wtorek, 7 lipca 2015

Bułki pod nazwą Wielka Improwizacja


Gdy tylko się pojawił
przeczytałam go pobieżnie.
Wydał mi się dośc prosty,
niewymagający zbyt dużego zaangażowania czasowego.

Na dzień przed daleką drogą, zaplanowałam pieczenie.
Wróciłam po pracy do domu i...
jakie było moje zdziwienie,
kiedy przeczytałam, że dzień wcześniej powinnam była zrobić zaczyn.
Nie miałam już na to czasu.
Zamiast pracującego przez 12h zaczynu, dałam łyżkę zakwasu prosto z lodówki.

Drożdże okazały się być ładnych kilka dni po terminie.
Dodałam więc, poza tymi wątpliwymi, szczyptę suszonych.
Oczywiście, że nie miałam słodu,
(czy on był w przepisie kilka dni temu?;))
dałam więc miód.



Zamiast 2-godzinnego odstawania,
były 3 godziny.
Zamiast zagniatania 10 minut,
zagniatałam 2 minuty.
Doczytałam po fakcie, że tych minut ma aż tyle być.
Zamiast pieczonego czosnku, surowy...
Trochę mi szkoda tego pieczonego.
Następnym razem :)
Do zagniatania podsypałam sporo mąki...
Kilka sztuk obtoczyłam w czarnuszce...

Nie wiedziałam co mi wyjdzie.
Nie spodziewałam się, że wyjdzie tak dobrze! :D

Skład na 9 bułek: 220 g mąki pszennej, 260 g mąki orkiszowej typ 700, łyżka zakwasu, 8 g świeżych drożdży, szczypta drożdży instant, 240 g letniej wody, 25 oliwy, 10 g soli, 3 starte ząbki czosnku (zamiast 20 g pieczonego), łyżka płynnego miodu, czarnuszka do posypania;
  • w połowie wody rozpuszczamy sól, a w drugiej połowie drożdże,
  • do miski dodajemy mąki, miód i pozostałe składniki, dokładnie mieszamy,
  • wyrabiany ciasto 2 minuty (lub 10 ;)), formujemy kulę i wkładamy do naoliwionej miski,
  • odstawiamy do przefermentowania pod przykryciem na 2 godziny; w połowie tego czasu wyjmujemy ciasto, rozciągamy i składamy i wkładamy na pozostały czas do miski (ja składałam po 2 godzinach i odstawiłam jeszcze na jedną godzinę),
  • po upływie wskazanego czasu ciasto przekładamy na blat, dzielimy na 9 równych części (po około 90 g) i przykrywamy je na 10 minut ściereczką,
  • z każdej części formujemy okrągłą bułkę, obtaczamy w czarnuszce (opcjonalnie) i układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia (zachowujemy odstępy - bułki będą rosły),
  • odstawiamy bułki do końcowego wyrastania w temp. około 25 stopni (np. w zamkniętym piekarniku z włączonym światełkiem) na około 1 - 1,5 godziny (do podwojenia objętości),
  • piekarnik nagrzewamy do 250 stopni; przed włączeniem piekarnika wstawiamy do niego pojemnik żaroodporny z wodą,
  • po nagrzaniu się piekarnika, wyjmujemy pojemnik z wodą, zmniejszamy temperaturę do 235 stopni i wstawiamy blachę z bułkami; pieczemy w tej temp. 15 - 20 minut,
  • upieczone bułki studzimy na kratce;


Pierwotny przepis na bułki znajdziecie u Marcina. Do wspólnego pieczenia organizowanego przez Amber, zaproponowała go Renata.

Bułki były naszym prowiantem podczas długiej wyprawy. Smakowały wszystkim i... rozeszły się jak świeże bułeczki. ;) Na pewno będę wracać do tego przepisu.

Bułki piekli: Aciri – BajkoradaAgnieszka – Polska zupaAmber – Kuchennymi drzwiamiAlucha – Nieład malutkiBeata – Stare garyDanusia – Co mi w duszy graEla – W poszukiwaniu slowlifeGucio – Kuchnia GuciaJola – Smak mojego domuJswm – Nie tylko na słodkoKamila – Ogrody BabilonuŁucja – Fabryka kulinarnych inspiracjiMagda – Konwalie w kuchniMarcin – Grahamka, weka i kajzerkaMarzena – Zacisze kuchenneRenata – Codziennik kuchennyTosia – Smakowity chleb

37 komentarzy:

  1. Alu,
    bardzo mi się podoba Twoja wersja bułek Marcinowych.
    Widać, że są bezproblemowe.
    Skoro wszystkim smakowały, to koniecznie trzeba powtarzać.
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, cieszę się :))
      Bezproblemowe - to bardzo dobre określenie!
      Na pewno będę powtarzać :)

      Usuń
  2. Alu,
    bardzo mi się podoba Twoja wersja bułek Marcinowych.
    Widać, że są bezproblemowe.
    Skoro wszystkim smakowały, to koniecznie trzeba powtarzać.
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo Artystka w kuchni poradzi sobie nawet bez przepisu!
    A bułeczki wyglądają bardzo, bardzo smakowicie :)
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artystka ;))))
      Takie sytuacje wzmacniają pewność siebie :) (w kuchni oczywiście ;))
      Olguś, polecam te bułki. Sądzę, że na samych drożdżach będą cudne ;)
      :*

      Usuń
  4. Miej litosc! Nawet bulki pieczesz z czosnkiem???

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha! Ha! Trochę było tych komplikacji.;))
    Ale jak widać nie zaszkodziło to bułkom nic a nic!
    Ja od jakiegoś czasu dokładnie czytam przepisy na pieczywo,
    bo wielokrotnie pieczenie chleba wypadało mi w środku nocy.;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo ;) stwierdziłam, że i tak nie mam już nic do stracenia, więc brnęłam w to dalej ;)))
      Pysznie smakowały w podróży :)
      Pamiętam, z któregoś postu te Twoje nocne pieczenia :) i chyba nawet wtedy pisałam, że ja dokładnie rozplanowuję :D taaa...

      Usuń
  6. super, że wyszły smaczne , bo po taaakich perturbacjach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrób koniecznie! :)
      A jak ostatnio z tym zakwasem?? Zmieszałaś? Wszystko wyszło? :)

      Usuń
  7. Następne zatem zrobię po Twojemu na szybko :-) Wyglądają pięknie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrób zrób :) ja raczej będę z tej przyspieszonej wersji korzystać, ale spróbuję z pieczonym czosnkiem. Teraz mi on umknął zupełnie.
      Dziękuję MArzenko :*

      Usuń
  8. O ja też tak często mam, że na końcu przepisu trzeba dodać ubite białka, a moje już dużo wcześniej zostały ubite z cukrem :)
    Twoje bułki wyszły fantastyczne, doskonale musiały smakować jedzone w drodze :)
    Zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))) ja kiedyś nie dałam cukru do sernika i wiesz jak wszystkim smakował? ;))
      Oj tak, były super. Kanapki były oczywiście z? .... z jajem :D
      Buziaki :)

      Usuń
  9. Apetycznie wyglądają na tych zdjęciach :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza, dziękuję :) zachęcam do zrobienia, są pyszne :)

      Usuń
    2. Zrobiłabym, ale nie mogę glutenu :(((
      A w żołądku aż mnie skręca na ich widok!

      Usuń
  10. Prześliczne bułeczki:) Chętnie bym zjadła takich na śniadanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi :)
      Magda, co stoi na przeszkodzie? ;)

      Usuń
  11. Bułeczki wyglądają bardzo apetycznie.miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak widać przepis tak doskonały, że nawet wielka improwizacja dała mu radę:) .... pięknie wyszły i na pewno były pyszne:) Pozdrawiam i dziękuję za wspólne pieczenie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu, masz rację, przepis świetny, a bułki rewelacyjne w smaku :)
      I ja dziękuję :) pozdrawiam Cię ciepło :)

      Usuń
  13. no i historia z happy endem, ja też nieraz tak mam, że czytam przepis, jadę do pracy, potem zapominam czegoś dokupić i następuje wielka improwizacja:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często się udaje, ale czasem niektóre składniki są niezbędne, bo nadają potrawie tego czegoś. :)
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  14. Takich bułeczkowych improwizacji można jedynie pozazdrościć a są oznaką piekarskiego mistrzostwa.
    Dziękuję za dodatkowe inspiracje i wspólne pieczenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Guciu, zaszalałeś z tym komentarzem ;)) dziękuję! Do mistrza mi jeszcze daleko ;)
      Następnym razem koniecznie z pieczonym czosnkiem muszę zrobić. Kocham jego zapach :)
      Do następnego!

      Usuń
  15. Wspaniała improwizacja. Podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))))
      Nie miałam nic do stracenia ;)) ewentualnie musielibyśmy jeść kupne bułki, bo nawet chleb domowy się skończył. ;)

      Usuń
  16. Chyba jadłabyjm :D ;) wygladają przesmakowicie! pozdrawiam, zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hahaha! Twoje trochę jak i moje to bułki niespodzianki. Ale wyszły pyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wydawało mi się, że dokładnie czytałam przepis, ale nie doczytałam, ze ciasto powinnam wyrabiać zą 10 minut :) O słodzie, z kolei chociaż przeczytałam, to zapomniałam kupić i jak się zabrałam za pieczenie, to też użyłam miodu. Twoje bułki wyglądają pysznie, oby zawsze improwizacje wychodziły nam tak pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja ostatnio Alu często nie robię zaczynu nawet do chleba. Jak zaczyna bąbelkować po wyjęciu z lodówki to po prostu zarabiam ciasto, daję go tylko troszkę więcej. Teraz w lecie te procesy w wyrastaniu chyba zachodzą szybciej. Bułeczki jak zwykle u Ciebie bardzo kuszące. Dziękuję za wspólne pieczenie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Połączenie czarnuszki z czosnkiem...mmmm;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za to, że tu jesteś i piszesz :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...