Wracając w poniedziałek z pracy nuciła mi się ta piosenka.
Mimo, że wiatr przejmujący był jak cholera.
Mimo, że ogromne szare chmury zwiastowały kolejny śnieg.
Śnieg z deszczem.
I w to zimowe popołudnie,
w ten dobry poniedziałkowy dzień,
wiedziałam (a raczej dowiedziałam się) czym zacznę ten post.
Zdjęcia i opowiadania starałam się wrzucać w porządku chronologicznym.
Proszę, przeczytajcie każde z nich - co jedno to lepsze ;), a niektóre kryją pytania, wyzwania...
A kolaż kryje pewną niespodziankę... Kto znajdzie?
Zaczynamy!
1. Abigail (Słowa rozsypane)
Skopiowałam to co napisała do mnie Abi, z myślą, że coś skrócę. Nie wiedziałam co! Opowieść i zdjęcia mnie zauroczyły :). No i to wesele na ogródku - takie mogłabym mieć! :)
Zwróćcie uwagę jakie Abi ma cudne buty :))
"To właściwie nie jest typowa sukienka...
Miałam wziąć ślub. Cywilny... Byłam jeszcze studentką. Mój wybranek również.
Miałam wziąć ślub. Cywilny... Byłam jeszcze studentką. Mój wybranek również.
Nie mieliśmy funduszy. "Wesele" przewidzieliśmy dla naszych
przyjaciół, na ogrodzie u rodziców K., złożone z pieczonej kiełbasy i
piwa...
Sukienka miała być jaśniutka. Ta pod spodem, jest na ramiączkach i ma niesamowity kolor, jaśniusieńko seledynowy..., lśniący, jakby plisowany materiał...
Sukienka miała być jaśniutka. Ta pod spodem, jest na ramiączkach i ma niesamowity kolor, jaśniusieńko seledynowy..., lśniący, jakby plisowany materiał...
Uwielbiałam ją i mam do dziś...
Górna warstwa została uszyta
przez krawcową z kremowego tiulu...
Poza tym kupiłam jeszcze w przecenie, w małym butiku sandały w kolorze ecru takim jak górna warstwa.
Całość była spełnieniem moich marzeń, namiastką białej sukni ślubnej, która, jeszcze wtedy, wydawała mi się ważna.
Mam do niej wielki sentyment i to, że udało się stworzyć tę "kreację" uważam za cud ;)! - zwłaszcza, że naprawdę kosztowała grosze... (choć dla nas i tak bardzo dużo)."
Poza tym kupiłam jeszcze w przecenie, w małym butiku sandały w kolorze ecru takim jak górna warstwa.
Całość była spełnieniem moich marzeń, namiastką białej sukni ślubnej, która, jeszcze wtedy, wydawała mi się ważna.
Mam do niej wielki sentyment i to, że udało się stworzyć tę "kreację" uważam za cud ;)! - zwłaszcza, że naprawdę kosztowała grosze... (choć dla nas i tak bardzo dużo)."
2. Opakowana (Krysia - bezblogowa)
Krysia jest wierną (tak myślę) czytaczką Ankowego bloga (patrz pkt 4) i według mnie jest mistrzynią słowa! Mistrzynią opowieści :)
Poza wstawieniem polskich znaków, oczywiście nic nie zmieniłam z jej opowieści :).
"Lato 1973. Słoneczne, upalne, zakochałam się. Bardzo. Miałam 17 i pół roku.
Wróciłam z tych upojnych wakacji, romans korespondencyjnie kwitł.
A ja i wtedy i teraz - szyłam i szyję.
W radosnych podskokach, z jakiejś resztki, uszyłam szmizjerkę, bardzo krótka oczywiście, no bo to 1973 rok w końcu!
Ale
szycie było podyktowane ilością materiału też :)
Granatowy jakby
kretonik z wiskozą, z malusieńkimi białymi groszkami.
Mama dołożyła kawałeczek białej piki, z której wyszedł mały okrągły kołnierzyk i biały
, plastikowy, cienki paseczek. Sukienka wyszła fajnie i sama się sobą zachwyciłam nawet!
I nosiłam ją właściwie cały czas przez resztę
wakacji.
Narzeczony okazał się świnią, sukienka została, ale nie miała
niejako bezpośredniego związku z fatygantem - świnią.
Przez lata zostało mi uczucie związane z sukienka - beztroska, uśmiech, opalenizna,
lato (stale, w duszy). Kto wie czy sukienka nie ukształtowała mnie.!!!
Po
latach zaczęłam szukać właśnie takiego materiału, może nie tyle odmłodzić się o te 40 lat ile zobaczyć czy to działa ;)) Do uśmiechów
mnie nie trzeba przymuszać, mam pozytywne spojrzenie na świat, nie wiem,
czy nie chcę przeżyć tych paru chwil właśnie tego beztroskiego uczucia, które z wiekiem umyka, oj umyka."
3. Reckless (Magda - bezblogowa)
Magda trafiła do mnie chyba dzięki tej całej akcji :)
Magda wczoraj obchodziła urodziny, a dziś obchodzi je jej brat!
To dla nich na pewno doskonały powód, by jeszcze bardziej wiosnę lubić :)
Magda trafiła do mnie chyba dzięki tej całej akcji :)
Magda wczoraj obchodziła urodziny, a dziś obchodzi je jej brat!
To dla nich na pewno doskonały powód, by jeszcze bardziej wiosnę lubić :)
4. Anka Wrocławianka (Za moimi drzwiami)
Anka spisała się na medal! Niemalże zasypała mnie swoimi sukienkami :) dopisując, że nie muszę wszystkich publikować! Ona sama nie mogła się zapewne zdecydować, którą wybrać, a ja? O nie, postanowiłam, że nie będę wybierać lepszej z lepszych i pokażę Wam wszystkie :).
Kilka Ankowych opisów poniżej. Sami spróbujcie dopasować do sukienek ;). Celowo usunęłam kilka zbyt jasnych wskazówek :). Moją faworytką jest CHYBA ta z opisu nr 3 :).
"Najstarsza moja sukienka, z tych ulubionych, co jej nigdy nie wyrzucę. Z (...) dodatkami wyglądam jak prawdziwa dzidzia - piernik :)
Było lato, jakieś 3 lata temu. Pięknie świeciło słońce. Miałam dobry humor i wtedy wpadłam na tę (...) suknię. Pasowała na mnie jak ulał! Tak się sobie w niej spodobałam, że zachwycona natychmiast ją kupiłam (a tania nie była!), po czym... nigdy jej nie ubrałam... Zawsze wydaje mi się zbyt krzykliwa, zbyt odważna... I tak sobie wisi, bo łudzę się, że kiedyś, któregoś dnia się odważę ją założyć. W ubiegłym roku byłam już tak wystrojona do opery, ale w ostatniej chwili zmieniłam ją na... czarną. :)
Ostatni mój nabytek. Na jesiennych przecenach kupiłam ją w Jackpot. Lubię nosić ją z (...) dodatkami. Myślę, że w lecie będę ją mocno eksploatować.
Jedwabna sukienka (...), zupełnie nie dla trochę puszystych, ale bardzo ją lubię, czuję się w niej taka dyskretnie elegancka. :)"
Anka spisała się na medal! Niemalże zasypała mnie swoimi sukienkami :) dopisując, że nie muszę wszystkich publikować! Ona sama nie mogła się zapewne zdecydować, którą wybrać, a ja? O nie, postanowiłam, że nie będę wybierać lepszej z lepszych i pokażę Wam wszystkie :).
Kilka Ankowych opisów poniżej. Sami spróbujcie dopasować do sukienek ;). Celowo usunęłam kilka zbyt jasnych wskazówek :). Moją faworytką jest CHYBA ta z opisu nr 3 :).
"Najstarsza moja sukienka, z tych ulubionych, co jej nigdy nie wyrzucę. Z (...) dodatkami wyglądam jak prawdziwa dzidzia - piernik :)
Było lato, jakieś 3 lata temu. Pięknie świeciło słońce. Miałam dobry humor i wtedy wpadłam na tę (...) suknię. Pasowała na mnie jak ulał! Tak się sobie w niej spodobałam, że zachwycona natychmiast ją kupiłam (a tania nie była!), po czym... nigdy jej nie ubrałam... Zawsze wydaje mi się zbyt krzykliwa, zbyt odważna... I tak sobie wisi, bo łudzę się, że kiedyś, któregoś dnia się odważę ją założyć. W ubiegłym roku byłam już tak wystrojona do opery, ale w ostatniej chwili zmieniłam ją na... czarną. :)
Ostatni mój nabytek. Na jesiennych przecenach kupiłam ją w Jackpot. Lubię nosić ją z (...) dodatkami. Myślę, że w lecie będę ją mocno eksploatować.
Jedwabna sukienka (...), zupełnie nie dla trochę puszystych, ale bardzo ją lubię, czuję się w niej taka dyskretnie elegancka. :)"
Nie mogłam nie pokazać Wam tych dwóch perełek!
"Moja sukienka ślubna. Z wypożyczalni. Dzień przed weselem
wpadłam w histerię, że nie pójdę we wcześniej przygotowanej i pojechałam do
wypożyczalni szukać innej sukni ślubnej. Była tylko ta. Reszta wcale mi się nie
podobała. Skromna, prosta, myślę, że i dziś mogłabym ją wybrać. Chyba
przyniosła mi szczęście... :)
Moja ukochana sukienka ciążowa. Przechodziłam w niej dwie
ciąże. Czułam się w niej cudownie. W ogóle
w ciąży czułam się świetnie. Nie miałam żadnych dolegliwości. Byłam silna i
spełniona, jak nigdy w życiu. Cudownie wspominam ten czas..."
5. Magda (konwalie w kuchni)
Magda może sobie przybić piątkę z Anką! Dlaczego? Przeczytajcie sami!
"Ta sukienka została kupiona wiele lat temu.
Po kilku dniach od zakupu, kiedy chciałam ją zwrócić, okazało się że zlikwidowali sklep.
Od tamtej pory leży gdzieś w czeluściach szafy i nigdy jeszcze nie miałam jej na sobie.
Może dlatego, że nie lubię różowego;))."
I oto co jeszcze Magda mi wysłała! Tak a propos tego jej różu ulubionego :P
"To druga i ostatnia różowa rzecz w mojej szafie,
nie licząc nosa jednego z moich kotów, który też czasami się tam zaplącze;)
Nabyłam ją będąc na obczyźnie, a wiadomo, że tam człowiekowi różne głupoty do głowy przychodzą:)
Będąc na zakupach z koleżanką, namawiała mnie ona na zakup tej kreacji
i na moje: "a niby na jaką okazję ja ją założę?", powiedziała: "na moje eleganckie wesele".
Wesele nigdy się nie odbyło, a koleżanki nie widziałam od ponad 10 lat :DDD"
6. Goh. (amku-amku)
Nie wiem jak Wy, ale ja patrząc na tę sukienkę czuję się jakbym była gdzieś w pobliżu Lazurowego Wybrzeża!
Gośko dzięki :))
7. Dominika (Różne rzeczy Dominiki)
Zdjęcia Dominiki mnie zachwyciły. Są cudne. Nie wiedziałam, które opublikować.
Dominika napisała cały post nawiązujący do sukienkowej akcji :)).
Zachęcam Was do zerknięcia tutaj.
Tam zobaczycie znacznie więcej pięknych Dominikowych ujęć!
Zdjęcia Dominiki mnie zachwyciły. Są cudne. Nie wiedziałam, które opublikować.
Dominika napisała cały post nawiązujący do sukienkowej akcji :)).
Zachęcam Was do zerknięcia tutaj.
Tam zobaczycie znacznie więcej pięknych Dominikowych ujęć!
8. Magdalena (Impressionen)
Magda wysłała mi zdjęcie swojej ulubionej letniej sukienki :)
I znów zrobiło się letnio.... :)
A jaki wieszak!
Magda wysłała mi zdjęcie swojej ulubionej letniej sukienki :)
I znów zrobiło się letnio.... :)
A jaki wieszak!
9. Kaprysia (Kapryśnik)
Kaprysia podesłała mi zdjęcia swojej ukochanej "kiecki" :)
Piękny ma kolor!
A pewne zdanie z tego opisu jest doskonałe :D
"Udało mi się kupić ją na wyprzedaży, czyli za całe 40 zeta zamiast 200:) Jest lniana, więc niestety gniotliwa, ale i tak ja uwielbiam, bo pięknie maskuje wszystko to co powinna, pewnie dzięki odcięciu pod biustem. Kolor jak na mnie raczej odważny, ale o dziwo, dobrze się w niej czuję. W ogóle dobra kiecka to jest coś pięknego, bo wystarczą do niej majtki i stanik i już człowiek jest ubrany:) Zaraz po kupieniu dorobiłam do niej kwieciste wyklejankowe korale, bransoletkę i dokupiłam chustę z podobnym wzorem."
10. Alcydło Kr. (Te-momenty)
Moja imienniczka przysłała bardzo fajne, tajemnicze ujęcie :).
Możemy sobie powyobrażać jak sukienka wygląda w pełnej krasie :).
11. Iza (izutowyniecodziennik)
Izę znam osobiście. Liczyłam na to, że dołączy do akcji i tak czułam, że podeśle mi tę sukienkę. Bardzo mi się ona podoba :).
Córeczka Izy, widząc sukienkową sesję też musiała dorzucić swoje 3 grosze :D
Tylko dlaczego mama nie pozwoliła jej zapozować? ;)
12. Iga (Czaso - umilacz)
Iga przesłała mi zdjęcie spódnicy. Nie szkodzi, że to nie sukienka :).
Dobrze się stało, że zdjęcie trafiło do mnie. Zauroczyło mnie ogromnie! A Was? :)
13. Kamila (Ogrody babilonu)
Nie udało mi się namówić Kamili na dołączenie do Abi i Anki. Jakie? Przeczytajcie ;)
A sukienka w groszki... Lubię takie bardzo! :)
"To mój mały wkład w wiosenną akcję, mam nadzieję, że zaczarujesz świat i przegonisz wszystkie śnieżne i ponure chmury :)
Sukienka jedna z wielu, chwilowo marzę że już niedługo uda mi się ją założyć, uniwersalna i zawsze do wszystkiego pasuje :)
Najfajniejsza jaką miałam to zdecydowanie ślubna, choć to już szmat czasu minął."
14. Ola (Podróże słodkie)
Dopiero co w jednej z sieciówek widziałam śliczną, koronkową czarną sukienkę z baskinką. Nawet nie pomyślałam, by ją przymierzyć. Założyłam, że to nie dla mnie. Może niesłusznie?
"Przesyłam moją ukochaną sukienkę (...). Sukienkę uwielbiam jednak na wieszaku nie prezentuje się (niestety) tak fajnie jak w rzeczywistości (co nie jest takie złe, gdyż zazwyczaj bywa odwrotnie;-))
Iga przesłała mi zdjęcie spódnicy. Nie szkodzi, że to nie sukienka :).
Dobrze się stało, że zdjęcie trafiło do mnie. Zauroczyło mnie ogromnie! A Was? :)
13. Kamila (Ogrody babilonu)
Nie udało mi się namówić Kamili na dołączenie do Abi i Anki. Jakie? Przeczytajcie ;)
A sukienka w groszki... Lubię takie bardzo! :)
"To mój mały wkład w wiosenną akcję, mam nadzieję, że zaczarujesz świat i przegonisz wszystkie śnieżne i ponure chmury :)
Sukienka jedna z wielu, chwilowo marzę że już niedługo uda mi się ją założyć, uniwersalna i zawsze do wszystkiego pasuje :)
Najfajniejsza jaką miałam to zdecydowanie ślubna, choć to już szmat czasu minął."
14. Ola (Podróże słodkie)
Dopiero co w jednej z sieciówek widziałam śliczną, koronkową czarną sukienkę z baskinką. Nawet nie pomyślałam, by ją przymierzyć. Założyłam, że to nie dla mnie. Może niesłusznie?
"Przesyłam moją ukochaną sukienkę (...). Sukienkę uwielbiam jednak na wieszaku nie prezentuje się (niestety) tak fajnie jak w rzeczywistości (co nie jest takie złe, gdyż zazwyczaj bywa odwrotnie;-))
sukieneczka jest autorstwa młodych berlińskich projektantów mint&berry. Bardzo fajne rzeczy tworzą:-)
15. Lepetitka (LePetitKa)
Która z Was może się pochwalić taką sytuacją? :)
"Trudno oddać sens niektórych sytuacji i ich specyfikę i tej chyba też tzn. mi jest trudno. Bo to nie było śmieszne! Po czasie może i trochę tak. Ale ogólnie wpadłam w czarną rozpacz...
ale od początku to było tak:
szykowałam się na wesele kuzyna. Wybrałam sukienkę bo wypada i bo uwielbiam. Trochę byłam zestresowana bo rodziny nie widziałam już dłuższy czas. Najpierw tradycyjnie ślub, życzenia i potem transport do sali weselnej. moje zielona sukienka jest z materiału zwykłego możnaby rzec - bawełna z małymi dodatkami. Więc zwykła. siedzimy. Cieszę się, że rodzina w pełni i że pogoda piękna. Wszyscy zaczynają jeść. Każdy podaje sobie elegancko zgodnie z zasadami savoir vivru a to rosół, a to ziemniaki. Ja poprosiłam mojego P. o półmisek z mięsem bo nie dosięgałam sama do drugiej połowy stołu.
P. podał zgodnie z prośbą lecz jakby ręka mu się zachwiała i część półmiska mięs z sosami przeróżnej maści wylądowała na mojej sukience. Na samym środku. Można sobie wyobrazić tylko w jakiej byłam purpurze na twarzy i jakiej rozpaczy głębokiej.
Potem poszłam na kolejne wesele z P. założyłam znowu tę sukienkę, ale mięs już nie jadłam. Za to P. tym razem sukienkę ochrzcił coca colą. Nie wiem. Coś jest z nią chyba nie tak. :)"
16. JolkaM (bezblogowa)
Muszę najpierw napisać, że szanowna Jolanda wysłała mi swojego maila wczoraj wieczorem. Oczywiście za moim pozwoleniem, ale ale... Skąd ja miałam wiedzieć, że Jola wyśle mi milion zdjęć i cały wielki opis?! ;)) Jolu, należy mi się medal :D
Na szczęście Twoje zdjęcia są tak pozytywnie tajemnicze, sukienka tak dziewczęca... :)), a opis rozkładający na łopatki :D
17. Viki (Vikovo)
Tak, tak, kolejna spóźnialska, która sukienkę kupiła w pierwszy dzień astronomicznej tegorocznej wiosny! :)
Lubię to co Viki ;)
"Sukienka jest rozpinana na całej długości, ma pagony, kołnierzyk
18. Jo (Z widokiem na obelisk)
Jo napisała, że nie było pogody do zdjęć. Jo, ale jaki to piękny kontrast - śnieg i te kolory Twoich sukienek... :)
19. Alucha :)
Nie byłam ostatnia :P. Przesuwałam siebie na dół ;). Na deser :P
Ja trochę przekornie... W sukienkach chodzę głównie zimą. Nawet w tych letnich.
Tę ze zdjęcia lubię ogromnie - jest bluzowata, raczej luźna przez co ogromnie wygodna.
Ma długie rękawy, więc jak nie jest zbyt zimno nic nie muszę na siebie narzucać.
A na plecach ma złoty zamek :)
Żeby nie było aż tak przekornie...
Moja ulubiona letnia sukienka. Na upały ogromne.
Zdjęcie z serii tych ulubionych .
Sprzed lat kilku.
Z okresu wrocławskiego :))
Nie mogło też zabraknąć mojego profilowego zdjęcia.
Zostało zrobione niemalże ukradkiem przez paparazzich ;)
Z podstawówkowym przyjacielem (razem z Lee tworzymy do dziś "świętą" trójcę), który ciągle nie wie o istnieniu tego zdjęcia!
************************
Sukienkę kupić musiałam, bo leżała naprawdę idealnie, a taka klasyczna
przyda mi się na pewno:-)"
15. Lepetitka (LePetitKa)
Która z Was może się pochwalić taką sytuacją? :)
"Trudno oddać sens niektórych sytuacji i ich specyfikę i tej chyba też tzn. mi jest trudno. Bo to nie było śmieszne! Po czasie może i trochę tak. Ale ogólnie wpadłam w czarną rozpacz...
ale od początku to było tak:
szykowałam się na wesele kuzyna. Wybrałam sukienkę bo wypada i bo uwielbiam. Trochę byłam zestresowana bo rodziny nie widziałam już dłuższy czas. Najpierw tradycyjnie ślub, życzenia i potem transport do sali weselnej. moje zielona sukienka jest z materiału zwykłego możnaby rzec - bawełna z małymi dodatkami. Więc zwykła. siedzimy. Cieszę się, że rodzina w pełni i że pogoda piękna. Wszyscy zaczynają jeść. Każdy podaje sobie elegancko zgodnie z zasadami savoir vivru a to rosół, a to ziemniaki. Ja poprosiłam mojego P. o półmisek z mięsem bo nie dosięgałam sama do drugiej połowy stołu.
P. podał zgodnie z prośbą lecz jakby ręka mu się zachwiała i część półmiska mięs z sosami przeróżnej maści wylądowała na mojej sukience. Na samym środku. Można sobie wyobrazić tylko w jakiej byłam purpurze na twarzy i jakiej rozpaczy głębokiej.
Potem poszłam na kolejne wesele z P. założyłam znowu tę sukienkę, ale mięs już nie jadłam. Za to P. tym razem sukienkę ochrzcił coca colą. Nie wiem. Coś jest z nią chyba nie tak. :)"
16. JolkaM (bezblogowa)
Muszę najpierw napisać, że szanowna Jolanda wysłała mi swojego maila wczoraj wieczorem. Oczywiście za moim pozwoleniem, ale ale... Skąd ja miałam wiedzieć, że Jola wyśle mi milion zdjęć i cały wielki opis?! ;)) Jolu, należy mi się medal :D
Na szczęście Twoje zdjęcia są tak pozytywnie tajemnicze, sukienka tak dziewczęca... :)), a opis rozkładający na łopatki :D
Nie przedłużam! Czytajcie uważnie, bo Jolka rzuca Wam wyzwanie!
"Alu, pokażę Ci sukienkę, którą
nabyłam kilka lat temu, a której jeszcze nigdy nie założyłam na
grzbiet (nie licząc dwóch lub trzech parado-przymiarek przed
lustrem w zaciszu domowym). Od pierwszej chwili byłam nią
zauroczona, WIDZIAŁAM SIĘ w niej. Ach, jak ja się w niej
widziałam! I zdawało mi się, że ojeju, jak to ja będę szła na
ten przykład plażą, dziką oczywiście, a wiatr będzie rozwiewał
te marszczenia, a płótno będzie łopotać niczym żagiel na pełnym
oceanie, zaś suknia rzeczonym wiatrem potraktowana unosić się
będzie zamaszyście, tworząc coś na kształt... grzybka? Taką mam
wyobraźnię!
Ale nie samą wyobraźnią
człowiek-kobieta żyje, więc postanowiłam sukienkę z Twoją
pomocą odczarować - żeby móc ją wreszcie założyć. A jeśli
jeszcze i po tym blogowym odczynianiu uroku, który najpewniej sama
na nią rzuciłam, nadal nie będę jej nosić, niniejszym
oświadczam, że zwolnię się z pracy, przerobię sukienkę na
fartuch kuchenny i uroczyście mianuję się gospodynią domową. W
kieszonkach poupycham chusteczki, w które będę pochlipywać,
mieszając w garze na ten przykład powidła lub pierogi, rozpaczając
nad swoim losem niedoskonałym, niewydarzonym, odzieżowo
zaprzepaszczonym.
Żeby sukienkę pokazać Szanownej
Publiczności jak najokazalej, udałam się w towarzystwie dwojga
asystentów w przydomowy plener i urządziłam jej niemal
profesjonalną sesję fotograficzną. Okoliczności przyrody były
cokolwiek niesprzyjające: mróz, śnieg, wiatr (jak to na trzy dni
przed nadejściem wiosny), jednak poważniejszych odmrożeń nie
odnotowałam, zaś asystenci wydawali się całkiem
usatysfakcjonowani. Hm, obawiam się, że najmocniej oberwało się
sukience, kiedy to jeden z asystentów postanowił wziąć sprawy
(czytaj: sukienkę) w swoje... kły, bez wątpienia zniecierpliwiony
przedłużającą się sceną statyczną. Po tym wyraźnym akcie
desperacji została ona jeszcze przez oboje przybocznych uroczyście
podeptana, co uczyniło ją nie tyle gotową do założenia, co
raczej do prania. Hm, czyżby natura sama podpowiedziała mi sposób
na upartą, nieubieralną sukienkę? A gdyby jeszcze dodać do tego
jakieś adekwatne zaklęcie... Cóż, liczę na inwencję Szanownej
Publiczności. :)"
17. Viki (Vikovo)
Tak, tak, kolejna spóźnialska, która sukienkę kupiła w pierwszy dzień astronomicznej tegorocznej wiosny! :)
Lubię to co Viki ;)
"Sukienka jest rozpinana na całej długości, ma pagony, kołnierzyk
lubię taki styl sportowej elegancji:)"
18. Jo (Z widokiem na obelisk)
Jo napisała, że nie było pogody do zdjęć. Jo, ale jaki to piękny kontrast - śnieg i te kolory Twoich sukienek... :)
19. Alucha :)
Nie byłam ostatnia :P. Przesuwałam siebie na dół ;). Na deser :P
Ja trochę przekornie... W sukienkach chodzę głównie zimą. Nawet w tych letnich.
Tę ze zdjęcia lubię ogromnie - jest bluzowata, raczej luźna przez co ogromnie wygodna.
Ma długie rękawy, więc jak nie jest zbyt zimno nic nie muszę na siebie narzucać.
A na plecach ma złoty zamek :)
Żeby nie było aż tak przekornie...
Moja ulubiona letnia sukienka. Na upały ogromne.
Zdjęcie z serii tych ulubionych .
Sprzed lat kilku.
Z okresu wrocławskiego :))
Nie mogło też zabraknąć mojego profilowego zdjęcia.
Zostało zrobione niemalże ukradkiem przez paparazzich ;)
Z podstawówkowym przyjacielem (razem z Lee tworzymy do dziś "świętą" trójcę), który ciągle nie wie o istnieniu tego zdjęcia!
************************
Dziękuję Wam ogromnie za każde zdjęcie, każdą opowieść i poświęcony czas.
Każdy mail był dla mnie ogromnie miłą niewiadomą i co tu dużo mówić - niespodzianką!
Jeśli ktoś chciałby do nas tu dołączyć - zapraszam! Nie ma problemu w aktualizowaniu tego postu.
Nie wiem czy macie ochotę na jakąś sondę sukienkową? Nie pytałabym, która sukienka najładniejsza - nie o to chodzi - a raczej które zdjęcie / opowieść najbardziej zaskoczyło, wywołało największy uśmiech itp.
Piszcie w komentarzach czy sonda ma być czy nie :). Oczywiście pomyślę wówczas o jakimś upominku :).
Nie miejcie mi za złe, sparowanie niektórych Waszych zdjęć. Są przez to mniejsze, ale post i tak jest baaaardzo długi. Anko - miałaś rację, ze taki będzie :)
I nie piszcie dziś, że wiosny za oknem nie widać! :)
22. Jadowita (Przynudzam)
Jadowitą tak urzekły Wasze historie, że postanowiła do nas dołączyć :). Chwała jej za to ;)), bo oto kolejne fantastyczne opowiastki sukienkowe.
************************
DOŁĄCZYŁY!!!
20. Michalina (bezblogowa)
Początkowo Michalina nie do końca wiedziała czy ma się zgodzić na publikację. Ogromnie mi na tym zależało, bo zdjęcie jest przepiękne! Co tam zdjęcie! Tu o główną pozującą chodzi :). Co za figura :). Można patrzeć i patrzeć... No i historyjka! Czytajcie i patrzcie! :)
"Przesyłam zdjęcie błękitnej sukienki z dzianiny wypełnionej mną :)) Stare zdjęcie , z 1978 roku..
(...) wysyłam wraz z historyjką, która się z tą sukienką wiąże. Mam nadzieję, że wywoła uśmiech na twojej twarzy.
Otóż ubrana w tę sukienkę usłyszałam od nieznajomego chłopaka komplement ;) który do dziś pamiętam : "Ale k..a szczujesz!""
(...) wysyłam wraz z historyjką, która się z tą sukienką wiąże. Mam nadzieję, że wywoła uśmiech na twojej twarzy.
Otóż ubrana w tę sukienkę usłyszałam od nieznajomego chłopaka komplement ;) który do dziś pamiętam : "Ale k..a szczujesz!""
21. Kasia (My sweet life, my tasty world)
Kasia nie zdążyła wysłać mi zdjęcia. Na szczęście się zreflektowała ;)
Czy może być bardziej wiosenna sukienka?
"Doskonale wiedziałam, którą sukienkę Ci wyślę, ale projekty, praktyki, papierologia i daty mi pouciekały z głowy. Poza tym 19 marca to powinno być wiosenne
słońce, tulipany i właśnie moja ukochana sukienka w kwiatki. A zamiast
niej zimowe traper, kaptur z misiem i deszcz ze śniegiem.
No ale jest! I wiosna też przyjdzie, prędzej czy później, bo przecież
muszę się nacieszyć znów moją sukienką ;)"
słońce, tulipany i właśnie moja ukochana sukienka w kwiatki. A zamiast
niej zimowe traper, kaptur z misiem i deszcz ze śniegiem.
No ale jest! I wiosna też przyjdzie, prędzej czy później, bo przecież
muszę się nacieszyć znów moją sukienką ;)"
22. Jadowita (Przynudzam)
Jadowitą tak urzekły Wasze historie, że postanowiła do nas dołączyć :). Chwała jej za to ;)), bo oto kolejne fantastyczne opowiastki sukienkowe.
"Sukienka Scarlett czyli ta zielona. uszyta w czasach absolutnego
kryzysu (ale tylko u mnie:)), ja z dzieckiem w domu, ex "szukający
pracy", a tu jakieś wyjście na elegancko. Sukienka została uszyta z...
zasłon poświęconych na ten cel przez moją mamę, jest lekko meszkowata.
Ponieważ wyjątkowo mi w zielonym nie do twarzy, wystąpiłam w niej tylko
raz. Mam jednak do niej duży sentyment, ponieważ uszyła mi ją
przyjaciółka. Początkowo miałam jej pomagać - czy raczej ona miała
pomagać mi - ale widząc moją nieporadność i brak poszanowania dla
rozmiarów wykroju (no, kto by się przejmował, pół centymetra w tę, czy
wewtę??) wyrzuciła mnie z domu i uszyła całość dokładnie, przepięknie i
z dbałością o wykończenie.
Przeciwieństwem, jeśli chodzi o sztukę krawiecką,
jest sukienka - deska. Deska ratunku. Szyta (chociaż to za duże
słowo....) dzień przed weselem na którym chciałam być oryginalna. Na
starą już i trochę nudną bardzo prostą w kolorze niebieskim ponaszywałam
i udrapowałam kawałki chust, apaszek i czegotamjeszcze. Wygląda jak
dzieło szaleńca, a obejrzana od spodu wywołałaby ból głowy nie tylko
każdej szanującej się krawcowej, ale każdej osoby, która ma jakie-takie
pojęcie o szyciu. Wyprasowana wygląda lepiej... :)
ps - na obu imprezach bawiłam się nieźle :D"
Piękne sukienki, sympatyczne opowieści! Wiosno przybywaj :)
OdpowiedzUsuńCzy chodzi o Anki sesję z kotkiem w roli głównej :)
Pozdrawiam
Kamilko, napatrzeć się nie mogłam na Wasze zdjęcia :)
UsuńMooooooże :P
Pozdrawiam!
Jak pięknie dziewczyny przyłożyły się do Akcji Sukienka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Wszystkich Wiosennie :)
Alutku :***
Też jestem pod wrażeniem niektórych sesji. Widać, że wymagały czasu i pomysłu! Ogromnie to doceniam :)
UsuńJa też Ciebie wiosennie :))
mnie ujęło jak zobaczyłam jakie cuda Anka W. na taborecie wyczyniała, żeby zrobić zdjęcie:)))
Usuńteż miałam problem, i na drzwiach powiesiłam, na ścianie, na podłodze, ale miałam przy sobie tylko telefon i to za mały obiektyw, więc wyszło jak wyszło
Oj tak! Zdjęcie jest boskie - i Wiśka na nim :D
UsuńA ja najczęściej tak robię zdjęcia - z krzesła, z kanapy, łóżka ;)
Jak na telefon jest bardzo dobrze! Mój trup robi fatalne zdjęcia, ale i tak go lubię ;))
Poważnie zacznę się zastanawiać nad sobą:)żeby nawet jednej sukienki nie mieć hmmm
OdpowiedzUsuńMoże i wiosny nie widać ale Ja ją czuje:)jest za rogiem:)
iga, Twoja spódniczka jest boska, tak jak jej zdjęcie ;)
UsuńHaha :D Ale jaką masz uroczą spódniczkę :). Tak jak całe zdjęcie - urocze i profesjonalne :).
UsuńNad sukienkami pomyśl - jakież one wygodne!
Ja też czuję :)
Piękne sukienki i piękne historie:-) Zazdroszczę sukienek, niestety ja ich w ogóle nie noszę, a to z bardzo prostej przyczyny - góra z dołem nie pasują (bardzo duża różnica rozmiarowa;-(().A jak krawcowa mi jakąś uszyła to wydwało mie się, że koszmarnie wyglądam...
OdpowiedzUsuńAlu, wszystkie historie i zdjęcia piękne. Wydaje mi się, że ranking zbyteczny;-)
Prawda, że piękne? :)
UsuńDlatego pytam, nie chcę nic narzucać :)). Dziękuję za opinię :*
To już rozumiem. Takie różnice rozmiarowe to naprawdę może być zmora. Zawsze można się skupić na spódniczkach :)
Tak właśnie robię;-) Dzisiaj jadę do Wrocławia na te warsztaty:-) Pozdrawiam wiosennie...bo przecież już wiosnę mamy;-)
Usuń:) Pamiętam :)) Czekam na relację :D Baw się dobrze!
UsuńI jak fajnie wyszło ;), od razu rzuciło mi się zdjęcie Dominiki - tyle światła - dobra wróżba na wiosenną akcję ;)
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że fajnie :)))
UsuńZdjęcia Dominiki są cudne! Koniecznie zajrzyj do jej sukienkowego posta - tam jest ich więcej.
Pięknie dziękuję za zabawę :)!... A sukienki wszystkie są niesamowicie urocze!.. I te historie... Ach!
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję za cudne zdjęcia i takąż opowieść :))
UsuńNiieeeee no, nie wiadomo, ktora by wybrac, wszystkie sliczne, a ja nawet bez zdjecia jestem :P
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie powialo wiosna, ba, wrecz latem :)))) a u mnie w ogrtodzie wreszcie zakwitly pierwsze zonkile (mialy zakwitnac tak ze 2 tygodnie temu, hrehre)
Prawda Krysiu? :)
UsuńA co! Myślałaś, że Twej historii tu nie będzie? Nie mogłam do tego dopuścić :D
Skoro zakwitły to NAPRAWDĘ mamy wiosnę :D
no bo jakze to sukienka bez zdjecia ;)
Usuńwiosna pelna geba, wywloklam nazad z wora plaszcz zimowy, taki nieprzemakalny i wiatroodporny, pada gradzik....czyli grad sobie a zonkile sobie ;)
Krysiu, w tym roku powiedzenie "a marcu jak w garncu" jest wyjątkowo prawdziwe :)
UsuńStrach pomyśleć jaki będzie kwiecień ;))
Taka wiosna to ja rozumiem:) Parę sukienek , oczywiście w odpowiednim rozmiarze;) , chętnie bym adoptowała;) Ale która najładniejsza, trudno się zdecydować:) Cudny pomysł miałaś:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kaprysiu :))
UsuńJa też kilka bym przygarnęła :D
Ja i sukienki, jakoś nie jesteśmy w parze, może dzięki Wam w końcu się przekonam?
OdpowiedzUsuńJeszcze kilka lat temu też tak mówiłam i cieszę się, że zmieniło mi się diametralnie. Tobie tego życzę Gosiu :)
UsuńAlutko, coś WSPANIAŁEGO!! Wszystko MI SIĘ PODOBA! Teraz niestety muszę pracować, ale jeszcze tu nie raz wrócę się pozachwycać i skomentować :))
OdpowiedzUsuńAniuuuu :D
UsuńCzekam na powrót ;)
Ja teraz też tak na szybko...
Alu, oglądam i oglądam! Nie wiem, co za niespodziankę kryje kolaż... To, że jest w nim też zwierzyna moja i Jolki? :) Nie wiem ;(
UsuńSukienka Abi - prześliczna! Tak dziewczęca i skromna, ale robi wrażenie.
Opowieść Krysi - jak zwykle ciekawa, ile ta kobieta ma ich w zanadrzu!
Sukienka Magdy jest prześliczna! Nie wiem, czemu ona podziela los tej papuziej i wisi w szafie!
Iga zrobiła doskonałe zdjęcie!
Piękna jest ta czarna baskinka, choć nie w moim stylu.
Może faktycznie umieszczenie tu zielonej przez Lepetitkę - odczaruje ją, bo pechowa do kwadratu:)
No i Jolka! Ta to poszalała z tą sesją! Coś pięknego :) Suknia jest idealna na spacery nad morzem i na "romantyczne wyglądanie" :)) Zaklęcie do czego jest potrzebne, bo mnie się nasuwa następujące: Pudels, puść!! :)) Ratuj, Jolu, tę suknię i w lecie żądamy zdjęć jej na Tobie! Najbardziej się śmiałam przy tej sesji :)
No i autorka bloga pokazała nóżki :) Będę miała śliczną Sy :)
Sonda chyba nie przejdzie, choć możesz spróbować. Ja tam wiem na którą zagłosuję :)
Super post, ja mam pomysł na inną zabawę. Zobaczymy!
Buziaki
Anko! Ty jesteś komentatorka, która zasługuje na puchar :D
UsuńOdniosłaś się do wielu kwestii i za to Ci dziękuję :*
Przemknęło mi przez myśl, aby post ten podzielić na części i dawkować zdjęcia. Wówczas może więcej byłoby odniesień do konkretnych zdjęć i opisów. A tak, trochę się to zlało w całość, ale z drugiej strony w końcu tak miałyśmy przywitać wspólnie wiosnę :).
Abi też mnie zauroczyła, Krysia - tak jak napisałam - mistrzyni opowieści!
Magdzie już kazałam zerknąć w Twój komentarz :)
Iga - pełna profeska :D
Aniu, latem upomnimy się o zdjęcia Jolanty W sukience! Ma iść plażą i mamy zobaczyć tego grzybka z jej wyobraźni! :D:D
Nogi moje z pierwszego zdjęcia wyszły dłuuugie! To nie moje nogi, hahaha :)
Masz rację, nie ma się co bawić w sondy, aczkolwiek ciekawi mnie na którą oddałabyś głos ;)
No to teraz będę myśleć co Ci w głowie zakiełkowało ;)))
Buziaki Aniu!
I jeszcze raz dziękuję za Twój komentarz :)
P.S. Chodziło o Twoją Wisię :))
P.S.2. Mam nadzieję, ze zwrócisz uwagę na aktualizację... :)
Aniu, naprawdę miałaś dwie sukienki ślubne? Odważna jesteś, dzień przed tym ważnym dniem wybierać kieckę. Jak sobie przypomnę cały proces wybierania mojej kiecki, ten czas spędzony z Rodzicami i Przyjaciółka, jak jechałam po kieckę, to aż mi się ciepło w serduchu robi :)
UsuńNaprawdę, choć ja nie miałam jakiegoś hopla na punkcie stroju i ślubu, nawet teraz mi żal, że podeszłam do ego tak luzacko :)
UsuńAlu, zwróciłam uwagę na aktualizację! Ta figura Michaliny powala :))
UsuńWiem, że się napracowałaś, a sama wiem, że bywa przykro jak wszyscy po kolei ignorują pytania które się zadaje... Tak to już jednak jest i nie ma się co martwić, tylko trzeba się cieszyć, bo odzew jest wielki i bardzo dobry :))
Padam już, dobranoc, Alutko :)
Nie chodziło mi Aniu o mnie lecz o wszystkie uczestniczki ;)). Cieszę się ogromnie z odzewu! :D. Aż mi wolniej post się wczytuje ;)
UsuńA ja im starsza jestem (:P) tym mniej zależy mi na sukniach weselnych, przepychu weselnym etc. Kiedyś chciałam weselicho typowe, teraz nie.
Miłego dnia Aneczko :)
Super, cieszę się :)) (Wiadomo dlaczego)
Usuń;-)
Anko,
Usuńja z przyjemnością się jej pozbędę.
Chyba ma jeszcze metkę;)
Wysyłać?
Jaki ma rozmiar Konwalio, bo wydaje się mała...
UsuńMagda, je znam osobę, której ta sukienka przypadłaby do gustu, w typie mojej Bratowej :)
Usuńsuper!!:))
OdpowiedzUsuńjak wiosennie, pogodnie, słonecznie!
myślę, że przyciągniemy dobrą aurę tymi kolorowymi obrazkami;-)
ściskam!
:))
UsuńWierzę, że nasza akcja przyniesie skuteczne rezultaty :D
Uściski :)
Cudownie, az lepiej sie poczulam dzisiejszegoi zimowego marcowego ranka. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOd razu kolorowiej przed oczami :))
UsuńPozdrawiam ciepło :)
Ale super to wyszło! Więcej takich akcji prosimy! :) I ile nowych miejsc do odwiedzenia dzięki temu. Gratuluję i wypatruję następnych (albo sama coś wymyślę ;P)
OdpowiedzUsuńCieszę się Dominiko, że Ci się podoba :)
UsuńDziękuję Ci ogromnie i właśnie - może następna akcja u Ciebie? :)
Sporo tych historii :) Muszę wrócić jeszcze do tego postu bo nie dałam rady przeczytać wszystkich opowieści, a te które zdołałam poznać są bardzo zachęcające!
OdpowiedzUsuńBrawo dla Ciebie za taki wspaniały pomysł !!! :)))
Atko :) najlepiej na spokojnie wszystko poczytać i obejrzeż :)
UsuńDziękuję Ci bardzo :*
To ja Ci chyba zaraz moją kieckę doślę :p
OdpowiedzUsuńProsiłam, przypominałam i nic :P
UsuńDawaj tę kieckę :P
ejjj fajna akcja :)))) ja jak zwykle jestem w d... z blogiem. nic nie ogarniam :/
OdpowiedzUsuńOwiecko :))
UsuńPewnie, że fajna ;). Jak odetchniesz to zawsze możesz mi coś podesłać :)
Buźka!
Jak wiosennie:)
OdpowiedzUsuńChyba sobie jakas kiecke kupie na wiosne:)
Aguś :)
UsuńCzyli w pewnym sensie post można uznać za lekko sponsorowany ;))
Kup - nie żałuj! :)
UsuńCzy to Panna Wisienka zaplątała się w sukienki?:)
OdpowiedzUsuńWiosna na całego!
A słoneczny kolaż Dominiki, to nawet lato mógłby przywołać!
Jak widzę, nie tylko ja mam w szafie sukienki,
których nigdy nie miałam na sobie;))
Tak Madziu, Panna Wisienka :))
UsuńJa nie wiem gdzie Dominika to słońce znalazła :D
Przeczytaj co Anka napisała na temat Twej sukienki :P
Akcja rzeczywiscie udana:-) Mialas naprawde swietny pomysl!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z zasniezonego miasta;-)
Pomysł to nie wszystko - bez Was by się nie udało ;))
UsuńPozdrawiam Cię ciepło!
No, jeśli po tym wybuchu kolorów u Ciebie, Alu, wiosna nie zbierze się w sobie i nie nadejdzie natentychmiast, to... Właśnie, to co? Pogrozimy jej palcem? Phi, to już jednak wolę pozytywne zaklinanie. :)
OdpowiedzUsuńSukienki pierwsza klasa, wybrałabym kilka dla siebie, tylko znów nie wiem, czy do noszenia, czy do patrzenia. :) I, co ciekawe, zauważyłam (z pewną ulgą), że jest nas więcej takich, co to trzymają w szafach ciuszek, zamiast go nosić. Uff!
A Dominika, ach! Dominiki zakątek z cudownymi zdjęciami zdążyłam już cokolwiek spenetrować. Cudownie było odkryć to miejsce. :) Dzięki, Alicjo, za zabawę, za wyrozumiałość, za pomysł, za... WIOSNĘ pośród śnieżnobiałych krajobrazów. :)
PS. Przyglądałam się kolażowi, szukając niespodzianki, ale nie byłam tak spostrzegawcza jak Konwalie - bo chyba o Wisienkę Ci szło? :)
Uściski, Alicjo od Sukienek. :)
Pogrozić Jolu można, ale po co się denerwować? Wiadomo jaka mina towarzyszy takiemu grożeniu ;)
UsuńTylko absolutnie niech to nie będzie dla Ciebie żadne wytłumaczenie! To, że w innych szafach sukeinki też TYLKO wiszą :P. Biedne sukienunie ;)
Masz rację, zdjęcia Dominiki są cudne. Takie pełne ciepła.
To ja Jolu dziękuję za Twoją historyjką i piękną sesję!
PS Tak, tak, o Wisię chodziło :)
Uściski :))
Dziewczyny tutaj cale historie opisaly, a ja tylko jedno zdanie...wstyd ;)))
OdpowiedzUsuńWielki wstyd wręcz ;)). Nadrabiaj szybko ;)
Usuńihihihihihihihhi :) SUper wyszlo!
OdpowiedzUsuńI jakaś Ty piękna!
I miałas Wrocławski czas! Uroczo!
i ta kratkowana sukienka...ahhh i ohh :)
Cieszę się, że Ci się podoba! :)))
UsuńOch i ile miłych słów - kochana jesteś :*
Kratkowata jest urocza ;) kupiłam ją wiele lat temu w House :). Służy do dziś :)
Buziaki :)
Bardzo mi sie podobaja niektore te kiecki! ;)
OdpowiedzUsuńMnie również :)
UsuńAle wspaniałe zdjęcia,dowcipne i pełne humoru opisy!No i same sukienki.Czytając,śmiałam się cały czas,a najbardziej z asystentów Jolki.Bardzo lubię autoironię,której autorkom opisów nie brakuje,fajne babki tu spotykam.Nie myślałam,że finał sukienkowej akcji wprowadzi mnie w radosny nastrój,dzięki Alucho!A ja i tak lubię zimę
OdpowiedzUsuńDowcip, humor i autoironię lubimy My Zza Rzeki, co Ajwonko? :D
UsuńNo i Ajwonka, miłośniczka zimy i jesieni uśmiechnęła się z początkiem wiosny! Brawo) I zakładam, że ten śnieg za oknem nie miał z tym nic wspólnego :P
A Jolka fajna babka, więc i asystentów takich musi być.
Poza tym Ala Mądrala przypomina, że sukienki Ajwonkowe też mogą się tu znaleźć :P
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńwow!!! ale kolekcja!!! a ze mnie taka zalatana łazjza, że żadnej sukienkowej historii nie dodałam:P mogę tylko powiedzieć teraz, że to jedna z moich ulubionych sukienek i chyba najtańsza, zapłaciłam za nią jedyne 12 zł w jednej z sieciówek:))) a co na tym kolażu robi kubełek z dyniami?:)
OdpowiedzUsuńTak łajzo, tak :P. Jesteś jeszcze większą łajzą, bo nie zauważyłaś, że te dynie to element kolarzu Dominki :P
UsuńAch te lumpy! Tam to można prawdziwe perełki znależź :D
Ja moje ulubione dżinsy mam z lumpa za 25 zł - kupiłam jak nowe H&M i noszę je ciągle chyba 3 rok ;)
no to kajam się po dwakroć:P na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że nawet nie kojarzę żadnej okienkowej historii, nawet teraz gdy się namyślam, no a te dynie mnie totalnie zmyliły:)
Usuńa ta sukienka to nie z lumpów tylko ganz neue ale z wyprzedaży:)
No a jak ja czytam - przecież piszesz, że z sieciówek :D
Usuńale w pracy przecież to pisałam ;) no.
Jestem zachwycona!Wspaniałe sukienki!!!
OdpowiedzUsuńNie znalazłam zdjęcia mojej i jakoś tak minęło!
Ale - Michalinę widziałam dzisiaj - niewiele się zmieniła! Nie ma sprawiedliwości na tym świecie:)))
Miśko, w każdej chwili możesz dołączyć - wzorem Michaliny :D
UsuńAleż fantastyczne historie :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dosiu, też tak myślę :)))
UsuńMoże jakąś swoją dorzucisz? ;)
Pozdrawiam ciepło!
jeju, jak ja kocham Blogosfere!
OdpowiedzUsuńZajelo mi to troche, ale przeczytalam
wzruszylam sie pare razy
cudowne dziewczyny, cudowne historie
wspanialy pomysl
brawo!!!!
:)))
Usuńjak to mówi Anka Wrocławianka - to nasz budyniowy świat!
rybciu, ja po kilka razy czytałam te historyjki. Tyle w nich i w zdjęciach optymizmu :))
dawaj swoją historię - na pewno masz jakąś w zanadrzu :D
chyba nie mam hostorii zwiazanej z sukienka
Usuńbardzo je lubie, kiedys nosilam bardzo duzo, teraz wlasciwie tylko latem
bardzo oddaje rzeczy, sukienki tez, tylko wieczorowe zostawiam, corke mam, moze kiedys bedzie miala chec na prawdziwy vintage?
Aż mi się wierzyć nie chce :D
UsuńTy masz historię na każdy temat :P
A córci zostaw koniecznie! Jak wiadomo, moda co jakiś czas koło zatacza ;)
moze cos mi kliknie?
Usuńbo to, ze kiedys wyszlam na balkon rozwieszac oranie - a mieszkalam na parterze - dopiero jak weszlam do domu sie zorientowalam, ze swiecilam majtkami na cale osiedle, bo mi sie kiecka zawinela, to chyba nie jest wzruszajaca specjalnie historia, prawda?
Hahaha ;))) Z tymi podwiniętymi kieckami to chyba większość z nas miała akcje ;)
Usuńja mysle
Usuńpol biedy, jak to sie zdarza przed 30
za dwa razy wiecej to juz katastrofa!!
nie zawsze to lepiej, oj nie zawsze :D
Usuńale jednakowoz przewaznie :D
Usuńmysle sobie, ze moze jednak zalezy to od jakosci majtek bardziej niz wieku?
Usuńod majtek na pewno, ale może też od rajstop jeśli takowe występują w danym zdarzeniu.
Usuńalbo ponczoszek na pasku :PPP
Usuńsukienki piękne, historie niecodzienne - rewelacyjny pomysł. A uwierzysz, że ja nie mam żadnej sukienki? chyba muszę pójść i kupić.
OdpowiedzUsuńA michalina jak zwykle wymiata :)
Cieszę się Emko, że Ci się podoba :))
UsuńMichalina zdecydowanie wymiata :D
Emko, toż to sukienki wygoda sama w sobie! Nadrabiaj szafowe braki :D
oglądam i się uśmiecham:)
OdpowiedzUsuńa ten Twój wrocławski okres bardzo,bardzo;))
szkoda,że zaglądnęłam tutaj ciut za późno..nic to,ale zmotywowało mnie do intensywniejszych poszukiwań tej wymarzonej,wiosennej "kreacji"!choć aura za oknem nie zachęca.
pozdrowienia!
m.
Moniczko ;)
UsuńWrocławski okres :)). Teraz Tobie przypadł w udziale ;)
Późno, nie późno - zdjęcia / opowieści zawsze przyjmę :)
Pozdrawiam Cię ciepło i wiosennie :)
jak kiedyś znajdę pewne zdjęcie to zrobię skan ...hihihi i wyślę..Qrę w pełnej krasie:)))
OdpowiedzUsuńZnajdź koniecznie! Ależ jestem ciekawa :)))
UsuńFantastyczny post, świetne historie! Tak się cieszę, że trafiłam na Twojego bloga!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)))
UsuńRównież się cieszę, że trafiłaś - zapraszam do rozgoszczenia się :)
Super super super!
OdpowiedzUsuńNa meilu znajdziesz sukienkę ode mnie ;)
:)))
UsuńObejrzałam, popodziwiałam i odpisałam ;)
Fantastyczna prezentacja, a piosenka jest piękna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się podoba!
UsuńPiosenkę uwielbiam :)
Pozdrawiam ciepło!
O rety, super...Serdeczności.
OdpowiedzUsuńAlu :( Ja przegapiłam akcję z powodu mojej nieobecności przydługiej...
OdpowiedzUsuńObiecuję poprawę o ile akcja będzie znów za rok :-)
Rozumiem Jagódko :)
UsuńA do akcji możesz w każdej chwili dołączyć! Post aktualizuję :)
boszzzzzz. jaka ja jestem na siebie zła, to Ty nawet nie masz pojęcia. jak mogłam? no jak mogłam przespać ten czas??? ja, fascynatka sukienek!!! ech, mea culpa mea culpa.... plisss, powtórz to za rok i powiadom pocztą, SMS-em, gołębia wyślij :)
OdpowiedzUsuńNo jak mogłaś?? No jak? ;P
UsuńTak jak napisałam Jagodzie - w każdej chwili możesz mi podesłać zdjęcia lub historie :)
Post aktualizuje na bieżąco jak coś otrzymam. Ostatnio aktualizowałam wczoraj o zdjęcia Jadowitej :), więc zapraszam!
miód wlałaś w me serducho :) wyślę na pewno. tylko teraz stoję przed dylematem: którą?! ;) kiedyś miałam podobny pomysł, by coś takiego zrobić jeszcze na starym blogu :)
Usuńdziękuję za danie mi możliwości...
aaa, a z innej beczki, pisałaś o czasie wrocławskim. studia to były?
:))))
Usuńdawaj kilka :)
czas wrocławski był na dobrą sprawę... po studiach! Pracowałam tam przez 1,5 roku, ale nie z tego powodu czas ów się pojawił ;)
Nie mogłabym wziąć udziału w tej zabawie... u mnie w szafie tylko sukienki a każdą kocham a każda wyjątkowa... z wiosną dookoła powinno być łatwiej spróbujemy ;-)))
OdpowiedzUsuń