środa, 14 stycznia 2015

Chleb Pan Rustico i chlebowe wspomnienia

Przed świętami wspominałam o smakach, do których dojrzewamy.
Przy okazji weekendowego pieczenia chleba, oraz urodzin mojego taty, pokojarzyłam pewne fakty. ;)
Nie mam jakiś wielkich chlebowych wspomnień.
Że zawsze go uwielbiałam, bądź chodziłam po niego do sprawdzonej piekarni.
Mieszkaliśmy na wsi, w której maksymalnie były trzy sklepy,
a swego czasu tylko jeden GS.
Chleb w domu zawsze już był. ;)
Tata kupował go rano zanim wstaliśmy.
Chleb był duży i biały. W soboty były na śniadanie białe bułki.
Są do dziś i zawsze gdy jestem Za Rzeką jem je ze smakiem.
Te zwykłe sklepowe białe duże bułki. Z kreską na środku.
W latach 90. tata zaczął przynosić do domu chleb ciemny.
Czasem pumpernikiel.
Tylko on jadł te ciemne bochenki.
Musiało minąć naprawdę sporo czasu żebyśmy z bratem odważyli się sięgnąć po ciemną kromkę.
Brat przekonał się szybciej.



Dziś z chlebem Za Rzeką bywa różnie.
Czasem Ajwonka przywiezie z miejskiej piekarni,
Czasem tata kupi w wiejskim sklepie.
Czasem przywiozę ja z domowej piekarni. ;)
Lub mój brat, ze swojej domowej piekarni. :)
Rodzice w tych naszych chlebach się rozsmakowują.
Ja z przyjemnością wgryzam się w tę białą bułkę,
a mój brat w chleb żytni z wiejskiego sklepu.
To chyba najlepszy kupny żytni chleb jaki jadłam (i o normalnym, najlepszym składzie).

W ostatnią sobotę zawiozłam Za Rzekę ten wątpliwej urody bochenek.
Może nie był doskonałym prezentem na kolejne urodziny taty ;), ale zrobionym własnoręcznie. ;)




Przepis do styczniowej piekarni zaproponowała Ania z Bajkorady, a całą akcję jak zawsze, ogarnia Amber.
Chleb był bardzo smaczny, ale nie wyszedł mi okazały. Swoje uwagi zawarłam w przepisie, w nawiasach.

Skład:
Starter: 150 ml ciepłej wody, 1 łyżeczka cukru, 26 g świeżych drożdży (7 g suchych), 125 g mąki pszennej chlebowej;

  • wodę mieszamy z cukrem i drożdżami; pozostawiamy w ciepłym miejscu na 10 minut,
  • mieszamy z mąką, by uzyskać konsystencję gęstej pasty,
  • przykrywamy folią i zostawiamy w temp. pokojowej na 24 h (u mnie trwało to niecałe 20 h).


Ciasto właściwe: 200 ml ciepłej wody, 1 łyżeczka cukru, 9 g świeżych drożdży (4 g suchych), 225 g mąki pszennej chlebowej, 100 g mąki pszennej razowej (ja dałam orkiszową, niski typ), 1 łyżeczka soli, 1 łyżeczka oliwy;
  • wodę mieszamy z cukrem i drożdżami; pozostawiamy w ciepłym miejscu na 10 minut,
  • mąki mieszamy z solą, starterem, rozpuszczonymi drożdżami, oraz oliwą,
  • mieszamy łyżką do osiągnięcia lepkiego ciasta,
  • przenosimy na stolnicę i zagniatamy ok. 10 minut aż będzie elastyczne i gładkie (rozciągac ciasto i składać z powrotem do siebie); nie podsypywać zbyt dużo mąki, żeby ciasto nie zrobiło się za suche (ja podsypywałam i podsypywałam, a ciasto strasznie się kleiło! straciłam cierpliwość i przełożyłam je do miksera, który zagniótł ciasto za mnie, ale bez rozciągania... przypuszczam, że dlatego wyszedł mi taki plaskacz),
  • gotowe ciasto przekładamy do naoliwionej miski i odstawiamy na min. 1 godzinę do podwojenia objętości,
  • blachę obsypujemy mąką,
  • ciasto przekładamy na blachę, rozciągamy na ok. 30 cm długości i składamy na pół - czynność tę powtarzamy dwukrotnie,
  • formujemy bochenek i nacinamy go kilkakrotnie ostrym nożem, posypujemy mąką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 45-60 minut (powinien dobrze wyrosnąć - mój rósł pięknie na każdym etapie, a potem... ;)),
  • pieczemy 20-25 minut w piekarniku nagrzanym do 240 stopni, aż się zrumieni, a spód będzie wydawał głuchy odgłos,
  • studzimy na kratce.


Hiszpański chleb piekli: Akacjowy blogBajkoradaEksplozja smakuFabryka kulinarnych inspiracjiGrahamka, weka i kajzerkaJagodziana CoffeeKażdy ma jakiegoś bzikaKonwalie w kuchniKuchnia AlicjiKuchnia GuciaKuchennymi drzwiamiKuchenne wojowanieKulinarne przygody GatityLeśny zakątekMałe kulinariaMozaika życiaNie tylko na słodkoNieład malutkiOgrody BabilonuPosadzone i zjedzoneProste potrawySmakowity chleb

70 komentarzy:

  1. Miałam okazję jakieś 30 lat temu jeść chleb kupiony w wiejskim sklepie GS, pieczony w piekarni zlokalizowanej w tejże wsi. Tego smaku i cudownie chrupiącej skórki nie zapomnę nigdy. I jadłam różne pyszne chleby, ale takiego jak tamten, już nigdy.
    Miłego wieczoru Alutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo kiedyś wszystkie chleby przepyszne, a i mąka pszenna była zupełnie inna. :)
      Dobrze jest mieć takie wspomnienia, Olguś :)
      Miłego :*

      Usuń
  2. Wygląda bardzo rustykalnie i bardzo pięknie

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój wypiek Alu jak zawsze jedyny w swoim rodzaju, bardzo rustykalny i takie lubię najbardziej:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olimipio, takie miłe słowo! Miód na me chlebowe serce ;)))

      Usuń
  4. Alutka wiem o czym mówisz! Całe dzieciństwo w wakacje i ferie spedziłam jedząc taki chleb i takie bułki. Do dzisiaj pamiętam ich smak! Przypomniałaś mi smaki z tamtego okresu kochana:)
    Pamiętam jak Dziadziuś przywoził ze sklepu ten chleb,wieki bochen okrągłego chleba:))
    Serdeczności dla Taty:** Koziorożce są SUPER!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margoś, myślę, że jak skusisz się na któryś z pszennych chlebów z mojego bloga, to te smaki wrócą :))
      Bardzo się cieszę, że przywołałam miłe wspomnienia i to związane z Dziadziusiem (jak ładnie nazwałaś!).
      Dziękuję w imieniu Taty :* Ty coś wiesz o koziorożcach :D

      Usuń
    2. no raczej kochana!! same dobre rzeczy tylko:DDD

      no muszę popatrzeć na te przepisy Alutko,może któregoś dnia...kto wie...:)))

      Usuń
    3. :DDD

      niektóre przepisy są naprawdę proste, a jak zaczniesz robić inne chleby to Ci się to spodoba ;)))

      Usuń
  5. Chleb wzorowo rustykalny!
    A Twoje chlebowe wspomnienia pasują do moich wakacyjnych z dzieciństwa.
    Czasami spędzałam je u Dziadków.
    Taki chleb sprzedawany był w wiejskim sklepie.I bułki z przedziałkiem.
    Ale moja babcia sama też wypiekała.
    Smak Jej chleba pamiętam, tego ze sklepu niestety nie...
    Dziękuję za styczniowe pieczenie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, dziękuję!
      Czyli Ty masz w genach chlebowe wypiekanie :))
      U mnie to raczej ja, takie geny zacznę przekazywać ;)
      I ja dziękuję!

      Usuń
  6. A ja pamiętam że u mojej babci przywozili chleb, który nie dość że był beznadziejny to jeszcze nie dla wszystkich wystarczało. Babcia miała chody u dostawcy to dla nas zawsze był

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Straszne! Nie dość, że niedobry to mało... A ludzie pewnie byli zmuszeni (z braku laku) do kupna takiego chleba.

      Usuń
    2. A ja się dziwiłam że w Warszawie w zwykłym spożywczym Chleb jest o niebo lepszy niż wiejski

      Usuń
    3. Dobrze, że teraz jest zupełnie inaczej i można dostać dobry chleb, albo bez problemu upiec :)

      Usuń
  7. może i plaskacz, ale wygląda bardzo swojsko, apetycznie i chciałoby się wyciągnąć rękę i podkraść kromeczkę :) do tego oczywiście pyszne, prawdziwe i zimne masło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu, marzy mi się takie masełko! Niestety nie tak łatwo o nie...
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Moja ciocia ze wsi sama piekla chleb, nigdy nie jadlam niczego lepszego. Przed pokrojeniem znaczyla na nim nozem krzyz i dopiero mozna bylo jesc.
    Moj pradziadek wybudowal w Lodzi dom, a ze byl piekarzem, na podworzu byla jego piekarnia, a od frontu sklep. Dom i piekarnia zostaly mu odebrane, upanstwowione. Jeszcze wtedy chleb z niej byl bardzo dobry, na zakwasie, taki tradycyjny. Ale jak to z malymi firemkami bywa, przestalo sie oplacac i piekarnia padla. Dom rodzina odzyskala, ale piekarnia juz nie odzyla.
    Pamietam, jako dzieci lazilismy tam i dostawalismy od piekarza "popsute" chleby, ktorych nie mozna bylo dac do sprzedazy, bo byly np. znieksztalcone czy cos. W smaku jednak nadal byly doskonale i calkiem gratis. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A próbowałaś później sama odtworzyć ten smak?
      Co znaczył ten krzyż?
      Co za historia z dziadkiem! Przykre bardzo, że tak to się skończyło z tą piekarnią...
      Takie "popsute" na pewno miały swój urok. :) Tak jak dziś brzydkie warzywa i owoce to najlepsze rarytasy, bo to znak, że nie są sztucznie pędzone.
      Mój wypiek też dostałabyś gratis :D

      Usuń
  9. Jak rustico to rustico:-) Nie wiem co Ty chcesz od tego chleba? Wygląda bardzo okazale. Ja pamiętam swoje coroczne wakacje u babci, do południa każdego dnia stało się w sklepie czekając na samochód z piekarni. I tak pachniał i smakował jak żaden inny:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Płaski był po prostu ;) wiesz, chciałam wręczyć okazały bochen. Duży był, ale beret ;)
      Wyobrażam sobie ten zapach... W zasadzie do dziś lubię przechodzić koło piekarni. Zwłaszcza na Placu Pocztowym :)

      Usuń
  10. Niesamowity kształt chleba! wspaniały bochenek upiekłaś! dzięki za wspólny wypiek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładnie to ujęłaś, Wiewiórko ;))
      Dziękuję :)

      Usuń
  11. Bułeczki na sobotnie śniadanko, mniam i ja też tak mam u mamci, tato przynosi zawsze :) A rodzice na swojej wsi, mają taką piekarnię, gdzie pieką wyśmienite chleby, zbyt dobre, bo trudno się oprzeć ich chrupiącej skórce! Ten chleb bardzo nam zasmakował, szczególnie jedzony jeszcze na ciepło z masełkiem :) Buziole!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mi się wydaje, że jemy u mam takie same bułki :D
      Mi też ten chleb posmakował, muszę znów go zrobić, ale inaczej będę zagniatać żeby ładniej wyrósł. :)
      Buźka!

      Usuń
  12. Chleb i wspomnienia piękne :) miło było wspólnie uczestniczyć w styczniowej piekarni.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgodzę się z przedmówczyniami, że rustykalny jak trzeba:) Najważniejsze, że smakował!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, dzięki ;)
      Smakował bardzo! Na pewno wrócę do tego chleba :)

      Usuń
  14. wygląda smakowicie:) buziaki:***

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja nie wiem, jakim cudem Tobie taka chrupiąca skórka się udała.
    Moja była zupełnie miękka.
    Bułki z przedziałkiem zawsze jadłam u Prababci, z żółtym serem, mniam.:))
    Kiedyś nawet je upiekłam, muszę poszukać tego przepisu...
    A w domu razowiec, chyba od zawsze, a na pewno jeszcze w tych czasach,
    kiedy nie oszukiwano i nie dodawano karmelu do chleba z białej maki.;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chociaż skórka mi się udała :D
      O, jak ja lubię białą bułkę z masłem i miękkim żółtym serem...
      Poszukaj przepisu i podeślij!
      Kolega, który ma piekarską rodziną (zaczęło się od dziadka) ładnych kilka lat temu opowiadał mi o karmelu. Mówił, że u nich w piekarni nie dodają i z oburzeniem o tym procederze mówił. A muszę przyznać, ze chleb z ich piekarni jest dla mnie najlepszy :)

      Usuń
  16. Dla Taty wszystkiego najlepszego:).... a bochenek, nawet jeśli nie okazały to piękny, bo pieczony z sercem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Jolu :) a za życzenie dziękuję bardzo!

      Usuń
  17. Oj tak. Dzieciaki coś mają problem z tym ciemnym pieczywem. Nasze jedzą, bo inne rzadko się pojawia w domu, ale same wybierają to jasne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś było inaczej, bo było tylko białe, więc trudniej się nam przestawiało na ciemne. :) Mój chrześniak od razu zaczął jeść ciemny chleb domowej roboty i taki lubi najbardziej. :)

      Usuń
  18. Chleb wygląda bardzo naturalnie, nie wymuskany. Ważne jest nowe doświadczenie i piękny czas wspólnego pieczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wymuskany - fajny komplement dla mojego wypieku :))) Dziękuję :)

      Usuń
  19. Ech wspomnienie bułki z przedziałkiem.... :) U nas też zawsze tata kupował pieczywo. Teraz jemy go mniej, czasem sama coś upiekę. Twój bochenek wygląda bardzo apetycznie i przepis nie wydaje się trudny. Zapisuję na wszelki wypadek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      My jemy dużo pieczywa, zawsze musi być w domu chleb. :) Dobrze się po nim czujemy, więc nie ograniczamy. :)
      Przepis trudny nie jest, ale źle się zagniata, trzeba podsypać sporo mąki żeby ciasto się nie kleiło bardzo :)

      Usuń
  20. Chleb ma piękne wnętrze :) z przyjemnością przeczytałam twoje chlebowe wspomnienia :) Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Małgosiu za miłe słowa :))
      Pozdrawiam!

      Usuń
  21. Piękny bochen Ci się upiekł :-) Cudne wspomnienia. Dzięki za wspólny czas przy piekarniku.

    OdpowiedzUsuń
  22. Mnie a i owszem wyrósł, aż za bardzo, ale nie dał się ogarnąć bez foremki, pozdrawiam i życzę Tobie i sobie powodzenia w pieczeniu następnych chlebów. Najważniejsze, by się nie zrażać, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, no właśnie, ja też mogłam go wrzucić do foremki, byłby wyższy. :) Następnym razem :)
      Od pieczenia chleba już chyba się uzależniłam, ale tak, niech się dobrze bochenki pieką, by nie dopuścić do zniechęcenia :)))
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  23. Najważniejsze są intencje i smak, a tego na pewno nie zabrakło w tym chlebie :) Pozdrawiam ciepło :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Łucjo :) Chlebek był pyszny :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  24. Dlaczego piszesz, że wątpliwej urody??? Piękny chleb Ci wyszedł.

    OdpowiedzUsuń
  25. Własnoręcznie upieczony chleb zawsze jest NAJPIĘKNIEJSZY i NAJSMACZNIEJSZY!!! I najzdrowszy - wiem co jem :)
    Dziękuję za wspólne pieczenie

    pozdrawiam serdecznie
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest! Swój chleb jest po prostu naj! :)))
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  26. Plaskacz plaskaczem, najważniejsze, że smakował!
    a wygląda bardzo fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, był smaczny i tego się trzymajmy :))
      Dzięki!

      Usuń
  27. Każdy chleb ma swój indywidualny wygląd :) Chleb ma smakować :) a domowe wypieki takie smakowite już są :D Dziękuję za wspólne pieczenie :) Bochenek wyszedł Tobie idealnie :) Domowe pieczywo jest najlepsze a zapach roznoszący się po mieszkaniu bezcenny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Patrycjo, domowe pieczywo najlepsze, a zapach jest wspaniały :))
      Pozdrawiam Cię ciepło :)

      Usuń
  28. Piękny rustykalny chleb! Dziękuję za wspólny czas i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Alutko nie powiem nic nowego : najbardziej rustykalny ze wszystkich zdaje sie:-)
    Mio było piec razem.

    OdpowiedzUsuń
  30. Tata pożarł i nic nie zostawił!

    OdpowiedzUsuń
  31. Zamarzył mi się taki domowy chlebek :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Jemy oczami, ale też z wielu ludowych mądrości wiemy, że nie ocenia się książki po okładce, w wielu przypadkach pozory mylą, a koniec końców najważniejsze jest przecież wnętrze :) Dla mnie chleb jest piękny, prawdziwie rustykalny :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, masz rację, to nie wygląd jest najważniejszy. Czasem piękna potrawa okazuje się być kiepska w smaku.
      Cieszę się, że chleb Ci się podoba :)
      Pozdrawiam Cię ciepło :)

      Usuń
  33. Dawno mnie u Ciebie nie było. Nadrabiam zaległości i jestem pod wrażenie tego chlebka. Pięknie Ci się upiekł. Wygląda fantastycznie, a o jego smaku nie chcę nawet myśleć, bo właśnie burczy mi w brzuchu... Uściski serdeczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, nie wiem czy aż na tak miły komentarz zasługuje ten mój wypiek ;))
      Smaczny był na pewno ;)
      Buźka :)

      Usuń

Bardzo dziękuję za to, że tu jesteś i piszesz :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...