Wracam z pracy - szaro.
Przy tym wiatr, czasem deszcz.
Czapka na głowie, szalik coraz grubszy.
Rękawiczki, których nie lubię.
Wolałabym je na rower zamienić,
ale ten zostaje od kilku dni w domu.
Z Helą, która coraz więcej śpi.
Nawet Za Rzeką, gdzie Majeczka kusi wspólnymi zabawami.
Nie, nie, nie zabawami. Szaleństwem! ;)
Nie narzekam na tę pogodę.
Więcej czasu spędzam w domu,
który ocieplam jak mogę.
Zasłonami, dywanem, obrusem.
Kolejnymi lampkami i świeczkami.
A to tylko w salonie, który w końcu zaczynam lubić.
W kuchni coraz częściej rosół.
Uwielbiam.
Tylko co z tym mięsem?
Potrawka? Zapiekanka? Dodatek do samego rosołu?
To już było.
Choć z podsmażonej wołowinki z dodatkiem cebuli i maczanego w tym chlebie nie zrezygnuję. O nie! ;))
Skład: mięso drobiowe z rosołu - u mnie 2 skrzydełka i 2 udka, ok. 2 łyżki majonezu, coś pomidorowego - ja akurat miałam zmiksowane pieczone pomidory i paprykę z tego przepisu (klik) (może być przecier, keczup, koncentrat pomidorowy) - ilość wedle uznania (u mnie ok. 3 łyżek), sól, pieprz, szczypiorek do posypania;
- mięso obieramy ze skóry i oddzielamy od kości,
- miksujemy blenderem z całą resztą dodatków,
- posypujemy szczypiorkiem;
Bardzo lubię pasztet i ta pasta ogromnie mi przypomina taki lepiej-nie-czytać-składu drobiowo-pomidorowy. ;) To zdecydowanie zdrowsza alternatywa.
Moi mili, przypominam Wam o trwającym konkursie. Zapraszam! :)
Szaro, wszędzie szaro, ale na talerzu kolorowo! I smacznie! I zdrowo :)
OdpowiedzUsuńKolory trzeba gdzieś wprowadzać :))
UsuńAkurat dzisiaj bedzie cos z rosolu
OdpowiedzUsuńaLutka jak zwykle na czas:))
No właśnie tak pomyślałam, że dziś to będzie dobry przepis. W końcu wczoraj niedziela była. :))
UsuńFajny pomysł. Nie pomyślałam o pomidorach do pasztetu a kupny to był jeden z ulubionych (kiedy jeszcze nie czytałam składu:) )
OdpowiedzUsuńMątewko, mój też to był ulubiony! :)
UsuńSmaczny pomysł! Miłego tygodnia! Słonka zdecydowanie!
OdpowiedzUsuńDziękuję Kamilko! Miłego i spokojnego :))
Usuńwspaniałe!
OdpowiedzUsuńże też na to nie wpadłam
od momentu kiedy przeczytałam skład pasztetu - piekę swój. Ale nie ma on konsystencji do smarowania pieczywa. A ta pasta którą podałaś wygląda właśnie na taki pasztet z którego zrezygnowaliśmy dawno temu ale nie zapomnieliśmy :)
Dziękuję Ci Alu!!! :)))) :*********
Emuś dziękuję :))
UsuńJa niedawno po raz pierwszy piekłam pasztet (i to na prezent!) z mięs wielu, wg przepisu rodzinnego. I wiesz co? Zawiozłam kawałeczek do rodziców, a Mama stwierdziła, że wyszła mi lepsza konsystencja niż jej! Taka do ukrojenia plastra i rozsmarowanie go. Byłam z siebie dumna.
Zrobię pasztet jeszcze przed świętami żeby wrzucić tu przepis. Jednak mogę się już powymądrzać, że aby uzyskać smarowną konsystencję trzeba do pasztetu dodać sporo wody i tłuszczyku z gotowania mięsa i warzyw. Dodajesz?
A w tym prościutkim dzisiejszym pasztecie wystarczy dodać więcej pomidorowej mazi, by był jeszcze bardziej smarowny. :)
Dziękuję Emuś za komentarz :***
Super pomysł :) zapraszam do konkursu:
OdpowiedzUsuńhttp://koperekwkuchni.blogspot.com/2013/11/konkurs-na-1-urodziny-bloga.html
Bardzo dziękuję :)
UsuńZ nieba mi spadasz z tym przepisem :)... zazwyczaj nie wiem co zrobić z mięsem rosołowym
OdpowiedzUsuńIvko! Ile można jeść odsmażane następnego dnia, prawda? :))
Usuńmniam:)
OdpowiedzUsuńa mięsko wołowe z rosołu to zamienia się u mnie w
sztukę mięsa w sosie chrzanowym
krokiety do barszczu
o pasztecie nie pomyślałam, ale już teraz wiem:***
Vikuś, ja uwielbiam sosik chrzanowy! Kiedyś jedliśmy go do jaj na twardo i ziemniaków, ale niestety przegrał ten sos z koperkowym. ;)
UsuńDo mięsa chrzanowy idealny :))
:****
Świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńDziękuję Agajo :)
UsuńAle świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńAż mi szkoda, że nasi mężczyźni wolą to mięso z rosołu po prostu zjeść... :/
Hahaha, eNNko! Ty im podkradnij jakąś nóżkę i skrzydełko kiedyś :))
UsuńSię nie zdziwię, jak kiedyś zostanę takim złodziejaszkiem :)
Usuńuwielbiam wołowe z rosołu
OdpowiedzUsuńmała szansa, że cos zostanie na pasztet!
Wołowe niech nie zostaje. O drobiowym mowa ;))
Usuńto musze zaczać uzywac drobiu do rosołu
Usuńodzwyczaiłam się, bo boję się nieorganicznych kurcokuf
a organiczne som za drogie na rosół
jem w ciemno :PPP
OdpowiedzUsuńGdzie tu jakiś podstemp? :PPP
Usuńświetny pomysł, zdrowy i konkretny posiłek:)
OdpowiedzUsuńZdrowy i konkretny - oby wszystkie takie były ;)
UsuńAlutku,wpadłam się przywitać,poczytam wieczorem,teraz pędzić muszę:)))
OdpowiedzUsuńCmok;***
Ale idealny pomysł,biorę go Kochana!!
UsuńCzęsto zostaje mi gotowane mięso z rosołu,najczęściej,wykorzystuję je do krokietów albo pierożków ale o paście pasztetowej nie pomyślałam :)))
Widzę,ze nie tylko ja jestem zachwycona tym pomysłem:)))
:**
Marguś kochana, myślałam dziś o Tobie. :)))
UsuńJa często też mrożę to mięso i w awaryjnych momentach wyciągam na obiad.
Kurcze, jestem zaskoczona, że tak Wam do gustu przypadł ten pasztecik! :)))) A kilka miesięcy (!!!) czekał na publikację! :)
Buziaczki :***
A no widzisz Alusiu,jak ta telepatia super działa,jedna z nas drugą ściągnęła myślami:)))
UsuńPodejrzewam Kochana,że w zanadrzu mam niejedną taką perełkę do publikacji!! i jeszcze nie raz nas zaskoczysz :DD
Miłych snów:*
♥♥
Margo, aleś się wystroiła! Co to za okazja?? :D
UsuńA tak sie wypanciowałam :))))
UsuńKochana,robiłam dzisiaj zupę pomidorową na obiad:)
Mięsko wyciągnięte,obrane,dodatki dodane,na chlebie posmarowane,posmakowane i objedzone brzuszki,odpoczywają:)))
Pycha ta pasta Alusia:***
Dawaj więcej takich szybkich i pysznych przepisów:)
Pod ten pasztet chyba się wypanciowałaś. :D
UsuńNawet nie wiesz jak się cieszę, że smakowało! Ja to się jak dziecko cieszę z takich informacji ;))
W następnym tygodniu będzie pasta na słodko - może być? Też bardzo szybka i prosta.
Buziaczki kochana, dobrej nocy :*****
Oj na słodko to rewelacja dla mojego Małżonka i Córci!
UsuńJa tam konkretna baba jestem,sól i pieprz wolę:)))
To czekam cierpliwie,tego pasztetu jeszcze jutro sobie pojemy:DD
Kolorowych snów Alutku:***
Margo, to my byśmy się dogadały. ;))
UsuńJa ze słodyczy to najbardziej śledzie ;)
Zobacz na moje wpisy z okazji tłustych czwartków: http://nieladmalutki.blogspot.com/search?q=t%C5%82usty+czwartek
Kolorowych :***
Dzień dobry Alutko,taki tłusty czwartek to ja lubię!!!:)))
UsuńI ten chrzanik do tego.....ale mi narobiłaś smaków.....oj Alusiu,jak nic byśmy się smakowo dogadały:DDD
Dobrego dnia,słonecznego! :***
biorę w ciemno :)
OdpowiedzUsuńlubię takie pasty
no i wiadomo, co jest w środku :)
dzięki Olgo :))
UsuńJa jestem fanką past wszelakich. Kiedy tylko mogę to coś kombinuję. ;) Wolę to niż inne dodatki do kanapek.
A jadłaś pasztet z selera albo cukinii?
Z cukinii nie,
Usuńz selera tak i bardzo mi smakował :)
Z cukinii też spoko, ale trzeba uważać na przepisy. Często jest strasznie dużo oleju - dla mnie za dużo. :)
UsuńOstatnio pastę z łososia zrobiłam, a twoja z kurczaka dzisiaj zrobię, bo mam kawałki upieczonego mięsa i myślę, że też się nadadzą:-) A co z nadmiarem mięska rosołowego, - to teraz fajny czas na barszczyk i krokiety z nim pyszne zapewne będą i pierogi;-) Buziaki:-)
OdpowiedzUsuńO, ciekawa jestem tej łososiowej - będzie na blogu?
UsuńMasz rację, krokiety, pierogi. U nas jednak jak pada hasło pierogi to tylko ruskimi się to kończy. :D
Mięsnych w ogóle nie robimy, ale krokiety tak. Lubię nardzo!
Buziaki :)))
Będzie, będzie.
UsuńA pierogi spróbuj i do mięsa dodaj troszkę kapusty białej obgotowanej - wtedy będą bardzo soczyste i mówię Ci pyszne:-)
Pierogi próbowałam, ale najbardziej lubię ruskie, potem z kapuchą i grzybami, a z mięsem to średnio. ;)
UsuńCiekawe z tą kapuchą! :)
albo pasztet, zapiekany ;)
OdpowiedzUsuńZapiekany taaaak :))) ale to już znacznie więcej pracy i produktów. :)
UsuńJa mrożę, a potem wyciągam i lepię pierożki.
OdpowiedzUsuńPasztetu jakoś nigdy nie robiłam , ale muszę kiedyś się zebrać, pozdrawiam
Też czasem mrożę, ale zwykle wyciągam na szybki obiad. ;)
UsuńAli, zrób ten pasztecik - dobry przepis jak na pierwszy raz. I szybko i łatwo. :)
o! Fajny pomysł! Często zostaje, ale u mnie chętnych na resztki nie brakuje. Najlepsze jest, ze gdy tylko wyjmuję maszynkę do mięsa, bo mielę np. na spaghetti to Elvis i Junior już czekają pod zlewem, bo wiedzą, że w maszynce zawsze zostają jakieś niezmielone resztki mięsa i przy myciu będę je wyjmować - więc mają szansę się załapać :)
OdpowiedzUsuńHahahaha! Jagódko, takie same sceny są Za Rzeką! I przy maszynce do mięsa i przy ostrzeniu noża. :D
UsuńNawet jeśli cały zwierzyniec mocno śpi w najdalszych zakamarkach domu, to i tak wiedzą i słyszą wszystko. :))
Super pomysł :) Mam nadzieję, że mój blender da sobie radę!
OdpowiedzUsuńKasiu, miło Cię widzieć :))
UsuńDa radę, mięsko miękkie, a trwa to chwilę. :)
Świetna ta drobiowa pasta, u mnie rosół co niedziela więc za tydzień zrobie sobie taki pasztecik. Bedę musiała do rosołu dodać więcej mięsa bo moja córka wyjada każdy kawałek jaki się w rosole znajduje:-)
OdpowiedzUsuńOlimpio, dobrze ukryj mięsko przed córcią ;))
UsuńMam nadzieję, że posmakuje Wam pasta. :)
Odjąć z tego mięsko i już mamy pasztet wege :))
OdpowiedzUsuńNo jacha. Taki mocno pomidorowo - majonezowy. :P
UsuńAluś, genialny pomysł!!!:))))
OdpowiedzUsuńWykorzystam przepis na 1000%%%
Buziaki posyłam:***
Olu, cieszę się bardzo! Daj znać jak smakował. :)))
UsuńBuziaki :***
Ooo jaki fajny pomysł.
OdpowiedzUsuńMy zwykle zjadamy mięsko z rosołem,
ale następnym razem zrobię taką pastę:)
Ja z rosołem jem tylko wtedy gdy robię na bogato - z naleśnikami, ze szczypiorkiem i makaronem sojowym. Wtedy wystarczy sam rosół na obiad. :)
UsuńZrób, zrób. :)))
Mięsko z rosołu zjada Zosia:)wiec nici z pasztetu:)chyba że się podzieli:)
OdpowiedzUsuńPoproś ładnie Zosieńkę :))) obiecaj, że Ty się podzielisz pasztetem!
UsuńFajny pomysł na wykorzystanie rosołowego mięsa :-)
OdpowiedzUsuńja zawsze obgryzam te wszystkie kosci po-rosolowe. jeszcze kapuste i marchew z wloszczyzny i w ten sposob w rosole nie ma niczego, hrehreher.
OdpowiedzUsuńa te pasztety co to sie nie czyta skladu...moja biedna tesciowa ma nowo otwarty sklep polsko-litewski w miescie. M.in. zakupila taka folijke pasztetu drobiowego. Komisyjnie owtorzylysmy, powachalysmi, dyskretnie chcialysmy dac kotu. Kot obrazony sobie poszedl. Choc nie czytal skladu ;P
Krysiu, lovju! :D
UsuńW tej "zdrowej" książce (którą chcesz wygrać) autorka napisała o tym jak poznać czy surowe mięso jest świeże. TEST NA KOTA. Jak kot zje to świeże, jak nie to wiadomo.
Myślę, że można to przełożyć na pasztet. Ja jakiś czas temu dałam Helce kawałek kupnej polędwicy łososiowej - nie tknęła!!!!!!
P.S. Pamiętaj o mailu do mnie! :)
Co prawda mięcha nie jadam, ale samą ideę domowych smarowideł pochwalam:) Przynajmniej wiesz co jesz. No i super foty:)
OdpowiedzUsuń:))) Twojej cebulowej jeszcze nie zrobiłam, ale może w weekend... choć już tyle kulinarnych planów mam na weekend, że nie wiem ;)
UsuńA za "fotowy" komplement dziękuję baaaardzo! "*
Bardzo to apetyczne! Mięso z rosołu zazwyczaj po prostu wyjadam, bo lubię, u rodziców częstuję także psa ;) Ale to naprawdę świetna alternatywa!
OdpowiedzUsuńJa lubię odsmażone na złoto - samo białe mięsko, bez skóry. :))
UsuńNo i dlaczego u nas nie ma tradycji rosołowej! Chyba ją jednak wprowadzę, Igor uwielbia rosół, a po rosole jeszcze jedlibyśmy taki paszczet... Hm. Muszę to przemyśleć. :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że wprowadzaj tę tradycję! Przecież to może być tradycja "2 razy w miesiącu" ;))
UsuńJeden dylemat mniej, bo mięsa nie jadam:).
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie ciepło!:)
O, masz więc święty spokój. ;)
UsuńBuźka :)
A ja nie wiedziałam, że w okolicach ZG mamy takie ciekawe blogerki kulinarne.
OdpowiedzUsuńInteresujący przepis. Wygląda naprawdę apetycznie :)
:)))
Usuńdziękuję!
Świetnie wykorzystane i jakie musiało być pyszne, super kanapeczki :-)
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że to dobre wykorzystanie mięska. :)
UsuńWspaniały przepis ! Ostatnio oglądałam w sklepie taki pasztecik, wspomnienie dzieciństwa ;), ale ejdnak nie kupiłam, po przeczytaniu składu.
OdpowiedzUsuńDzięki za super pomysł :)
Dziękuję Gatito! :)
UsuńNiestety, te sklepowe pozostawiają wiele do życzenia. :(