Nie miałam siły iść pieszo do domu.
Powlekłam się na przystanek,
zadowolona, że aparat ortodontyczny podlega reklamacji.
Sprawdziłam, że autobus będzie za 4 minuty.
4 długie minuty! Nie cierpię czekać.
I wtedy podeszła ona.
Starsza Pani, w ładnej kwiecistej bluzce w kolory jesieni.
Niezgrabnie zaczęła coś mówić, pokazując wymiętą kartkę z kilkoma numerami telefonów.
Chciała skorzystać z mojej komórki.
"Ależ oczywiście, nie ma problemu".
Wystukałam numer wskazany palcem.
Przekazałam jej telefon i nagle pojawiły się irracjonalne myśli,
a jak zaraz ucieknie z moim telefonem?
a może chce wyłudzić mój numer?
Rany...
Starsza Pani tylko przekazała krótką informację,
by osoba z drugiej strony nie przyjeżdżała.
Podziękowaniom nie było końca.
Dowiedziałam się, że we wrześniu ma imieniny,
z okazji których dzieci w końcu sprezentują jej komórkę.
W końcu, bo ciągle wzbraniała się przed tym cudem techniki.
Troszkę poczułam się głupio.
Co za durne myśli!
ale tyle się teraz słyszy... ;)
I nagle 4 minuty okazały się za krótkie!
Czasem warto czekać :)
Ciekawe czy smakowałby jej krem kokosowy. ;)
Już dawno miałam go opublikować dla Margo.
Skład: 100 g wiórków kokosowych, 5 łyżek ricotty, 1 łyżeczka miodu;
- w blenderze miksujemy wiórki,
- dodajemy miód i ricottę i miksujemy na gładką masę;
Przepis znalazłam na blogu Relish it.
********
Przypominam Wam o konkursie (klik)!
Na zgłoszenia czekam już tylko do środy, do końca dnia!
PIERWSZA!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń:)))))))
idę czytać:*
No to się nazywa Alutko telepatia:))
UsuńBo już szybciej bym tu chyba nie dobiegła:DDD
Ależ mi narobiłaś smaku na ten krem,wszystkie produkty posiadam i nie zawaham się ich użyć:))
Dziękuję:*******
A z sytuacją na przystanku to zrozumiałe,że miałaś nie pewność w zaufaniu do tej Pani. Z reguły reagujemy spontanicznie.......ależ oczywiście,proszę....a fakt faktem,mogła być z kimś umówiona kto podleciałby i zabrał telefon ale skończyło sie dobrze. Wilk syty i owca cała:)
Dobra duszyczka jesteś Alutko,już nie raz dałaś sie poznać z tej strony:*
Chyba zrobię naleśniki.....
Masz rację Margo, telepatia! :D
UsuńTen krem jest naprawdę przepyszny! :)
Tak, z reguły reagujemy spontanicznie. Mnie też zdarza się zareagować zupełnie odwrotnie, na zasadzie "spadaj gościu" i potem mam wyrzuty sumienia. ;)
Oj tam oj tam :P
Daj znać czy smakowało :)
:***
Dam Kochana,na razie mam lenia strasznego,ale produkty mają przyzwoity termin ważności:)))))
UsuńPrzepiękne zdjęcia! Za kokosem nie przepadam, ale to nic.
OdpowiedzUsuńWcale mnie nie dziwi, że taka myśl Ci przyszła do głowy, czasem oszuści wzbudzają zaufanie i rzeczywiście tyle ostrzeżeń słychać ciągle. Jednak dobrze się skończyło i takie sytuacje są cenne, bo przywracają wiarę w ludzi :)
Miłego wieczoru :*
Głaskanko dla Heli :)))
Olguś, bardzo dziękuję za taki komplement :*
UsuńMyślę, że coraz bardziej jesteśmy czujni, nieufni. Pewnie to dobrze, ale może czasem przesadzamy?
Miłego dnia :*
Helka buszowała w nocy. Małpa jedna ;)
Nie lubię kokosa, ale Młoda uwielbia... będzie Ci wdzięczna :D
OdpowiedzUsuńSmacznego dla Młodej ;))
UsuńOj, ja czasem też się boje swoich myśli :)
OdpowiedzUsuńKrem porywam, to moje smaki!
A jak aparat? Buźka!
Chyba każdy ma takie, których nie lubi.
UsuńCieszę się Kamilko :*
Aparat dostałam nowy :)
Ciekawa historia... Nie dziwię Ci się, bo i ja mam takie myśli... Dzisiaj na przykład zostawiłam rower pod sklepem, bo miałam tylko jedną rzecz kupić, a tam sporo ludzi i dziwnie wyglądają... ;/... Wróciłam się, przypięłam rower...
OdpowiedzUsuńSmaczne to musi być co zrobiłaś - uwielbiam kokos :D.
Abi, ja się boję zostawiać rower pod sklepem nawet gdy jest przypięty. :/ Wówczas nerwowo spoglądam przez szybę... W sobotę byłam na policji go oznaczyć - może to mnie uspokoi? :)
UsuńJak uwielbiasz kokos to na pewno będzie Ci smakować! :)
ooo...uwielbiam kokosowe desery!
OdpowiedzUsuńTo rób szybko ;))
Usuńja ostatnio chcialam pomoc takiej jednej staruszce,to mnie laska zdzielila po glowie :D omijam je teraz szerokim lukiem :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie... nigdy nie wiadomo jaka będzie reakcja. Mimo naszej dobrej woli. ;)
UsuńOjej, ja mogę nie zdążyć... Tyle się dzieje.. Zaraz pomyślę co i jak...
OdpowiedzUsuńKrem boski!
Dobrze, że ta starsza pani nie okazała się złodziejką telefonów, bo mi nam (mówię o sobie) - starszym paniom popsuła opinię!
A nuż jednak znajdziesz chwilkę. :))
UsuńProsty i pyszny!
Anulka, to była naprawdę starsza pani :PPP Ty to jesteś młodzież :P
Oj Anko, Anko ;D
Usuńto ja też do klubu starszych pań sie wpisuję:))))
UsuńNie ma żadnego klubu, bo i nie ma kandydatek odpowiednio zaawansowanych wiekowo :PPP
Usuń:))
OdpowiedzUsuńa już myślałam, że ten przepis to od tej miłej Pani ;), my mamy taki od starszego pana na karmelki ;)
OdpowiedzUsuńA nie ;)
UsuńKarmelki kojarzą się właśnie ze starszymi panami. ;)
Krem się powinien nazywać "niebezpieczny", no bo jak tu rozpoczać od jednej łyżeczki nie kończąc na pustym słoiczku???
OdpowiedzUsuńDominiko, masz rację! Jak się zje łyżeczkę to nie można przestać... :)
UsuńAla, zachowałabym się chyba podobnie... zasada ograniczonego zaufania jakoś wpisała się w nasze realia, ale widocznie ma podstawy, z niczego się nie wzięła.
OdpowiedzUsuńŁo mamo, jak to smakowicie wygląda! Najbardziej podoba mi się wersja 'do wyjadania łyżeczką' :DDD
To prawda, eNNko. Mimo to, ja tak ogólnie to bardzo wierzę w ludzi. W to, że są dobrzy! :)
UsuńTa wersja jest NAJlepsza! :)))))
Moja bajka...Uwielbiam smak kokosa:-) Zrobię taki z łakomstwa do podjadania ze słoiczka:-) Alutka, nie ma co się dziwić, że naszły Cię dziwne myśli. Wv dzisiejszych czasach...
OdpowiedzUsuńTen deser jest idealny na łakomstwa słodyczowe. ;) Tak na marginesie, swego czasu bardzo się zdziwiłam gdy dowiedziałam się ile kalorii mają wiórki kokosowe! Za to żadnej chemii i polepszaczy w nich nie ma. ;)))
UsuńTo ja poproszę do wyjadania łyżeczką:)
OdpowiedzUsuńNo bo po co psuć sobie smak jakimś ciastem;)
Ponoć to nasze myśli kreują naszą rzeczywistość, więc następnym razem uważaj;))
Proszę bardzo! Posłać kurierem? ;)
UsuńCzyli muszę kilka wyrazów pousuwać w tym poście. ;)))
Nie będę Cię na koszty narażać;))
UsuńDzisiaj miałam przykład takiego kreowania rzeczywistości właśnie.
Zawsze kasuję odpowiednie bilety,
ale dzisiaj skasowałam taki na 15 minut zamiast na 30,
chociaż moja podróż miała trwać ponad 15 minut.
Przez pół drogi miałam natrętne myśli o kontroli biletów.
Odkąd jeżdżę tym tramwajem, czyli już kilka lat będzie,
NIGDY nie było w nim kontroli, do dzisiaj;))
Na szczęście kontroler nie popatrzył na nominał biletu;)
o rany ale cudny ten krem....
OdpowiedzUsuńO tak, jest cudny! :)
UsuńFajna historia :) ja też chyba miałabym opory, żeby udostępnić telefon, czasem jednak dobrze jest zaufać drugiemu człowiekowi!
OdpowiedzUsuńP.S. a za ten przepis na krem kokosowy to mój mąż Cię chyba pobłogosławi :) uwielbia takie smakołyki, chyba zrobię mu niespodziankę!
Ciekawy deser! :)
OdpowiedzUsuńWspaniały krem, mogłabym go wyjadać bez końca... :)
OdpowiedzUsuńKolejna rzecz, którą trzeba wypróbować...
OdpowiedzUsuńTo musi być przepyszne!!!!!!!
OdpowiedzUsuń