Czymże jest kolejny weekend w pojedynkę
do rosołu, który On ugotuje gdy ją przeziębienie dopadnie.
Czymże jest samotna wycieczka rowerem,
- zwykle zbyt krótka, bo nudna samemu -
do całych dni spędzonych na rowerowej trasie,
we dwoje lub w grupie?
I to nic, że po 30 km tyłek boli.
Czymże jest imprezowanie z przypadkowymi ludźmi,
do spokojnej soboty
gdy On puszcza stare przeboje,
a Ona robi na drutach,
czując przy tym bezgraniczne szczęście?
Czymże jest oglądanie serialu, nawet najlepszego,
gdy nie ma się z kim go przegadać?
Czymże są spokojne wieczory spędzone samemu,
do chwilowej ciszy
gdy On na moment zniknie u kumpla.
Zawsze lubiła ludzi, towarzystwo.
Lubiła też być sama ze sobą.
Nie nudziła jej własna osoba,
doceniała czas gdy żyła dla siebie.
Po to, by któregoś dnia ten czas podzielić
na więcej części.
************
Tak ja, w niedzielę,
wspólnie z Panem Wu
pozachwycaliśmy się nad pięknem dzisiejszego bohatera.
Cudnie jest cieszyć się wspólnie z takich,
niby błahych chwil...
Przepis z bloga Grunt to przepis do Czerwcowej Piekarni Amber wybrała Marzena.
Potrzebne: garnek żeliwny (ja piekłam w garnku żeliwnym z żeliwną pokrywką) lub okrągłe, średniej wielkości naczynie
żaroodporne
Skład: 350g mąki pszennej – sielska, typ 650, 200g mąki żytniej – typ 720, 1 łyżeczka soli,
1 i 1/2 łyżki oliwy, 20g świeżych drożdży, 1 łyżeczka cukru, 1 i 1/2 szkl. ciepłej wody – nie gorącej;
- Drożdże wkruszyć do oddzielnego naczynka, zasypać łyżeczką cukru i mąki, a następnie zalać połową ciepłej wody. Wymieszać do dokładnego rozpuszczenia się drożdży. Odstawić na około 10 minut aż rozczyn „ruszy”.
- Do dużej miski wsypać mąkę i sól, dolać oliwę, resztę ciepłej wody i rozczyn z drożdży. Wymieszać dużą łyżką – ewentualnie można pomóc sobie rozrabiając ręką. Gdyby masa była zbyt gęsta, można dolać dodatkowe 2-3 łyżki wody.
- Miskę owinąć szczelnie folią spożywczą i odstawić na noc do wyrośnięcia do lodówki – miska, w której wyrasta ciasto, musi być naprawdę spora bo ciasto baaaardzo powiększa swoją objętość.
- Rano na podsypanej mąką stolnicy wyrobić krótko chleb – aż przestanie się lepić do rąk. Uformować na stolnicy okrągły bochenek, nakryć ściereczką kuchenną i odstawić na 40 minut do wyrośnięcia.
- Do zimnego piekarnika wstawić naczynie żaroodporne wraz z pokrywką i nagrzać piekarnik do 220 stopni C – nie można wstawiać zimnego szkła do nagrzanego piekarnika, bo będzie pękać! Po kilku/kilkunastu minutach ogrzewania naczynia, przełożyć do niego wyrośnięte ciasto i przykryć gorącą pokrywką.
- Przykręcić piekarnik do 200C i piec w takiej temperaturze najpierw przez 30 minut – w 1/3 wysokości piekarnika, grzałka góra-dół, bez termoobiegu. Po tym czasie zdjąć pokrywkę i piec jeszcze kolejne ok. 15-20 minut – chleb upieczony będzie wtedy, gdy po postukaniu wydawać będzie głuchy odgłos.
- Wyjąć naczynie z piekarnika. Wyciągnąć z niego chleb. Studzić na metalowej kratce, aby dobrze odparował.
*Za późno zorientowałam się, że mam za mało drożdży - dałam 10g świeżych i 3-4g suszonych. Wyszło :)
A Ty, wolisz czas spędzony z kimś czy samemu?
************
Czerwcowa Piekarnia na blogach:
oj tak
OdpowiedzUsuńdobrze jest móc dzielić świat z komś kochanym:))
A jeszcze lepiej jest to dostrzegać. Te chwile niby takie oczywiste...
Usuńczasem dopiero jak brakuje, to się docenia...
UsuńOj tak! Dlatego cieszmy się każdego dnia, po co uczyć się na błędach :)
UsuńMyślałam, że mój chleb ładnie popękał, ale Twój wygląda prześlicznie!:)
OdpowiedzUsuńCudna deska. :)
Lubię zarówno chwile spędzone tylko w swoim towarzystwie, jak i te, które mogę dzielić z innymi.
Niektóre rzeczy cieszą bardziej, kiedy jest się razem. ;)
Jak zdjęłam pokrywkę to cieszyłam się jak dziecko i wołałam Pana Wu. ;)))
UsuńDeseczka kupiona w necie, dawno temu. Fajna, stara, z kafelkami :)
Masz rację, niektóre cieszą bardziej we dwoje, lub w grupie.
Dla mnie ważne są chwile spędzone w pojedynkę, albo takie, które niby razem, a jednak każdy robi swoje rzeczy. Na przykład jak teraz ;)
i jak ja mam odpowiedzieć .. ?
OdpowiedzUsuńbył czas, gdy uwielbiałam spędzać czas z tym kimś i dzielić się wszystkim i niby niczym, bo czasem i wspólnym milczeniem i oglądaniem filmów i przegadywaniem nocy
a potem nadszedł czas, że wybrałam spędzanie tego czasu z kimś kogo znam bardzo, bardzo dobrze, z kim się nie nudzę nigdy, z kim rozmawiam w myślach= ze sobą samą
fakt, że mam w domu jeszcze dzieci, więc tak naprawdę nigdy sama nie jestem
jestem singlem i póki co jest mi z tym komfortowo
nie marzę o zmianie tego stanu, a wręcz na przeciwko, jak mawia klasyk ;)
chleb pachnie mi przez monitor :)
Wiesz Soniczku, myślę, że każdy czas jest nam potrzebny, każdy coś ze sobą niesie. Pozwala coś dostrzec, docenić. Najważniejsze to odnaleźć się w danej chwili.
UsuńI to też wynika z Twoich słów. Wszystko co było i jest doceniasz.
Nie trzeba też być z mężem / żoną / chłopakiem / dziewczyną, by być z kimś. Tak, głównie taki wydźwięk ma mój wpis, ale i inne osoby kołatały mi się po głowie. :)
Ty teraz masz inne zmiany, niż zmiana tego stanu :D:D
Buziaki! :*
Cudowny jest twój bochenek, pięknie popękał :-) ja mam tak, że czasami lubię być sama ze sobą ale najczęściej wiele radości sprawia mi przebywanie z bliskimi. Dziękuje za wspólne pyszne pieczenie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Marzeno! :)
UsuńChyba większość z nas ma potrzebę bliskości innych i chwil samotności. Myślę, że to bardzo zdrowe.
Pozdrawiam!
Cudowny jest twój bochenek, pięknie popękał :-) ja mam tak, że czasami lubię być sama ze sobą ale najczęściej wiele radości sprawia mi przebywanie z bliskimi. Dziękuje za wspólne pyszne pieczenie :-)
OdpowiedzUsuńChlebek przecudnie popękany :) "Uśmiechnął się" pełną gębą :D Dzięki za wspólne Czerwcowe Wypiekanie :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, Joanno. Uśmiecha się, a jak ja się cieszyłam na jego widok :D
UsuńI ja dziękuję!
Pięknie wyrósł :) I taki domowy, prawdziwy, najlepszy :)
OdpowiedzUsuńWszystko co domowe, najlepsze :))
UsuńUściski, Jo!
uwielbiam!
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńChleb szczególnie dobrze smakuje jeśli można się nim podzielić z najbliższymi :)
OdpowiedzUsuńLubię spędzać czas i sama i w towarzystwie!
Wypiekać zawsze warto razem :) Pozdrawiam
O ile przyjemniej się gotuje jeśli jest dla kogo i na dodatek smakuje! :)
UsuńA wypiekać pewnie, ze razem ;))
Buźka!
Ciągle mi było nie po drodze z tym chlebem...a szkoda, bo cudny. Przed urlopem tyle na głowie i jeszcze rocznica ślubu - nie wyrobiłam czasowo. Nie miałam też takiego naczynia szklanego z pokrywką.
OdpowiedzUsuńUpieczesz po urlopie :)
UsuńJa piekłam w garnku żeliwnym z żeliwna pokrywką. Może też i dlatego tak popękał? Chyba większa temperatura jest w takim garnku niż w szklanym naczyniu.
Taki komentarz napisalam i poszedl w kosmos! Foch!!!
OdpowiedzUsuńSzkoda :(((
UsuńDo chleba trzeba mieć cierpliwość... i miłość trzeba mieć, tak myślę. Z życiem jest podobnie, czy to razem, czy w pojedynkę, ale umieć znaleźć swoje szczęście i odnaleźć się w tym. Pięknie i w tekście i w garnku. Im mniej idealny bochenek, tym bardziej interesujący, zupełnie jak człowiek ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Agnieszka
Och, Agnieszko, jak ładnie napisałaś. Im mniej idealny... prawda!
UsuńJa zaczynałam bez miłości piec chleb. I jakoś sama przyszła z kolejnymi bochenkami :) a regularne wypiekanie chleba wchodzi w nawyk i nagle okazuje się, że już nie kupujesz pieczywa. :)
Uściski!
Śliczny bochen!
OdpowiedzUsuńDziękuję Alu, że zechciałaś podzielić swój czas na więcej niż dwa.
Inaczej nie mogłybyśmy wspólnie piec i cieszyć się chlebem z czerwcowej Piekarni.
W tych zwariowanych czasach nie zawsze się chce ten czas dzielić... więc oby zawsze nam się chciało! :))
UsuńZgadza się. Podobnie nam popękał :)
OdpowiedzUsuńArcydzieło nie chleb upiekłaś. Dziękuję za wspólne pieczenie i zapraszam wkrótce na mojego bloga do comiesięcznej akcji gotowania potraw regionalnych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Renata
Reniu, no co Ty, arcydzieło? ;) dziękuję!
UsuńCiekawa jestem co będzie teraz w Twojej akcji. Obawiam się, że zbiegnie się ona z moim urlopem...
Arcydzieło nie chleb upiekłaś. Dziękuję za wspólne pieczenie i zapraszam wkrótce na mojego bloga do comiesięcznej akcji gotowania potraw regionalnych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Renata
piekne wprowadzenie i niezwykly chlebus :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńChlebuś cudny! I czuć jak pachnie i słychać jak skórka chrupie :)
OdpowiedzUsuńDeska mnie zachwyciła! Od razu widać, że to nie jest dzisiejszy wyrób.
A co dzielenia to masz 100% racji! Samotność jest czasem potrzebna, ale bycie razem i dzielenie radości ale i smutków jest bezcenne.
Zapach piekącego się chleba i ta chrupiąca skórka są bezcenne!
UsuńA deseczka już się tu przewijała, mam ją już kilka lat. Kupiłam ją na jakimś blogu za grosze :)
Miseczka z kolei jest od Mamy Pana Wu. Kupiła ją za grosze na rynku. Ma jakby ceramiczne dno i jest produkcji NRD ;)
Każdy czas jest nam niezbędny, jak tlen! Ważne jest, by go dostrzegać i cenić :)
Wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńJestem na etapie zycia w samotnosci i uwielbiam ten czas. Co w cale nie znaczy ze nie lubie byc z ludzmi, ale wiecej jest tego sam na sam, nauczylam sie mowic nie kiedy nie pasuje mi zaproszenie znajomych, ale jak mam potrzebe bycia w towarzystwie to bywam. Duzo czytam a przeciez to najlepiej wychodzi w pojedynke, ale lubie tez rozmawiac o przeczytanej ksiazce i wtedy jest spotkanie z kolezanka, ktora tez czyta, wymieniamy sie ksiazkami. Muzyka szczegolnie klasyczna tylko w samotnosci, nawet do kina lubie pojsc sama. Teresa
OdpowiedzUsuńZ wielu pieców się jadło chleb...Twój wypiek wygląda tak prawdziwie. Móc konsumować z ludźmi przy pełnym stole dzieło rąk Twoich to dopiero musi być przyjemność!
OdpowiedzUsuńEdu-mama.pl
Dzięki za wspólne pieczenie.
OdpowiedzUsuńCudowny bochen, a tam obok to jeszcze malutki chlebuś ?
OdpowiedzUsuńdziękuje za wspólne pieczenie :)
Cudowny bochen, a tam obok to jeszcze malutki chlebuś ?
OdpowiedzUsuńdziękuje za wspólne pieczenie :)
chleb wygląda bardzo apetycznie ;)
OdpowiedzUsuń