Nie musi być daleko, nie musi być na długo.
Nic nie musi być ;)
Byle razem, byle coś zobaczyć i miło spędzić czas.
Na ostatnią sobotę Pan Wu zaplanował Zamek Czocha.
Dopiero w drodze dowiedziałam się, ze to nie był przypadek.
Na Zamku Czocha prawdopodobnie odnaleziono maszynę rozszyfrowującą radzieckie depesze,
o czym pisze Bogusław Wołoszański w książce "Twierdza szyfrów".
A Pan Wu rozczytuje się w Wołoszańskim...
Zamek Czocha położony jest cudownie, w samym środku zalewu leśniańskiego (mapa klik), w województwie dolnośląskim, koło miasteczka Leśna.
Wybudowany został już w XIII wieku i jak na tak stary zamek trzyma się całkiem nieźle.
Jest to najpiękniejszy zamek jaki dotąd widziałam.
Piękny, tajemniczy, bajkowy.
Latem odbywają się na nim dwutygodniowe kolonie dla fanów... Harry'ego Pottera!
Sama wzięłabym w takich udział ;)
Duża część zamku nie jest dostępna dla turystów, bo stanowi część hotelową.
Najdroższa komnata dwuosobowa to koszt 960 zł,
a dla nowożeńców, którzy urządzają na zamku wesele, jest gratis. ;)
Komnata ta ma swoją historię.
Wielkie małżeńskie łoże było przedzielone na pół, a po jednej stronie była wajcha,
która pozwalała pozbyć się niewygodnych kochanków... lub wrogów.
Połowa łóżka była po prostu zapadnią. Absztyfikanci lecieli głową w dół wprost na skały.
Nie mieli szansy na przeżycie...
Dziś zapadnia jest zamurowana, wajchy też nie ma, ale podobno była jeszcze w latach 70. XX wieku.
Można więc spać spokojnie.
Bilet na zamek kosztuje 15 zł. W tej cenie jest przewodnik, który oprowadzał nas przez około godzinę. Nie zdążyliśmy się znudzić, ale ja mogłabym jeszcze chodzić, patrzeć i słuchać ciekawych historii, których pani przewodniczka miała kilka w zanadrzu.
Nie będę ich przytaczać - pojedźcie, posłuchajcie, pooglądajcie ukryte w regałach i szafach przejścia, upewnijcie się, że zamkowy skarbiec jest pusty, obejrzyjcie siebie z każdej strony w szafie z luster, popodziwiajcie piękną (jak z Harry'ego Pottera) łazienkę...
W sezonie letnim można przepłynąć się statkiem wokół zamku i jeszcze dalej.
Jako, że nie mogliśmy skorzystać z tej przyjemności, pospacerowaliśmy sobie po okolicy powtarzając co chwilę achy i ochy.
Cudo!!!
Na naszą wyprawę zabraliśmy znajomych i każdy narobił pysznych kanapek - jak wycieczka, to wycieczka. Głód nam nie doskwierał, ale zachciało się lodów. Tak też trafiliśmy do Świeradowa.
A że ze Świeradowa już niedaleko do Szklarskiej, to pojechaliśmy na Polanę Jakuszycką.
Chcieliśmy zwiedzić kamieniołom Stanisław, ale jak się okazało do lata jest on zawsze zaśnieżony.
Na taką ewentualność nie byliśmy przygotowani, więc cofnęliśmy się na zakręt śmierci, by powzdychać do gór... Kocham takie widoki. Oczywiście byłam wzruszona, po plecach przebiegł dreszcz. W górach jest coś niesamowitego. To prawdziwy cud natury.
Naładowani tymi cudami wróciliśmy do domu.
A w niedzielę rozpoczęliśmy sezon rowerowy i grillowy. :)
I w ten sposób pożegnaliśmy weekend.
Planów wyjazdowych narobiliśmy tyle, że nam roku nie starczy ;)
Nowy tydzień się zaczął. Niech będzie dobry! :*
Uwielbiam Kotlinę Kłodzką, Dolny Śląsk- wiele tam miejsc do zwiedzania, Dziewczyneczko :)
OdpowiedzUsuńMiło Cię widzieć :)
Siedzi w tym necie i ino czatuje, kiedy ukaze sie jaki post. Zawsze pierwsza!
UsuńSonic, to piękne rejony, ale gdzie w Polsce nie jest pięknie? ;)
Usuń:*
No zawsze pierwsza, skubana! Na medal liczy, czy co?
Fajne miejsce, nigdy tam nie bylam. Szkoda, ze mam tak daleko.
OdpowiedzUsuńW Swieradowie bylam z mama na zimowych wczasach, jeszcze w podstawowce. :))
Aniu, ale Twoje okolice też obfitują w cuda - masz je więc pod ręką ;)
UsuńJa pierwszy raz w Świeradowie też byłam z mamą, ale już za dorosłości ;)
Bardzo mi się podoba to miasteczko, ale nie ma tam miejsca z dobrym jedzeniem. Głównie są kawiarnie i lodziarnie. To miasto kuracjuszy (głównie Niemców), którzy jedzenie mają w domu zdrojowym. Knajpek fajnych więc nie ma :(
Miło Ciebie widzieć - dziewczyneczko :-). Sonic trafnie Ciebie określiła :-)
OdpowiedzUsuńNie byłam, może kiedyś
Dajcie spokój z ta dziewczyneczką :P
UsuńMoże ktoś "kobietko" by napisał, hę??? ;)
Daleko od Ciebie, ale wiesz... my w Twe dalekie strony ruszamy w tym roku :D
i teraz nie wiem o których stronach piszesz, bo tych "moich" zrobiło się sporo.
UsuńTu gdzie mieszkam teraz - bo kocham morze
Podlasie - bo tam kraina otwartych okiennic i drewnianych domów
tam gdzie zamieszkam - bo uwielbiam górki, pagórki i przestrzeń
Krainę otwartych okiennic miałam na myśli :)
UsuńZamek bardzo mnie zachwycił :) Miło tam witają gości i jeszcze lepsze urządzają bale karnawałowe :)
OdpowiedzUsuńWspaniała wycieczka!
Miłych!
Byłaś tam na balu? Podeślij jakieś zdjęcia, ciekawa jestem jak tam z okazji takich uroczystości :)
UsuńBuziaki, Kamilko :*
Alucha, miałam ale ostatecznie nie dotarliśmy :(
UsuńTo był przebierany bal karnawałowy ze spaniem w komnatach :)
Posłuchaliśmy opowieści i pooglądaliśmy zdjęcia :)
W zamku byłam i zawsze chętnie tam wracam :)
Buziaki!
O, cudowny musiał być ten bal! Szkoda, że nie udało Wam się wziąć udziału w tej zabawie.
UsuńNie jestem fanką bali, ale dla takiego zrobiłabym wyjątek :)
Kotlina Kłodzka to chyba najpiękniejsze miejsce w Polsce!
OdpowiedzUsuńNa zamku Czocha byłam jakiś czas temu. Cudny, urokliwy!
Super wycieczka :)niech każda następna też Was zachwyci :)
Dolny Śląsk obfituje w zamki, pałace, góry, pagóry... Piękny jest, to pewne.
UsuńWiesz, ja się szybko zachwycam - czy to wodą, czy górami, czy zwierzątkiem... ;)
A na dziedzińcu zamku była kotka trójkolorowa, taka grubasnica, biegała ochoczo za myszką :)
Świetna wycieczka :) Tyle jest u nas ciekawych i pięknych miejsc :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. I staramy się je po kolei odwiedzać :)
UsuńPostanowiłam tu o nich pisać, bo może ktoś skorzysta, a dla nas będzie to fajna pamiątka na przyszłość. Przecież tyle rzeczy z głowy umyka...
Uwielbiam takie klimatyczne zamki! ;) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńFajny mieliście weekend i pogoda wspaniale dopisała:-)
UsuńKats, w takim razie ten oczarowałby Cię na pewno! :)
UsuńMarzenko, dziękuję :* pogoda rzeczywiście była na medal :)
Pozdrawiam Was :)
Zamek rzeczywiście ładny, ale widok na góry jeszcze ładniejszy. :)
OdpowiedzUsuńSezon rowerowy rozpoczęłam już na początku marca, ale za grillowanie jeszcze się nie zabraliśmy.
Udało się jakieś rybki złowić? :)
Wiadomo, góry to góry ;)
UsuńSzybko zaczęłaś rowerowanie! Ja się śmiałam, bo 2 stopnie w grudniu były dobre na rower, ale 6 stopni po zimie to już za chłodno ;) najgorzej zacząć. Jak już się wpadnie w rytm to chodzenie wydaje się takie długie ;)
Nie udało się :) ale wypatrzyłaś wędkę!
Nocowałam tam, piękne miejsce, dziękuje za odświeżenie pamięci i cudownych wspomnień!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę noclegu w takim miejscu :))
UsuńCieszę się, że mogłam przywołać wspomnienia :)