Wracamy z pracy, jemy obiad
i znikamy z domu.
Wracamy wieczorem.
W weekend wstajemy rano,
zjadamy śniadanie,
pakujemy jedzenie.
Nie potrzeba nam wiele.
Pieczywo, ziemniaki, pomidory,
ogórki, masło czosnkowe, twaróg, owoce.
Ewentualnie ciasto,
jeśli uda mi się je zrobić.
Wsiadamy do auta i za 5 minut
jesteśmy na działce*.
Wracamy wieczorem.
Zmęczeni, brudni,
zadowoleni.
Pełni satysfakcji.
To i tamto zrobiliśmy,
co innego w planach...
W czasie takich weekendów czuję się
jakbym była na wczasach.
Nasz weekendowy rytm
delikatnie nadszarpnął chleb orkiszowy.
Czekaliśmy aż się upiecze,
a w południe ruszyliśmy w wiadome miejsce.
Po powrocie krojenie, wąchanie, dotykanie.
Wydał się smaczny,
ale najpierw zdjęcia,
bo zaraz słońce zajdzie.
I jemy.
Jeju! Co to jest za smak!
Wciągnęliśmy z masłem i słodkim pomidorem.
- Jest taki dobry, że jeszcze sobie ukroję, Tobie też?
- Też! Tylko masła grubo - odpowiedziałam...
Tak, dawno nie jadłam tak wspaniałego chleba.
Upiekłam go w ramach Sierpniowej Piekarni organizowanej przez Amber.
Chleb orkiszowo kasztanowy na zakwasie
Przepis Piotra Kucharskiego
Skład: 400 g aktywnego zakwasu pszennego (jeśli nie masz pszennego przeczytaj ppkt pierwszy), 450 g wody, 670 g mąki orkiszowej typ 850 lub niższy (ja użyłam typ 750), 70 g mąki kasztanowej (można zastąpić żołędziową), 15 g soli;
- Jeśli nie mamy zakwasu pszennego a mamy np żytni: Wystarczy łyżkę żytniego wymieszać z 200 g mąki pszennej lub innej np. orkiszowej i 200 ml wody. Czynność tę należy wykonać około 8-10 godzin przed mieszaniem ciasta. Wtedy zakwas będzie odpowiednio aktywny.
- Wszystkie składniki połączyć i wyrabiać najlepiej w robocie na niskich obrotach przez 5 minut. Następnie 2 minuty na szybszych. Jeśli wyrabiamy ręcznie to około 10 minut delikatnie podsypując sobie mąka blat.
- Przełożyć do miski do wyrastania i przykryć folią spożywczą.
- Po około 1,5 godzinie złożyć ciasto tzn. wilgotną ręką wyciągnąć każdy z boków ku górze na tyle żeby nie rozerwać ciasta i złożyć do środka.
- Czynność tę powtórzyć jeszcze raz po około 40 minutach.
- Odstawić do wyrośnięcia na około 2 godziny.
- Następnie podzielić na dwie części i przełożyć do dwóch nasmarowanych podłużnych foremek (około 22 cm). Włożyć do reklamówki i wstawić na noc (około 10-12 godzin) do lodówki.
- Rano wyjąć chleb z lodówki. Rozgrzać piekarnik do 240 stopni C. Naciąć bochenki i wstawić do rozgrzanego piekarnika (nacięcia nie wyszły mi;)).
- Na spód piekarnika wlać 100 ml zimnej wody i szybko zamknąć piekarnik. Piec około 45 minut. Po upieczeniu wyjąć z foremek i odstawić na kratkę do pieczenia żeby odparował.
- Ja po okołu 30 minutach zaczęłam zmniejszać temperaturę (doszłam do 190 stopni), bo chleb zrobił się bardzo ciemny.
Chleb ma zwarty, bardzo plastyczny miąższ i chrupiącą skórkę. Pięknie pachnie. Polecam!
* wiele się zmieniło od tamtego wpisu... :)
Chleb na blogach:
Pięknie i pysznie spędzacie letni czas!
OdpowiedzUsuńSmacznego chleba i nie tylko.
Ojjjj chętnie bym zjadła :) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale :) Dziekuję za wspólne pieczenie, pozdrawiam M
OdpowiedzUsuńCzuje zapach Twojego chleba i podziwiam dzialke:) Przeczytałam wpis, jak remontowaliscie. Fajnie miec takie miejsce, azyl.
OdpowiedzUsuńO tak, bardzo fajnie :) muszę przygotować kolejny wpis działkowy po kolejnych zmianach.
UsuńJutro idę po tę mąkę z kasztanów. Co prawda upiekłam dzisiaj rano dwa orkiszowe na żytnim zakwasie, ale następny będzie ten. Dzięki z przepis ❤
OdpowiedzUsuńUpiekłaś? :)
UsuńWakacyjnie i przepięknie!!! :)
OdpowiedzUsuńTo ja się wirtualnie częstuję :-)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że będzie pyszny!
OdpowiedzUsuńNiestety nie udało mi się z Wami, ale planuję upiec go w najbliższy weekend. :)
Działkowanie wciąga. ;)
Wciąga wciąga, choć gdy mamy tam intensywny czas to potem potrzebuję posiedzieć w domu :)
UsuńFajna ta działka Dziadka :)
OdpowiedzUsuńDo następnego wspólnego :)
Cudne takie chwile :) i ja z tym masełkiem poproszę, bo kasztanowej mąki u mnie brak.
OdpowiedzUsuńAleż proszę bardzo :*
UsuńMy też go szybko zjedliśmy:-). Jest wspaniały. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNam ostatnio wypadają weekendy. Nie mogę żadnego chleba upiec;-( I my wyjeżdżamy zazwyczaj w piątek. Kupię tę mąkę i upiekę go, bo ślinka mi leci:-)
OdpowiedzUsuńKoniecznie Marzenko!
UsuńApetycznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńTeż zmniejszyłam temperaturę w czasie pieczenia.
Dziękuję za wspólny czas :)
Piękne chlebki, dziękuję za wspólne wypiekanie :)
OdpowiedzUsuń