czwartek, 26 września 2013

Suszone pomidory


Pomidor.
Podstawówkowa zabawa.
Moje ulubione warzywo.
Smak późnego lata.
Smak, który przedkładam nad wszystkimi owocowymi.
W tym roku, Za Rzeką obrodziły bardzo. Jak nigdy!
I... głupio to zabrzmi, wyglądały jak te sklepowe :).
Bez żadnej plamki, skazy, zarazy.




Suszone lubię od momentu, gdy na sklepowej półce znalazłam takie, które nie były za słone.
Tylko cena trochę ZA (wysoka) była na częste kupowanie.
Tych ZaRzekowych szkoda było do suszenia :).
Idealne okazały się bazarkowe za 1,50/kg :).


Skład: pomidory (najlepsza jest podłużna lima), czosnek, suszona bazylia i oregano, sól, brązowy cukier, czosnek, oliwa z oliwek (lub olej rzepakowy);
  • pomidory myjemy, osuszamy, przekrawamy wzdłuż na pół i ciasno układamy na blaszce,
  • na blaszce mieści się ok. 1,5 kg pomidorów,
  • każdą połówkę obsypujemy szczyptą soli, cukru, oregano, bazylii,
  • układamy cienkie plasterki czosnku,
  • suszymy w lekko uchylonym piekarniku w temperaturze: 80 stopni C - do 20 godzin,
  • możemy oczywiście w wyższej temperaturze - niektóre blaszki suszyłam np. w 110-120 stopniach C przez ok. 6 godzin (z termoobiegiem krócej),
  • wysuszone pomidory przekładamy do słoiczków,
  • zalewamy oliwą (na ok. 1 kg świeżych pomidorów wychodzi ok. 100 ml oliwy),
  • chwilę pasteryzujemy;


Moje pierwsze suszenie oparte było w dużej mierze na recepturze znalezionej na blogu "Na krachym spodzie".

Post miał być o jednym z ostatnich weekendów, ale może jeszcze ktoś skusi się na suszenie, a to już ostatni dzwonek!
Planowany post pojawi się na pewno w poniedziałek. Zapraszam serdecznie :))))
A za mną kolejne przesympatyczne spotkanie :D. Kiedy to wszystko opisywać? No kiedy? ;))

57 komentarzy:

  1. Suszone pomidory własnej roboty są tez bez porownania smaczniejsze. Robcie! Robcie! Robcie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! Można dodać co się chce i nie ma zbędnych, sztucznych dodatków :)))

      Usuń
  2. muszę ususzyć trochę pomidorków :) narobiłaś mi smaka na nie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. zrobię w środę:)
    dzięki Tobie:***
    no i proszę Cię o rękę !!!
    :PPP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rób! Nawet troszkę Ci się zrymowało :D
      A masz pierścionek? :PPP
      :***

      Usuń
    2. zrobię z krążka cebuli i malinki;)

      Usuń
    3. to będzie obrączka ślubna!

      Usuń
    4. Aaaa, no chyba, że tak! :D

      Usuń
    5. Fariatki, fariatki! Kochane. :)

      PS. Jakby co, to mogę być świadkiem? ;)
      PS 2. Alutko, Twoje suszone pomidorki wyglądają cudownie. No to już nie wiem, jak one mogłyby smakować, jeśli nie co najmniej cudownie. Gdybyś się rozwiodła z Viki, to wiesz... ;)

      Usuń
    6. Jest i czecia! :)))

      PS. Możesz być naszym wspólnym ;)
      PS. 2. Dziękuję Joluś :)). Jak lubisz suszone pomidorki to ususz sobie! Chociaż Ty masz coś z piekarnikiem, prawda? Czy już nie? Czy tak? Czy jak? ;)
      Chyba się nie rozwiodę z Viki, no bo jak przysięgać to raz tylko! ;))) ale Ty, jako podwójny świadek zasługujesz na specjalne względy :)))

      Usuń
  4. a potem przymykamy oko na rachunek za prąd lub gaz ;)
    P.S. Przymierzałam się w ubiegłym roku, ale jakoś zjadłam surowe ;), Twoje bardzo apetyczne i wybitnie fotogeniczne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na jakimś blogu ostatnio widziałam wyliczenia - jaki jest koszt wyprodukowania słoiczka suszonych pomidorów. Cena wyszła podobna do tych sklepowych, jak nie niższa. Poza tym (podobno, ja się nie znam na tym;) ), przy takiej niskiej temperaturze pieczenia rachunek za prąd powinien być wyższy zupełnie niezauważalnie ;))).

      P.S. Haha! :))))
      Miło mi Jo! Lubię te zdjęcia i jak rzadko, nie wiedziałam, które opublikować :)))

      Usuń
  5. Piękne :)
    może i ja się skuszę i zrobię, masz dużą siłę przekonywania :)))
    wielu udanych spotkań :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Olgo :)))
      Jeśli lubisz suszone to nawet się nie zastanawiaj! :)))
      A Ty masz jakieś blogowe spotkania za sobą? :)

      Usuń
    2. Lubię, ale właśnie takie domowe. Kupne są dla mnie zbyt ostre.
      Co do spotkań, to wszystko przede mną :)

      Usuń
    3. A dla mnie za słone. Coraz mniej solę i szybko wyczuwam odrobinę soli za dużo.
      To mam nadzieję, że dasz znać jak wrażenia pospotkaniowe - bez względu na to, kiedy się odbędą :)

      Usuń
    4. i za słone też :)
      ja też solę bardzo, bardzo mało

      Usuń
    5. I bardzo dobrze :). W końcu sól to nic dobrego w większych ilościach.

      Usuń
  6. Uwielbiam pomidory suszone, ale te 20 godzin suszenia... :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie to zniechęcało, dlatego pierwszą partię suszyłam w wyższej temp. i krócej. Kolejną postanowiłam spróbować w tej niższej - w końcu pomidory na słońcu suszą się kilka dni ;). I dopiero przy tym powolnym suszeniu naprawdę poczułam ten cudny zapach! :) Zatem polecam!
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  7. A ja mam jeden taki sloiczk, tralalala :))) Piękne zdjęcia! Fotograficzne te pomidorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      Zapozowały mi grzecznie ;). Fotografowanie ich to dopiero była przyjemność! :))

      Usuń
  8. MNIAM! - to zarówno ad. pomidory i ad. spotkania :)...! Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Abi, jak miło Cię widzieć :). Bardzo ładne zdjęcie! :)
      Buźka :*

      Usuń
  9. kochana ... bardzo bałabym sie coś dla Ciebie gotować :)))))
    ale jak będziesz jeszcze raz w okolicach południa Polski i mnie nawet nie spróbujesz odwiedzić to Cię znajdę i uduszę :*********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emuś! To ja się boję gotować dla innych. Popełniam masę błędów i ciągle się uczę, a jedzenie wykonane przez innych uwielbiam! :)
      Południe południu nie równe :(((
      :****

      Usuń
    2. no właśnie ......tak jak zachód zachodowi:((((
      ale może kiedyś się zrównają:))))

      Usuń
    3. Alu... my z Margo przyjmiemy Cię z otwartymi ramionami!!!!! Spróbuję jakoś Cię ugościć ... może z grzeczności nawet pochwalisz :))) Ale pamiętaj o nas!
      Buziaki wielkie :****

      Usuń
    4. Baaaardzo rzadko chwalę z grzeczności, bo zawsze mi smakuje! Co innego jedzenie w knajpach :/. Na urlopie zdarzyło mi się zwrócić mięso...
      Pamiętam o Was zawsze :***

      Usuń
  10. Suszę od trzech, czy czterech lat, a pożera młoda:) Zdjęcia profesjonalne:) Uściski:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Młoda ma dobrze! :))
      Profesjonalne - Kaprysiu, co za komplement!
      Buziaki :*

      Usuń
  11. Powiem tylko: lubie i to bardzo!
    Serdecznosci
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
  12. Skarby w słoiczku, może zrobię napad na Twoją spiżarkę :) Miłego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rób rób :))
      Ja już piję herbaty z Twoimi malinkami - pychota!
      Miłego Kamilko :)

      Usuń
  13. Ale piękne...;-) A ja nie mogę piekarnika otworzyć jak grzeje, automatycznie się wyłącza;-) Wiesz, że robię się o Ciebie zazdrosna...;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś Ty! Takie teraz cuda robią? ;)
      Haha, widziałam właśnie u Anki ;).
      Naszej ilości spotkań chyba nikt z blogów nie przebije ;)

      Usuń
  14. Piękne te pomidorki Kochana!:):):)
    Ta intensywna czerwień pobudza zmysły:)
    Buziaki i spokojnego weekendu życzę!:)
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę Olu, że Ci się podobają :)))
      Miłego i powolnego weekendu :)
      Buziaki!

      Usuń
  15. No właśnie kiedy, kiedy?!
    Suszone pomidorki wyglądają uroczo:)
    A ja w takich samych słoiczkach mam powidła śliwkowe:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem, goni mnie post za postem i nie wiem co najpierw! ;)
      Słoiczki z ryneczku? Ja swoje na rynku kupiłam i chyba były też takie, w których był Twój paprykarz :))

      Usuń
  16. Wyglądają pysznie :)))
    Nie myślałam, że nawet da się takie zrobić! Zawsze widziałam tylko w wersji: kup sobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      Ja ostatnio zobaczyłam, że banalnie prosto można zrobić musztardę! A też myślałam, że tylko można kupić ;)

      Usuń
  17. Ostatnio dostałam przepis od koleżanki na takie suszone pomidorki. Uwielbiam je, ale trochę przeraził mnie w tamtym przepisie czas suszenia w piekarniku- majątek za prąd!- i zrezygnowałam i nie zrobiłam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominiko, zerknij na moją odp. na komentarz Jo :). Raczej nie ma się co obawiać rachunków :)

      Usuń
  18. No to moze i ja sie skuszę na te pomidorki,bo te sklepowe też sa dla mnie za słone,zwłaszcza,że wszyscy dosalają posiłki przeze mnie robione:P
    Alutko spotkanie cudne,zazdraszczam Ance ale ufam,ze nadejdzie dzień,ze to Anka będzie zazdraszczać mi!!! :)))
    Buziole:****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że moje też niebawem zaczną dosalać, bo właśnie coraz mniej solę. I dobrze ;). Wolę na ostro - zawsze to zdrowiej ;)
      Margo, ja jestem o tym przekonana! Najważniejsze są chęci :***

      Usuń
  19. Oj nie ma to jak domowe pomidorki :) Pyszności! Ja jednak zawsze zamiast oliwy używam naszego rodowitego oleju rzepakowego, który ma więcej witamin i omega-3 - polecam dla zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem zwolenniczką naszego oleju :). Oliwę z oliwek używam zwykle jedynie do sałatek - na zimno. Jednak akurat mam jej spore ilości, więc muszę zużyć przed upływem terminu ważności ;).
      Pozdrawiam!

      Usuń
  20. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za to, że tu jesteś i piszesz :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...