Dziś nic nie było na obiad. Nie było mnie w domu dwa dni, czasu też brakowało po powrocie. Zakupy jakieś poczyniłam, ale że głowa zaprzątnięta była czymś dalece innym niż konsumowaniem, o obiedzie zapomniałam! ;) Leniwiec ze mnie, więc nie chciało mi się iść ekstra po coś do sklepu. Nie pozostało nic innego jak wymyślić coś z niczego. Okazało się, że nie tak źle z zapasami w lodówce - zwłaszcza dla jednej osoby.
- 1 mała cebulka,
- 3 plasterki wędliny drobiowej (zapewne może być też zupełnie inna!),
- 1 średni pomidor,
- dwie garście makaronu penne "z wczoraj" ;) (tak, inny niż penne też się nadaje :), myślę, że świeżo ugotowany również da radę :) ),
- kilka listków świeżej bazylii,
- 2 plastry żółtego sera,
- sól, pieprz, papryka słodka i ostra,
Cebulkę i wędlinę kroimy w kostkę, wrzucamy na rozgrzany olej. Smażymy na małym ogniu kilka minut. Wrzucamy pokrojonego w kostkę pomidora. Dusimy, aż pomidor porządnie zmięknie. W międzyczasie kroimy w plasterki makaron i wsypujemy do reszty. Doprawiamy przyprawami i posypujemy posiekaną bazylią. Na koniec dodajemy żółty ser. Po wymieszaniu wszystkiego i roztopieniu sera możemy jeść! :)
Muszę przyznać, iż absolutnie nie planowałam wrzucać tego na bloga, ale pyszny smak bardzo pozytywnie mnie zaskoczył ;)
P.S. Przynajmniej kolację mam zaplanowaną - sałatka z tzw. paluszkami krabowymi... Jeszcze tu o niej przeczytacie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za to, że tu jesteś i piszesz :)