Temat akcji: "Jak gruszki na wierzbie".
Tym razem, nie zastanawiałam się i szybko zgłosiłam swój udział.
Planowałam torcik czekoladowy z musem gruszkowym.
Nie wiem dlaczego zmieniłam zdanie.
Niepotrzebnie.
Ta niewinna kuchenna sytuacja pokazała, że pierwsza myśl najlepsza :).
Wybrałam śliczne gruszki w warzywniaku.
Obfotografowałam.
Doskonałe z nich modelki.
Po sesji obrałam, pokroiłam, poddusiłam z odrobiną cukru.
Przygotowałam cała resztę przepisu.
Napełnione kokilki wstawiłam do nagrzanego piekarnika.
Obserwowałam jak suflet pięknie wyskoczył w górę.
Jak pięknie się zrumienił.
Wyszłam na chwilę z kuchni.
Wróciłam.
A tam zupełnie opadnięte COŚ.
Podejście drugie okazało się być bardzo zachowawcze.
Kolana bolały mnie od kucania przy piekarniku.
Suflet trochę urósł, trochę się zrumienił.
Już nie tak spektakularnie jak ten pierwszy.
Bałam się czekać dłużej.
Smak poprawny.
Konsystencja delikatna, piankowa. Fajna.
Wygląd średni.
Skład: 1 średnia gruszka, 30 g cukru trzcinowego, 2-3 łyżki wody, białka z dwóch jaj (im większe, tym większy suflet), szczypta soli, kawałeczek masła do wysmarowania kokilek, cukier puder do obsypania tychże;
- gruszkę myjemy, obieramy, wycinamy gniazda nasienne, kroimy w drobną kostkę,
- pokrojoną gruszkę przekładamy do garnuszka, dodajemy wodę i cukier,
- gotujemy do momentu aż gruszka zmięknie,
- białka posypujemy solą i ubijamy na sztywną pianę,
- do ubitej piany dodajemy gorące gruszki,
- całość delikatnie mieszamy do momentu aż składniki się połączą,
- masę przekładamy do wcześniej przygotowanych kokilek,
- wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni,
- pieczemy około 20 minut - do momentu aż suflet zarumieni się i urośnie,
- pilnujemy, by nie opadł! :)
Gościom smakował. Ja podeszłam do niego dość krytycznie. Następny będzie czekoladowy :).
W gruszkowej akcji udział wzięły:
Basia – http://mozaikazycia. blogspot.com/ Bożena http://www. smakowekubki.com/
Dorota R http://ugotujmyto.pl/ Dorota Ś http://dosismakolyki. blogspot.com/
Iga http://japoziomka. blogspot.com/ Kamila – http://ogrodybabilonu. blogspot.com/
Karolina - http://bochnasaysdelicious. blogspot.com/ Karolina http:// stokolorowkuchni.blox.pl/html
Kasia http:// swiatpachnieszarlotka. blogspot.com/ Łucja S – http:// fabrykakulinarnychinspiracji. blogspot.com/
Małgorzata http:// akacjowyblog.blogspot.com/ Marzena http:// zaciszekuchenne.blogspot.com/ Renata S – www.forksncanvas.blogspot. com Renata www.piegusek1976. blogspot.com
Sara - http://www.pieczarkamysia. pl/
Karolina - http://bochnasaysdelicious.
Kasia http://
Małgorzata http://
Sara - http://www.pieczarkamysia.
Korzystałam z tego przepisu.
Wszyscy dobrze wiemy, że suflet to nie jest takie sobie hop-siup :-). Jesteś stanowczo zbyt krytyczna......
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie robiłam sufletu, a ten pierwszy wydawał mi się śliczny :). Może dlatego krytykuję ten :).
UsuńPozdrawiam ciepło :).
Wyglada mega pysznie i delikatnie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za wspólny czas spędzony w kuchni : )
Był bardzo delikatny - takie desery lubię :).
UsuńDziękuję również :))
Ty mróweczko pracowita! Mnie by smakował na pewno! :))
OdpowiedzUsuńAniu! :*
UsuńMoim koleżankom też smakował - na szczęście :)))
Gratuluję twórczego uporu, mnie by ręce opadły, nie lubie , gdy mi sie nie udaje,dziękuje za wspolne działanie w gruszkowym temacie
OdpowiedzUsuńMnie zawsze ręce opadają! Nie mam cierpliwości, szybko się zniechęcam. A ten suflet robi się całkiem szybko, miałam trochę dodatkowego czasu i ZE SPOKOJEM zrobiłam drugi :)))
UsuńDziękuję również :)
Wyrósł, smakował, więc się udał. Zatem myśl była przednia:) Fajny pomysł!
OdpowiedzUsuńAciri, w zasadzie masz rację ;)
UsuńA pomysł, oczywiście na kanwie master chefa ;))
Cudny!
OdpowiedzUsuńuwielbiam suflety
:)))
UsuńAmber, to mój pierwszy ;). Muszę zrobić czekoladowy :).
Moja pierwsza myśl to był właśnie pomysł na suflet, ale potem zmieniałam zdanie. Twój wygląda fajnie, czepiasz się po prostu ;) A i w smaku pewnie też jest doskonały.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Fajnie, że zmieniłaś zdanie, bo zachwyciła mnie Twoja sałatka z cykorią :)))
UsuńPozdrawiam ciepło, Basiu :)
wspaniały suflet :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, dziękuję :).
UsuńJa tez poczatkowo zrobiłam suflet ale mój to była totalna katastrofa :/
OdpowiedzUsuńDzieki za wspolnie spedzony czas :)))
Pozdrawiam.
Mój pierwszy też, ale to tylko z mojej wina. Zamiast obserwować, to sobie polazłam ;)
UsuńDziękuję za całą akcję :)))
Pozdrawiam.
Suflet to wielkie wyzwanie. Nigdy jeszcze go nie podjęłam :-(
OdpowiedzUsuńTwój moim zdaniem wcale nie wygląda średnio! Wcale. Bardzo apetycznie.
Pozdrawiam.
To był mój pierwszy raz :). Nie taki diabeł straszny Aniu :).
UsuńDziękuję za miłe słowa! Pozdrawiam :).
Ale on jest dokonały!!!! Mnie też pewnie by smakował! Dziękuję za wspólny gruszkowy czas!
OdpowiedzUsuńKamilko, doskonały to za duże słowo ;)))
UsuńDziękuję :*
Robiłam wersję truskawkową, gruszkowej jeszcze nie. Ciekawe dlaczego opadł. Chociaż nie opadł zupełnie.
OdpowiedzUsuńTen nie opadł ;). Pierwszy opadł - za długo był w piekarniku i białko prawie się ścięło ;).
UsuńAle apetycznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Abi :)))
UsuńAlutko nie szaty zdobią cesarza:)
OdpowiedzUsuńI to jest dobre podsumowanie, Iguś :)))
UsuńAleż mam na niego smaka :)))))))
OdpowiedzUsuńUwielbiam gruszki, a w takiej postaci nigdy nie miałam okazji spróbować.
Musiał być pyszny :)
:))))
UsuńTeż lubię gruszki, jednak za mało ich jem, choć i tak więcej niż jabłek. Jabłka praaaaawie nie istnieją w moim jadłospisie.
Dobrej nocy eNNko :**
Myślę, że jesteś zbyt krytyczna w stosunku do siebie, bo te suflety wyglądają wspaniale! smak...mogę sobie tylko wyobrazić, smucąc się, że nie mam ich pod ręką!:) Gruszki udało CI się wybrać piękne, bardzo ładne fotografie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKarolino, bardzo dziękuję za przemiły komentarz :))).
UsuńNapatrzyłam się na inne cudowne suflety i też pewnie dlatego moje wydają mi się słabe ;))
Pozdrawiam Cię ciepło :)
Moim zdaniem wygląda znakomicie, musiał być pyszny!
OdpowiedzUsuńDziękuję Gin :)))
UsuńAlu, ale on wygląda wspaniale:-) Zaskoczył mnie czas pieczenia...Przeważnie suflety piecze się 8 - 10 minut. Widzisz moja sałatka też nie była taka jakiej oczekiwałam...
OdpowiedzUsuńMarzenko :)))
Usuń8-10 minut to pewnie w wyższej temperaturze :). No właśnie, obie nie jesteśmy do końca zadowolone ;).
A jak październikowy chleb? Zrobiłaś? Ja wczoraj - rewelacja!
Ala... suflet?? myślałam że tylko wytrawni szefowie kuchni potrafią! jestem pełna uznania dla Ciebie kochana... po prostu nie mogę wyjść z podziwu!
OdpowiedzUsuńEmuś, cieszę się, że jesteś :*
UsuńSuflet spróbuj zrobić, a sama się przekonasz, że to naprawdę proste. Trzeba pamiętać o pilnowaniu tylko. I szybko się robi :)).
czegoś mi tu brakuje...:PPP
OdpowiedzUsuńgaguś :*
Usuńciekawe czego... :P:P
Suflety ostatnio mnie dosłownie prześladują.. :) mówią: "zrób mnie" :) a gruszkowy musiał być pyszny! :)
OdpowiedzUsuńNo tak, sufletów mnóstwa dookoła :)
UsuńMyślę, Bielinko, że czekoladowy będzie lepszy :)
Nie oceniaj książki po okładce! Igusia ujela to jeszcze lepiej. Czepiasz się samej siebie, Alutko. Gdybys nie na pisala o 2 probach, kazda z nas pomyslalaby, ze tak wlasnie suflet wyszedł i jest piękny i wygląda pysznie. Zycze trochę więcej luzu :)
OdpowiedzUsuńMalarko, luzu troszkę mam ;)). Napisałam szczerze, tak jak odebrałam ten sulfet. Nie chciałam się rozpływać w zachwytach, skoro takich nie czułam, nie lubię ściemniać :).
UsuńPozdrawiam Cię ciepło :)
Podziwiam i tak, bo to było trudne zadanie, ja jeszcze się nigdy nie podjęłam zrobienia sufletu ;-)
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że nie taki diabeł straszny :))
UsuńPozdrawiam Cię Romo :)
Suflet to wyzwanie! Nigdy nie robiłam.
OdpowiedzUsuńTwój wygląda super i z pewnością tak też smakuje :)
Lubię gruszki, mam w ogrodzie odmianę Konferencja, właśnie teraz jest najpyszniejsza :)
a u nas w tym roku ani jeden gruszki,żadnej odmiany;((
Usuńkonferencje uwielbiam,moje ulubione Olga :)
Olgo, to był mój pierwszy raz z sufletem. Zrób sama, a zobaczysz, że to wcale nie takie trudne :).
UsuńJa też lubię gruszki, wolę niż jabłka.
Nie znam się na odmianach, ale bardzo mi się podoba nazwa "Konferencja" :)))
Buziaki, dziewczynki :)
Uwielbiam fotografować gruszki :)! Bardzo wdzięczny obiekt :) To raz. A dwa - suflet na pewno był pyszny, a znasz może przepis Młynarskiej i Wellman na czekoladowy fondant? Polecam!
OdpowiedzUsuńTak jest - wdzięczny obiekt :))
UsuńNie znam tego przepisu, ale zaraz wyszukam :)).
Suflet to bardzo wymagająca "potrawa", ale jak ktoś ją opanuje, to musi być pysznie <3 Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, najważniejsze jest doświadczenie :)
UsuńPozdrawiam ciepło :)
Suflet gruszkowy....mniam :) uwielbiamy suflety. Chętnie skorzystamy z przepisu. Pozdrawiamy i dziękujemy za wspólne kucharzenie:)
OdpowiedzUsuńJa nigdy wcześniej nie jadłam i nie robiłam ;)
UsuńRównież bardzo dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
ważne że smak był dobry :) ja sufletu nigdy nie robiłam więc nawet nie wiem jak powinien smakować! dziękuję za wspólny czas :D
OdpowiedzUsuńHa! W zasadzie też nie wiem jak powinien smakować! :D
UsuńDziękuję Łucjo, uściski ślę :)
Otworzyłam Twoją stroną ... Anne Marię Jopek chciałam sobie włączyć by umilić sobie czytanie Twojej opowieści - a tu zablokowane / i to na mocy prawa na dodatek ... ech :(
OdpowiedzUsuńA suflet ... suflety bywają kapryśne :):) ale gdybyś nie powiedziała , że przyklapł / czy takie słowo istnieje ? :):) / sama bym nie zauważyła ...
Alucha , ja czekam na Twój tort czekoladowy z gruszkowym musem !
Pozdrawiam serdecznie ... i do spotkania przy kolejnej akcji :)
Ojej, rzeczywiście :(. Coś musiało się pozmieniać :(. A znasz tę piosenkę Aniu? Bardzo ją lubię. Bardzo.
UsuńPrzyklapł - podkreśla mi na czerwono ;)). Może oklapł? :)
Mam ogromną ochotę na taki torcik, nawet specjalnie niedużą tortownicę kupiłam :)).
Uściski Aniu :). Do zobaczenia za tydzień przy chlebie? Piekłam wczoraj - pycha!
Ja piekłam wczoraj w nocy ... to trochę jakby po umówionym terminie :) ... dziecka mi się pochorowały ... weekendowo więcej czasu w szpitalnej izbie przyjęć spędziliśmy niż w domu ... pieczenie chleba było niczym terapia :)
Usuńa jeśli to utwór "Deszcz" - to znam i też lubię... baaardzo lubię :)
UsuńTak, "Deszcz" - wrzuciłam nowy odnośnik z youtube :)
UsuńMam nadzieję, że dzieci już mają się lepiej! :)
nigdy nie jadłam sufletu musi być pyszny ;) dziekuję za wspólne pieczenie
OdpowiedzUsuńJa też nigdy wcześniej nie jadłam :).
UsuńRównież dziękuję, pozdrawiam :)
Oj tam..oj tam ;)! Podziwiam Cię za zrobienie bo ja jeszcze suflety mam przed sobą. Dla mnie wygląda bardzo apetycznie :)!
OdpowiedzUsuńZachęcam Cię do zrobienia, nie ma się czego bać :)
UsuńW życiu nie robiłam sufletu Alutko:))))
OdpowiedzUsuńTyle się nasłuchałam szczególnie w mediach,podczas kucharskich programów,że to sztuka,więc nie mam odwagi.P
Ciebie podziwiam Alu za odwagę!!
Jak na moje oko wyszedł Ci rewelacyjnie!!!
uściski:****
Margo, ja oczywiście też napatrzyłam się w master chefie ;)). Wydawało mi się, że to strasznie trudne, przez otoczkę jaką wytworzono w tym programie :/, ale bez przesady ;))). Serio!
UsuńUściski i buziaczki :***
Moze sie skuszę i popełnię:))))
UsuńBakłażan w końcu został zjedzony,pychotki:)
Buziloki:**
Cieszę się!
UsuńBuziaki Marguś :***
Grunt, że smakował, a tak szczerze to się trochę czepiasz tego wyglądu. ;-)
OdpowiedzUsuńDrui, napatrzyłam się na takie śliczne sufleciki, więc pewnie dlatego się czepiam ;))
UsuńŚwietny przepis! Brzmi tak, że chyba będzie mi odpowiadał :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Gosiu :)
Usuńsuflety sa kapryśne ale ten Twój wcale nie wygląda tak źle jak opisujesz:) ja tam bym się skusiła na niego:) dzięki za wspólnie spędzony czas i do następnego spotkania:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńDo następnego!
Musiały być boskie :)
OdpowiedzUsuńBrawo za odwagę ! Suflet to ciężka sprawa, a Twój wygląda fajnie :)
OdpowiedzUsuńDo następnego !
Dziękuję Agato :)))
UsuńU mnie weekend też był gruszkowy! Ciasto czekoladowe z gruszkami i musem czekoladowym! pychota! :)
OdpowiedzUsuńJesteś kolejną osobą, która mi mówi o takim ciachu... Mam ochotę! :)))
UsuńA ja wolę bez czekolady;P
OdpowiedzUsuńNie wiem co Ty chcesz od tych sufletów?
Wyrosły, zarumieniły się, a że później opadły to przecież nic dziwnego.
Suflety już tak mają:)
Wiem to niestety tylko z teorii, bo nigdy jeszcze żadnego nie popełniłam;))
Te ze zdjęcia to jeszcze przed opadnięciem ;). Słabo wyrosły, a bałam się je trzymać dłużej w piekarniku.
UsuńPierwsze wyrosły cudnie, ale przetrzymałam i opadły strasznie i białko się ścięło prawie :P
Popełniaj Madziu, popełniaj :))
fajna inicjatywa, choć ja taka mało kuchenna jestem :/
OdpowiedzUsuńTe kuchenne tematy to trzeba lubić ;), a nie każdy lubi to samo ;)
Usuńja z sufletem się jeszcze nie zmierzyłam - więc podziwiam cię za odważny krok!:)
OdpowiedzUsuń