Rozmowa.
Każda.
Błaha bardziej i błaha mniej.
O tym jak jest ważna przekonałam się stosunkowo niedawno,
gdy pewien znajomy milczał nawet przy rozmowie o kotlecie.
Nie lubię gdy mówię tylko ja.
Nie lubię gdy ktoś mnie nie słucha.
Nie lubię gdy ktoś nie próbuje zrozumieć racji drugiej strony.
Gdy ktoś nie chce poddać się rozmowie właśnie.
Nie lubię gdy ktoś strzela focha.
Trzaska drzwiami.
Nie próbując rozmawiać.
Rozmowa pozwala poznać.
Rozmowa pomaga oczyścić to i owo.
Rozmowa wywołuje tyle pozytywnych emocji.
Tyle uśmiechu i radości.
A ta trudna po czasie okazuje się być niezbędna!
Dobrze się stało, że ów znajomy nie potrafił powiedzieć jakiego schabowego lubi.
Przez chwilę miałam o czym myśleć.
A teraz doceniam.
Choćby lekką rozmowę w niedzielny wieczór,
przy ciepłej kromce tego chleba. :)))
Rozmawiajmy! Nie uciekajmy od trudnych tematów.
Od tych o pogodzie też nie. "Bo za bzdurne".
Nie uciekajmy.
I w życiu realnym i tu, w naszym budyniowym miejscu. :)
********
Chleb czekoladowy pieczony w ramach Lutowej Piekarni organizowanej przez Amber zaproponowała Bea.
Miałam małe obiekcje. Jak to, chleb na słodko?
Ostatecznie nie dodałam chipsów czekoladowych, bo nie było ich w moim sklepie.
A później żałowałam! :P
Oryginalny przepis znajdziecie u Amber (macie do wyboru - na zakwasie lub na poolish.). Odnajdziecie w nim również rodzynki. U mnie zastąpione orzechami.
Skład:
na poolish: 2 g świeżych (lub 1 g czyli ¼ łyżeczki suchych) drożdży, 125 g / 125 ml ciepłej wody
125 g mąki pszennej (T55);
125 g mąki pszennej (T55);
- w przeddzień pieczenia przygotować poolish (wieczorem, na poranne pieczenie, lub rano – na pieczenie popołudniowe),
- w misie dokładnie mieszamy drożdże z wodą (125 ml),
- dodajemy mąkę (125 g) i ponownie dokładnie mieszamy,
- przykrywamy i pozostawić na noc w temperaturze pokojowej;
ciasto właściwe: 300 g mąki pszennej (T55), 5 g (1 łyżeczka) soli, 2 g świeżych (lub 1 g czyli ¼ łyżeczki suchych) drożdży, ok. 220 – 240 ml ciepłej wody, szklanka orzechów włoskich, 20 g (2 ½ łyżki) gorzkiego kakao;
- następnego dnia mieszamy mąkę, sól i kakao,
- w drugiej misce mieszamy drożdże z wodą,
- rozmieszane drożdże dodajemy do zaczynu (poolish), następnie dodajemy suche składniki i orzechy - dobrze wymieszać,
- przykrywamy i odstawiamy na 10 min,
- po 10 minutach – wyrabiamy ciasto: chwytamy porcję ciasta z brzegu, lekko naciągamy i przyciskamy w środek ciasta; lekko obracamy misę i powtarzamy tę czynność z kolejnym brzegiem ciasta; powtarzamy składanie 8 razy, co powinno nam zająć ok. 10 sekund, po czym ciasto powinno zmienić strukturę – bardziej sprężyste, stawiające opór; (Ciasto możemy również wyrobić mikserem – najpierw 2-3 minuty na pierwszym biegu, a nastepnie ok. 4 minuty na drugim biegu),
- przykrywamy misę i odstawiamy na 10 minut,
- powtarzamy dwa powyższe etapy dwa razy, następnie ponownie etap wyrabiania i przykrywamy misę i odstawiamy do wyrośnięcia na 1 godzinę,
- gdy ciasto podwoiło objętość (po 1 godzinie) – odgazowujemy je (uderzamy pięścią w jego środek),
- wyrośnięte ciasto umieszczamy na lekko umączonym blacie,
- dzielimy ciasto na 2 równe części i formujemy z nich kule,
- wysypujemy mąką koszyk do wyrastania chleba (u mnie - tradycyjnie durszlak) i umieszczamy w nim kulki ciasta, blisko siebie, tak by połączyły się podczas rośnięcia,
- pozostawiamy ciasto do wyrośnięcia, aż podwoi swoją objętość – w zależności od tego, jak mocny jest nasz zakwas (oraz w zależności od temperatury) może to zająć od 3 do 6 godzin - u mnie trwało to niecałe 5 godzin,
- ok. 20 minut przed planowanym pieczeniem, nagrzewamy piekarnik do 240 st. pozostawiając w nim blachę,
- gdy ciasto podwoi już objętość, przekładamy je na papier do pieczenia, posypujemy wierzch mąką i nacinamy,
- przekładamy na rozgrzaną blachę (lub kamień), spryskujemy piekarnik wodą i obniżamy temperaturę do 220 st.,
- pieczemy ok. 30 minut, aż chleb będzie ładnie brązowy,
- by sprawdzić, czy jest on odpowiednio upieczony, stukamy w spód chleba – ma on wydawać ‘głuchy’ odgłos,
- studzimy na kratce.
Dziękuję za kolejne wspólne pieczenie! :)
Zapraszam do reszty piekących:
Ania Bajkorada
Ania Nie tylko na słodko
Ania W Moje pasje.Kuchnia i ogród
Ania Pieczywo na zakwasie
Alutka nie-ład mAlutki
Arnika Arnikowa kuchnia
Bea Bea w kuchni
Bożena Smakowe kubki
Bożena Moje domowe kucharzenie
Dorota Ugotujmy To.pl
Dorota Moje małe czarowanie
Gallica Anonimica Zakalce mojego życia
Gatita Kulinarne przygody Gatity
Gosia Co do jedzenia
Gucio Kuchnia Gucia
Jola Smak mojego domu
Kamila Ogrody Babilonu
Krecia By było przyjemniej
Magda Konwalie w kuchni
Małgosia Akacjowy blog. W podróży i w kuchni
Margot Kuchnia Alicji
Marghe Po prostu Marghe
Mimbla Pierogi ruskie raz
Pychciasta
Renata Forks’N'Canvas
Tosia Smakowity chleb
Wiosenka Eksplozja smaku
Wisła Zapach chleba
Zufik Zufikowo
Żabka Healthy craving
Żaneta Poradniczanka
No wreszcie Alutko!!!
OdpowiedzUsuńI to z chlebkiem cieplutkim wpadasz do naszych domostw:))
Po zjedzeniu przepysznego chleba,upieczonego przeze mnie ale z Twojego zakwasu na pewno upiekę ten czekoladowy chleb,wygląda tak apetycznie,ze już bym go zajadała:)))
I to masełko....ale wypas:)))
A wracając do meritum Twojego wpisu to tez lubię rozmawiać,wyjaśnić i starać się aby nie dochodziło do spięć. Jednak muszą tego chcieć obie strony. Budyniowy świat realny? czemu nie:)))) moze sie udać ....czemu nie...:)))
buziaki i dobrze,ze juz jesteś:***********
pierwsza?? !!!!!! :))))
UsuńPierwsza! Fanfary :)))
UsuńCzas coś mi ostatnio szybko leci. ;)
Margo, dla Ciebie chleby niestraszne, więc koniecznie upiecz ten czekoladowy. Jest pyszny. :)
Uwielbiam chleb z samym masłem. :)
Dobrze napisałaś - tego muszą chcieć obydwie strony.
A w naszym przypadku na pewno będzie realny. Wiem to. ;) :***
Alutka,świeży chleb z masłem i nic więcej to szczęścia nie trzeba:)))
Usuńi ciepły!!:))),powinnam jeszcze dodać,dlatego warto upiec więcej za jednych zamachem bo i tak jeden znika prawie od razu. Szczególnie jak jest upieczony w niedzielę rano ;P
O tak! Uwielbiam ciepły, chrupiący... Czasem tak jem zamiast obiadu :D
UsuńJa piekę zawsze dwa na raz. :)
świetne:)
OdpowiedzUsuńAlutko, poruszyłaś bardzo ważny temat. Bez rozmowy nie ma porozumienia. Bez rozmowy nie ma zrozumienia.
OdpowiedzUsuńJa też nie znoszę ani focha z trzaśnięciem drzwiami, ani "cichych dni". O wszystkim można i trzeba rozmawiać.
A dzisiejszy chleb bardzo mnie zaskoczył! Nigdy jeszcze takiego nie jadłam. Wygląda pysznie :) Ach, te Twoje apetyczne zdjęcia, od których ślinka leci :)
Jak zrobi się ciepło, to skuszę się na samodzielne pieczenie chleba. Teraz mam w domu zbyt chłodno. Na razie to wszystko wydaje mi się bardzo skomplikowane, ale wierzę Ci (bo już o tym rozmawiałyśmy), że to tylko tak wygląda w czytaniu :)))
Dziękuję Ci za ten dzisiejszy post :*
Olgo, jak tak czasem obserwuję to i owo to mam wrażenie, że coraz mniej ludzie rozmawiają. Tak jakby tracili tę umiejętność. Tylko z pozoru prostą...
UsuńRozmowa wszystko pomaga wyjaśnić, dlatego jest taka ważna.
Wiesz, mieszkam w chłodnej kamienicy. :P Jeśli jakimś cudem dochodzi do 20 stopni to jest ukrop! :P
Już się wzięłam na sposób - albo zostawiam chleb do wyrośnięcia w wyłączonym piekarniku, albo stawiam koło grzejnika. :)
Zobaczysz, że jak zaczniesz piec to sama będziesz się "wymądrzać" jakie to łatwe! :))))
A ja Ci dziękuję za Twą nieocenioną obecność. :*
Moja kuzynka też mnie zachęca, sama piecze od jakiegoś czasu i tak jak pisze Margo, chleb znika szybciutko.
UsuńAlutko, i ja się cieszę, że się tu u Ciebie znalazłam :*
No więc ja wiem, że w Twoim przypadku to tylko kwestia czasu. :))))
Usuń:*
Nie taki powszedni ten chleb, ale musi być przepyszny! :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, to nie jest chleb codzienny. ;)
UsuńBardzo mi smakował. :)
Piękny bochenek! I te orzechy... Też dodam następnym razem. Dziękuję za wspólne pieczenie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Arniko. :)
UsuńNie przepadam za rodzynkami, a orzechy lubię bardzo. Jak się okazało były dobrym dodatkiem. :)
alutku, ja na słodko mało rzeczy lubię, ale chlebuś wygląda smakowicie
OdpowiedzUsuńchyba po ten zakwas jednak się uśmiechnę :)
:***
Ten nie był słodki! Ja też nie jestem fanką słodyczy i muszę przyznać, że w tym chlebie zabrakło mi słodkiego smaku. ;))
UsuńPowiedz tylko kiedy odłożyć mam. :P
:***
Viki,uśmiechaj się,polecam z całego serca!!!
Usuńoooo z orzechami , to ja tez taki następny chcę , ten twój bochenek urodziwy, oj tak urodziwy
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólny czas pierkarniczy
Dziękuję Margot. :)))
UsuńZ orzechami pycha! :)
Każdy inny, każdy wyjątkowy! Fantastyczny chleb Ci wyszedł. Nam bardzo smakował, choć ja fanką czekoladowych wypieków też nie jestem :) Dziękuję za wspólny czas!
OdpowiedzUsuńI to jest właśnie super, że każdy inny. :)))
UsuńDziękuję Kamilko. :)
Szczerze mówiąc to mnie zaskoczyłaś, że nie jesteś fanką czekoladowych wypieków. ;)
Buźka!
Alucha, piekę czekoladowo dla innych, a sama wolę mocno owocowe :)))
UsuńA ja lubię czekoladowe wypieki. Te owocowe też. :)
UsuńNie lubię za to karmelowych, krówkowych i innych ulepkowych. ;) fuj ;))
Jak on smakuje?? Nie mogę sobie wyobrazić!
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszedł, mam nadzieję, że przy jego konsumpcji miło ci się rozmawiało z kimś rozmownym i otwartym. :)
Aniu, smakuje bardzo kakaowo, ale gorzko. ;)
UsuńZabrakło mi tej czekolady, której nie dałam, ale w zasadzie dzięki temu można było dodać większą ilość dodatków na te kromeczki. :)
:)) Tak właśnie było. :*
Jaką mam ochotę na upieczenie tego chleba!
OdpowiedzUsuńKupowłam kiedyś "chlebek turecki", z piekarni, był bardzo smaczny, też taki ciemny i z orzechami i rodzynkami.
To do dzieła, Agaju!
UsuńJak widzisz, nawet zakwasu nie potrzeba. ;)
Ściskam!
Nie gadajmy za dużo. Obserwujmy się, dotykajmy, podając sobie kubek herbaty, zapamiętujmy fakty z codzienności. Nie zawsze rozmowa jest konieczna. Trzeba umieć też ze sobą milczeć.
OdpowiedzUsuńA chlebek faktycznie dziwny, nie wpadłabym na to, żeby chociaż spróbować upiec chleb z czekoladą. To może spróbuję ten...? Może tak. :)
Często rozmowa jest niezbędna. Często niezwykle przyjemna. I o tym jest ten post. :)
UsuńUmiejętność milczenia to prawdziwa sztuka. :) Tylko, że to temat na zupełnie odrębny post... :)))
Szczerze mówiąc, ja też bym nie wpadła! Spróbuj koniecznie. Warto. :))
Pozdrawiam.
Przy takim chlebku zawsze łatwiej rozmawiać a jak nawet wątek się zgubi to dodane orzechy można chrupać w milczeniu.Warto spróbować upiec ten chlebek tak jak warto rozmawiać - zaskoczenie będzie podobne.
OdpowiedzUsuńGucio, dobrze prawisz! :)
UsuńA Twoje podsumowanie piękne - zaskoczenie będzie podobne. :D
dorodny bochenek ci wyszedl! Wyobrazam sobie jak dobry musial byc z orzechami i konfitura. Dziekuje za wspolne pieczenie :)
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję za kolejne wspólne pieczenie, Malarko. :))
UsuńPiekny! Wg mnie orzechy swietnie tutaj pasuja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziekuje za wspolne pieczenie!
Dziękuję Beo!
UsuńPozdrawiam ciepło. :)
Piękny rustykalny bochenek!
OdpowiedzUsuńI orzechy .
Pysznie Alutko!
U mnie tradycyjnie rustykalny. ;))
UsuńDziękuję Amber! :)
Fantastyczny, piękny bochen chleba!
OdpowiedzUsuńRomo, miło Cię widzieć. :))
Usuńkultura rozmowy......to chyba tak po prawdzie wielka sztuka:))))))...a chleb...nie umiem sobie wyobrazić jego smaku!!!!!!!
OdpowiedzUsuńQrczę Qrko... Masz rację! To wielka sztuka...
UsuńNapisałam pod komentarzem Anki Wrocławianki jaki ma smak. :)
smacznie wygląda - muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcam. :)
UsuńI rozmowy i samo pieczenie takiego chlebka to przyjemność ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMasz rację Katsumi. A jeszcze jakby połączyć pieczenie z rozmową... :)
UsuńPozdrawiam!
Święta racja Alutko z tymi rozmowami bo tylko nie raz milczenie jest złotem:)Rozmowa potrafi dać dużo i dużo zmienić:)
OdpowiedzUsuńChlebek cudowny:)pozdrawiam słonecznie
Iguś, w swoim komentarzu zawarłaś całe sedno tego posta.
UsuńRzeczywiście, potrafi dużo dać, dużo zmienić...
I nie często milczenie jest przyjemne. Nie z każdym.
Uściski! :)
Pewien Krzysio napisał kiedyś fajne słowa :
OdpowiedzUsuńSplot naszych myśli układa nam słowa,
które czasami w umyśle stroimy,
lecz gdy nadchodzi chwila wypowiedzi,
to zamiast mówić, wymownie milczymy...
A Twoje zdjecia chleba mówią same za siebie, nie trzeba go komentować.
Pozdrawiam i dziękuje za wspólne pieczenie.
Nie znałam tych słów. Cudowne!
UsuńDziękuję Bożenko za przemiłe słowa!
Pozdrawiam Cię ciepło :))
Bardzo fajnie rozprawiasz Dziewczyno, milo mi było razem spędzić czas przy pieczeniu i wirtualnej rozmowie.
OdpowiedzUsuńPiekny bochen z tej rozmowy wyrósł :-)
Cieszę się, że mój post przypadł Ci do gustu. :))
UsuńDziękuję bardzo za Twój miły wpis. :)
Ale czasami trudno kogoś nakłonić do rozmowy...Chlebek intrygował mnie, ale żałuję, że tym razem nie byłam z Wami, bo wszędzie wygląda pięknie;-(
OdpowiedzUsuńMasz rację, nie z każdym można porozmawiać...
UsuńMoże uda Ci się upiec ten chlebek w jakiejś wolnej chwili. :)
Kolejny przepiękny mocno czekoladowy chleb ! Wersja z orzechami bardzo do mnie przemawia !
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólny czas przy piekarniku :-)
Orzechy były idealnym dodatkiem. :)
UsuńPozdrawiam Gatito :)
Ja ciągle walczę o rozmowę. Jeśli już na prawdę się nie da, piszę list. Dłuuugi list. Pomaga, bo potem jest obchodzenie się wkoło, "wąchanie ogonów" i już można znowu wspólnie zajadać się czekoladowym chlebem z nieśmiałym uśmiechem na ustach. Fajny pomysł z orzechami! A laskowe nie byłyby fajniejsze? Albo brazylijskie? Albo... e tam, wszystkie fajne!
OdpowiedzUsuńBardzo mądry komentarz. Nie zawsze jest łatwo mówić, dlatego list to świetne rozwiązanie!
UsuńKażde orzechy byłyby świetne! :))
Ja też dodałam orzechy ale laskowe :)! Cudny chlebek! Dziękuję za wspólne pieczenie i pozdrawiam :)!
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję :)
UsuńProfanacja jakaś!Słodki chleb to nie chleb!Tak jak jakieś herbaty owocowe-to herbaty?To nie herbaty!A co do rozmowy-juz od liceum wiem,że prawdziwa przyjaźń jest wtedy gdy można pomilczeć razem!A nie z każdym da się pogadać,niestety!
OdpowiedzUsuńWszystkiego trzeba spróbować, Ajwonko droga :P
UsuńTo mówiłam ja(bez łubudubu niestety) ,nie podpisałam się!
OdpowiedzUsuńAlutko czuję jego zapach, Twój bochenek jest idealny i gdybym z Wami piekła też dodałabym orzechy zamiast rodzynek:-), ach żałuję, że nie piekłam(((
OdpowiedzUsuńMimo, że nie piekłaś z nami, może uda Ci się kiedyś sięgnąć po ten przepis. :)
UsuńDo zobaczenia przy kolejnym pieczeniu? :)
Alu, Twój wyszedł przepiękny ! Chyba rochę zazdroszczę... Ale upiekę ponownie i może wtedy będzie idealny.
OdpowiedzUsuńDo następnego razu !
Aniu, aż się zarumieniłam. ;)) Dziękuję!
UsuńDo następnego :)
:) piekny
OdpowiedzUsuńdługo żeś ten chleb piekła, kobieto!! :)
OdpowiedzUsuńco do rozmowy - Ty chyba wiesz co ja myślę na ten temat... ;)
Oj tam, oj tam :P
UsuńWiem :)))
:*
A Ty nie wiesz, że drożdżowego na ciepło się nie je?!;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się dodatek orzechów:)
Nie lubię dusić w sobie złych emocji, więc zawsze prowokuję rozmowę.
Czasami taka szczera rozmowa kończy znajomość,
ale po co się przyjaźnić z kimś, kogo nie stać na szczerość?;)
Każdy wie, każdy je ;))
UsuńDuszenie złych emocji to najgorsze co może być.
Bardzo nie lubię gdy ktoś jest nieszczery, fałszywy. Od razu się wycofuję z takiej relacji.
Z orzechami musiał smakować wybornie! A te pęknięcia cudne! Miło było piec razem:)
OdpowiedzUsuńPęknięcie nacięłam. ;))
UsuńPozdrawiam ciepło!
Mniam, mniam z orzechami:) .... ależ musiał smakowac i cudownie chrupać:). ja chipsy kupiłam kiedyś w Lidlu i tak leżały, przydaly się do chleba:). dziękuję za wspólne chwile przy piekarniku i do następnego:)
OdpowiedzUsuńW Lidlu można czasem trafić na prawdziwe perełki. :))
UsuńDo następnego. :)
Z orzechami musiał być cudowny
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólne pieczenie!
Wygląda tak, że apetyt się we mnie wzbiera i to czekoladowy apetyt.
OdpowiedzUsuńRozmowa to droga do poznania nieznanego ;)
Wbrew prozom czekoladowo nie smakował, żałuję, że nie dodałam czekolady. :)
UsuńMasz rację. :)
:))) Mam nadzieję do następnego razu! :)
OdpowiedzUsuńChleb z orzechami-świetny pomysł :) Musimy wypróbować :) Pozdrawiamy serdecznie i dziękujemy za wspólne pieczenie :))))))))))))
OdpowiedzUsuńPięknie wyrośnięty! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNiestety ze mnie jest znany milczek, więc czuję ból tego znajomego, co to nawet o kotlecie nie umiał zagaić rozmowy;). Obiekcje do czekoladowego chlebka były jak najbardziej zrozumiałe, bo w piekarni raczej takiego się nie uświadczy i później człowiek zastanawia się co to za dziwoląg. Ciekawa modyfikacja z tymi orzechami włoskimi, ale następnym razem koniecznie spróbuj z kawałkami czekolady, bo wtedy trochę smakuje jakby był naszpikowany Nutellą:P.
OdpowiedzUsuńTylko, że to nie był milczek... Raczej leniwy, by się udzielić.
UsuńNa pewno spróbuję z czekoladą! Żałowałam, że jej nie dodałam. :)
Świetna modyfikacja z orzechami, chyba następnym razem też się skuszę, bo chleb na pewno jeszcze będę piekła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do następnego wspólnego pieczenia!
Tosia
Bardzo polecam orzechowy dodatek, Tosiu. :)
UsuńPozdrawiam ciepło. :)
Brzmi to absolutnie przepysznie, ale przepis wydaje się skomplikowany.... chyba bym się nie odważyła ;)
OdpowiedzUsuńGosiu, wydaje się! Naprawdę się wydaje. ;)))
Usuńprzegapiłam to pieczenie i bardzo żałuję
OdpowiedzUsuńmuszę zmobilizować się teraz sama!
Marto, koniecznie! Choć domyślam się, że to nie takie łatwe. ;)
UsuńMiałam kiedyś wielką nieprzyjemność podjęcia próby przeprowadzenie trudnej rozmowy z kimś, kto nie dostrzegał różnicy pomiędzy prowadzeniem wykładu / czytaj - przedstawianiem wyłącznie własnych osądów /, a prowadzeniem rozmowy / w sensie wzajemnej wymiany myśli, poglądów i emocji /. I powiem Ci, że efekty takich "rozmowy" są dokładnie takie same, jak wtedy, gdy ktoś rozmowy nie podejmuje wcale i swojego stanowiska w żaden sposób określić nie umie czy też nie chce.
OdpowiedzUsuńBardzo żałuję, że tym razem nie mogłam uczestniczyć we wspólnym chleba pieczeniu / właśnie zauważyłam, że cały miesiąc nie było mnie w blogowym świecie - mam za to sporo do poczytania teraz :) /
Aniu, napisałaś ważną rzecz. Chodzi o rozmowę ROZMOWĘ, a nie o monolog. Nie cierpię jak ktoś nie przyjmuje jakichkolwiek argumentów. Nie słucha...
UsuńU mnie też spore zaległości blogowe... Mam nadzieję, że szybko je nadrobię. I Tobie tego życzę. :))
Orzechy tez super do niego pasują. Ja nie szukałam czekoladowych chipsów i po prostu dodałam siekaną czekoladę. Polecam:) A rozmawiać trzeba i nie ma nic gorszego niż milczący foch. Zdecydowanie!
OdpowiedzUsuńBez rozmowy ani rusz! O ile uboższe byłoby nasze życie bez rozmów. Chleb czekoladowy mnie zainteresował. Ciekawe czy smakuje tak jak wygląda (czyli obłędnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement, Ivko! :)))
UsuńSmakuje super, ale nie obłędnie ;))
Chleb pięknie wygląda... wyobrażam sobie jego zapach tuż po wyciągnięciu z piekarnika...
OdpowiedzUsuńCo do rozmów, to kilka miesięcy temu miałam jedną z najważniejszych rozmów w moim życiu. W sumie to był mój monolog. Słuchała zupełnie obca mi osoba, której płacą za słuchanie, ale po moim 10 minutowym monologu i zobaczeniu w oczach tej osoby zrozumienia poczułam że kamień mi z serca spadł. Rozmowy leczą tak jak wtulenie się w ramiona bliskiej osoby w zupełnej ciszy.