Rzecz dziś będzie o suszonych pomidorach. Z nowościami maści wszelakiej jest u mnie różnie, ale najczęściej ostrożnie podchodzę do tematu. Czaję się wręcz :). Pomidory suszone może i są jeszcze na topie (a może już nie?), ale ja dopiero teraz się do nich przekonałam. A i owszem, próbowałam wcześniej - nawet dwa razy! Nie powaliły mnie jednak i nie wiedziałam o co kaman z tymi zachwytami wokół nich:
- "uwielbiam je!
- ja też! wciągam cały słoiczek na raz!"
Dżizas... Ale niedawno, na stronie ugotuj.to znalazłam poniższy przepis i jakoś tak nie wiem... Może zdjęcie mnie urzekło? W każdym razie, poszłam do almy i zanabyłam drogą kupna słoiczek tychże pomidorów (tak na marginesie - czy te paczkowane też się nadają?). Przyznam, że nie wybrałam najtańszych, ale warto było. Tym bardziej, że przecież jeden słoiczek starcza na więcej niż raz (tak, tak, tak se tłumacz). A było warto, bo w końcu (jakby nie było, do trzech razy sztuka!) mi posmakowały, w końcu nie były słone! Do tej pory tylko ze słonością mi się kojarzyły. No i od razu zrobiłam z nich to (od razu robię reklamę: czas wykonania to około 10 - 15 minut):
- 400g makaronu (spaghetti lub wstążki) gotujemy al dente,
- na oleju szklimy 1 niedużą cebulę, posiekaną w drobną kosteczkę,
- do zeszklonej cebuli wrzucamy 4 ząbki czosnku (wyciśnięte lub starte na tarce) i smażymy maksymalnie minutę (czosnek szybko się przypala),
- dorzucamy około 15 pomidorów pokrojonych w paski, smażymy 3 minutki,
- ugotowany makaron przekładamy na patelnię i mieszamy (nie gotujemy już, ani nie podsmażamy),
- całość, na talerzu posypujemy startym żółtym serem (oczywiście najlepszy byłby parmezan, ale ta jego cena...) i listkami rukoli, ewentualnie solimy i pieprzymy,
- dodatkowo posypujemy uprażonym słonecznikiem (pestki wrzucamy na suchą patelnię i smażymy kilka minut.
Muszę przyznać, że danie posmakowało mi tak bardzo, że zrobię je nie raz i nie dwa :). Jaki z tego morał? Moda znów mnie dopadła :).
Witaj Alutko:)
OdpowiedzUsuńWiesz,że nigdy suszonych pomidorów nawet nie próbowałam:)
Danie wygląda bardzo smakowicie:) mniam:)
Pozdrawiam:)
Witaj Ismeno :)
OdpowiedzUsuńA widzisz, może mój post i moja wcześniejsza niechęć zachęci Ciebie do nich?
Pozdrawiam :)
Dobrze wygląda :) rucolę uwielbiam. A z suszonymi pomidorami to faktycznie różnie jest. niektóre są wręcz gorzkawe. trzeba chyba znaleźć swoje ulubione i wtedy faktycznie można wcinać pół słoika naraz :)))
OdpowiedzUsuńDzięki Owieca :). Z tego co zauważyłam suszonych pomidorów nie warto kupować za bardzo niską cenę w dyskontach. A rukolę też bardzo lubię :) i ładnie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńNiestety rukola mi odpowiada tylko z innym, intensywnym smakiem. A suszonych pomidorów nie lubię :(
OdpowiedzUsuńKasiu, a czosnek nie jest tym innym intensywnym smakiem? ;) Doskonale rozumiem Twą niechęć do suszonych pomidorów, ale może tak jak ja, w końcu trafisz na takie, które Ci posmakują :) i tego Ci życzę :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was wszystkie :)
Kocham suszone pomidory, aż tak, że niedawno zrobiłam sobie ogromy zapas ich domowej wersji :)
OdpowiedzUsuńDanie bardzo mi się podoba, uwielbiam takie szybkie makarony :)
uwielbiam suszone pomidory, a szczególnie z spaghetti :) bardzo się cieszę, że dołączyłaś do tych lubiących :)
OdpowiedzUsuńburczymiwbrzuchu - o łał, domowej roboty - to dopiero musi być klasa! ;) I też marynowałaś w oleju?
OdpowiedzUsuńMiło mi, że Ci się podoba :)
magda, ja również się cieszę - JUŻ ;), bo do niedawna... ;)
No to się zaczaiłaś;). A ja sobie kolacji odmawiam i teraz będę myśleć o jedzeniu.
OdpowiedzUsuńCebula, makaron, czosnek i parmezan... i inne - rozwala mnie!
Muszę kiedyś wpaść do Ciebie:)))
Pozdrawiam!:)
Czosnek to dla mnie wciąż za mało. Kiedyś przypadkiem na talerzu wyszło mi połączenie rukoli z pomidorami przygotowanym do bruschietty, to było naprawdę smaczne :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze trafię. Nie lubię, kiedy mi coś nie smakuje, bo tracę przez to ważne smaki.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJaKa, najgorzej jak głód dopadnie późnym wieczorem :/ okropne uczucie. Pewnie, że musisz wpaść! Zapraszam na zachód ;)))
OdpowiedzUsuńKasia, rukola do bruschetty? To może być ciekawe :). Ja mieszankę pomidorową do makaronowych gniazd, zastąpiłam podduszoną czerwoną papryką (+ zeszklona cebulka, czosnek, bazylia) i muszę przyznać, że smakowało mi to bardziej niż z pomidorów :).
A nie lubienie czegoś drażni tym bardziej jeśli w koło jest właśnie z tym czymś mnóstwo fajnych przepisów. Ja tak mam z kaparami - nie znoszę...
Dobrej nocy :)