Pierwszy komentarz zostawiła u mnie w lutym. Nie tego roku. :)
Od tego czasu skomentowałyśmy u siebie większość postów.
Bo się chciało, a nie dlatego, że wypadało.
Nie raz tu o Niej wspominałam i myślę, że większość z Was zna Ją i Jej blog.
Napisałam do Niej, że będę we Wrocławiu.
Umówiłam się z dawnymi współpracownikami.
Widziałam się z nimi 2,5 roku temu.
Spotkaliśmy się na chwilę. Pozytywną chwilę.
W międzyczasie mieliśmy słaby kontakt.
A podczas mojej wizyty nie odczułam tych dwóch lat!
Ba! Okazało się, że pamiętam przeróżne nazwiska osób z firm, z którymi współpracowaliśmy.
Chyba nie przestaną zadziwiać mnie relacje międzyludzkie.
Tak przeróżne, tak pozytywne.
Zwłaszcza wtedy, gdy się tego nie spodziewam.
Zwłaszcza wtedy, gdy minęło tyle czasu, że może nie być już wspólnych tematów.
Zwłaszcza wtedy, gdy spotyka się kogoś po raz pierwszy.
Wstałam o 5 rano, spakowałam kanapki na powolną podróż pociągiem.
Lubię takie wycieczki. Widoki za oknem. Książka w ręku.
Odebrała mnie z dworca. Pomyliła perony. :)
A może mój pociąg pomylił? :)
Pewnie, ze się denerwowałam!
Na szczęście tylko chwilkę. :)))
Ruszyłyśmy do Niej na kawę.
Po drodze odwiedziłyśmy PLACYK. Cudny!
W progu przywitał mnie ogromny blondyn! Piękny, uśmiechnięty, milutki :P.
Chyba mu się spodobałam. :)))
Chwilę później poznałam prawdziwego księcia.
Dostojny, poważnie spoglądający.
Z królową ciotką nie było tak łatwo.
Zerknęła na mnie, zawahała się i wycofała. Do czasu. :)
Wynagrodziły mi to trzy piękne czarnuszki.
Przemiłe spotkanie dodatkowo osłodził pyszny sernik. :)))
(A czekały na mnie jaja na twardo! :D I po co te kanapki brałam? Ech.)
Poza Nią poznałam pozostały Personel wspomnianej gromady. :)
Przemili, gościnni, rozmowni. Ach! :)
A podczas spaceru w mieście poczułam się jak na wsi.
Płynie tam ta sama rzeka co Za Rzeką. ;)
Nasze spotkanie minęło bardzo szybko. Za szybko.
Chyba większość z Was wie, o kim jest ten post. ;)
Anko Wrocławianko, dziękuję Wam za gościnę, za spotkanie, przywiezienie, odwiezienie.
Za upominki (lunch box w ciągłym użytku) i za poświęcony czas (nawet nie chcę dopytywać, jak musiałaś pozmieniać rozkład swego dnia ;)).
Mam nadzieję - do następnego! :*
A skoro o Ance mowa...
Z okazji urodzin Królowej Ciotki Anka zaprasza na konkurs:
Ja, od razu wiedziałam jakie zdjęcie Helci wyślę. :))
Jeśli mielibyście ochotę na Ankową relację z naszego spotkania, zapraszam tutaj. :)
obie jesteście wspaniałe... nie dziwi mnie więc, że się tak wspaniale dogadałyście :)
OdpowiedzUsuńBuziaki wielkie :*****
Oj tam wspaniałe od razu ;)))
UsuńBuziaki Emuś :***
hej, to i ja zacznę komentować, może wpadniesz kiedyś do mnie i napiszesz taki ciepły post :)
OdpowiedzUsuńpozdrówka
Mammo, zapraszam do komentowania ;)
UsuńKilka razy próbowałam do Ciebie dotrzeć, ale wchodzę tylko na google+ i nie mogę znaleźć żadnego odnośnika do Twojego miejsca w sieci. Jakaś niekumata jestem jeśli o g+ chodzi. :(
http://portia34.blogspot.com/ proszę bardzo :)
UsuńAlucha, ja mam taki problem z kilkoma osobami, które chętnie bym odwiedzała jakbym tylko potrafiła je namierzyć :)
cieszę się, że znalazłam Ciebie!
I ja G+ nie ogarniam, nie potrafię przejść do strony głównej bloga, chyba, ze akurat dana osoba ma w ostatnich wpisach własną notkę.
UsuńTo, że post domyśliłam się od razu, ale trudno by było inaczej- fariatka rozpozna fariatki ;P
Buziole:***
* post o Ance Blogoviance Budyniance
UsuńMiło mi Mammo! :)))
UsuńNo właśnie Viki :/. Dobrze jak niektórzy wrzucą w opis link do swojego bloga, ale to się rzadko zdarza.
Nie kumam i dlatego nie tworzę tego G+
Tak jest! Fariatki fszendzie siem rozpoznajom :D
Buziaczki :***
Nasz Anka to wspaniała dziewczyna. Wyobrażam sobie jaka miła to była wizyta.Czytałam post o Twoim pobycie i tylko mogę pozazdrościć.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak Halszko, Anka to wspaniała kobitka. :))) Pełna ciepła i radości.
UsuńMoże i Tobie uda się z Anką spotkać?
Pozdrawiam ciepło :)))
Spotkania w realu są bardzo sympatyczne :) Buziaki!
OdpowiedzUsuńCoś o tym wiemy ;)))
UsuńBuziaczki!
Zazdroszczę blogowego spotkania i firmowego również. Wspaniale jest odkurzać stare znajomości i rozpoczynać równie udane, nowe przyjaźnie. Kiedy ja będę mogła wybrać się z kanapkami, pociągiem w stare kąty.... rozmarzyłam się :)))) Zdjęcia bombastyczne! Szczególnie: właścicielka z "twarzą Królowej ciotki" ;) i ogromny blondyn tyłasem na moście :)
OdpowiedzUsuńNiezapominatko, wszystko przed Tobą!
UsuńPodróż pociągiem z kanapkami i książką ma urok, prawda?
Zdjęcie z Królową świetne, widać na nim jaka ona duża :D
Bardzo fajne są takie spotkania z blogerami. Warto wychodzić poza internetowe znajomości.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto! Masz takie spotkania za sobą?
Usuń;) czytałam relację u Ani,a teraz uzupełnienie u Ciebie, dobrze, że sympatie blogowe przekładają się na realne ;)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to bardzo i tak się czasem zastanawiam ile jeszcze spotkań przede mną. :)
UsuńO! Jak sympatycznie i ciepło opisałaś to spotkanie. Po raz kolejny okazuje się, że warto się spotykać poza netem.
OdpowiedzUsuńA zwierzaki cudne!!! Królowa taka wielka :)
Aż mi się ciepło na sercu zrobiło :)
I to jak warto :)))
UsuńOlgo, słuchaj eNNki ;))
UsuńTy jeszcze nie masz za sobą spotkań w realu? Nadrabiaj zaległości ;)
Królowa wielka, a Książę jeszcze większy. Piękne pluszaki :)))
ja mam na swoim koncie spotkanie w realu z wlascicielka bloga "pickles" :) wspominamy je do dzis i planujemy kolejne ;)
OdpowiedzUsuńCzy też się denerwowałaś przed pierwszym spotkaniem? :)
Usuńtroszeczke,ale jak ja zobaczylam to trema minela
UsuńŻeś trafnie i ładnie bardzo rzecz ujęła, Alutko. Nawet gdybym nie miała przyjemności spotkać Jej, nie miałabym problemu z rozpoznaniem z Twoich słów, jaka Ona jest. Oni wszyscy TAM. :)
OdpowiedzUsuńJolu, bardzo się cieszę, że ciepło odebrałaś mój wpis. :)))
UsuńWierzę, że poznałabyś od pierwszych słów o kim mowa. :)
Ciepły ten opis taki, że aż... zbiera na marzenia :)
OdpowiedzUsuńPomarzę, dobrze? Bo... mam tam niedaleko od Ciebie siostrę swoją... i bywam czasami (rzadko, ale bywam)...
i w Twoim mieście bywałam swego czasu przynajmniej raz do roku... To może... kiedyś?
Marz (jak to dziwnie brzmi i wygląda!) eNNko. :)))
UsuńPewnie, że tak! Że może kiedyś - lepiej kiedyś, niż wcale. ;)))
Nareszcie mam śliczną buźkę, którą mogę pokazywać wszem i wobec. :))
OdpowiedzUsuńAlu było bardzo miło i zawsze jesteś miłym gościem Za Moimi Drzwiami, czy to tymi blogowymi, czy realnymi. Na wiosnę przyjedź pojedziemy na wieś. :)
Ale ale... Ty już tu nie jesteś Łysa!!!!
UsuńI nie nareszcie, tylko ja widzę kolejne piękne zdjęcie profilowe! :)))
Dziękuję :*
Zobaczyć Twoją wieś byłoby cudownie. :)
I ja zapraszam w moje progi (jest dywan, jest milej, haha) i Za Rzekę na wieś :)))
Wiesz jak jest. Wszystko upiększone, ha, ha... :))
UsuńAlutko ale musiało Ci być dobrze:))))
OdpowiedzUsuńWspaniałe spotkanie,świetna relacja a Anka super Babeczka!
Buziaczki:****
lece czytać do Anki:DD
Było Margo, oj było. :))) Nic, tylko się spotykać. ;)
UsuńPewnie, że super Babeczka!
Widziałaś jaką piękną relację zrobiła? Ta to ma talent. :))
Buziaki, kochana :***
Czytałam z przyjemnością i wcale się nie dziwię, że było tak świetnie, bo Wy WSPANIAŁE jesteście:)))Uściski:)
OdpowiedzUsuńMiśko, to tak jak ja czytałam relacje z Waszych przeróżnych spotkań. :)) Np. relację z podróży pociągiem z Futi. ;)))
UsuńUściski :*
Do tak ciepłej osoby jak Ania to chyba większość z nas by z chęcią wpadła na kawkę. :-)
OdpowiedzUsuńMasz rację, Drui. A kawka była pyszna. :))
UsuńCzytałam już opis Anki i moje odczucia są podobne;-)) Ty oczywiście wiesz jakie:-)
OdpowiedzUsuńHaha, wiem :)))
UsuńW takim razie jak będziesz w Beskidach to do mnie też proszę się odezwać :-)
OdpowiedzUsuńW tym roku byłam w Świeradowie i myślałam o Tobie, że szkoda, że Twoje Beskidy nie są bliżej mnie. :))
UsuńMam jednak nadzieję, że co się odwlecze... :)))
Otóż to! Warto się kiedyś wybrać w te okolice. Wisła, Szczyrk, Ustroń, Żywiec, Bielsko ;-) Służę za przewodnika!
UsuńPewnie, że warto! Tym bardziej jak się w tych okolicach kogoś zna ;)))
UsuńBędę pamiętać, Jagódko :))
U Wrocławianki mogło być tylko miło, sympatycznie, ciepło i gościnnie:)
OdpowiedzUsuńToż oni takie pokłady miłości tam mają, że niedługo kotów zabraknie, żeby nią obdarowywać;))
U Ciebie Alutko mogę sobie tak pofolgować i o Ance w superlatywach samych pisać,
bo u niej chwilowo wskoczyłam na status 'niewydziedziczonej' i muszę się pilnować!;)
Dobrze, że o zabawie urodzinowej przypomniałaś!
Muszę czym prędzej poszukać zdjęć.
Widziałam to! Wrrr!!
UsuńNo patrz!!! Czy Anka ma szósty zmysł? Już Cię namierzyła! :P
UsuńCiekawe czy Anka ma takie marzenie, by kotów zabrakło.
Ja też jeszcze zdjęcia nie wysłałam, ale na szczęście wiem jakie. Myślę tylko jak je króciutko opisać. :)
Hela jutro rozpoczyna kolonię. ;))
Pochwały na wyjeździe się nie liczą:P
UsuńNie jest łatwo być niewydziedziczonym!;)
Dzięki sympatycznemu wizerunkowi na zdjęciu profilowym Anki, "Wrrr!!" nie takie straszne;)
Z Dyziowym dzieciństwem kojarzy mi się tylko jeden opis,
więc muszę już tylko zdjęcie wybrać.
Antek z kolei dzieciństwo spędził w innym 'domu' i zdjęć brak:(
A Hela już na kolejne wakacje zasłużyła?
Piękne wspomnienie, pięknego spotkania :)... Pozdrawiam ciepło Was obie :)
OdpowiedzUsuńOby jak najwięcej takich. :)
UsuńUściski Abi. :)
dobre spotkanie
OdpowiedzUsuńdobra energia
dużo powodów do dobrej radości
Dużo dobrego - przyjmować w dawkach nieograniczonych. :))))
Usuńfajne są takie spotkania blogowe:))) fajnie że się w końcu zobaczyłyście w realu:)
OdpowiedzUsuńPewnie, że fajne! :))
UsuńTeż cieszę się ze spotkania z Anką. :)
Zdjęcie jazu Bartoszowickiego wystarczyło żebym wiedziała o czym będzie mowa:))))
OdpowiedzUsuńNo tak, przecież to tez Tobie znane rejony. :))))
Usuńtylko raz w życiu spotkałam się z kimś z bloga. ale nie tego, a tamtego...
OdpowiedzUsuńmiłe odkrywanie :)
Bardzo miłe. :)
UsuńA u mnie coraz więcej tych spotkań! :)
Wiesz, co jest najważniejsze? Że real okazał się piękny ;D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że real zawsze będzie piękniejszy! :)))
Usuń