Pozostaję w temacie sezonowości.
Powinnam ten i poprzednie post opublikować jakieś 2-3 miesiące temu,
ale nic nie poradzę, że taka jestem niepoprawna blogowo. :P
Chciałam nawet (wyjątkowo coś tematycznie przed świętami!) wrzucić przepis na żurek.
Jest tak pyszny, że robię go co chwilę,
że robię go w połowę czasu wskazanego w przepisie oryginalnym,
no i w ogóle robię go z zamkniętymi oczami. ;)
Jednak On stwierdził, że zdjęcie żurku nie oddaje tego jak jest pyszny.
I teraz nie wiem czy to zdjęcie jest tak kiepskie... :P
Z chłopami!
Zatem jabłka.
Nie wiem czy pamiętacie, ale raczej ich nie jadam w wersji surowej.
Choć ostatnio chyba coś się zmienia, bo czasem na takie się skuszę
(oczywiście musi być pokrojone w cząstki :P).
To chyba zasługa tego, że mój organizm zaczął dobrze znosić surowe owoce i warzywa. :D
Wracając do jabłek.
Jakiś czas temu znalazłam recepturę na prażone jabłka na stronie ABC gotowania według pięciu przemian.
I przepadłam bez reszty.
Przekąskę tę modyfikuję według potrzeb.
Dodaję gruszki, nie dodaję rodzynek, albo majeranku itp...
Bardzo często robię te owoce na trzecie śniadanie do pracy.
Polecam!
Skład: 3 duże jabłka, około 4 łyżeczki żurawiny suszonej, około 4 łyżeczki rodzynek, cynamon, kardamon, suszony majeranek (po 2 szczypty), imbir suszony (szczypta), około 100 ml wody;
- jabłka kroimy na małe kawałki, wykrawając nasiona,
- wrzucamy do garnka i stawiamy na gazie,
- dodajemy żurawinę, rodzynki, cynamon, mieszamy,
- dodajemy kardamon, imbir, majeranek, mieszamy,
- dolewamy wodę i dusimy około 20 minut czasem mieszając;
***************
Kochani, przepraszam, że ostatnio trochę mnie mniej u Was.
Mam sporo na głowie. I w pracy i poza pracą.
Mam jednak nadzieję, że pamiętacie i chętnie weźmiecie udział w Akcji Wiosenna Opowieść.
Bardzo serdecznie Was zapraszam i mogę Wam zdradzić, że podsumowanie będzie dość zaskakujące i wesołe. :D Sądząc po tym co już otrzymałam. :))
Zatem do roboty! Również ci, którzy w ramach akcji są przemycić wcześniej opublikowany u siebie post. :P (Panterko :*)
pysznie:)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńUwielbiam jabłka, aż mi narobiłaś chęci na szarlotkę :)
OdpowiedzUsuńZatem do dzieła ;)
UsuńJa także nie jadam raczej surowych jabłek, ale tego pomysłu nie znałam. Chętnie wykorzystam, dzięki;)
OdpowiedzUsuńUff, nie jestem jedyna ;) zawsze mam wrażenie, że tylko ja nie jem jabłek ;)
UsuńJeśli lubisz przetworzone jabłka to na pewno Ci posmakuje :)
Też amatorem surowych jabłek nie jestem. Tym bardziej wypróbuję Twój sposób na ich przemycenie;-)
OdpowiedzUsuńMarzenko, ten deser to dla mnie rewelacyjny sposób na porcję owoców w ciągu dnia! :)
UsuńBuźka :)
Pyszne! :))
OdpowiedzUsuńNo nie wierzę! Chyba pobiłaś rekord w długości komentarza :P wszystko ok? ;)))
UsuńNo faktycznie:))) może to jakiś uzurpator :PPP :DDD
UsuńDziewczyny, weźmiecie udział w wiosennej akcji? :)
Usuń:))
UsuńWszystko ok :)
trochę zabiegana dziś byłam, a chciałam zostawić ślad :))
Generalnie wolę owoce na surowo, ale czasem robię sobie podobny zestaw, jabłko, gruszka i żurawina plus przyprawy. Całkiem niedawno odkryłam kardamon.
Nie wiem jak to będzie z wiosenną akcją, w tym roku jakoś nie mam weny. Jest jeszcze trochę czasu, może nadejdzie? :)
No, to nadrobiłam w pisaniu, prawda? ;pp
Dobrego wieczoru Alutko :*
No! :D
UsuńKardamon dodaję codziennie do kawy. Ma piękny zapach ta przyprawa, prawda? Mi się z perfumami kojarzy ;)
Olguś, wena jeszcze nadejdzie. :) Planuję wszystko opublikować we wtorek po świętach, więc jak wpłyną jakieś "prace" po terminie to przecież nic się nie stanie. :)
Buziaki, Olguś, dobrej nocy :***
Kardamon też lubię do kawki!
UsuńMój Tata mi polecił,jakiś czas temu:D
Margo! Brawa dla Taty :)
UsuńA jeszcze w temacie sezonowości, to w dzisiejszej wyborczej ciekawy artykuł :)
http://wyborcza.pl/TylkoZdrowie/1,137474,17650126,Kupowac_juz_rzodkiewke_i_salate__Czy_nowalijki_sa.html
O tak, brawo dla taty! Jak ja lubię gdy starsze osoby sa otwarte na nowe... zwłaszcza w jedzeniu ;)
UsuńBardzo ciekawy artykuł! Czyli niby nie takie złe te nowalijki spod folii, ale... I to ale powoduje, że jeszcze ich nie kupię ;)
Hehe dzieki Dziewczynki i na dodatek sam mi zakupił:)
UsuńTata faktycznie na rzeczy w jedzeniu jest bardzo otwarty i przestrzega zasad żywieniowych bardzo restrykcyjnie szczególnie jak ma jakieś zalecenia:D
jabłka uwielbiam pod każdą postacią...muszą być twarde i soczyste...malinówki to moja największa miłość-niestety tutaj nigdzie ich nie ma :(
OdpowiedzUsuńA masz książkę Liski "O jabłkach"? Podobno cudna :)
Usuńjeszcze nie mam :(
Usuńnagłówka nie wymieniłaś...zły napis zrobiłam ?
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili nagłówek zmienię :)) :*
Usuń:) :*
UsuńWcale nie taki skomplikowany rpzepis, jakoby sie moglo zdawac! ;) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńDłużej się gotuje niż przygotowuje ;))
UsuńPozdrawiam ciepło :)
Jabłka uwielbiam ale tylko w postaci surowej:))
OdpowiedzUsuńChoć jak zwykle zdjęcie cudne i jestem pewna,że tego ŻURKU też!!!!
:*
Ooo, czyli odwrotnie niż ja ;) ale jabłecznika nie lubisz nawet? ;)
UsuńDziękuję, Margoś :*
Pomyślę nad tym żurkiem ;)
nie no szarlotkę uwielbiam ale przeciery nie specjalnie,obrzydziła mi je moja teściowa dodając do smażonych jabłek liść laurowy..bleee :))
UsuńNie myśl za długo tylko zapodawaj żurek.)
Dobrej nocy Alutko:*
Liść laurowy??? Hmm :))
UsuńMiłego dnia :*
No własnie:)))
UsuńDobrej nocy:*
przepysznie!
OdpowiedzUsuńz majerankiem???? hmmm ciekawe musi być:))
OdpowiedzUsuńQrko, a faszerowana jabłkami kaczka z czym jest? Z majerankiem :D
UsuńOch, nie daj się;) Żurek też można ładnie obfotografować:) Jabłuszka mniam:)
OdpowiedzUsuńDobra, wrzucę ten żurek jakoś za tydzień :)
Usuńa byl gdzies przepis na zurek? bo bardzo by sie przydal, zwlaszcza, jesli jest to prosty przepis. A dajesz na to nadzieje tymi zamknietymi oczami. ;) Moza raz by mieli prawdziwy zamiast z torebki. ;)
OdpowiedzUsuńNie było, Lolu. Wrzucę przepis za tydzień w czwartek. Nie będzie za późno? Jeśli tak, to odezwij się na mejla do mnie :)
UsuńPrzepis jest łatwy, ale za pierwszym razem robiłam tę zupę 2 godziny! Teraz godzinkę :)
Musisz mieć zakwas na żurek - macie tam w sklepach?
wygląda pysznie, ale ja mam ochotę na Twoje śledzie z grzybkami, których przepis jest przy pewnym chlebku :)
OdpowiedzUsuńSoniczku, te śledzie sa boskie! Zrób je koniecznie :) i ten chlebek też jest super ;P
UsuńTak, tak, pamiętamy o tej Twojej dziwnej przypadłości.;P
OdpowiedzUsuńJabłka stanowczo wolę w surowej wersji, ale gdyby wyrzucić rodzynki to i takie duszone pewnie bym zjadła.;)
Onego nie słuchaj i dawaj ten przepis na żurek!
:P ale już jest postęp :P
UsuńRodzyenk też nie lubiłam, cynamonu też... ale się jakoś przekonałam ;)
Dam za tydzień :)
Jabłka lubię najbardziej na surowo jednak. :)
OdpowiedzUsuńA za przypomnienie dziękuję. :)
Bardzo proszę ;P oficjalnie czekam do 31.03, a nieoficjalnie do świąt :)
UsuńPrzepis na żurek, przepis na żurek chcę :)
OdpowiedzUsuńPyszny deser :)
Buziaki!
Haha! ;) Będzie za tydzień ;)
UsuńBuźka!
A przepis na zakwas na źurek ?
UsuńIza, jeszcze nie doszłam do tego etapu, że sama robię zakwas na żurek :) kupuję w sklepie taki zakwas, który ma normalny skład :) 500 ml w butelce (na razie najlepszy znalazłam w almie - żadnych podejrzanych dodatków).
UsuńJak przecztałam tytuł to od razu zapachniało mi ... JESIENIĄ!
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię ;))) bo ja tak właśnie poprawna jestem ;)
Usuń