A widziałaś jaką ma chatę?
I w ogóle, ta figura, ta uroda...
No ale wiadomo, jak się ma kasę to można tak wyglądać.
Sfartoliło jej się w życiu.
Założę się, że nie raz słyszeliście takie słowa pod czyimś adresem.
A może ktoś z Was tak kiedyś powiedział?
A prawda zwykle jest bardziej skomplikowana niż nam się wydaje.
Ma super furę, bo ją na nią stać.
Bo jej mąż ciężką pracą na tę furę zarobił.
I z resztą, kto im zabroni mieć super furę?
I na tę chatę też zarobił, albo zarobili wspólnie.
Ona pięknie tę chatę urządziła.
Bo ma zmysł i smykałkę.
Choć może wcale jej to nie cieszy,
bo na co dzień jest sama.
Mąż przecież ciągle w pracy.
Uroda i figura kosztują ją masę wyrzeczeń,
masę czasu spędzonego na ćwiczeniach.
Bo może chce zawsze wyglądać i czuć się piękna?
Dla siebie i swojego męża?
A może wyglądem i pracą nad swoim zewnętrzem chce coś nadrobić?
Chce ukryć coś co w niej słabe?
A może po prostu dbanie o siebie to jej pasja?
Moglibyśmy zadać sobie jeszcze masę takich pytań,
ale po co?
Lepiej żyjmy swoim życiem. :)
I cieszmy się nim!
****************
Takie życiowe sytuacje ogarnęły moją głowę,
gdy upiekłam piroga biłgorajskiego.
Nie grzeszy on urodą,
ale czy to znaczy, że jest niedobry?
A jeśli byłby piękny, to byłby smaczny, czy też nie?
Nie wiem.
No właśnie, nie wiem!
Dopóki nie spróbuję.
Nie poznam.
****************
Piroga biłgorajskiego upiekłam w ramach akcji Regionalne smaki,
którą organizuje Renata z bloga Codziennik kuchenny.
Piróg ten, wpisany jest na listę Produktów tradycyjnych województwa lubelskiego.
Farsz do piroga bardzo smakował mi przed pieczeniem.
Po, okazał się zbyt mdły, więc radzę dodać znacznie więcej pieprzu ziołowego i sporo mięty.
Jako wypiek dość suchy, jedliśmy go z przecierem paprykowym i ze śmietaną zmieszaną z miętą.
Składniki farszu: 500 g ziemniaków, 300 g kaszy gryczanej palonej, 200 g tłustego twarogu, 3/4 szkl. kwaśnej śmietany (22%), skwarki z 200 g wędzonego boczku (w wersji wegetariańskiej, polecam skwarki z kaszy gryczanej), 1 łyżka suszonej mięty (dałam świeżą), 1 łyżka pieprzu ziołowego, sól i czarny pieprz do smaku;
- Ziemniaki pokroić w kostkę, ugotować do miękkości. Odcedzić ziemniaki, pozostawiając ok. 2 cm wody.
- Do garnka ziemniakami dodać suchą kaszę gryczaną i ugnieść na gładką masę.
- Garnek przykryć pokrywką, pozostawić na ok. 1 godzinę do zmięknięcia kaszy.
- Gdy kasza będzie miękka (sprawdzić rozgniatając kaszę między palcami), dodać pokruszony twaróg, skwarki wraz z wytopionym tłuszczem, śmietanę, przyprawy.
- Farsz dokładnie wymieszać, przyprawić i pozostawić do wystygnięcia.
Składniki ciasta: 500 g mąki pszennej (u mnie 350 g mąki pełnoziarnistej + 150 g mąki typ 500), 200 g masła, 40 g świeżych drożdży, 200 ml kwaśnej śmietany (22%), 3 jajka, 1 łyżka cukru, 1 jajko do posmarowania ciasta;
- Drożdże połączyć z cukrem, gdy się upłynnią dodać śmietanę i jajka - dokładnie wymieszać.
- Do mąki dodać zimne masło, posiekać nożem, aby składniki dobrze się połączyły.
- Do mąki i masła dodać wcześniej przygotowane płynne skadniki i zagnieść ciasto.
- Z ciasta uformować kulę, zawinąć w folię i włożyć do lodówki na godzinę.
- Schłodzone ciasto podzielić: 2/3 ciasta użyć do wyłożenia blaszki, 1/3 użyć na wierzch piroga.
- Ciasto podsypać mąką i rozwałkować na placek o grubości ok. 1 cm.
- Blaszkę wysmarować masłem, wyłożyć spód i brzegi rozwałkowanym ciastem, które należy dokładnie docisnąć do formy.
- Następnie nałożyć zimny farsz, który trzeba wyrównać i wygładzić łyżką. Farsz powinien lekko odstawać od ścianek blaszki, aby można było wcisnąć tam ciasto nakrywające piróg z góry.
- Rozwałkować pozostałe ciasto i przykryć nim farsz. Za pomocą noża wsunąć brzegi ciasta między farsz, a brzegi foremki.
- Wierzch ciasta ponakłuwać widelcem i posmarować roztrzepanym jajkiem.
- Piróg piec ok. 1 godziny w piekarniku nagrzanym do 180 stopni,
- Pozostawić do całkowitego wystygnięcia, inaczej może się pokruszyć.
Piroga upiekłam wieczorem, jedliśmy następnego dnia na obiad. Pokroiłam go w grube plastry i podsmażyłam na patelni na maśle klarowanym.
Alutka, ale masz fantazję, niesamowity wstęp do wpisu;) Podziwiam wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńCo do piroga, to zgodza się że trzeba go wręcz przesadnie przyprawić, aby po upieczeniu dobrze smakował.
Bardzo dziękuję za udział we wspólnym gotowaniu.
Serdecznie pozdrawiam
Renata
Reniu, cieszę się, że wstęp Ci się podoba! :)) E tam wyobraźnia, to samo życie przecież ;)
UsuńTak jest, trzeba przyprawić przesadnie - dobre określenie :)
Ja również dziękuję :)
Pozdrawiam ciepło!
I co? Mozna bez? Mozna!
OdpowiedzUsuńCzyta sie bardzo apetycznie. :)))
Czaaaasem można :P ale chciałam zauważyć, że makaron z domowym rosołem też był bez! :P
UsuńCieszy mnie to niezmiernie :))
My go zjedliśmy z sosem grzybowym. Niestety nie nadawał się do fotografowania, bo wyjęłam go ciepłego ( nie gorącego) i cały się rozjechał;-(
OdpowiedzUsuńSzkoda Marzenko, ale ważne, że smacznie zjedzony :) sos grzybowy to idealny dodatek musiał być!
UsuńAlucha no to mnie zaskoczyłaś tym przepisem, bo nie znałam takowego pieroga.
OdpowiedzUsuńA co do pierwszej części posta- podpisuje się pod tym wszystkimi kończynami- żyjmy własnym życiem i cieszmy się z niego ;).
Pozdrawiam również ciepło :)
Mig, ja też nie znałam :) Przepis polski, stary bardzo, kiedyś musiał być na stole z każdej okazji. Dziś juz zapomniany.
UsuńTak jest! :)
Jakoś nie przemówił do mnie ten pieróg, choć na zdjęciach wygląda apetycznie.
OdpowiedzUsuńTy, Olguś, wolisz lżejsze rzeczy :) ten piróg to nie jest danie, które zagości do stałego menu, zwłaszcza przez to ciasto. Mogłam zrobić sam farsz, który jest super po mocnym doprawieniu.
UsuńBardzo ciekawy ten piróg, chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńPamiętaj tylko, by dobrze go przyprawić :)
UsuńNie ocenia się książki po okładce i nie wszystko złoto co się świeci,
OdpowiedzUsuńwięc warto poznawać i próbować, i żyć własnym życiem!
To o wiele większa frajda niż dorabianie historii do czyjegoś życia.;)
Piróg z ciastem wygląda naprawdę odświętnie.:)
Uściski!
Magda, pięknie to ujęłaś "to o wiele większa frajda"! I jak prawdziwie ciekawie wtedy może być:)
UsuńBuźka!
Wspaniale Ci się upiekł ten pieróg, mi tym razem nie po drodze do niego było :)
OdpowiedzUsuńŻycie mi czas zabrało :)
Pozdrawiam
Dziękuję kochana:* jeśli życie Ci czas zabrało to jesteś w pełni usprawiedliwiona! :)))
UsuńO tak... Życie cudzym życiem. Znam takie osoby, które interesują się bardziej innymi, niż sobą. I patrzą tylko po wierzchu, zamiast dotrzeć do farszu.
OdpowiedzUsuńGenialne zdjęcia!!! Chcę więcej! :*
I zamiast zadbać o swoje dobre zycie.... szkoda życia na interesowanie się życiem innych!
UsuńDziękuję:* mam nadzieję, że kolejne zdjęcia będą lepsze;)
Dla mnie super, jadłabym i jestem NA TAK :) pozdrawiam i zapraszam www.katsuumi.pl :)
OdpowiedzUsuńMiło mi Katsuumi:)
UsuńJak malowane :)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńHm ciekawe ale zapewne by mi coś nie wyszło wiec nie próbuję
OdpowiedzUsuńOjej, a czemu od razu takie założenie? :P
UsuńNie ważne co inni gadaja ważne co my o sobie myślimy i tak samo nie ważny wygląd piroga, choc ja tam nie widzę żadnych uchybień:) ale wazny smak:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Najważniejsze to czuć się dobrze we własnej skórze i nie krzywdzić innych! :)
UsuńTrochę się nagimnastykowalam żeby w miarę ładnie uwiecznić tego piroga ;)
Pozdrawiam!
Alutko wpis cudowny dla ducha a przepis dla podniebienia i ciała . Jeśli można biorę przepis do "adopcji"- jest super <3
OdpowiedzUsuń