat. Ufam, że to też zasługa naszej Piekarni...
A simit wspaniałe!
Pozdrowienia.
Aniu, nawet nie zakładałam, ze ich nie upiekę! :)
UsuńOj, mają klimat. Zwłaszcza jak jest się w domowym zaciszu, bez pośpiechu, a z pieca piekarniczy zapach... :)
Dziękuję!
Fantastyczna jest myśl, że na jakimś innym krańcu polski ktoś w sobotę piekł to samo co ja, a w niedziele jadł to samo na śniadanie :D TEŻ Z JAJKIEM NA MIĘKKO :D
OdpowiedzUsuńA obwarzanki piękne Ci wyszły, pozdrawiam!
Aaricio, masz rację! To jest niesamowite. A także to, że nam się chce, tak wirtualnie, tak na odległość :)
UsuńDziękuję!
Nie tykam ciasta drozdzowego, nigdy mi nie wychodzi i jest plaskie jak nalesnik. Probowalam setki razy i tysiace "pewnych i sprawdzonych" przepisow. Drozdze nie chca ze mna wspolpracowac, bo mnie nie lubia. :)
OdpowiedzUsuńDługo bałam się drożdżowych wypieków, drożdży w ogóle. Na poprzednim mieszkaniu nie rosło mi, bo było chłodno, a poza tym ciągle bałam się, że nie wyrośnie. Później jakoś ten mój strach się rozmył i... nie mam już z tymi drożdżami problemu ;)
UsuńMyślę, że fajnie jest ciasto chować do wyrośnięcia do piekarnika - tam ma spokój.
Aniu, mimo wszystko, spróbuj tego przepisu http://nieladmalutki.blogspot.com/2012/03/ekspresowe-drozdzowe.html poza tym, że musisz w odpowiedniej kolejności wsypać składniki, nie robisz nic... :)))
Buziaki!
O jakie cudne!!!!!
OdpowiedzUsuń:*
UsuńBardzo ładne i tak apetycznie się prezentują na zdjęciach. :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńCudowne .... rumiane i pięknie zawinięte:). Mistrzostwo świata:). Dziękuję za wspólne pieczenie:)
OdpowiedzUsuńJolu, bardzo dziękuję za te przemiłe słowa!
UsuńO matko! Chcę to zjeść!
OdpowiedzUsuńsuper bajgle! dzięki za wspólne spotkanie przy piekarniku:)
OdpowiedzUsuńPiękne i bardzo apetyczne Ci się udały. Z lenistwem mam podobnie:-).
OdpowiedzUsuńIdealne! :>
OdpowiedzUsuńPiękne i apetyczne, a do tego super zdjęcia :). Dziękuję za wspólne pieczenie :)
OdpowiedzUsuńPięknie wypieczone, aż kuszą by po nie sięgnąć! Dziękuję za wspólne pieczenie i smakowanie!
OdpowiedzUsuńNo chwyciłabym i zjadła natychmiast...ale poczekam do jutra i zrobię z samego rana;) Apetycznie wyglądają. Pozdrawiam Malwina lassosnowy.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWygląda obłędnie :) Aż chciałoby się schrupać :)
OdpowiedzUsuń