Jak minęły Wam święta? Było coś czym zaskoczyliście swych domowników bądź gości? Kulinarnie czy też poza kulinarnie :).
Ja niestety nie miałam głowy do myślenia nad czymkolwiek nowym - czy jakimś nowym fajnym przepisem na jaja czy też sernik czy inną babkę :). Czasu brak. Niestety. Ale już niedługo to minie. Gdy klamka zapadnie... Wszystko w swoim czasie - klamkę też pokażę ;).
A może tak jak ja, podczas świąt przeżyliście jakiś pierwszy raz?
Mimo zawieruch wszelakich, w Wielki Piątek, porą zdecydowanie późniejszą niż wcześniejszą olśniło mnie.
"W końcu zrobię chleb!" Czaiłam się na niego od dawna. Miałam upatrzony przepis u Agi, która dla mnie jest chlebową skarbnicą ;). Tylko ciągle odkładałam ten wypiek na później.
Mimo zawieruch wszelakich, w Wielki Piątek, porą zdecydowanie późniejszą niż wcześniejszą olśniło mnie.
"W końcu zrobię chleb!" Czaiłam się na niego od dawna. Miałam upatrzony przepis u Agi, która dla mnie jest chlebową skarbnicą ;). Tylko ciągle odkładałam ten wypiek na później.
Owe później nastąpiło w niedzielny wielkanocny poranek. W zasadzie wszystko zaczęło się w sobotni wieczór.
A odbyło się to tak jak w przepisie (wersja wydłużona z nocnym leżakowaniem w lodówce):
Składniki: 2 i 3/4 szklanki mąki pełnoziarnistej, 1 szklanka mąki zwykłej, 1 łyżka soli, 3/4 łyżki drożdży w proszku, 2 szklanki ciepłej wody, ziarna do posypania lub wrzucenia do środka (ja posypałam słonecznikiem i siemieniem lnianym).
Składniki: 2 i 3/4 szklanki mąki pełnoziarnistej, 1 szklanka mąki zwykłej, 1 łyżka soli, 3/4 łyżki drożdży w proszku, 2 szklanki ciepłej wody, ziarna do posypania lub wrzucenia do środka (ja posypałam słonecznikiem i siemieniem lnianym).
- mąkę pełnoziarnistą mieszamy ze zwykłą, z drożdżami instant i z solą,
- do suchych składników wlewamy ciepłą (ok. 38 stopni) wodę,
- mieszamy całość drewnianą łyżką (można ręką),
- NIE ZAGNIATAĆ!,
- miskę przykrywamy folią spożywczą (NIE SZCZELNIE) i odstawiamy na ok. 2 godziny - do momentu podwojenia objętości,
- po tym czasie ciacho odkładamy na całą noc do lodówki (można z tego zrezygnować),
- rano smarujemy blaszkę (pasztetówkę) olejem, posypujemy mąką, przekładamy ciacho,
- odstawiamy pod nieszczelnym przykryciem na ok. 1 godzinę i 45 minut (jeśli nie było w lodówce to na ok. 1 godzinę),
- piekarnik nagrzewamy do 230 stopni,
- spryskujemy ciasto wodą i wkładamy do piekarnika, który przez pierwsze dwie minuty dwa razy należy spryskać wodą,
- po około 40 minutach chleb wyjmujemy, wyciągamy z blaszki i wkładamy do piekarnika jeszcze na około 5 minut,
- wyjmujemy razem z kratką i odparowujemy nad zlewem (radzę trzymać go tam do wystudzenia - wówczas będzie się dobrze kroił).
Muszę przyznać, że chleb zrobił furorę na wielkanocnym stole. Zniknął tak szybko, że nie zdążyłam zrobić mu zdjęcia. W poniedziałek powstał więc kolejny bochenek. Tym razem bez nocnego leżakowania w lodówce i przyznam, że nie jest ono konieczne. Smak był ten sam, a nawet lepszy, bo w pierwszej wersji ziarna były w środku, a w drugiej na wierzchu. Jednak wolę na wierzchu ;).
no ja zaskoczyłam wszystkim chyba tym, że jednak umiem piec:) baba zdobyła serce babci, ojciec zachwycał się cytrynowcem, mamę wzruszała dekoracja mazurka, a miśku objadał się ciastem czekoladowym:) wszystko wyszło, więc i ja byłam zaszokowana:)
OdpowiedzUsuńprzepis na ten chlebek zapisałam i też sobie poodwlekam, a potem go upiekę:))
a zapowiedź? wygląda na jakiś pasztecik, ale chyba nie wege...? :)
pozdrawiam!
Jestem pod wrażeniem, że każdy miał swoje ciacho u Ciebie :)). Nie mogło być inaczej niż "baba zdobyła serce babci" ;).
UsuńNie odkładaj za długo, bo będziesz potem żałować, że wcześniej go nie zrobiłaś - ja tak miałam ;).
Kurcze, banalna ta moja zagadka :). Wege nie, wręcz przeciwnie.
Pozdrawiam ciepło.
Pasztet?
OdpowiedzUsuńChleb wygląda wspaniale, myślę, że będzie to najbliższy chlebowy wypiek :)
Teraz chleb na zakwasie trzeba zrobić!
Tak :)
UsuńTak jak mówisz, teraz będzie na zakwasie! :)
A chleb z tego przepisu zrób koniecznie - prościej się nie da!
Nie wyszedł mi :pp Za dużo wody w tym przepisie dla mnie jest ;) Musiałam go jeszcze dopiec 15 min, a i tak się rozpadał przy krojeniu i lepił.
UsuńOjej, a to mnie zasmuciłaś! Ja już z tego przepisu korzystałam 3 razy i każdy kolejny raz to świetny chleb.
UsuńZa pierwszym razem nie odparowałam go porządnie i też mi się rozpadał trochę, więc może tu jest pies pogrzebany? Najlepiej zostawić go nad zlewem na 2-3 godzinki.
Tylko czemu Ci się lepił? Nie wiem :(
moje święta były istnym zatrzęsieniem 1-razów;)a najbardziej jestem zadowolona z Paschy;)swojski smak przebije wszystko;)
OdpowiedzUsuńTwój chlebek bardzo mi się podoba!taki wilgotny,jak się domyślam i treściwy w smaku.
pozdrawiam Cię!
Fajne są takie pierwsze razy, prawda? :)
UsuńA wiesz, nigdy nie jadłam paschy! Na pewno ją zrobię któregoś razu :)
Zgadza się, jest wilgotny i treściwy :).
Pozdrawiam ciepło :)
Znam uczucie z pierwszego razu.... pieczenia chleba;) W sumie przy każdym nowym przepisie na ten wspaniały twór czuję motylki w brzuchu;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzyjemne uczucie ;)
UsuńMotylki mówisz? Toż to zakochanie ;)
Pozdrawiam
zapowiedź wygląda na...pasztecik? :)
OdpowiedzUsuńa chlebek wygląda tak swojsko i rustykalnie, że aż chce się zaczarować monitor i go sobie z niego...wyciągnąć! :)
Tak :)
UsuńBardzo się cieszę, że tak go oceniasz :D. Wyciągaj, wyciągaj ;)
No i jak się czujesz po utracie chlebowego dziewictwa? :-))) Chlebek piękny, a będzie.... pasztet - obstawiam;-)
OdpowiedzUsuńCzuję się znakomicie! :) Jakby nie było odkryłam nowe horyzonty ;D
UsuńDobrze obstawiasz :)
Superasny Ci wyszedl:) Baaardzo sie ciesze, ze upieklas i ze Wam smakowal. No to teraz na zakwasie psze Pani:) Nie taki diabel straszny.
OdpowiedzUsuńUsciski!
PS pasztet??
Dziękuję kochana! :)
UsuńTak tak, na zakwasie. Zaraz wypatrzę kolejny przepis u Ciebie :)
P.S. Tak ;)
Piękny chlebuś! Świetny jak na pierwszy raz! Ja miałam pierwszy raz z sernikiem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Dusiu :)
UsuńI jak serniczek? Udany pierwszy raz? ;> Sernik to chyba pierwsze ciasto, które nauczyłam się robić i od lat robię według jednego przepisu ;)
chleb domowej roboty wciąż przede mną :)
OdpowiedzUsuńTrzymam więc kciuki :). Ten przepis to bardzo dobry wybór na pierwszy chleb - polecam :)
UsuńPierwszy raz ma to do siebie, że czasem nie wychodzi, albo..boli!:D
OdpowiedzUsuńAle widzę, że Twój był niezwykle udany i przyjemny :)
Oj bardzo udany, rzekłabym, że to był strzał w dziesiątkę!:D
Usuńwygląda super. :) Pierwszy raz i od razu sukces!
OdpowiedzUsuńI smakuje super ;)
UsuńMoja mama robi podobny i jest pychaaa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie, zachęcam do obserwowania i komentowania :*
Nie ma to jak domowy chleb :). W końcu to wiem!
UsuńTaki domowy chlebek to istny rarytas. Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńOj Marta masz rację! Dziś prawie weszłam do piekarni i... cofnęłam się :). Chleb za godzinkę będzie w piekarniku ;)
UsuńGratulacje Alucha, piękny chlebuś Ci wyszedł:) I na mnie przyjdzie pora, powoli do tego dojrzewam:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńMimi bardzo dziękuję :D
UsuńJa swoje też odczekałam zanim w końcu zrobiłam! Mam nadzieję, że Ty zrobisz szybciej ;)
Buziaki.
alucha, zrobię na bank:)
OdpowiedzUsuńdzięki:***
Viki zrób :)) :*
Usuńi pomiń do odstawianie na noc ;) nie trzeba ;)
Czuję się zachęcona:) Będzie to mój pierwszy wypiek chleba! Dzięki za przepis i cenne uwagi! Pozdrawiam z Kaszub!
OdpowiedzUsuń