... i drożdże = drożdżowe ciacho z rabarbarem ;)
Jak wiecie, miłośniczką słodyczy nie jestem, ale... No właśnie, zawsze musi być jakieś ale :) Otóż, całkiem niedawno, poczęstowana zostałam tym ciastem - domowej roboty rzecz jasna. I pochłonęłam kilka kawałków.
Drożdżowe kojarzyło mi się dotąd z ciastem suchym i wyrośniętym - co tę suchość tylko pogłębiało.
A tu proszę, ciasto niziutkie (raz, że pieczone na blaszce dużej, płaskiej, kwadratowej; a dwa, że było w nim spooooro owoców), soczyste, kwaskowate i delikatnie słodkie dzięki kruszonce... ach! Przepis został skrzętnie spisany, Za Rzeką rabarbar ścieli się w ogródku... I tak oto, dziś był wielki dzień - MÓJ PIERWSZY RAZ z ciastem drożdżowym!
Rozczyn: szklankę mleka podgrzać, wrzucić 1-2 łyżeczki cukru, 30g drożdży - odstawić w ciepłe miejsce na ok. 30 minut;
Ciasto: 3 jajka z 1/2 szklanki cukru roztrzepać na puszysto. Do jajek wrzucać porcjami 1/2 kg mąki na zmianę z rozczynem, a pod koniec dodać roztopioną łyżkę smalcu. Wszystko mieszać. Jak zrobi się gęste należy wyrobić ciasto - ugniatać do momentu pojawienia się pęcherzyków powietrza;
Kruszonka: 1/2 kostki masła, szklanka mąki, szklanka cukru, cukier waniliowy - "podziabać" nożem i połączyć składniki palcami. Odstawić do lodówki na ok. 30 minut;
Rabarbar: obrać, pokroić w kostkę, zasypać 2 łyżkami cukru, wymieszać. Odstawić na min. 30 minut. Odcedzić, gdyż puści soki;
Blachę (powyższe proporcje są na wspomnianą dużą kwadratową, płaską blachę; moja niestety nie ma brzegów więc wykorzystałam dwie: tradycyjną do sernika i pasztetówkę - na tych obydwu ciasto będzie nieco wyższe niż na tej pierwszej).
Blachę wysmarować masłem, oprószyć mąką. Wyłożyć ciasto (przy wykładaniu, baaaardzo pomocne będzie maczanie dłoni w roztopionym maśle bądź margarynie), przykryć ściereczką, odstawić na chwilę, aby trochę wyrosło.
Wyłożyć rabarbar, posypać kruszonką. I teraz najprzyjemniejsza czynność - wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 30 - 40 minut - do momentu aż się zrumieni.
Można ciepłe wyjąć z piekarnika :)
P.S. Łatwo nie było, pomocne - osoby trzecie ;) niektórzy marudzili, że kruszonka za drobna, że spód zbyt mocno spieczony, ale nikt nie mówił, że od razu za pierwszym razem będzie idealnie! O! :)
ale roboty;P
OdpowiedzUsuńmoja ciotka takie dokladnie ciasto robi od zawsze, tak ze ja to znam od dziecinstwa... tylko chyba bez kruszonki bylo... ale nie jestem pewien...
no trochę roboty jest - choć bardziej to brzmi groźnie niż jest w rzeczywistości ;)
OdpowiedzUsuńjak to bez kruszonki? przecież kruszonka to całe sedno! :)
aha! obiecuje, że następny przepis będzie dziecinnie łatwy :)
OdpowiedzUsuńchciałoby się kliknąć "Lubię to!";P
OdpowiedzUsuńzawsze można napisać "Lubię to" - tak po prostu pomęczyć się chwilę z napisaniem tego ;)
OdpowiedzUsuńto już nie będzie ta sama magia;P
OdpowiedzUsuńta sama na pewno nie... ale za to całkiem nowa :)
OdpowiedzUsuń"Lubię to!" i to jak bardzo :)
OdpowiedzUsuńDaNoN