wtorek, 15 października 2013

Iść, nie iść....

Miało być o spotkaniach i o górach.
Za dużo tych gór mi wyszło, więc dziś tylko (?) o nich.

Uwielbiam je.
I mam z nimi mały problem, 
a raczej moje kolana mają :(.
Na szczęście przy wchodzeniu nie dokuczają :).
Mogę wówczas cieszyć oczy widokami.





Mogę zdjęcia robić szlakowym znakom.
Czy tylko ja, tak je lubię?


Mogę z niecierpliwością czekać na sławne naleśniki w jednym ze schronisk.


Nie tylko rewelacyjnym smakiem się nie zawiodłam.
Jaki tam był wystrój!



 A przed wejściem do innego schroniska, cieszyć się mogę taką pogodą :)



By po zjedzeniu nieplanowanego, domowego ciacha...


Zobaczyć to:


I iść dalej...


Po to, by z konieczności zawrócić ;)


A po powolnym zejściu ze szlaku,
szukać pysznego obiadu.
Przez kilka dni takiego nie znalazłam :(.
Miasteczko, w którym byłam, nastawione było głównie na naszych zachodnich sąsiadów.
Wnioskuję, że zadowolą się oni byle starym schabowym z odchodzącą panierką,
albo zupą z całą masą glutaminianów, czy innych benzoesanów...

Dobrze, że codziennie, na naszym noclegu, czekały na nas takie widoki :))


Zdecydowanie rekompensowały te kiepskie obiady ;).

A kolana? Przeżyły ;). Jak zawsze :).
***********
 
Kochani, dziękuję Wam za życzenia pod ostatnim postem!
Jestem onieśmielona ich ilością i... jakością :*


Chcielibyście mieć takie wejście do domu? :)
Ja bardzo!
 

64 komentarze:

  1. Jaki cudny rudzielec, taki jak mój;-) Piękna wyprawa, piękne zdjęcia...:-) A z tym obiadem - wiesz Ala, bo Ty spaczona jesteś jako blogerka kulinarna, więc się nie dziw;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Twój :). On była bardzo przytulaśny!
      Coś w tym chyba jest... od pewnego czasu na więcej rzeczy zwracam uwagę w knajpach. Jednak domowe jedzenie zawsze mi smakuje :)

      Usuń
  2. Chcialabym miec na codzien takie widoki!
    Serdecznosci
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też :), tylko czy nadal by tak zachwycały? :)
      Uściski :)

      Usuń
  3. Piękne dni miałaś :)
    Widoki cudne, a zwierzaki.... co będę pisać, wszak widać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety szybko zleciały ;)
      Najlepszy był pies Blondyn - wlazł do nas do pokoju i spał :)

      Usuń
    2. zwierzaki wyczuwają dobrych ludzi :)
      Hela też tam była?

      Usuń
    3. :)))
      Hela w tym czasie była na koloniach wiejskich ;)
      Olgo, jaka ona już duża!

      Usuń
    4. mam nadzieję Alu, że znowu ją nam pokażesz :)

      Usuń
  4. ach Alutko,mam podobne zdjęcia,piszę podobne bo moje są robione w innym miesiącu a o tej samej porze roku:))))
    ja nie musiałam zawracać ze szlaku,poszłam dalej.....to niesamowite jak aura zmienia klimat całego otoczenia.
    Cudne zwierzaczki,ja też uwieczniam koty i psy,bo najczęściej są one bardzo przyjaźnie nastawione do urlopowiczów,pozwalają podejść bliżej.
    Cudne widoki!!!
    Buziolki Alutko!! :*******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem Twoich zdjęć :)))
      Na tym szlaku było istne bajoro! Szkoda było się całkiem pomoczyć ;)
      Pogoda w górach zmienia się jak w kalejdoskopie.
      Zwierzaki chyba są przyzwyczajone, że ciągle ktoś je zagaduje ;)

      Buziaczki Margo :***

      Usuń
  5. Suma summarum wycieczka cudna:)
    Kciałabym, kciała
    Kciałabym
    Kciała
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S.
      Jakbyś nie wiedziała, to ja Ci zaśpiewałam:P

      Usuń
    2. Tak tak, śpiewałam sobie czytając Twój komentarz :D

      Usuń
    3. viki, ale nie kcij beze mnie!!

      Usuń
  6. Co za widoki, aż się serce raduje!
    Przypomniała mi się moja zeszłoroczna listopadowa wyprawa z M.
    A w tym roku nici bo wraca w grudniu :(
    Jesienne uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj :(. Mówiłaś, że w listopadzie pojedziecie... A może w grudniu Wam się uda odwiedzić zimowe góry? :)))
      Uściski Kamilko :)

      Usuń
  7. Wspaniale!
    Uwielbiam w górach wszystko, zarówno dalekie widoki, jak i zaskakujące kotary mgieł, które izolują nas od reszty świata:)
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kotary mgieł! Alu, Ty to potrafisz! :)
      Uściski :))

      Usuń
  8. Ach. Alutko, jak pięknie namalowałaś tę podróż! Widoki cudne, zdjęcia wspaniałe, no i ta atmosfera przygody... :)
    Takie wejście do domu jest urocze, nie dziwię się, że byś je chciała mieć u siebie. Hela byłaby zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Atmosfera przygody :)))) Aniu :))))
      Może kiedyś będę takie wejście miała... Tak, źle zaczęłam to zdanie, prawda? :D
      To byłby raj dla Helki!

      Usuń
  9. jutro wyjeżdżam na tydzień w Karkonosze!
    A te Twoje góry to jakie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie musi być teraz w Karkonoszach :)). Daj znać jak było :)
      Te moje, to Izerskie :)

      Usuń
    2. Tak czułam, że to Izery :)))
      Zdarzyło mi się być jeden raz jeden dzień... i wydawało mi się, że pewien fragment trasy Twojej pokrywał się z tą, którą wtedy szłam.
      A jakie piękne tam niebo było... nad tymi górami, ech....
      tęsknota się obudziła...

      PS. Moje lewe kolano też w tym roku zastrajkowało, tylko przy schodzeniu z Wołowca :(
      do dziś mam co jakiś czas problem z chodzeniem po schodach...

      Usuń
  10. Nie sposób nie kochać gór - zwłaszcza jesienią. Do morza chyba nigdy nie poczuję tego - co do gór!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Jesień i góry, to jest to :).
      Ja morze lubię, ale też nie tak, nie tak...

      Usuń
    2. Ja po tegorocznej króciutkiej wyprawie odkryłam morze na nowo. Ale to nie to samo co iść w pocie czoła z plecakiem pod górę, a potem czuć satysfakcję po dotarciu na szczyt :)

      Usuń
    3. Otóż to Jagódko. W górach nie można się nudzić :))

      Usuń
    4. A ja bardziej wolę morze ;) Mimo mojej miłości do ośnieżonych szczytów. Ale wynika to z tego, że niestety chodzenie po górach nie sprawia mi aż takiej przyjemności i za bardzo męczy, więc kojarzą mi się przede wszystkim z tym. Dopiero w zimie patrzę na nie inaczej ;)

      Też chciałabym takie wejście do domu!

      Usuń
  11. Wejście jak wejście, ale ten zestaw trzy na jednego,
    a w nim mój pies ulubiony, kudłaty, cudowny:)
    Będę takiego mieć kiedyś, a co!
    W tym roku bez gór obyć się chyba muszę,
    tym przyjemniej mi oglądać szlaki, którymi podążałaś:)
    Uściski:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzy na jednego :))). Też mi się podobają takie kudłacze :). I jamniki szorstkowłose :).
      Pewnie, że będziesz mieć! Nie ma innej opcji (to tak w kontekście Ankowego posta).
      No jak to... Przecież w jednej Górze byłaś w tym roku ;))
      Buziaki :*

      Usuń
  12. Piękne zdjęcia :), dobrze, że były koty :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Abi :)
      Ten czarnulek bał się najbardziej, ale pewnego wieczoru przemknął jakoś na korytarz przed naszymi drzwiami i skakał na nie, informując, że chce wyjść na dwór :)

      Usuń
  13. Gór nigdy za dużo :)
    Zrobiłaś mi wielką przyjemność tymi "kartkami z podróży " ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda :)
      "Kartki z podróży" - ładnie to nazwałaś :)

      Usuń
  14. góry są wspaniałe o każdej porze roku! A jedzenie ... cóż.... takie jak Ty robisz to chyba naprawdę w niewielu miejscach można spotkać :)
    Buziaczki :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mojego nie próbowałaś (jeszcze), więc wiesz :P
      Ja domowe lubię zawsze :). No chyba, że pełno w nim chemii - to już niestety wyczuję zawsze :/
      Buziaczki Emuś :***

      Usuń
  15. Na mnie góry zawsze wpływają energetycznie. Zmęczą, sponiewierają, ale widokami nacieszą. 2 tygodnie temu byłam na krotkim jedniodniowym wypadzie w lokalnych górach Mourne. Nogi tam zostawiłam, ale było fantastycznie. Było słonce, pózniej mgła i deszcz, znowu wiatr i słonce i znowu mgła i deszcz. :D Mam problematyczne kolano, wchodzenie idzie mu dobrze, tylko nie lubi schodzenia, w pewnym momencie myślałam o tym, żeby ze szczytu na dupsku zjechać, w ramach oszczędzenia sobie bólu... A z tym jedzeniem to chyba wychodzą z założenia, że turysta jak zmęczony i głodny to zje wszystko bez marudzenia. Lata temu na Okęciu zamówiłam obiad za kilkadziesiąt złotych, który okazał się gotowcem w plastikowym opakowaniu, podgrzewanym w mikrofali. Luksus! :D
    Pozdrawiam cieplutko :-)))
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmęczą, ale jakie to jest zmęczenie! I jaka satysfakcja później :)
      Wiem o czym mówisz - ja schodzę na miękkich nogach przez kolano. Pomaga mi oklejanie tejpami - kojarzysz?
      No żartujesz chyba z tym jedzeniem! Jednak w takich miejscach jak lotnisko, właściciele knajp wiedzą, że jak ktoś głodny to zje prawie wszystko, nawet za wyższą cenę :/
      Uściski :)))

      Usuń
    2. A wiesz, że tego oklejania nie znam. U mnie kolano jest po rekonstrukcji więzadeł. Powoli coraz lepiej się sprawuje, tylko baaaardzo długo to już trwa, ale grunt że jest stabilne. :-)

      Usuń
  16. no ja przepraszam, ale jak mi ktoś pisze księgozbóir własny łapy precz (chyba) to ja raczej szerokim łukiem....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, klimat w tym schronisku był specyficzny, ale nie w negatywnym znaczeniu. Pani sprzedająca jedzenie (chyba właścicielka) była niesamowita. Taka "hej do przodu", ale też nie w negatywnym znaczeniu ;). Nie byłam jeszcze w takim miejscu, nie chciało mi się stamtąd wychodzić ;)
      Książek było mnóstwo, domyślam się, że właściciele nie mają ich gdzie trzymać, a nie chcą, by tłumy przewijające się przez to miejsce zniszczyły tak pokaźny księgozbiór. Te kartki raczej mnie rozbawiły ;) i nie zdziwiłabym się, gdyby pani wyraziła zgodę na przejrzenie tych książkowych półek :).
      A w podobnym tonie było napisane menu i zasady funkcjonowania kuchni :))))

      Usuń
  17. Alżz miałaś cudnie.... Tylko ten księgozbiór prywatny co to łapy precz... zastanawiający... jak to precz... To po co on tam....????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że szybko zleciało ;)
      Co do księgozbioru... Napisałam w komentarzu powyżej co i jak :))
      Pozdrawiam Ewelajno :)

      Usuń
  18. zazwyczaj zostawiam sobie góry na jesień, ale tej w nawale choróbsk jakoś mi nie po drodze...
    P.S. Spóźnione najlepszego, boś Ty z tego samego dnia, co moja Ala ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jo, zamiast gór masz całe mnóstwo innych wspaniałych wypraw :)))
      P.S. Dziękuję :* Twoja (też) Ala (też) z 9.10????? No szok ;)))

      Usuń
    2. żaden szok, trochę od Ciebie jednak młodsza ;)

      Usuń
  19. ile książek /zrobiła oczy jak złotówki/ :)
    pozdrawiam Alutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jak miło, że jesteś! :)))
      A tych książek było znacznie znacznie więcej :)

      Usuń
    2. jestem, zbieram siły, boczę się na jesień ;)

      Usuń
  20. Widzę Alutko że coś nas łączy:)....kolana:)mi też siadają przy zejściu ale co tam sie nie robi dla takich widoków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, że też takie coś musimy mieć wspólne ;))
      Pomagają mi tejpy - kojarzysz?

      Usuń
  21. Ja z kolei bardziej od gór lubię morze i to za nim najbardziej tęsknię zimą. Ale widoki są piękne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morze mnie też urzeka. I to bardzo. Jednak po kilku dniach zaczynam się nudzić ;), a i nie umiem leżakować ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  22. Uwielbiam góry, pewnie dlatego, że mieszkam nad morzem ;o) W tym roku tam nie dotarłam z racji małych zawirowań, ale na przyszły juz jest plan ;o) oraz fotki pienkne ;o)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej tam, gdzie nas nie ma? ;))
      Dreamu, góry to dla Ciebie prawdziwa wyprawa znad tego morza ;). Ja mieszkam po środku :).
      Pozdrawiam ciepło :))

      Usuń
  23. no i co żeś Alutko narobiła!!!! naoglądałam sie zdjęć...i głód mnie ogarnął!!musiałam ogłosić przerwę...właśnie pałaszuje ...jajka:)))))),mniam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Qrko, ale ja takie dwa malutkie zdjęcia słodyczowe przemyciłam tylko ;)))
      Nie ma to jak jajo! :D

      Usuń
  24. piękna fotorelacja! mi nie udało się w tym roku wyjechać w góry, ale tęskno mi bardzo, a Twoje zdjęcia pobudziły moją za nimi tęsknotę :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Marzy mi się taka piękna biblioteka! Szkoda że nie można było podotykać:) Mam podobne wrażenia jak Marta,Twoje zdjęcia sprawiły, że pomyślałam.."czemu tak rzadko tak jeżdżę?" :)

    OdpowiedzUsuń
  26. piękna wyprawa! po dobre jedzenie to chyba trzeba jechać w Bieszczady:P a takie wejście do domu to też chciałabym mieć,uuuu:)))

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za to, że tu jesteś i piszesz :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...