Wyszło, hmm...
Po kolei :)
Jak zobaczyłam a Anki Wr. (:P) ten przepis postanowiłam wykorzystać go z okazji urodzin Ajwonki.
Dzień przed należało kupić co trzeba.
Bazylię między innymi.
Podejście nr 1 - biedra - brak.
Podejście nr 2 - sklepik osiedlowy* - brak.
Podejście nr 3 - ulubiony zagon** - brak.
Świeżych truskawek też nie było.
W zasadzie nie zależało mi na nich.
Jak miało zależeć skoro w zamrażalniku pełno własnych ogródkowych z lata?
I jagody też tam znajdę.
I węgierki.
I koperek :P.
Poza bazylią - beza wg Ankowego przepisu.
No bez octu winnego też.
Za to ze zwykłym ;).
Jednak to nie brak bazylii sprawił,że okazała Pavlova nie powstała!
Czytajcie dalej jeśliście ciekawi mego upadku...
Skład: 6 białek, 350 g cukru pudru, 1 łyżeczka octu, 2 łyżeczki mąki kukurydzianej, skórka z limonki, 1 łyżeczka soku z limonki;
Dodatkowo: min. 200 g kremówki, ewentualnie fix, ulubione owoce;
- białka ubijamy dosypując połowę cukru pudru do momentu aż całość będzie błyszczeć,
- do ubitych białek dodajemy drugą połowę cukru i resztę składników - mieszamy drewnianą łyżką,
- piekarnik nagrzewamy do 180 stopni,
- blaszlę wykładamy papierem do pieczenia, na którym rysujemy okrąg o średnicy 25 cm,
- masę białkową wylewamy w okrąg ów,
- moja masa wyszła zbyt rzadka, rozlała się poza brzegi okręgu ;) i absolutnie nie było mowy o formowaniach wszelakich jak to zrobiła Anka; myślę, że powodem tego było zbyt szybkie dosypanie cukru - zawsze robię to gdy białka są już prawie ubite i nie wiem czemu teraz wrzuciłam ten cukier szybciej...,
- tak jak wyszło wstawiamy do piekarnika,
- po 5 minutach zmniejszamy temperaturę do 140 stopni,
- pieczemy godzinę, wyłączamy piekarnik pozostawiając w nim bezę na 6 godzin lub na noc;
- z bezy wykrawamy kółeczka szklanką i przekładamy do foremek,
- kremówkę ubijamy z fixem,
- bezę przed samym podaniem dekorujemy ubitą śmietaną i owocami - przyjemność tę możemy po prostu zostawić gościom;
Poza różnymi przygodami beza była bardzo chrupiąca z zewnątrz i mięciutka i delikatna w środku.
Dodatek limonki uważam za doskonały!
P.S. Zdjęcia jakie są - każdy widzi... Pośpiech i goście (:P) - w tym syn krzestny lat 1,5 - nie są dobrymi sprzymierzeńcami ;).
P.S.2. Do końca sukienkowej akcji zostało 1,5 tygodnia!
*alma umieszczona u sąsiadki - galerii handlowej :)
**lidl (sąsiad) - zagonem określony przez JolkęM :)
Smaczna a to najważniejsze! Najlepszego :)
OdpowiedzUsuńOtóż to Kamilko :))
Usuńzdarza się , nie zawsze nam wszystko się udaje, nosek do góry
OdpowiedzUsuńPewnie, że nie zawsze :)
UsuńNosek to ja mam ciągle do góry :D
No sama nie wiem, czy mi antyreklamy nie robisz droga Alutko!
OdpowiedzUsuńChyba muszę upiec tę beże po raz trzecie, aby potwierdzić swój przepis, ale faktycznie coś wyszło nie tak, skoro było za rzadkie. To musi być taka sztywna masa, która można formować.
Tak, czy siak wyszłaś z tego koncertowo, co oznacza, że ze wszystkim w życiu sobie poradzisz. Mogłabyś np. siąść i płakać! Ciesze się że krzesny zadowoln.
Akcję sukienka robię w weekend, choć te moje rozmiary, buuuu... Może jakoś się to ukryje na zdjęciu :)
Buziak!
Hahaha, nawet nie pomyślałam w ten sposób, że antyreklamę :P
UsuńRaczej reklamę, bo jak ktoś wejdzie do Ciebie i porówna... :P
Myślę, że to wina moja podczas ubijania ;)
Ależ ładnie to ujęłaś :D, masz rację, wyszłam z twarzą i okazało się, że dobrze było ;)
Przy akcji sukienka masz się świetnie bawić!! Rozkazuję to ja! Sy :P. I ja doskonale pamiętam filmik z Twoimi nogami :P
Buziak!
No co ty! Żadnych nóg nie będzie! Chyba że tylko nogi :)) Ile może byc tych sukienek, bo nie che mi się szukać :P
UsuńA ja właśnie myślałam o swoim zdjęciu, o pewnym ujęciu z nogami.... :P
UsuńMilion Anko, milion! :)))
a jak nie użyję natki i koperku, to tesz takie ładne wyjdom? :P
OdpowiedzUsuńgaga
Gaguś, przecież wiesz, że zawsze zamiast natki i kopru masz dawać szczyp! ZAWSZE
Usuńuffff
Usuńkamień ze s serca!
:DDD
gaga
Efekt finalny był inny zamierzony, ale i tak przepyszny!
OdpowiedzUsuńI to jest najważniejsze Ivko! A jeszcze ważniejsze, że wszyscy się zajadali - łączniem z krzestnym synem ;))
UsuńM ale zdjęcie, i to tak z rana do kawy? I co tera mam począć:) hihi ja widziałam bazylię u mnie na targu, co mnie zdziwiło bardzo a głupia nie kupiłam nie wiem czemu, czasem człowiek z rana ma takie zaćmienia:)
OdpowiedzUsuńTak tak, do kawy właśnie! Najlepiej gorzkiej ;))
UsuńJa kupiłam kilka dni temu bazylię w zagonie wspomnianym - potrzebowałam na następnym dzień, a wtedy była w opłakanym stanie, nadawała się tylko do wyrzucenia!!! Poszłam więc do almy i wzięłam taką niedużą, więc prawie nic z niej nie zostało po obiedzie i też nie jest w idealnej formie...
to jest moj ulubiony desre, beza plus smietana plus owoce
OdpowiedzUsuńponiewaz od dluzszego czasu nie jem zadnego cukru, wiec i bezy nie mialam w ustach od roku chyba, ale mam w planach szalenstwo i wlasnie z beza w roli glownej!!!!
pamientaj tylko o posypaniu szczypiorkiem!
Usuńgaga
jak ja ciem tym szczypiorkie siekne!!!
Usuńraz w roku mnie przyjemnosci suodkiej zalujesz??
Naprawdę Rybciu?!
UsuńNo a jak z tym cukrem? Powoli możesz go wprowadzać?
Gaga mąci, oj mąci :P
no nie, chyba ze za 20 lat
Usuńto takie postanowienie na zycie
postanowienie czy przymus zdrowotny?
Usuńbrawo za inwencję:) wygląda bardzo smakowicie!
OdpowiedzUsuńhmm.. do sukienki muszę się przymierzyć chyba:)
Dziękuję, dziękuję ;))
UsuńNie chyba tylko na pewno ;)
marzy mi się ten deser
OdpowiedzUsuńsprytna z Ciebie kuchareczka :)
a w sukienkę nie mam odwagi się ubrać i szaleć w necie :PPP
Teraz mogę stwierdzić, że to nic trudnego i w ogóle nie zajmuje dużo czasu! Tak więc spokojnie możesz działać ;)))
UsuńO tak, wykazałam się sprytem ;)
uwielbiam bezy! Moja babcia zawsze kupowala tort bezowy, kruszyla go i mieszala z bita smietana i owocami latem do kawy....
OdpowiedzUsuńMi sie narazie udalo mi zrobic bezy (takie na trzy kesy) ale tortuu bezowego jeszcze nie:)
A przedwczoraj robilam ptysie, za drugim podejsciem wyszly suuuper:)
Usciski!
Jak widzisz Aguś, zrobienie bezowego tortu to ekhm... nic trudnego ;))))
UsuńCzyli mówisz, że za drugim razem mi wyjdzie? :D
Ptysiów nigdy nie robiłam!
Uściski :)
Zostało coś???:D
OdpowiedzUsuńDo sukienkowej akcji się przymierzam, ale najpierw , jak Anka, muszę schować tuszę;)
Buziaki
A skąd! ;)
UsuńSukienkowa akcja nie zawiera ścisłych reguł - zdjęcia dowolne sukienkowe albo opowiastka sukienkowa ;)
Buźka Miśko :)
Chętnie dobrałabym się do Twojego zamrażalnika!
OdpowiedzUsuńU mnie już samo mięcho zostało, nawet ździebka koperku:(
A bezę z owocami to ja zjem i w całości, i w kawałkach,
bo smak i tak zawsze genialny:)
P.S.Zgadnij kto dziś dostał różowe kwiatki w różowym celofaniku?;D
Dużo rzeczy w zamrażalniku nie miałam, ale jakoś tak nie często tam zaglądałam ;)
UsuńSmak najważniejszy!
P.S. Hahaha :P, róż pisany Tobie - mówiłam :P
ech wazne ze smakowalo:)) widzialam ten przepis u Anki - cudny tez mnie kusi zeby go wyprobowac:)))
OdpowiedzUsuńNajwazniejsze :)
UsuńSpróbuj, spróbuj i niech Cię nic nie zniechęca! :)
kreatywna kuchnia jedynym słowem, najważniejsze, że smakowało:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie kreatywna księgowość :D
Usuńhehe:) no i pięknie z tego wybrnęłaś - grunt to kreatywność:) ja robiłam bezę na pavlovą na oko i jakimś cudem mi wyszła:P własna intuicja w kuchni czasem się przydaje:)
OdpowiedzUsuńMówisz, że mam w sobie coś z kreatywności? ;P
UsuńJakoś chyba nie myślałam robiąc tę bezę ;)
Nie martw się moja 1 pavlova też była nie bardzo:)
OdpowiedzUsuńPamiętam o sukience:)
Mam nadzieję, że moja też tylko pierwsza! :)
UsuńCieszy mnie Twa pamięć ;)))
wygląda pysznie! zazdroszczę, że u mnie w kuchni nie ma takich przysmaków :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZrobienie samej bezy to nic trudnego, więc śmiało możesz spróbować :))
UsuńPozdrawiam!
Myślę, że wygląda smacznie
OdpowiedzUsuńmodyfikowanie przepisów to postępek słuszny i czasami bardziej smakowity
narobiłaś mi właśnie ochoty, ale ja zrobię struclę - o!
buziak weekendowy
Postępek słuszny - PIĘKNE :D
UsuńNo i jak Twoja strucla? :)
Buziak tygodniowy już!
Strucla świetnie wyszła, jutro powieszę fotki :)
UsuńSuper! Zerknę do Ciebie jutro :))
UsuńBezy! uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńSię zrobiłam głodna na bezę... ;)... Wyszły ślicznie i na pewno pycha! :D.
OdpowiedzUsuńAbi dzięki! :))
UsuńZrób sobie dyspensę i zjedz ;)
Nareszcie się do Ciebie doklikałam:) Próbowałam kilka razy i pusty profil bloggera mi się pokazywał. Czyste gamoństwo;) Jak już dotarłam, to pozwiedzam , pooglądam i popiszę:) Widziałam ,że przespacerowałaś się po kapryśniku,zostawiając wiele miłych słów, a ja nijak nie mogłam Ci odpowiedzieć, bo do takich starych postów pewnie już nie wrócisz. Ufff:)))
OdpowiedzUsuńBezy fajne i innowacyjne:) Ja ostatnio jakoś nie mam nabożeństwa do kuchni, ale pewnie przed świętami będzie mi musiało przejść:)
Pozdrawiam serdecznie, a wieczorem sobie u Ciebie pomyszkuję:)
Witaj Kaprysiu!!
UsuńCzemu pusty profil?
Najważniejsze, że Lesio tak szybko powrócił! :D
Ja gotuję wtedy kiedy mam ochotę :), Tobie życzę więc weny przedświątecznej ;)
Pozdrawiam ciepło!
Nie wiem, którą sukienkę wybrać... sorry, że nie na temat :D
OdpowiedzUsuńMiłego wieczorku:) Przeczytałaś maila? NO:)
Na temat na temat! ;))
UsuńMożesz przysłać kilka! :))))
Dostałam, zaraz się biorę za odp. - najpóźniej jutro wyślę ;>
Buziaki.
Kochana, nie musisz w pośpiechu odpisywać:)
UsuńTylko trzymaj kciuki:)
W pośpiechu to bym już dziś wysłała ;). To może być dłuższy mail ;)
UsuńA kciuki trzymam odkąd przeczytałam Twoje wieści :D:D
Rozumiem:) Muszę też zacząć pisać takiego :D
UsuńTeż nie mogę się zebrać...
Miłego wieczorku:)
Haha, trochę zaległości się narobiło ;))
UsuńMiłego! :))
Mogłaś się nawet nie przyznawać;-) Ale dobrze, że piszesz, że coś nie tak, żeby na przyszłość być uważnym;-) Ala, ja niestety nie mam sukienek, nie noszę - to tylko będę podziwiać Wasze:-))
OdpowiedzUsuńSzczerze się przyznałam co i jak :). Gotowanie to nie tylko pasmo sukcesów ;)
UsuńDziś zamierzam zacząć chleb - lawirując między pędzlem, wałkiem i szafkami, które walają się po podłodze ;)
A jaki jest efekt malowania;-)?
UsuńWnętrze szafek zrobiło się idealne, wnętrze frontów też, a zewnętrze frontów (najtrudniejsze i najbardziej stresujące!) się zaczyna robić ;)
UsuńPo prostu pyszności ♥
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam, choć wszyscy tak zachwalają. Chyba nie za bardzo przepadam za bezami po prostu :)
OdpowiedzUsuń