czwartek, 29 sierpnia 2013

"Marzenia i tajemnice" "Dobrego dziecka"

Myślę, że napisanie w jednym poście o tych dwóch książkach jest całkiem trafne.
Dwa spojrzenia w odległą przeszłość.
Dwa różne podejścia do życia.
Dwie dojrzałe kobiety.
Jedna urodzona chwilę po wojnie, druga przed.
Czy wojna miała wpływ na ogromną emocjonalność jednej z nich?
Dlaczego tej drugiej jej zabrakło? 

Roma Ligocka "Dobre dziecko"
Po spisaniu wspomnień ("Dziewczynka w czerwonym płaszczyku") z dziecięcego okresu, który przypadł na czas wojny, Roma Ligocka znów wraca do tego co było.
Tym razem sięga do okresu wczesnej młodości. Do trudnego okresu dojrzewania. Do szeregu emocji jakie towarzyszyły temu czasowi. Emocji głównie negatywnych. Mam wrażenie, że młoda Roma była nieustannie spięta, smutna. Często przerażona.
Tylko jak nie być, kiedy po stracie większości bliskich w czasie wojny, paraliżuje ją strach o własną matkę. Strach wcale nie irracjonalny. 
A matka to jedyna bliska jej osoba. Z powodu trudnej miłości, która dla Romy była ogromnym szokiem, matka zwykle jest nieobecna duchem. Myślami gdzieś daleko, pogrążona w smutku, bezsilności i zniechęceniu. Z wieloma wybuchami złości, brakiem cierpliwości.
Po każdej kłótni, Roma katowała się psychicznie, powtarzając jedno marzenie "chcę tylko być dobrym dzieckiem".
Katowała się fizycznie, nie jedząc posiłków.
By sprawić matce przyjemność, by być coraz bliżej tego upragnionego marzenia, Roma godzi się na wakacyjny wyjazd bez mamy. Wyjazd, który okazuje się kolejnym koszmarnym wspomnieniem.
Ciężko mi sobie wyobrazić jaki ogromny wpływ na całe dorosłe życie miało dzieciństwo i młodość Romy.


W książce nie brakuje też dobrych wspomnień. Jednym z nich jest pamiętnik babci Anny, który Roma dostaje od matki. 
Wspaniale czyta się zapiski kobiety, która borykając się codziennymi zwykłymi rozterkami, marzyła o dobrej przyszłości dla swoich dzieci (w tym, matki Romy). Nie wiedziała jednak co przyniesie rok 1939.
Pamiętnik Anny czytało mi się znacznie lepiej niż główną część książki. Jednak całość czyta się jednym tchem.

Danuta Wałęsa "Marzenia i tajemnice"
Autobiografia Pierwszej Damy, którą chyba być nie chciała. Może więc autobiografia Matki Polki? Normalnej, zwykłej, acz niezwykle odważnej kobiety?
Autobiografia na pewno, choć nie tylko. 
W końcu też biografia Pana Prezydenta, całej rodziny Wałęsów.
Opowieść o tym "jak wtedy było". Co działo się za zamkniętymi (czy rzeczywiście kiedykolwiek były zamknięte?) drzwiami tej rodziny? Jak od podszewki funkcjonowała Solidarność? Kto co powiedział, pomyślał, zrobił?
Niewątpliwie uzyskamy odpowiedzi na te wszystkie pytania.
Pani Danuta oprowadza nas po swoim życiu z chronologiczną precyzją. Od momentu swoich narodzin, przez wczesną młodość, po współczesne marzenia.
Przez młodość zdominowaną ogromnym pragnieniem ucieczki z niewielkiej wsi na Mazowszu. Do dużego miasta. Do lepszego życia?
Marzenie spełnia się, gdy młoda Danuta wyjeżdża do ciotki mieszkającej w Gdańsku. Tam zaczyna pracę. Tam poznaje swojego przyszłego męża. Szybko zachodzi w pierwszą ciąże, od momentu której, jej miejscem pracy na wiele następnych lat będzie dom.
To rodzinie poświęciła swe życie, by na samym końcu książki stwierdzić, że jedyne czego w życiu żałuje to to, że tylko jedno małżeństwo jej dzieci nie zakończyło się rozwodem.
Czy wpływ na to miało wychowanie? Brak ojca? Niejednokrotnie wspomina, że męża wiecznie nie było w domu, a jeśli był to tylko ciałem. A jeśli był to nie sam, lecz z całym batalionem działaczy.


Najbardziej w tej książce uderzył mnie brak jakichkolwiek emocji. Suche przekazanie faktów. W pewnym momencie zaczyna to bardzo męczyć, chwilami książkę czytałam ze złością. 
Mam wrażenie, że jakiekolwiek emocje budził w Pani Danucie jedynie Jan Paweł II. No może jeszcze odbiór Nagrody Nobla.
Inne momenty po prostu były, wydarzyły się. Tak miało być. Reagować na coś z radością to chyba czyste szaleństwo!
Nie wątpię, że wpływ na jej zachowanie miał każdy dzień jej niełatwego życia. Życia pełnego wyzwań, trosk, nerwów. Myślę też, że pełnego samotności i świadomości, że może liczyć głównie na siebie.
Mimo to, jeśli by mogła jeszcze raz przeżyłaby życie w  ten sam sposób.

Książka nie należy do tych, które czyta się jednym tchem. Przeczytać jednak warto. Choćby dla samych faktów historycznych. Niejednokrotnie Pani Danuta przywołuje jakieś opisy danego wydarzenia opowiedziane przez kogoś: "Nie pamiętam żeby takie coś miało miejsce! Było tak i tak...". I w tym miejscu pojawia się jej wspomnienie. Jej historia. Czy prawdziwa? Myślę, że tak.


************************


Kto dotrwał do końca temu gratuluję :). Dużo tekstu, wiem, ale nie mogłam nie podzielić się swoimi odczuciami. Tym bardziej, że obiecałam je GosiAnce ;)).
Książki czytałam już dawno. Nie napisałam o nich od razu i to był błąd. Moje odczucia byłyby wierniejsze, pewnie nie pominęłabym tego o czym zdążyłam zapomnieć.

Czytaliście? Jakie wrażenia?

63 komentarze:

  1. Nie czytałam ale tak pięknie napisałaś o tych książkach, że zachęciłaś mnie . Na pewno sięgnę po te pozycje, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ali, bardzo mi miło, że mój opis przypadł Ci do gustu :))
      Sama bardzo krytycznie podchodzę do moich opisów książkowych.
      Książki polecam.
      Pozdrawiam Cię ciepło :)

      Usuń
  2. Nie czytałam i nie przeczytam. Słyszałam już o obu tych książkach i to nie dla mnie, bo unikam przykrych tematów, zbyt emocjonalnie przeżywam takie historie, jak opisana przez Ciebie np. historia Romy i psychika mi później siada. Natomiast polityka i wszystko dookoła mnie skutecznie zniechęciło, by sięgać i po takie autobiografie. Tak samo unikam pewnych filmów, zwłaszcza tych, gdy historia dotyczy krzywdy dzieci, nie mogę tego oglądać i już :/
    Czytam właśnie kolejny raz ( pierwszy był około 30 lat temu) "Psa Baskerwilów" i dobrze się bawię.
    Zdjęcia śliweczek i Heli cudne :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jakoś oddzielam takie historie od własnych emocji. To historie obcych mi ludzi, więc mimo, że emocje ogarniają mnie różne to nie przeżywam aż tak bardzo.
      Może to też kwestia dzieci, że ich nie mam.
      "Psa Baskerwilów" nie czytałam! Chyba trzeba nadrobić, co? ;)
      Wiesz, jedyną książką jaką przeczytałam więcej niż raz była "Ania z zielonego wzgórza" :)

      Dziękuję Vikuśku :**

      Usuń
  3. "Danuta" czeka w kolejce już na półce, choć dziwnym trafem - póki co - zawsze znajduję książkę, która ją wyprzedza ;) Myślę, że wreszcie przyjdzie na nią czas - może właśnie jesienią? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anulka, ja też długo się zabierałam do niej i naprawdę długo czytałam. Na początku mnie wciągnęła, potem było gorzej. Jednak nie żałuję :).
      Przeczytaj - na jesień w sam raz :)

      Usuń
  4. Alucha, biografia Danuty leży u mnie na stosiku do przeczytania, chyba wyżej ją przeniosę :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie będziesz jechała do nas pkp / pks - wzięłabyś w podróż :))
      Pozdrawiam Kamilko :)

      Usuń
    2. I nawet bym zdążyła ją przeczytać, bo tymi połączeniami to 3 dni bym jechała :)))

      Usuń
  5. Witaj , ach witaj:) "Dobre dziecko" czytałam, ale nie jest to budująca lektura. Dobra, ale męcząca i przygnębiająca, natomiast po pamiętniki pani Danuty nie sięgnę. Po pierwsze szczerze wątpię w jej pisarskie talenta i stu procentowa samodzielność pisarską, a po drugie nie specjalnie ciekawi mnie prywatne życie państwa Wałęsów. Ja tam wolę poczytać sobie na przykład cudownie gruby, jak cegła, "Warsztat zakazanych książek" Eduardo Roci:)
    Serdeczności ślę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaprysiu! :))
      Tak, to absolutnie niełatwa lektura. Tyle przeżyć na jedną młodość! Na jedno dzieciństwo. To zdecydowanie za wiele...
      Książka Pani Danuty nie jest napisana przez nią. Tzn, tak mi się wydaje ;). Ona wspominała, a opracował ktoś inny.
      Kaprysiu, teraz sobie przypomniałam, że przecież rozmawiałyśmy o rodzinie Wałęsów!
      "Warsztat zakazanych książek" - jak to cudnie brzmi! Zaraz poszukam co to to ;))

      Uściski!

      Usuń
  6. nie czytałam.. i chyba na razie ominę. Jakoś nie czuję się na siłach. Ale dziękuję za recenzję bo być może za jakiś czas sięgnę po te książki :****
    Zdjęcie zaglądającej w książki Helci - cudowne :)))
    Buziaki wielkie :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem myślę, że takie książki są dobre na okres "nie na siłach".
      Jednak polecę Ci coś zupełnie innego co właśnie czytam. Odezwę się na @.
      Hela to taka cudaczka mała ;)
      Buziaczki Emuś :***

      Usuń
  7. Danute czytalam, zaskoczyla mnie, uderzyla mnie wprost jej szczerosc, prawdziwosc, zero pozy, udawania czegokolwiek czy kogokolwiek. I dlatego uwazam, ze warto bylo ja przeczytac
    te druga moze tez przeczytam, jesli rekomendujesz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rybeńko, masz rację - szczerość, nie ma udawania. To lubię! Jednak ten brak radości mnie przygnębiał. Choć może ja inaczej pojmuję radość.
      Książkę na pewno warto przeczytać.
      Romę przeczytałam jednym tchem. Mimo, że momentami ciężko czytać o jej przeżyciach to szczerze polecam. Książka zostaje w głowie.

      Buziaki :*

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaga! Do kąta! :P
      O Romanie przeczytałam niedawno i żem siem bardzo zdziwiła :P

      Usuń
  9. Pierwsza książka niezwykle mnie zaciekawiła. Tematyka dzieci i ich cierpienia budzi ogromne emocje. I masz racje- na dorosle zycie musi ono bardzo rzutować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszą polecam bardzo, choć drugą też warto - choćby ze względu na fakty historyczne.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Dziękuję za obie recenzje. :) Świetnie napisałaś. Masz dobry warsztat. Wciąż nie czytałam książki D.Wałęsy, ale nie wiem , czy sięgnę, bo cenię sobie bardziej uczucia niż fakty. Dlatego książkę Romy Ligockiej będę pamiętać długo, a to z racji ładunku emocjonalnego jaki niesie. Książka ta idealnie pokazuje, jak dziecko płaci za uczynki rodziców, że np. romans matki nie jest sprawą tylko jej, ale też jej dziecka, że głupie gadanie o "prawie do własnego życia" powoduje w dziecku poczucie odrzucenia i przeszkadzania, a to z kolei prowadzić może np. do zaburzeń odżywiania.
    Myślę, że nie żałujesz czasu, który przeznaczyłaś na obie te książki, one wzbogacają naszą wrażliwość.
    Buziaczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie powiedzialabym, ze ksiazka Danuty W to same fakty
      dla mnie to obraz emocji wlasnie, ale takich specyficznych, jak specyficzne zycie miala ona

      Usuń
    2. Aniu :).
      Kurczę, zawsze boję się pisać o książkach, mam wrażenie, że nie umiem, że nikomu nie będzie się chciało czytać. Dlatego tym bardziej dziękuję za Twój komentarz :*

      Ja książkę D. Wałęsy cenię właśnie za te fakty. Nie mogę znać z własnych obserwacji okresu głównie lat 80-tych - jakże ważnych - a w książce trochę rzeczy nowych dla mnie odnalazłam. Co do emocji... hmm, Rybeńka chyba trafnie to określiła - one są, ale specyficzne. Takie nie moje. Powściągliwe bardzo, suche...

      Wiele mówi się dziś o zaburzeniach odżywiania. Odnosi się wrażenie, że to problem XXI wieku. W zasadzie nigdy nie zgłębiałam tego tematu (pomijam jakieś programy czy artykuły), dlatego opisy Romy o niemożności przełknięcia czegokolwiek, o jej nie jedzeniu przez kilka dni, wstrząsnęły mną. I tak jak piszesz - to nie wzięło się z niczego!

      Absolutnie nie żałuję. Niewiele jest książek, o których myślę, że to strata czasu była.

      Buziaczki Te :))

      Usuń
    3. Chyba jednak dam szansę tej Wałęsie, bo muszę zobaczyć o co chodzi z tymi suchymi emocjami. :)
      Buziaczki, Sy. :)

      Usuń
    4. alucha, 50 twarzy Greja to byla ksiazkapt "strata czasu" jesli o mnie chodzi

      Usuń
    5. Anko, daj! Co Ci szkodzi ;))

      Rybciu, właśnie napisałam post, który opublikuję niebawem. I aż mnie korciło, by wspomnień o Greyu w kontekście dobrych / niedobrych książek. Powstrzymałam się jednak, bo nie czytałam tego i konsekwentnie omijam szerokim łukiem :)

      Chyba już jesień - Rybeńka zmienia torebki!

      Usuń
    6. ales mnie ta uwagom o torebce usmiala!!

      omijaj
      zenada
      ja przeczytalam, bo nie uwierzylam, ze tyle ludzi taki obciach kupuje

      Usuń
    7. a co będzie zimą? starczy torebek? :P

      omijam fienc nadal ;)

      Usuń
    8. a mam jakies niwe cudowne letnie nabytki, a raczej prezenty od super dziewczyn roznych, wiec nie bedzie zle;)

      Usuń
  11. Nie czytałam ani jednej ani drugiej - aktualnie czytam 2cz. Gry o tron, a nie potrafię czytać kilku książek jednocześnie. Potem przyjdzie kolej na 3 i kolejne części ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jagódko, ja też nie potrafię i wręcz nie cierpię czytać kilku książek na raz! A wiesz co mam przy łóżku? 3 nieskończone, a czytam czwartą... :/
      Gry o tron ani nie czytałam, ani nie oglądałam! A coś czuję, że warto :)

      Usuń
    2. Myślę, że warto! :-) Zwłaszcza papierową wersję! Mnóstwo bohaterów - więc gdy po przeczytaniu 1 tomu, obejrzeliśmy z K. 1 sezon - musiałam mu często tłumaczyć zależności miedzy bohaterami, bo nie wszystko było jasne dla kogoś kto nie czytał wcześniej książki.

      Usuń
  12. zastanawiałam się nad Ligocką, bo już kilka osób polecało, drugą sobie daruję, jakoś nie wierzę w jej samodzielne pisanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jo, nie zastanawiaj się już :)
      Co do samodzielnego pisania - odpisałam na ten temat wyżej Kaprysi :)

      Uściski!

      Usuń
  13. Ligocka bardzo lubie. Choc przezcytalam tylko "Dziewczynke w czerwonym plaszczyku". Przyszedl czas na przeczytanie nastepnej
    ksiazki, jej autorstwa:) A Twoja recenzja nbardzo mnie do tego zachecila:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie nic wcześniej nie czytałam Ligockiej. Teraz chętnie sięgnę właśnie po "Dziewczynkę..." :))

      Pozdrawiam ciepło i bardzo cieszę się, że mój opis jest zachęcający :)

      Usuń
  14. Nie czytałam i nie zamierzam tego robić;)
    Po pierwszej wpadłabym w depresję,
    a druga pewnie zanudziłaby mnie na śmierć.
    Jeżeli wybieram biografie, to jednak wolę postaci,
    które miały bardziej radosne życie;)
    Hela może sobie z Dyziem łapę podać!:D
    Ciekawa jestem, czy uda Ci się teraz,
    choć jedną sesję zrobić bez futra w kadrze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam w depresję od razu ;)
      Mi nic nie było ;))
      Druga może nudzić, ale w sumie nie mogę powiedzieć, że mnie nudziła.
      Chwilami może nużyła, ale nie żałuję, że przeczytałam :).

      W takim razie łapa od Heli dla Dyzia ;)), a raczej piąteczka ;)
      Jeśli zdjęcia robię na stole to Hela nawet tego nie zauważa ;)

      Usuń
    2. Nic Ci nie było, bo Ty twarda jesteś, a nie miętka;)

      To Hela taka grzeczna, że na stół nie wchodzi?
      Może przyjedziesz moje Koty wychować?:)

      Usuń
    3. Bo trzeba twardym być, a nie miętkim - jako żecze (jak to się pisze?!) Pan Siara :))

      Oczywiście, że wchodzi! Jak pani nie ma w zasięgu jej wzroku lub Heli w zasięgu wzroku pani :)
      Jednakowoż gonię ją! :)
      A kota da się wychować? :(

      Usuń
  15. czytałam obie i nie żałuję
    niezmiennie robią na mnie ogromne wrażenie historie osób, które przeżyły okropności wojny i usiłuję zrozumieć wpływ, jaki miało to na ich dalsze życie, na ich relacje z bliskimi, na ich związki
    to bardzo trudne...
    bardzo przeżyłam historię Very Gran
    wstrząsnął mną wywiad w DF (nr30) z Panią Ireną Bołdok, ocalałą z warszawskiego getta
    mogłabym długo wymieniać
    o Pani Danucie i jej książce powiedziano już chyba wszystko
    długo zwlekałam z lekturą, w końcu przeczytałam
    wiadomo, że tu o talencie pisarskim mówić nie można ale opowieść wydała mi się prawdziwa i nieudawana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olgo, mnie też ciągnie do takich historii. Za nie właśnie lubię WO i DF, choć ten drugi muszę nadrobić i przywieźć sterty od mamy.
      Często przy czytaniu kolejnych opowieści z okresu wojennego cieszę się, że jestem tu i teraz, ale z drugiej strony każde pokolenie ma swoje wielkie problemy...

      Książki Pani Danuty chyba nie czyta się dla talentu, prawda? :)

      Usuń
    2. Prawda, alucha, prawda :)
      Ja czasy Solidarności pamiętam dobrze, byłam już dorosłą osoba, interesowało mnie, jak to zostanie przedstawione przez Panią Danutę, jak to wyglądało z Jej punktu widzenia.
      Z tego samego powodu przeczytałam książkę "Towarzyszka Panienka" Moniki Jaruzelskiej i
      tam też uderzyły mnie specyficzne emocje. Wydaje mi się, że to emocje nie do końca przepracowane...

      Usuń
    3. Ładnie to ujęłaś. Emocje nie do końca przepracowane.

      Usuń
    4. A ja z racji tego, że nie pamiętam z chęcią sięgam po takie książki.
      "Towarzyszka Panienka" jest u mnie na liście do przeczytania odkąd zobaczyłam wywiad z Panią Moniką u M. Olejnik.
      Też podoba mi się "nie do końca przepracowane".

      Usuń
  16. Gruby ogon Heli mówi mi, że kociczka rośnie jak na drożdżach :)
    a jaki ma zgrabny łebek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hela w zabawowym szaleństwie potrafi mieć ogon 2 razy grubszy! I tylko się zastanawiam czy może będzie bardziej puchata jak dorośnie :))

      Usuń
    2. jest urocza :)
      czekam na post o Heli!

      Usuń
    3. Postaram się, by następny był o Heli! Żyć mi nie dacie ;) :P

      Usuń
    4. A na dodatek Hela też jest wyraźnie zainteresowana lekturą! ;)

      Usuń
    5. eNNko! :***
      Hela to nawet próbowała jak literatura smakuje! :))

      Usuń
  17. Narobilas mi apetytu na sliwki. ;)

    Walesowa czytalam i przyznam szczerze, ze jakos zal mi tej kobiety. Nawet nie chodzi mi o i jej nieudane malzenswto, ale tak zyla jakby nie zyla. Nie wiem czy jej zycie byla az tak nudne, czy tez ma poczatki alzheimera, ale nie moglam uwierzyc ilu istotnych faktow ze swojego zycia ta kobieta nie pamieta. Nawet nie pamieta jak wygladala jej sumnia slubna. Maz wraca z wiezienia i naprawde ona nie ma zadnych pytan, nic nie wie??? Jak dziewne juz wtedy musialy byc ich relacje. Mialam wrazenie, ze ona to swoje zycie bardziej przeczekala niz przezyla. I masz racje, zadziwiajacy brak entuzjazmu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lola! Śliwki to jedyne owoce, za smakiem których tęsknię. Jedyne, które kupuję, bo mam ogromną ochotę. Resztę zwykle omijam...

      Coś w tym jest - żyła jakby nie żyła.
      Może ślub to była dla niej naturalna kolej rzeczy, więc po cóż pamiętać o sukience? W końcu każda panna młoda jakąś ma. Tak, to stwierdzenie pasowałoby do tej książki.

      Ja jednak wybieram i entuzjazm i emocje, mimo, że czasem są trudne.

      Dziękuję Lolu za Twoje spostrzeżenia :))

      Usuń
  18. Nie czytałam żadnej z książek, ale moja mama owszem, przebrnęła (jak to sama określiła) z trudem przez biografię Pani Wałęsowej. Miała dokładnie takie same wrażenia jak Ty i dziwiła się dlaczego wszyscy są tak zachwyceni jej wspomnieniami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, ja zachwycona nie jestem. podeszłam do książki jak do lekcji historii i z tego powodu ją polecam.
      Pozdrawiam ciepło Atko :))

      Usuń
  19. Już dużo przeczytałam książek o wojnie i chyba już nie chcę o tym czytać. Poza tym dołować się na własną prośbę? O nie, wolę bardziej pozytywną literaturę. I do drugiej też jakoś nie specjalnie mnie ciągnie...Za to polecam Johna Irvinga " W jednej osobie" :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenko, żadna z tych książek nie jest o wojnie. Te dwie pozycje absolutnie mnie nie zdołowały, z resztą... chyba żadna książka mnie nie dołuje. Jeżeli już to pozwala pomyśleć, zwolnić, zastanowić się i docenić. Nawet beznadziejnie kiepskie książki mnie nie dołują - jeżeli już to złoszczą na chwilę ;)
      A za polecenie bardzo dziękuję! :))

      Usuń
  20. Alutko jak zwykle podziwiam Twoje pióro:*
    Pięknie opisałaś i zachęciłaś czytelnika do sięgnięcia po książki ale:P ....jednak jako,że każdy ma inny pewnie gust,więc i ja dołączam do tych,że po pierwszą sięgnę z pewnością a drugą chyba jednak sobie daruję:)))
    Tak myślałam,że ta książka będzie w takim klimacie,wystarczyły mi rozmowy z p.Wałęsową,które oglądam i wysłuchałam w tv:P
    ja teraz jestem w trakcie "Ołówka"....
    ściskam :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margo, a ja z pewnym zdumieniem czytam takie komentarze :* jak już napisałam wyżej Ance Wr. - pisanie o książkach jest dla mnie w pewnym sensie trudne.
      Jeżeli miałabym wybrać tylko jedną z tych dwóch to na pewno byłaby to Ligocka :)).

      "Ołówek" - kolejna, której nie znam...

      Buziaczki kochana Margo :***

      Usuń
    2. Polecam "Ołówek" Katarzyny Rosickiej-Jaczyńskiej Alutko...warto...
      Kochana Moja, Twoje pisanie o książkach bardzo mnie zainspirowało,zachwyciło na tyle iż wiem po która pozycję sięgnę z przyjemnością a którą jednak ominę:)
      Lodów jeszcze nie robiłam Alutko,przyznaję się od razu,jakoś nie mam weny nadal:PPP
      Ściskam Cie mocno:****

      Usuń
    3. Margo, kochana jesteś :***
      Zrobisz jak Cię wena najdzie ;)
      Przeczytałam o czym jest "Ołówek". Muszę przeczytać!

      Usuń
  21. A ja nie dość że się kulinarnie lenię, to jeszcze czytelniczo... Ostatnio jedyne co przeczytałam, to Restauracja na końcu wszechświata:) i to by było tyle od.. lutego:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powoli jesień nadchodzi, więc pewnie nadrobisz wszystkie zaległości :P
      Ja, o dziwo, w czasie lata czytałam tak jak zimą!

      Usuń

Bardzo dziękuję za to, że tu jesteś i piszesz :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...