Zawsze lubiła wrzesień.
No może poza okresem gdy chodziła do szkoły.
Później mogła go polubić bezkarnie.
Za żadne skarby nie wróciłaby do szkoły,
mimo, że radziła sobie nieźle na każdym etapie edukacji.
Radziła sobie, bo tak.
Bo może też tak wypadało?
Głupio było przynieść pałę,
Głupio było się narażać.
Mimo, że nikt jej nie karał
i czuła, że raczej nie ukarze,
nie powie nic przykrego.
To i tak nie miała większych problemów w szkole.
Nie lubiła jednak wkuwania,
stresowały ją odpytywania pod tablicą,
miała przeróżne wybujałe kompleksy.
Jak każda nastolatka.
Tak, nie wróciłaby do szkoły.
To wie na pewno.
Wolała ten czas, który trwał od kilku lat.
Wolała siebie aktualną.
Tę, która nie przejmuje się specjalnie wyglądem swoich nóg,
nieopaloną skórą, czy pieprzykami.
Tę, która coraz mniej myśli o tym co wypada.
Tę, która stara się robić to co lubi.
Tę, która wstanie w sobotę wcześniej, by zrobić im dobre śniadanie.
Tę, która poćwiczy, by poczuć się dobrze.
Tę, która pójdzie na kurs, by posiąść nowe umiejętności.
Tę, która potańczy z przyjaciółmi pod nocną chmurką,
bo przecież miasto ma swoje święto!
Tę, która będzie najbardziej uśmiechniętym kierowcą
w wesołomiasteczkowym aucie.
Wolała ten dorosły wrzesień,
ze swoimi wrzosami na balkonie,
ze swoimi jabłkami ze swojej działki
i ze swoim domowym chlebem.
*****************
Zjecie ze mną ten pyszny chleb z jabłkami?
Upieczony w ramach Wrześniowej Piekarni Amber.
Pięknie rośnie, ma delikatne, miękkie wnętrze.
A przepis pochodzi z bloga Leśny Zakątek.
Składniki zaczynu: 2 łyżki zakwasu żytniego, 200g mąki żytniej typ 720, 150g wody, 140g startego jabłka ze skórką na tarce o dużych oczkach;
- Czas fermentacji 12-14 godzin
Ciasto właściwe: Cały zaczyn, 500g mąki żytniej typ 720, 200g mąki orkiszowej jasnej, 550g wody, 20g soli morskiej, jabłka do dekoracji;
- Wszystkie składniki ciasta mieszamy i wyrabiamy do dobrego połączenia,
- Pozostawiamy ciasto na 30 minut, aby odpoczęło,
- W międzyczasie przygotowujemy 2 foremki o wymiarach 25×11 smarujemy tłuszczem i wysypujemy mąką,
- Kiedy ciasto odpocznie, jeszcze raz mieszamy i wykładamy do foremek,
- Układamy plastry jabłek / po dwa do foremki / na cieście i zostawiamy przykryte do wyrośnięcia,
- Od 1,5 do 2,5 godziny ciasto powinno wyrosnąć w zależności od temperatury otoczenia i tej za oknem,
- Pieczemy w temp. 230st. przez 15 minut. Dopiekamy 40 minut w temperaturze 210st.
Chleb na blogach:
Pierwsza! :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię wrzesień, taki z dużą ilością słońca, ciepły, ale nie morderczo upalny, lekko nostalgiczny...
UsuńPiękny post Alutko :)
I chleb smakowity
I zdjęcia jak zawsze świetnie!
Miłego września :*
:)))
UsuńLubię taki jak Ty. Z mgłą o poranku i rześkim chłodem. Upały są męczące, ale zaraz miną ;)))
Dziękuję Olguś za przemiłe słowa :*
I Tobie, pięknego września!
A kto by tam szedł do szkoły!
OdpowiedzUsuńWrzesień kochamy za wrzosy i ...jabłka!
Chleb piękny!
I za ciepły kolor słońca :))
UsuńCudny chlebek :), dziękuję za wspólne pieczenie :)
OdpowiedzUsuńEwo, miło mi :)
UsuńJa tam zadnego wrzesnia nie lubie, tego wczesniejszego z tych samych co Ty powodow, a obecnego, bo mam deficyty swiatla, a przyroda wybiera sie umierac. :(
OdpowiedzUsuńNigdy nie pomyślałam, że przyroda umiera... Ona zasypia. Jesień to piękne kolory, to spowolnienie...
UsuńJa też kocham wrzesień, ten słoneczny, kolorowy i pięknie pachnący, zdecydowanie teraz, niż kiedyś!
OdpowiedzUsuńChlebek wspaniale Ci się upiekł!
Dziękuję za wrześniowe wspólne pieczenie!
Pozdrawiam
To się rozumiemy z tą miłością :))
UsuńDziękuję KAmilko :*
Chleb jest pyszny!
Pięknie wyrośnięty bochen. :)
OdpowiedzUsuńJa też nie wróciłabym do szkoły!
Choć w podstawówce nie moglam się doczekać września, to stanowczo bardziej lubię go teraz. :)
Ale tegoroczny wrzesień przesadza nieco z temperaturami, nie sądzisz? ;)
U mnie też jabłka z działki, choć nie do końca mojej ;), a po wrzosy wybieram się w sobotę.
Jesienne uściski ślę! :)
:))) udał się ten wypiek :)
UsuńA tyle osób chciałoby znów w ten czas...
Zdecydowanie przesadza! A ja na dodatek pomidory suszę w piekarniku...
U mnie już ze dwa tygodnie są wrzosy ;) letnie kwiaty już mi powoli usychają na balkonie.
Buziaki, MAgda!
Łał. Naprawdę smakowicie. Dzięki za przepis! Pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPiękny :) Wyrośnięty i rumiany! Dziękuję za wspólny czas :)
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję, Łucjo :)
Usuńwrzesień zawsze coś mi przynosi
OdpowiedzUsuńczasem dobre, czasem straszne
ten jest TRUDNY...
Rybciu, czy jest szansa, by druga połowa września zrekompensowała tę pierwszą?
UsuńUfam, że tak :*
Ach, Alutko, kulinarny jełop ze mnie, ale kiedy jestem u Ciebie, to żałuję...
OdpowiedzUsuńHana, co Ty... z tymi chlebami to kwestia wprawy i... spokoju!
UsuńJak ja się bałam gdy dostałam pierwszy zakwas ;)) średnio wychodziło początkowo, ale i tak, jakie to szczęście dla mnie było! Także tego... słać zakwas? :P
Z jabłkiem jeszcze nie piekłam :) ale może kiedyś spróbuję :) wrzesień w tym roku i mnie się jakoś tak fajnie układa :)
OdpowiedzUsuńTo już mój kolejny chleb z jabłkiem i jestem zadowolona z tych wypieków. Są mięsiste i lekko wilgotne :)
UsuńNiech i październik tak się układa!
Ja Ją lubię, wiesz ? :)
OdpowiedzUsuńZa to wszystko jak jest teraz i jak o sobie pisze , a pisze pięknie i mądrze :)
A chlebek..pewnie pyszny!
No i wrzesień .. lubię tylko za kolory, ale przeraża mnie to, co zwiastuje ... :/
Bardzo mnie to cieszy! :)
UsuńPięknie i mądrze - Sonic, dziękuję, kochana... :*
Ty się nie przerażaj, tylko ciesz! Ja mam w planach post stawiający na nogi tych co denerwują się na jesień i zimę ;)
Uwielbiam pieczony w domu chleb :)
OdpowiedzUsuńZapach jest niesamowity! A później smak :)
Usuń