Warsztaty z Martą Dymek (Jadłonomia), czyli warsztaty wegańskie.
Czy muszę mówić jaka była moja radość gdy otworzyłam ten prezent? :)
Tak na marginesie - prezenty jakie dostałam w tym roku, oraz niespodzianki jakie mnie spotkały były wyjątkowe.
Aż tak, że na urodzinowej imprezie byłam pijana ze szczęścia. :)
Lubię wspominać tamten czas, ale dziś o warsztatach.
Odbyły się one w ostatnią niedzielę w poznańskim Spocie.
Klimat miejsca rewelacyjny. Ściany w cegle, pomieszczenia tak wysokie, że ciężko je było ogarnąć aparatem. ;) Wszak to budynek po XIX-wiecznej elektrowni.
Bardzo byłam ciekawa jaka rzeczywiście jest Marta i jak będą wyglądały same warsztaty.
Nie byłam do tej pory na żadnych i nie ukrywam, że czułam lekki stresik. ;)
Czy sobie poradzę, czy nie będzie zbyt trudnych zadań do wykonania.
Stres był bezzasadny, ale o tym za chwilę.
Jadłonomię odwiedzam od dłuższego czasu. Bardzo lubię bezmięsne dania, a ten blog jest kopalnią pomysłów.
Martę kojarzę z tv i wydawała mi się osobą wyniosłą.
Nic bardziej mylnego!
W rzeczywistości jest bardzo sympatyczna, otwarta, miła, bardzo pomocna i rozmowna.
Bezsprzecznie to był ogromny plus warsztatów. :)
Zostaliśmy podzieleni na 3 kilkuosobowe grupy.
Każda grupa miała do zrobienia 3 dania, na podstawie receptur Marty.
Moja grupa przygotowała:
carpaccio z buraka posypane wegańskim parmezanem
parmezan oczywiście robiłyśmy same i to jest przepyszne odkrycie! :)
aloo gobi, czyli curry z kalafiora z cynamonowym ryżem
(to danie to mój faworyt - dziś na obiad),
sałatkę z blanszowanego jarmużu, awokado, pomidorków, polaną sosem z tahiną oraz srirachą
(bardzo pikantny sos - kolejne odkrycie).
Dania pozostałych grup:
sałatka z pieczonej marchwi z wodą pomarańczową
czerwona kapusta z syropem daktylowym
sałatka z jarmużu z jabłkami
wietnamskie bagietki z tofu z masłem orzechowym (pycha!)
pieczona marchew z tahiną i granatem
krem kalafiorowy z czipsami kalafiorowymi (bardzo dobry)
Jak widać, większość dań to sałatki. Z warzyw surowych, pieczonych lub gotowanych.
Zrobienie sałatki to nie taka znowu filozofia. ;)
Przyznam szczerze, że wykonanie powyższych dań nie było dla mnie wyzwaniem. Z zadaniem uwinęłyśmy się bardzo szybko. Każda z nas robiła co innego, więc w zasadzie nie było możliwości by samemu zrobić jedno danie od a do z.
Wszystkie dania były smaczne, jednak każde z nich miało w sobie wyrazisty składnik, np. sezam, kumin, masło orzechowe. Tyle dań z tak mocnymi akcentami to dla mnie zbyt wiele. ;) Nie mogłam zjeść tego dużo i się najeść. ;)
Wszystkie dania były smaczne, jednak każde z nich miało w sobie wyrazisty składnik, np. sezam, kumin, masło orzechowe. Tyle dań z tak mocnymi akcentami to dla mnie zbyt wiele. ;) Nie mogłam zjeść tego dużo i się najeść. ;)
Na warsztatach zabrakło mi nowinek (mimo, że poznałam kilka fajnych składników, których będę używać w kuchni i tak czuję niedosyt ;)), trików, trudniejszych dań do wykonania.
Odtworzenie przepisu, który leży na stole to naprawdę nic trudnego i nic nowego. A do tego pan podający nam większość składników ;)
Jakie nie byłyby moje odczucia i obserwacje, to jedno jest pewne.
Było to dla mnie bardzo fajne i pozytywne przeżycie, dzięki któremu wiem jak mogą wglądać takie spotkania i jakie są moje potrzeby.
Kolejnym plusem było to, że na warsztatach byłam z Gosią, a Panowie w tym czasie zwiedzali Poznań. ;)
To była dobra niedziela!
P.S. A to zdjęcie z trasy. Ktoś chciał poczuć wiatr we włosach ;)
Bo Ty już jesteś miszczem, więc trudno Cię zaskoczyć :}
OdpowiedzUsuńFajnie, że spędziłaś tak smakowicie urodzinowy prezent :****
Taaaa ;))) do miszcza mi daleko ;)
UsuńOj tak, bardzo fajnie. Świetne są takie prezenty :D
:****
Niespodzianka jednak całkiem udana, prawda? Każde nowe doświadczenie czegoś uczy i kontakt z innymi ludźmi, a to najważniejsze :) Wiatr we włosach bardzo mi się podoba! Buziaki!
OdpowiedzUsuńBardzo! Pewnie, że uczy. Mnie to czegoś nauczyło, a i dodało trochę pewności siebie. :)
UsuńMnie też :D Buziaki :*
Sama bym chętnie wzięła udział w podobnym wydarzeniu, chociaż gotuję tylko w mojej kuchni. Lubie podglądać profesjonalistów, dlatego czasem, dla relaksu oglądam programy kulinarne ;)
OdpowiedzUsuńDreamu, ja też gotuję tylko w mojej kuchni. ;) Dla każdego kto lubi gotować, takie warsztaty to świetna przygoda :)
UsuńJa bardzo lubię programy kulinarne. Jak tylko mam chwilkę to włączam polsat food, ale zwykle trafiam na Ewę (Ewa gotuje), a nie przepadam za tym programem ;)
Ja uwielbiam Jamiego Oliviera, bo gotuje bez zadęcia, na luzie, smacznie i zdrowo ;)
UsuńMasz rację :) takich mistrzów najprzyjemniej się ogląda :)
UsuńPiękny prezent :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem przepisów na te dania. Chętnie spróbowałabym na przykład tej sałatki z czerwonej kapusty.
Też tak myślę :)
UsuńPodeślę Ci przepisy :))
dziękuję :)
Usuń:***
Świetny pomysł na prezent :), spóźnione najlepszego i oby kolejny rok był co najmniej tak samo dobry ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię dostawać i dawać prezenty tzw. usługowe ;)) bo na takie rzeczy zwykle nie ma kasy ;)
UsuńDziękuję Jo! :* To bardzo trafione życzenie :)
Często jest tak, że im bardziej się nastawimy na coś, tym nas to bardziej rozczarowuje;-) Chyba zbyt dużo oczekiwałaś:-) Ale prezent świetny. Uznanie dla darczyńców. Mi się marzy taki prezent do Kingi i do Kurta Schellera:-))
OdpowiedzUsuńNo i czekam na przepis na ten kalafior:-))
W zasadzie nie wiedziałam na co się nastawiać, ale po wszystkim okazało się, że wiem czego chcę. ;) I też nie traktuję tego jako rozczarowania :) to była fajna przygoda.
UsuńDarczyńcy chyba mnie dobrze znają ;)))
O warsztatach u Kingi marzę, Kurta uwielbiam, ale do niego bym się jeszcze nie odważyła ;)
Będzie :)) a jak nie, to podeślę ;)
Zawsze nim tu zajrze musze sie upewnic, ze nie jestem glodna, aby mi sie zoladek nie skrecil. ;) Jak dobrze, ze i tym razem bylam przygotowana. ;) Wszystko wygrada przepysznie.
OdpowiedzUsuńSpoznione wszystkiego najlepszego, spelnienia marzen! :)
:)))) Jak na głodniaka czyta się blogi będąc w domu, to pół biedy. ;)
UsuńDziękuję, Lolu :)
Ściskam :)
dla mnie jesteś po prostu mistrzem! Zaprezentowane dania wyglądają dla mnie zupełnie nie do zrobienia... a Ty twierdzisz ze prościzna.... no więc albo ja jestem zupełnie do niczego albo Ty jesteś mistrzynią ... wybieram druga opcję ;))))
OdpowiedzUsuńCałuję serdecznie :*********
Emuś, jakbyś miała przed sobą przepis to każde z tych dań byś zrobiła ;))
UsuńObie więc możemy być mistrzyniami ;)
Uściski! :***
Cześć, miałam kiedyś okazję być na podobnych warsztatach, i tam robiliśmy homara, to było nie lada wyzwanie...
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny u mnie.
Z homarem nie miałam przyjemności się spotkać ;) mogę sobie jedynie wyobrazić, że to była kulinarna gratka :))
UsuńPozdrawiam ciepło :)
takie prezenty dają wielką frajdę:)))
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak! Takie prezenty są najlepsze :)))
UsuńZ takich warsztatów człowiek wychodzi bogatszy nie tylko o doświadczenia kulinarne, ale i o miłe spotkania z innymi blogerkami, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie spotkania przy dobrym jedzeniu! Sama też czasami wybieram się na warsztaty i uważam, że są to niezapomniane chwile. Zarówno wrażenia smakowe, jak i przyjemność z poznawania nowych, fajnych ludzi uskrzydlają! Pozdrawiam Cię serdecznie!
OdpowiedzUsuń