Coś nad czym intensywnie myślimy lub marzymy.
Coś na co poświęcamy całą swoją uwagę, lub jej większą część.
Nieważne czy są to sprawy błahe, czy też sprawy rangi najwyższej!
Często przychodzi moment, że odpuszczamy, zapominamy,
lub najzwyczajniej w świecie nabieramy do danej sprawy całą masę luzu.
A może też pojawia się coś co zaprząta naszą głowę jeszcze bardziej.
I wtedy przychodzi TEN moment, w którym osiągamy to czego tak bardzo chcieliśmy.
Wtedy kiedy się tego nie spodziewamy, a może zapominamy, że tak nam zależało?
Ja wielokrotnie doświadczyłam tego typu uczuć.
Ostatnio, nie tak dawno, bo w sobotę. :)
Zaplanowałam na nią kilka zadań, a najważniejsze były pierogi ruskie!
Zawsze robiłam je z Ajwonką, tym razem sama i było to dla mnie wyzwanie. ;)
Chleb z wrześniowej piekarni, który wybrała dla nas Kamila, robił się sam.
Coś tam czasem dosypałam, coś zamieszałam, nie pilnowałam (jak zawsze!) zegara, nie składałam chleba, nie przejęłam się, że ciasto średnio chciało się formować w bochenki.
Pełen luz.
I co?
Chleb okazał się chyba najlepszym jaki piekłam!
Nie miałam się do czego przyczepić (mam na myśli swoją pracę nad danym wypiekiem), jak to często bywało przy innych piekarniczych akcjach.
Nie jestem fanką słodkich dodatków do pieczywa, więc następnym razem pominę jabłka,
jednak cała reszta była dla nas idealna.
Nie ukrywam, że idealny jest też nakład pracy. ;)
Z całą pewnością, ten chleb wejdzie na stałe do naszego menu. :)
Dziękuję Amber za kolejne wspólne wypiekanie.
I Magdzie, bo to dzięki niej biorę udział w tych piekarniach już od roku. :)
Skład na zaczyna: 30 g zakwasu, 160 g mąki chlebowej, 100 g wody;
- wszystkie składniki dokładnie mieszamy,
- odstawiamy na 12 godzin na kuchennym blacie;
Skład: 650 g mąki chlebowej, 90 g mąki pszennej pełnoziarnistej, 210 g wody, 310 g cydru jabłkowego, 20 g soli, 140 g suszonych jabłek, 5 g drożdży instant, zaczyn;
- jabłka kroimy w drobną kostkę,
- wszystkie składniki oprócz jabłek mieszamy 6 minut,
- dodajemy pokrojone jabłka i wyrabiamy aż równomiernie się rozmieszczą,
- chleb odstawiamy do wyrośnięcia na 1-2 godziny; jeśli fermentacja wstępna będzie trwała 2 godziny, ciasto należy złożyć po pierwszej godzinie (moje ciasto rosło ponad godzinę, nie składałam),
- ciasto dzielimy na dwa bochenki lub na bułki i formujemy pożądany kształt (ja ciasto przerzuciłam do koszyka i durszlaka wyłożonych ściereczkami, które obsypałam mąką), przykrywamy i odstawiamy na 1-1,5 godziny,
- piekarnik nagrzewamy do 230 st.C, bochenki przekładamy na gorącą blachę, pieczemy 15 minut (przez 3 pierwsze minuty spryskiwałam piekarnik wodą), po czym zmniejszamy temperaturę do 225 st.C i pieczemy jeszcze przez 25 minut.
Wrześniowe wypieki na blogach: Akacjowy blog, Bea w kuchni, Bajkorada, By było przyjemniej, Fabryka kulinarnych inspiracji, Forks’N’Canvas, Grahamka,kajzerka i weka, Konwalie w kuchni, Kuchnia Alicji, Kuchnia Gucia, Kuchennymi drzwiami, Kulinarne przygody Gatity, Leśny zakątek, Lubię to… gotowanie!, Ogrody Babilonu, Proste potrawy, Smak mojego domu, Smakowity chleb, W poszukiwaniu slow life, Zakalce mojego życia, Z kartoflanego pola
Cała przyjemność po mojej stronie:)))
OdpowiedzUsuńMój nie był taki puszysty w środku, a też byłam wyluzowana;)
A jak wyszły pierogi?:)
:)))
UsuńWidocznie za mało byłaś wyluzowana ;)
Wyszły bardzo dobre, ale ciasto nie tak idealne jak Ajwonki. :) Muszę poćwiczyć :)
O jakie apetyczne zdjęcia równie apetycznego chleba
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję Margot :)
UsuńPozdrawiam ciepło :)
Bradzo ładny chleb.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólne pieczenie.
I ja dziękuję Amber :)
UsuńPiękne zdjęcia i chleb pewnie smakowity. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChleb bardzo smaczny. Gorąco polecam :)
UsuńPozdrawiam :)
Alucha, bardzo się cieszę, że mój wybór nie dostarczył Ci żadnych problemów i smakował na tyle, że masz chęć piec go jeszcze :) Pełen luz, tego czasem potrzeba, a z tym staraniem to u mnie zawsze pod górę :) Buziaki!
OdpowiedzUsuńKamilko, aż musiałam wejść zobaczyć na Twój profil co to za nowe zdjęcie. :D Super!
UsuńTylko żeby ten pełen luz był na zawołanie... ;)
W sensie jak się starasz to i tak pod górę?
Buźka!
WSPANIAŁY! Kocham ten chleb!
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńAlucha, chlebki wyszly ci bardzo dorodne! Dziekuje za wspolne pieczenie, do nastepnego :)
OdpowiedzUsuńOj tak, wyrosły nieźle. Kilka dni jedliśmy ;))
UsuńI ja dziękuję, Malarko!
Alucha, jakie puszyste te chleby, no i znów ta cudna skórka, co to z daleka słychać jak chrupie! :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, im się człek bardziej spina, tym gorsze efekty. Na luziku to zupełnie co innego!
Miłego dnia :*
@
Olguś, dzięki :D Nieskromnie powiem, że wyszły bardzo smaczne ;)
UsuńChyba też jest tak, że jak jest luz to i mniej się oczekuje... :)
Miłego wieczorku :*
Widziałam @, jak nie zdążę dziś, to odpiszę jutro :*
Ja nie mam :-)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że jestem najlepszym przykładem tego o czym piszesz. W innym kontekście, ale jednak. Niestety tak już jest, że jeśli nam na czymś bardzo zależy to najczęściej nic z tego nie wychodzi, tymczasem podobno wystarczy odpuścić. Gdyby to tylko było takie proste :)
Słać? ;)
UsuńWiele razy już tego doświadczyłam w różnych sferach.
Chyba nie da się ot tak odpuścić... to zwykle przychodzi samo, często niezauważone ;)
Wspaniały chleb, zapisuję do listy "koniecznie musisz upiec" :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie Ivko, koniecznie! :))
UsuńNo własnie im mniej sie staramy tym lepiej wychodzi:) Dziękuję za kolejne wspólne pieczenie:)
OdpowiedzUsuńNic, tylko mniej się starać ;))
UsuńJa również dziękuję :)
I co, jak widać chlebek wyszedł przesmaczny :) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńZgadza się ;)
UsuńPozdrawiam ciepło :)
O tak, pomijam jabłka i zapisuję do wypróbowania... oraz mam zakwas ;))) Dzięki
OdpowiedzUsuńP.S.
Ile to jest 30 g zakwasu? Bo to, co mam w słoiczku to 3 łyżki są ale to kurka pracuje ;)
To mi się podoba! :)) Napisz jak smakował
UsuńP.S. Daj płaską łyżkę :)
Najczęściej jest tak, że im bardziej planujemy, przygotowujemy, czekamy...tym bardziej wszystko kaszanimy - ja tez tak mam. Kusicie tym chlebem, chyba zrobię go w najbliższym czasie:-)
OdpowiedzUsuńCzyli to bardzo powszechne. Nie ma się co spinać! :))
UsuńMarzenko, zrób koniecznie ten chleb :)
Chyba każdy z nas ma w pamięci takie momenty, ale najważniejsze to nabrać luzu i dystansu. Nie spinać się za bardzo robiąc coś. Prawdopodobnie w takich sytuacjach chcąc dobrze, przedobrzamy i dlatego nic z tego nie wychodzi :D
OdpowiedzUsuńChleb fantastyczny, chętnie zjadłbym taki na śniadanie któregoś dnia :D
Luz i dystans przychodzą z czasem i chyba też z wiekiem. ;)
UsuńByle nie popaść ze skrajności w skrajność ;)
Nie pozostaje nic innego jak upiec ten chleb! ;))
Masz racje, udał Ci się wspaniale, dziękuję za wspólne pieczenie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, Ulu. :)
UsuńPozdrawiam ciepło :)
Smakowity.... to jest najważniejsze !
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólny czas :-)
Tak smakowity, że jutro znów go robię :))
UsuńJa również dziękuję :)
Piękni wygląda :) a z tym luzem to całkowicie się zgadzam, stres zwykle przenosi się na potrawy :) Pozdrawiam serdecznie M.
OdpowiedzUsuńTo prawda, a luz ważny nie tylko w kuchni :))
UsuńPozdrawiam ciepło! :)))
Bardzo ładny się upiekł, mimo że sam się szykował:-) Widocznie to taki niezawodny przepis. Dziękuję za wspólne wrześniowe pieczenie i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńElu, rzeczywiście to chyba doskonały przepis. Jutro się przekonam czy znów wyjdzie równie dobry ;)
UsuńI ja dziękuję i pozdrawiam :)
Bardzo ładny, ważne, ze był pyszny! Pozdrawiam i do następnego razu!
OdpowiedzUsuńDo następnego Żabko :)
UsuńWspaniałe chlebki :) Miękisz wyszedł taki że aż mam ochotę wbić w niego zęby :)
OdpowiedzUsuń:))) Łucjo, dziękuję! Wnętrze chlebek miał cudne :))
Usuńcudny wypiek!
OdpowiedzUsuńI słusznie:) Bo pieczenie ma być relaksem. Śliczne bochenki.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jak piszesz:)))
OdpowiedzUsuńJak robię milion rzeczy i między innymi piekę ciasto zawsze wychodzi super,a jak potrzebuję na jakąś okazję nigdy nie jest takie jakbym chciała...:p