wtorek, 1 września 2015

O porażkach, sukcesach i pysznej zapiekance z resztek :)


Niespełna tydzień temu zdałam egzamin.
Nie mogę powiedzieć, że był to najtrudniejszy egzamin jaki przyszło mi dotychczas zdawać.
Jednak inaczej jest uczyć się i zdawać, kiedy jest się na studiach i w szkole,
a inaczej wtedy gdy o edukacji zapomnieliśmy już milion razy.
Inaczej jest uczyć się tego co w miarę się ogarnia,
a inaczej tego, do czego nie ma się za bardzo podstaw.
Fizyka wróciła do mnie jak ten bumerang.
Odżyły niefajne wspomnienia z nią związane
i pojawiło się fizyczne pojęcie, zwane oporem. :)
I z tym oporem o oporze się uczyłam.
Notatki nie raz oblałam łzami,
uznając, że to nie dla mnie, że się nie nadaję.
Zniecierpliwienie i złość sięgały apogeum
i chylę czoła Panu Wu za jego spokój, opanowanie i zrozumienie. ;)


Dziś jestem z siebie bardzo dumna,
że jednak się udało,
że wiele się o sobie dowiedziałam,
że fizyczny demon z przeszłości prysnął jak bańka mydlana.
Tym bardziej, że nie zdałam ledwo co.
A zdałam z bardzo dobrym wynikiem.

Przez te wszystkie zdarzenia
lato trochę mi umknęło.
Nie wykazywałam się w kuchni,
bo albo mnie w niej nie było,
albo robiłam coś na szybko
(dziwię się, że fasolka szparagowa i kalafior nie śnią mi się po nocach ;)).
Za to teraz, cieszy mnie każda zwykła chwila dnia codziennego.
Naprawdę z przyjemnością opróżniam zmywarkę,
ogarniam łazienkę i myję okna.
I z przyjemnością wracam do kuchni,
Nawet wtedy (a może zwłaszcza wtedy), gdy patrzą się na mnie resztki.
Nie od dziś wiadomo, że z resztek można cuda wyczarować.
Z kolacji zostało trochę ZaRzekowej fasolki.
Z obiadowego gziku zostały 4 duże ziemniaki.
Z weekendowego ucztowania na działce zerkały na mnie kiełbaski...
I troszkę śmietanki niewykorzystanej do tiramisu...


Skład: ugotowane 4 duże ziemniaki, 3 garście fasolki szparagowej (żółta i zielona), 3 kiełbasy (np. żywieckie), 1 duża cebula, łyżka oleju do smażenia, 80 ml śmietanki 30% (tyle miałam, ale proponuję trochę więcej), 3 średnie ząbki czosnku, 1 jajo surowe, świeże oregano, gałka muszkatołowa, pieprz, sól, 4 łyżki bułki tartej, kawałek masła do skrojenia na wierzchu zapiekanki;

  • piekarnik nagrzewamy do 200 stopni,
  • cebulę kroimy w kostkę i wrzucamy na rozgrzany na patelni olej,
  • kiełbasę kroimy w półplasterki i dodajemy do cebuli; smażymy tak długo aż kiełbasa się dobze zrumieni,
  • obrane ziemniaki kroimy w półplastry, fasolkę w większe kawałki i przekładamy na blaszkę lub naczynie żaroodp.,
  • dodajemy podsmażoną kiełbaskę i cebulę,
  • całość mieszamy,
  • w miseczce mieszamy śmietankę, jajo, przyprawy, zioła, start czosnek i tym zalewamy składniki zapiekanki,
  • wierzch posypujemy bułką tartą,
  • na całości rozkładamy małe kawałki masła,
  • pieczemy ok. 20-25 minut lub do momentu zrumienienia się bułki (ma być chrupiąca);

A Wy macie ulubione danie zrobione z tego co się nawinie? :)

I na koniec Helcia pomagając w nauce :P


29 komentarzy:

  1. Gratulacje najszczersze zatem.
    Zapiekanka brzmi świetnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Agaju :))
      Pan Wu zobaczył właśnie co wrzuciłam na bloga i mówi "o, to ta dobra zapiekanka" :)

      Usuń
  2. Gratuluję i cieszę się razem z Tobą!!! Rozumiem Cię dobrze, byłam sporo starsza od Ciebie kiedy robiłam studia podyplomowe, równocześnie pracując i mając pierdylion spraw do ogarnięcia. Czasem trudno było o skupienie, a egzaminy odbywały się całkiem na poważnie i obrona pracy też!
    Zapiekanka dobra sprawa, szczególnie zimą! Latem jakoś przeraża mnie uruchamianie piekarnika ;)
    Taką z resztek robiłam czasem także z ryżem zamiast ziemniaków.
    Czasem jak zostają mi gotowane warzywa, to zalewam masą jajeczną i robię omlet z warzywami.
    Hela jak zawsze cuuuuudnaaaa! :))
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Olguś!! :***
      Oj tak, dobrze wiesz o czym piszę. U mnie też było na poważnie. Nawet byłam numerkiem na egzaminie. Numerkiem 1 oczywiście - z racji nazwiska ;)
      Też latem nie włączam często piekarnika, ale jednak się zdarza. Zwłaszcza do pieczenia chleba - nawet w upał piekliśmy ;)
      Takie omlety muszą być pycha :)
      Z resztek zrobiłam ostatnio tak: pieczone ziemniaki, podduszone na patelni pomidory z cebulą i na to kilka jaj i do piekarnika. Mniam :)
      Hela niedawno uciekła do łazienki - przed burzą :)

      Usuń
  3. Gratulacje! A zapiekanka wygląda smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje!!! Fizyka była moim demonem w szkole, nie wiem czy miałabym siłę przełamać swój opór, aby do niej wrócić. Podziwiam Cię za to :))
    Lubię wszelkie zapiekanki z tego, co znajdę w lodówce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza, dzięki!
      To doskonale mnie rozumiesz :)) jak człowiek musi to do wielu rzeczy jest zdolny ;)
      A jak miałaś z matmą? Bo ja lubiłam :)
      Albo sałatki z tego co się nawinie :)

      Usuń
    2. Z mamtmy byłam orłem, matematyczka mnie na sudia z matmy chciała wypchać :)
      Ale fizyki pojąć nie mogłam, opór przejawiałam a fizyczka beztalencie pedagogiczne. Niezbyt dobra kombinacja.
      Nigdy sałatek i zapiekanek nie planuję z góry, co pod ręką, to używam.
      I też prawie do wszystkiego daję czosnek :)

      Usuń
    3. Nie dałaś się wypchać? :)
      Ja orłem nie byłam, ale dobrze sobie radziłam i po prostu lubiłam matmę. Za to, że jest logiczna i nie trzeba jej wkuwać na pamięć.
      Z fizyczką miałam identyko! :)
      Ja planuję, ale rzadko. Czasem, gdy wracam z pracy, zastanawiam się co mam w domu i czy coś z tego wyjdzie fajnego. Takie to plany są ;)
      Sporo mamy wspólnego :)

      Usuń
  5. A Ty w ogole gotujesz cos BEZ czosnku? Tak tylko pytam, z ciekawosci. :)))

    Bardzo, bardzo gratuluje i podziwiam, choc jak powiadaja, na zadna nauke nie jest nigdy za pozno. I tez jestem z Ciebie bardzo dumna. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha :))) gotuję bez, ale prawda jest taka, że uwielbiam czosnek i sporo go używam. Zwłaszcza, że Pan Wu nie za bardzo lubi pikantne, a ja tak. Łatwiej więc dać czosnek, który wzmocni smak, zamiast papryczek ostrych. Choć je czasem przemycam ;)
      I tak sobie myślę, że to co tu wrzucam to w większości ten czosnek zawiera! Na co dzień aż tak nie jest :D

      Baaaardzo dziękuję za te słowa, Aniu :* ♥
      Niech moje kolejne nauki będą dużo przyjemniejsze ;)

      Usuń
  6. Lubię takie resztkowe zapiekanki :)
    Jeszcze raz gratulacje! Miłego wrześniowania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Resztkowe często okazują się być najlepszymi :)
      Dzięki! Buziaki :*

      Usuń
  7. Gratulacje.Widać wyraznie że Hela przyczyniła się do tak dobrej oceny.Pozdrawiam i miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Halinko :)
      Hela jest nieoceniona ;)
      Pozdrawiam Cię ciepło :)

      Usuń
  8. Takie pytanie - czy te ziemniaki mają być surowe? Bo ja z córka zwykle dajemy takie podgotowane, bowiem z surowych to strasznie długo się zapieka...
    A moze się mylę?
    Pozdrawiam serdecznie. :)
    Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście ugotowane :) napisałam w treści, że zostały mi z obiadu. :) Już uzupełniam o tę informację skład.
      Moje były ugotowane w mundurkach.
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
    2. a jednak w składzie napisałam, że ugotowane ;))

      Usuń
  9. Najważniejsze, że masz to już za sobą i możesz znów cieszyć się zwykłymi czynnościami.:)
    Helcia mnie rozczuliła.:} Pewnie czuła, że pańci jest źle i chciała pomóc.:)
    Ja zwykle z resztek robię gotowane dania jednogarnkowe, albo sałatki do pracy.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest!
      Wiesz, że przychodziła do mnie i nawet się łasiła, jak miałam kryzysy? Szok! Ona nie jest z tych kotów, które się tulą.
      Tak, sałatki resztkowe obowiązkowo :)

      Usuń
  10. Gratulacje Kochana!
    ja "resztkową"zapiekankę posypuję jeszcze startą mozarella lub żółtym serem :)

    dziękuję za mejla :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Ja już nie chciałam dokładać tłuszczu do tej zapiekanki ;) i tak było sporo.

      nie ma za co :*

      Usuń
  11. Z resztek robię w zasadzie to samo, zmieniają się resztki, baza pozostaje bez zmian.
    Gratuluję sukcesu, żadna siła nie zmusiłaby mnie do opanowania fizyki:) Ani pokrewnych dziedzin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana, też tak myślałam do niedawna. ;) Nigdy nie wiadomo jak życie nas zaskoczy :)

      Usuń
  12. Uwielbiam takie zapiekanki "po sprzątaniu lodówki" są zawsze najsmaczniejsze!
    Gratuluję zdania egzaminu;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratulacje;)))
    A zapiekanka fajowa -z fasolką nie próbowałam:))

    OdpowiedzUsuń
  14. Bo w kuchni nic nie może się zmarnować :D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za to, że tu jesteś i piszesz :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...